3 dni temu usunelam Nexplanon i założyłam sobie Mirene. Implant mialam od stycznia. Ciagle mialam okres, czasami krotkie przerwy. Nie jadlam prawie nic, cwiczylam, a schudlam bardzo malo, a byly okresy kiedy wrecz w ogole nie chudlam, a tylam. Do tego pryszcze! I to takie bolące. A caly okres dojrzewnia nie mialam z tym problemow... Po pol roku poszlam do lekarza, dostalam tabletki regulujace- pomoglo w pierwszych 2 miesiacach, ale juz w trzecim znowu byl problem. Po tabletkach od nowa to samo- wieczny okres. Ale moze ta antykoncepcja polega wlasnie na tym, ze jak jest okres to seksu nie ma? :)) Maz w kazdym razie wsciekly :))
Po zalozeniu Mireny okresu nie ma, na razie nie wyskoczyl zaden pryszcz, wszystko znika. Troche brzuch mnie bolal pierwsze dni, ale juz to przeszlo. Ogolnie poki co jestem zadowolona z Mireny, a Nexplanon- no, niestety...
A i zapomnialam, moja szwagierka tez ma Nexplanon i nie miala takich problemow jak ja, ale za to teraz, po prawie roku czasu, ma ciagle okres, jakies brunatne wycieki ;) tak jak ja to mialam. Tez bedzie wyciagac, ale to dlatego, bo chce miec 2 dziecko. Mimo wszystko powiedziala, ze nie wroci pozniej do implantu.
Mam nadzieje, ze pomoglam choc troszke.
Pozdrawiam!