Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kapijonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hej laski. gdzie Kapijonka???? a no w Polsce.... jaja jak berety. przeprowadziłam się z powrotem. Jetem szalona :-) mogę teraz tak śpiewać. Życie mi sie poprzewracało i teraz na nowo próbuję je układać, także wybaczyć proszę moja nieobecność.
  2. hej dziewczyny. moja nie przesypia nocek...... ba! ona sie budzi po kilka razy w nocy :-( nie mam już siły. do tego znowu zwaliło mi sie na glowe kilka rzeczy i podejrzewam, ze mała czuje mój stres. już nie wiem co robić :-(
  3. hej dziewczyny! obżarte po Świętach???? ja taka głodna.................. jeszcze w szpitalu, ale goi się jak na piesku, na szczęście :-D prawdopodobnie jutro do domciu :-) w końcu utulę się w męża, utule moje niuniulki i będę najszczęśliwsza na swiecie :-) miłego dnia :*
  4. dzięki dziewczyny! ale mam dolinę...................... dzisiaj zobaczyłam swoją ranę....... :-( Bożeeee jak ja wyglądam ;-( jeszcze sączek tam jest więc wygląda to okropnie. jestem załamana. nadal mam mocny szczękościsk, lekarze obawiają się, że mogę mieć porażone nerwy....odechciewa mi się wszystkiego :-( przepraszam, ze Wam tu smucę............ Święta są, ale dla mnie to nie święta...................
  5. to i ja dziewczynki! Zdrowych, Spokojnych Świąt Wam życzę. Spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku. ja spędzam Święta w szpitalu. jeszcze nigdy nie byłam tak samotna jak teraz. z zębów zrobił się ropień, zakażenie szlo do serca, wczoraj mnie pocięli i leżę. wiem, wiem opowieść jak z horroru, ale tak bardzo bym chciała, żeby to się nie działo :-( Boże............cieszę się, ze ten ból się skończył, bo to co jest teraz to pikuś, ale nie wiem jak ja dam radę te Święta,............. jakaś pechowa jestem w tym roku :-(
  6. nie, no nie mogę..... wszystkie pierogi chyba lepią :-P co tu taka cisza????? Miszka, Lolipopka, Jola,Majka i cała reszta gdzie Wy????? Ło rany...... smutaśnie :-( Ale jak już znajdziecie czas to piszcie. Jak tam przygotowania do Świąt??? Ja wogóle nie czuję tej atmosfery. zapewne dlatego, ze na obczyźnie, daleko do Polskiego kościoła, a owszem jestem osobą wierzącą i praktykującą, ból tych cholernych zębodołów, się musiało popaprać :-( i kilka innych spraw natury codziennej na emigracji :-( Pocieszcie trochę :-(
  7. aaa wazka................ zdrówka!!!!! szybkiego powrotu do zdrówka!!!!
  8. Inka, Ty wiesz jakie ja mam nacodzień z tym nerwy???? Wogóle system niemiecki to jest szok. Rekrutacja do I klasy to jak u nas na studia, a w szkole materiał o kilka poziomów niższy niż w PL. Rozmawiałam ostatnio ze znajomą Polką. ma męża Niemca i mieszka tu jakieś 13 lat. jest aptekarką. wyobraź sobie, ze laska urodziła bliźniaki- wcześniaki. generalnie już od urodzenia masa rehabilitacji i całej reszty. dzisiaj chłopcy mają 3 lata. na ostatnim badaniu przesiewowym wyszło, ze nie potrafią skakać obunóż!!! Wysłano je na dodatkowe zajęcia, na tyle godzin tygodniowo, ze dziewczyna, żeby temu sprostać musiała zrezygnować z polowy etatu w tej aptece. dzieci skierowano do grupy integracyjnej w plu i ta dziewczyna właśnie mówi mi, ze z przeznaczeniem do szkoły specjalnej... No Ludzie!!!!!!!!!!! Dla mnie to tak wychodzi, że jeśli dziecko ma jakiś deficyt to w imię jego dobra kwalifikuje się go do kształcenia specjalnego....szok. I wiecie co jest najgorsze? Pomimo tego, ze radzę sobie tak w codziennych sprawach z językiem to mimo wszystko nie znam go super i nie umiem wybronić swojego dziecka :-( Jest mi z tym bardzo ciężko, ale języka i tak uczę się ponad przeciętność. Po prostu tego nie przeskoczę... Jeśli chodzi o zachowanie mego syna, to owszem jest niesforny, ale równie dobrze potrafi tez czytać książkę przez 2 godziny czy układać puzzle z 200 elementów. No przecież takie dziecko nie może mieć adhd!!!Owszem psoci się niemiłosiernie w tym przedszkolu, ale to może tez dlatego, ze pani nie lubi bo ciągle na niego skarży ;-) do tego dochodzi fakt, ze nie zna języka, wiec to rodzi w nim frustrację. Ostatnio mówi tak: mamo, pamiętasz jeszcze smak malin??? A pamiętasz jak z krzaczka jadłem porzeczki??? a jak wrócę do polski to te krzaczki jeszcze będą moje?Bo wiesz, takie świeże owoce to witaminy, a tutaj takich nie ma. na każdym kroku mnie "zabija".
