boogie-woogie
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Słoneczko nastraja wczoraj i dziś pozytywnie. I cieszmy się tym. Wczoraj spotkałam się z koleżanką (wdową...) na kawce. Trochę trzeba pogadać, pośmiać się. A potem do domciu. Tu wracają na trochę wspomnienia (te złe - że go nie ma z nami), a potem życie codzienne dalej się toczy... "Miłość - tylko ona jedna nie podlega upływowi czasu: trwa. Jeśli jest - jest wieczna". Więc kochamy i będziemy ich kochać. Zawsze. I oni też muszą nas kochać :) Pozdrowienia i miłej niedzieli.
-
hej:) już po świętach. Wczoraj byłam z córką (i z psem) na zimowym spacerze, było super. Ale te święta to były zupełnie inne święta przecież. Nie lubię już nawet weekendów, bo nie umiem się nimi cieszyć jak dawniej... Dziś mija 5 m-cy. Czy to kiedyś przestanie tak boleć, ta pustka, nieobecność, brak najbliższej osoby, którą tak bardzo się kochało. Pozdrowienia.
-
Wspomnienia - dobrze (że choć nie wrócą), że je mamy:) i w tych wspomnieniach zawsze żywych - nasi kochanie mężowie i to wszystko, co nas wtedy otaczało. Też często rozmawiam z mężem i też chyba na letnie wakacje pojadę tam gdzie zawsze razem je spędzaliśmy. Wiem, że na pewno będą łzy i to wszystko będzie bolało, ale muszę chyba się z tym zmierzyć, być w tych miejscach, które kochaliśmy teraz sama ... z dziećmi. I przeżyć też pierwszą Wielkanoc bez Niego. Włączę rano wesołe Alleluja Arki Noego, które słuchaliśmy przy śniadaniu. Śniadanko spożyjemy we trójkę - z dziećmi, a na obiadek przyjdą babcie z dziadkami. Trzymaj się Niunia na te pierwsze święta bez męża i bądź z dziećmi, i z rodzinką :) Pozdrawiam i życzę wszystkim pogodnych, miłych Świąt.
-
Dobry wieczór wszystkim. Dawno mnie nie było (nie pisałam), ale zaglądałam od czasu do czasu; jesteście mi bliskie. Doszły nowe osoby, ale ja też właściwie jestem nowa i mało pisząca. Miałam b. mało czasu, oprócz pracy jeszcze studiuję w weekendy. Chciałam to rzucić po śmierci męża, ale coś mnie trzyma. Sesja się skończyła... ale zacznie się pisanie pracy i znowu czasu będzie mało, ale może się uda... to za rok latem będę się bronić - na stare lata ;) Z tym brakiem czasu to nawet nieraz lepiej, bo wtedy przynajmniej mnie nic nie "żżera". Też schudłam 8 kg i muszę koniecznie przytyć, ale nie wiem jak to zrobić bo jem normalnie. Ile czasu jeszcze musi upłynąć? trzeba sobie darować różne małe radości, chociaż na trochę. Dobre są wyjścia z dziećmi na lody, na jakiś obiadek. Też myślę o wakacjach. Jeszcze trochę słoneczko zaświeci mocniej i może będą lepsze dni (chociaż to co nas tak boli zawsze się odezwie). Dla mnie najgorsze jest to, że straciłam męża tak nagle, że nie mogłam się z nim POŻEGNAĆ! Pozdrawiam serdecznie :)
-
No właśnie, dlaczego tak jest. Widzę, że Pan Bóg zabrał nam dobrych facetów, naszych dobrych mężów i dobrych ojców naszych dzieci. Koleżanka, powiedziała mi: przeżyłaś z nim 20 lat i to były dobre lata. Musimy pamiętać o tym i dziękować za to co było. Za te dobre dni, kiedy byliśmy z nimi. Chociaż bez Nich tak ciężko, smutno i pusto...
-
Mona, oni są przy nas. Mówię do męża, że miłość nie zna końca i nie może tak być, że nagle się urywa. Nie zawsze to widzimy, ale Oni dają nam czasem znać ... Codziennie posyłam Mu na dobranoc 3 buziaki, a wczoraj zapomniałam i słyszę raz, potem drugi taki cichy brzdęk (jakby cieńkie szkło), mówię co to było?? i przypomniało mi się o tych buziakach :) i posłałam Miśkowi te buziaki i jeszcze raz brzęknęło. i więcej nie. Nie wiem, co to było??? pozdrowienia. A Wy tak macie? Zazdroszczę (nie pamiętam, która z Was top pisala) tej, której mężuś się tak często śni!
