Ja tam już sama nie wiem co myśleć...ciężka decyzja...ale nikomu nie życzę,żeby musiał to przechodzić ciągle myślenie dni płodne czy nie co chwilę wizyta u gin,tabletki,zastrzyki ile to się trzeba nacierpieć i nadenerwować...nie dziwię się,że tak mało dzieci się rodzi skoro te które chcą to nie wszystkie to wytrzymią zresztą nie każdego na to stać a nic nie jest refundowane:(jak dla mnie to bez sensu podejście... co do kościoła to nie umiem tego ogarnąć dziwne mają podejście i tyle...