  9. aaa wazka, ja tez doszłam do wniosku, ze po prostu emigracja nie jest dla wszystkich. Nam w Pl jako tako też nie było źle. mamy swoje mieszkanie, piękna rekreacyjną działkę, ja dobrą pracę. U M to tak różnie bywało, ale zazwyczaj pracę miał. Te 2000 zawsze przyniósł. Myślę, ze po prostu źle się czuł z tym, że ja zarabiam więcej i szukał. No i za namową mojej rodziny (o zgrozo) wyjechał. Tutaj się odnalazł, tutaj jest mu dobrze. ale mnie nie :-( jesli chodzi o mnie to i owszem perspektywy są_ pracy w barze. I nawet mi nie chodzi o to, że to poniżej moich kwalifikacji, no ale jednak po coś się tyle lat uczyłam. a przede wszystkim bardzo lubię pracę z dziećmi.....i tęskno mi za nią. praca na czas nieokreślony. tutaj, owszem mogłabym spróbować uznać dyplomy, ale do pracy w szkole niezbędny jest perfekcyjny niemiecki... a to potrzebuje czasu.zresztą w tej restauracji własciwie to praca bardzo ciężka, czasem po 12 godzin naprawdę zapierniczasz i nie znowu za takie kokosy, jedynie trinkgeld ratuje sytuację. ale to też trzeba lubić. I o ile czasem zejdę po prostu pomóc koleżance, właścicielce tej restauracji to nie wyobrażam sobie pracowania tam normalnie na umowę...zresztą umowa to właściwie praca na aushilfe a i to ciągnie za sobą wiele ograniczeń (chodzi mi o wpływy podatkowe). Także sama widzisz......... Teraz mam jeszcze do czego wrócić. I nie chcę tego zmarnować. Zuza odchowana, na spokojnie mogę do pracy wrócić. Mam szczęscie............
  10. nie, nie w Pile nie rodziłam. Zdrówka Wam życzę. tutaj znowu szaro, buro i ponuro... 12 stopni na plusie, ni to jesień ni zima... nic, tylko kuźwa deprechę można złapać. Inka, memu dziecku brakuje wszystkiego. niestety mamy tutaj też problemy ze szkoła dla niego. Cały czas są podejrzenia w kierunku ADHD i zagrożenie szkołą specjalną ze wzgl. na zaburzenia mowy. ale dziewczyny! pracuje w zawodzie juz jakiś czas i z pewnoscią mogę stwierdzić, że moje dziecko jest co najwyzej nadpobudliwe i adhd nie ma. a jesli chodzi o mowę, to na dzień dzisiejszy ma problem tylko z "r", więc w jego przypadku czas dużo załatwia. i powiedziałam sobie jedno, ze w życiu nie dam go na zmarnowanie, bo dziecko jest mega inteligentne, a głupka chcą z niego zrobić. ja wiem, że czas to wszystko zabliźnia, jakoś człowiek się aklimatyzuje. ale ja chyba po prostu nie umiem. w naszej sytuacji, to ja po prostu dużo straciłam... choćby zawodowo . ale na szczęście mam gdzie wrócić. mam mieszkanie i pracę, a to już dużo. a mąż, no właśnie. zdecydowanie tutaj ma lepsze perspektywy, ale znowu kosztem pracy ponad siły i czas...... mam naprawde mega problem z tym i czuję, ze zwariuję niedługo :-(
  11. dzisiaj po raz kolejny naszła mnie myśl o powrocie do Polski... tak patrzę na te moje dziecię jak się tutaj męczy. ja się męczę. malutkiej jest egal, póki ma mamę myślę, choć wiadomo tata nie jest bez znaczenia. ale i młody to jest tragedia.............. problem w tym, że mój M wracać nie chce, a ja stoję na rozdrożu, bo nie wiem w którą stronę pójść. straszne to jest............
  12. no i wdał się stan zapalny.... miszka miałaś rację. w piątek po rwaniu antybiotyku nie dostałam, dopiero dzisiaj. byłam u dentystki, ranę wyczyściła, wsadziła lekarstwo, czuć ode mnie na kilometr, że byłam.....no kurde mać.............. Inka, ja ja Ci zazdroszczę wyjazdu :-)wypoczniesz. a urlopu męża to Ci zazdroszcze. mój dzisiaj był zmuszony wziac wolne (i zrobił to baardzo niechętnie niestety) :-(. a tak urlop to mu muszą na siłę dawać. dzisiaj wziął, bo mu zemdlałam. wiadomo jak nic nie jadłam od piątku ino same tabsy to co się dziwić. dzisiaj leże, a on przejął moje zadania i tylko skwitował to tak: już wole do roboty łazić. w domu cały czas coś. zapieprzam, latam a nic nie widać. jeszcze mała na spacer, młodego odebrać z pla, później z nim na sport)... biedny, a kobiety muszą to robić codziennie..... jeszcze mówi, że to bez sensu, bo nikt mu za to nie płaci. no z choinki się urwał... tylko mnie zdenerwował tysiącem pytań w stylu a jak to? a jak tamto???? brrrrrrrrr aaawazka Piła, moje rodzinne strony, choć od dawna tam nie mieszkam. też szczęściara. ja w tym roku na obczyźnie. masakra. nie wyobrażam sobie tego. ale przeżyć trzeba. wogóle Wasze dzieciaki sa megaaaaaaaaaaaaa słodkie. tak zarzałam tylko i nie moge się narazie połapać który czyj :-P ale dajcie mi czas, za długo mnie na tej poczcie nie bylo ;-P
  13. hej dziewczyny! czytam Was, czytam ale zebrać się nie mogę do odpisania. jestem po wyrwaniu dwóch ósemek, nafaszerowana tabletami, bo nawet ketonal 100 nie pomaga.......jak naćpana........masakra jakaś. zęby rwane w piątek rano a od wczoraj takki ból, że wytrzymać nie idzie.....masakra i pomyśleć, ze rwali mi zdrowe zęby...
  14. Ineczko Kochana!!!!!!!!!!!!!! Masz rację, jam dziadyga jest :-P Poczty nie odebrała, a oskarża :-P ojojoj. w każdym razie przepraszam i dziękuję :*
×