Ania1456 ja na ten temat z mężem nie rozmawiam, nie wiem czy widzi co przeżywam, sama się z tym "męczę", to jedyne i pierwsze miejsce gdzie mogę o tym napisać, wygadać się, bo kto mnie lepiej zrozumie, niż dziewczyny w tej samej sytuacji? W ogóle to nie wiem czy nie zaczynam świrować... ciągle mi się wydaje, że mam objawy ciąży, przeglądam fora i dopasowuje czyjeś objawy do swojego samopoczucia...ale jak co miesiąc rozczarowanie...boję się, że zwątpię, że przestanę mieć jakąkolwiek nadzieję, ale przecież nie mogę, muszę wierzyć, bo co mi innego pozostało? Boję się, że mój mąż niedługo nie będzie chciał się ze mną kochać, bo tylko dążę do jednego, nawet był moment kiedy chciałąm się kochać tylko w dni płodne, tylko na nie czekałam...ale ja wiem, że on chce równie mocno dziecka jak ja, widzę jak patrzy na małe dzieci, jak się bawi z siostrzeńcami, bratankiem, tylko ja nie umiem mu urodzić dziecka, czuję się bezwartościową kobietą, której w życiu nic nie wychodzi...praca daremna, nawet w ciąże nie umiem zajść...Naprawdę zaczynam wariować...