Witam Wszystkie Dziewczyny!
Jestem tu nowa, ale czytałam Wasze posty, niejednokrotnie ze łzami w oczach. My staramy sie o dziecko rok czasu. Może to nie jest dużo, ale biorąc po uwagę mój wiek (36) oraz mojego narzeczonego (38) to czuję wielka presję czasu :( Tak nam sie ułożyło życie, że tak naprawde jesteśmy razem od niedawna, a starania o dziecko zaczęlismy tylko jak wiedzielismy, że chcemy byc razem. Ja zawsze miałam nieregularne cykle, okazało się, że mam hiperprolaktynemię, na szczęście po Norprolacu ładnie spadła. Jednak hormony mam za niskie, słabe endometrium :/ 2 cykle miałam stymulowane CLO ale bez monitorowania, co nie powinno miec raczej miejsca, bo niewiadomo było jak dojrzewają pęcherzyki. Mój N miał badanie nasienia, i okazało się, że przy wszystkich innych bardzo dobrych parametrach ma słabą morfologię nasienia. Za pierwszym razem było to 0%!!! Wynik mnie załamał, ale po 2 m-ach wynik poprawił się do 3%. Leczymy się w klinice parens w Krakowie. Obydwoje jestesmy po licznych badaniach. Jajowody mam drożne, mój N oprócz słabej morfologii ma zerową ruchliwośc plemników po 24 h. Po 6 h jest jeszcze ok. A przecież plemniki powinny życ nawet do 3 dni :( W tym m-cu będziemy podchodzic do pierwszej inseminacji. Jeszcze nie wiem kiedy dokładnie gdyż czekam na @, która ma nadejsc lada dzień. Będe stymulowana CLO 3 tabl dziennie od 3 dc, pozniej usg 9-11 dc i zastrzyk ovitrell. Jestem pełna obaw jak pewnie każda z Was, która przechodziła IUI. Samego zabiegu się nie boję, tylko oczywiście ew nieudanej próby. Straram się jednak myslec pozytywnie bo wiem, i jednak jestem pełna nadzieji - pewnie dlatego, że jestem dopiero przed pierwszą próbą. Dziewczyny trzymam kciuki za Was wszystke, w tym Nowym Roku życzę 2 kresek na teście. Jak już będę wiedziała wszystko co i jak to dam znac kiedy będzie IUI i oczywiście o rezultatach.
PS. Musiałam się komuś wygadac, a wiadomo, że najbardziej zrozumie osoba, która sama przez to przechodzi.