-
Betti, mamy synów w podobnym wieku (18) - ostatnie dwa dni mam z nim zawirowania, trzymaj się i nie daj tej depresji. Moja mama mówi mi: wiem że płaczesz, bo to nieuniknione, ale też uśmiechaj się ... chociaż do lustra :)
-
:) no to dobry wieczór. Dziś lepszy dzień (chociaż bardziej jestem zmęczona), wczoraj miałam totalną chandrę. Co do tabletek to takie nasenne brałam ale dość krótko, teraz na noc łykam typu "walerianka +szyszki chmielu" i jest raczej ok. A psinkę też mam (a raczej to córci piesek- chihuahua, bo ona się nim głównie zajmuje i ćwiczy z nim na potęgę). Ja postawiłam sobie parę fotek na mebelkach i rozmawiam z moim mężusiem (do tych fotek), albo do nich płaczę. A jak się już wyryczę to jest trochę lżej. Chciałabym, aby śnił mi się częściej ... Ostatnio prosiłam, aby dał jakiś znak, chociaż malutki, że jest ze mną, chociaż się do mnie uśmiechnął. I przyszedł. Przyśnił mi się , jak obserwował, jak kładę się spać, mówię to Ty? a on:" no" i się tylko uśmiechnął i już go nie było ... Tak krótko! , ale dziękuję.
-
Dzięki :) jest po prostu smutno i ciężko. Dzieci przeważnie w swoich pokojach - lekcje, komputer. A ja sama, patrzę na nasze wspólne fotki z wakacji i nie chcę w to wszystko wierzyć ... że tego uśmiechniętego, kochanego męża już nie będzie ze mną ( i nie nie pojedzie ze mną w nasze kochane góry). Swoją drogą, to czytałam, że niektóre z Was robią prawko - to zadanie też przede mną stoi. Pozdr. :) boogie
-
nie chce mi się nic wyjaśniać, bo to wszystko jest b. smutne. Nick mam taki bo inny mi nie wchodził, a ten przynajmniej jest podobny do imienia; poza tym zainteresowania jakieś każdy człowiek też ma jakieś. Liczyłam na jakieś przyjazne gesty, a dostałam .... Sprawdziłam "data _(co Andi podała) boogie woogie" - z jakimś dopiskiem (bez myślnika) jakaś była kiedyś na forum, ale po co takie szpiegostwo, na dodatek niezbyt dokładne.. Ani ja ani tym bardziej mój mąż na takie coś nie zasłużył. Liczyłam na odrobinę przyjaznych gestów, bo tak Was odczytałam :)
-
do Andi - pseudo może takie lub podobne ktoś miał, A ty dziewczyno mnie bardzo obrazilaś. Nie wiem co pisać dalej, nie mam żadnego bajeru, biznesu (nawet w Polsce) etc. Nie myślałam, że ktoś tak po prostu może napisać takie rzeczy, jak kogoś nie zna (i sprawdził nie wiem co). Od 2 mcy jestem w żałobie po moim kochanym mężu i nie jest to łatwe, tak jak dla Was. Pozdrawiam i życzę najlepszego lub lepszego, spokojnego i Nowego Roku i więcej wiary w drugiego czlowieka :) Bo przykro mi się bardzo zrobilo, a czytałam i ryczałam Was już przed świętami ...
-
Witam po raz pierwszy :) czytam Was już parę dni. Jest mi strasznie i wiem, że tylko ten, kto stracił tak bliską osobę, to wszystko zrozumie. Nie ma mojego męża ze mną już 2 m-ce, odszedł nagle. Rano razem jechaliśmy do pracy, po południu widziałam go w szpitalu, po nieudanej reanimacji... Mamy 2 dzieci: 18 i 15. Byliśmy razem 20 lat, szczęśliwi. I wszystko tak nagle się skończyło, a my przecież mieliśmy kiedyś być razem dziadkami. Bardzo mi go brakuje. Chce się wyć albo tupać nogami ze złością ... mam go więcej nie zobaczyć, tak trudno w to uwierzyć do końca. Pozdrawiam :)
-
Bardzo młode wdowy!
boogie-woogie odpisał TRIXXI na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Czytam te wszystkie Wasze smutne historie i ryczę. Tak bardzo tęsknię. Jutro miną 2 miesiące. Co będzie dalej. Nie mogłam się nawet pożegnać, nic powiedzieć. Wszystko urwało się nagle. Ale miłość trwa, ona nie umiera - to dlatego jest ciężko. Czy oni tam dalej też nas kochają? -
Bardzo młode wdowy!
boogie-woogie odpisał TRIXXI na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witajcie drogie dziewczyny, dla mnie ten rok miał dużo dobrych chwil, np. osiemnastka mojego syna (córka trochę młodsza), nasza 20 rocznica ślubu, urlop jak zwykle w górach... 20 lat razem i teraz mam się przyzwyczaić do tego. że nagle od 2 m-cy jestem sama - bez Niego. A było tak pięknie... aż pewnego dnia razem jechaliśmy do pracy, ja wracałam do domu a on karetką do szpitala i tam go zobaczyłam, ale go już nie było na tym świecie. I mamy się trzymać - tak po prostu. To wszystko jak sen. Ale to prawda. Pozdrawiam :)