

joankaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez joankaa
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
tak jak napisałam w wyprowadzeniu, z tym, że jak mięsne jedzenie to 120g, jak ryba to 170g. Mam nadzieję, że zrozumiecie, bo mi nie przechodzi inaczej.
-
W pierwszym tygodniu, w dzień W - jak wyprowadzenie (kombinuję, bo nie wiem co mi tu uznaje za spam) na trzeci posiłek mogłam zjeść :
-
Chyba mnie zablokowało, wszystko uznaje za spam:O
-
ciąg dalszy... Pierwszy tydzień: poniedziałek,wtorek,środa, czwartek, piątek dieta. sobota wyprowadzenie, niedziela dieta. Drugi tydzień poniedziałek,wtorek,środa,czwartek dieta, a piątek,sobota, niedziela wyprowadzenie.
-
Witajcie Dziewczyny:-). Wyprowadzajcie się z diety i cieszcie się swoim sukcesem – smukłą sylwetką, sprawnością, zdrowiem, radością:D. Zaglądajcie tu czasem i dzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Bo nie tylko rozpiski, ale i wsparcie duchowe też jest bardzo potrzebne. Postaram się to wyprowadzenie opisać. Nie wiem, czy wyjdzie czytelnie i czy w ogóle da się tu wklepać. Już kiedyś próbowałam i nie mogłam. Plan ćwiczeń udało mi się wstawić, to może i z wyprowadzeniem również da radę. Rozbijam to na części, bo nie wchodzi;-) * Pierwszy etap wyprowadzenia, to 4 tygodnie diety metabolicznej wzmocnionej węglowodanami tzn. tam gdzie było owoców 200g trzeba teraz 500g i do każdego obiadu musi być 50g ryżu brązowego. Drugi etap, czyli kolejne 4 tygodnie to wprowadzanie dni z solą. I teraz, co znaczy „DIETA” a co „WYPROWADZENIE” „DIETA” - oznacza komponowanie jadłospisu dziennego w oparciu o diety, oczywiście metabolizm, z których przez cały proces odchudzania korzystaliście. - przy komponowaniu jadłospisu należy przestrzegać kolejności posiłków tzn., że I posiłek z wybranej diety zawsze musi być I-szym, itd. - II i III posiłek są zawsze wzmocnione węglowodanami, tak jest w pierwszych 4 tygodniach wyprowadzenia z diety, - Działanie w tym okresie jest nastawione na ustabilizowanie wypracowanej wagi. „WYPROWADZENIE” Etap polegający na wprowadzeniu soli znajdującej się w produktach; produkty na ten okres wg rozpiski: I posiłek: ciemne pieczywo 2/3 kromki + masło + chuda wędlina II posiłek: owoc 500g, godzinę później: jogurt owocowy 150g III posiłek: kurczak 100g/120g/150g (w każdy dzień po kolei inna gramatura) + ryż brązowy 50g + warzywa 200g IV posiłek: serek wiejski UWAGA: dzień przed „wyprowadzeniem" i w dni „wyprowadzenia" zmniejszamy ilość wypitych płynów o połowę.
-
Andzia, ja po ćwiczeniach przed meal drinkiem, piję mineral sport. Jest to drogi koncentrat, ale bardzo wydajny(na długo starczy). Napój sporządzony z niego jest orzeźwiający i uzupełnia braki witaminowo-mineralne spowodowane zmęczeniem fizycznym, psychicznym i poceniem się. Kupiłam cytrynowy i bardzo Ci go polecam - pycha. Jeśli chodzi o tłuszczówkę, to jak u Ciebie z piciem wody? Napisałaś o orzechach i uśmiechnęłam się pod nosem, bo dziś też miałam chrapkę na nie. Mam w miseczce zmieszane różne orzechy z migdałami. Innym razem to już kilka garstek bym zaliczyła, a dziś nieźle musiałam się hamować;-). Trzymajmy się :-)
-
Witam serdecznie Andzia, ja trening aerobowy wykonuję przy pulsie 105-135 – taki miałam wyliczony. Jak masz książkę Gacy, to na str. 88 jest napisane ”Trening aerobowy- najlepszy na start”. Tam również jest podane jak wyliczyć puls. Oczywiście przed dietą kupiłam sobie pulsometr, tak, żeby być dobrze przygotowaną;-). Ubrałam się w niego tylko raz. W dodatku, to była totalna klapa. Przed przypięciem pod piersią, zapomniałam polizać;-) tego paska (zwilżyć). Oczywiście na zegarku była ciemność- brak pulsu. Myślałam, że nabyłam wadliwy sprzęt hi. O tym skropieniu paska, przypomniałam sobie, a właściwie doczytałam dokładnie, po przyjściu z siłowni. Uśmiałam się do łez:D. Całe szczęście, że rowerek i elipsa pokazywały puls, tak więc, dobrnęłam z ćwiczeniami do końca i tak brnę do tej pory, bez kupnego. Stwierdziłam, że tylko by mi teraz przeszkadzał. Aleee muszę Ci powiedzieć, że pulsometry w tych sprzętach mogą być wadliwe. Tak jest na mojej siłowni. Niektóre pokazują cuda niewidy. I dlatego pewnie nie możesz osiągnąć właściwego pulsu. Zapytaj trenerów, jak to z tym wyświetlanym pulsem na tych maszynach jest. Czy pokazują wartości rzeczywiste, czy coś tam, coś tam…… Przed dietą myślałam, że jak sobie narzucę szybkie tempo ćwiczeń, to prędzej spalę kalorie. Jak się okazuje - błędne myślenie. Teraz jadę na rowerku na poziomie 4. Z łatwością osiągam wyznaczony puls. Czasem nawet muszę powstrzymywać swoje zapędy. I chudnę!!! :D Na elipsie mogę ćwiczyć nawet z wyższym pulsem, więc nie martwię się, że go przekroczę(nawet jak źle pokazuje). Jest superrr…… w piątek na ćwiczenia. Andzia, tak, wyznaczyłam sobie wagę 56kg i jadę już chyba 6 tygodniem(jak ten czas szybko leci:-)). * Aneczka dobrze, że sobie radzisz. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nie tyć. Ja nie pamiętam kiedy w ustach miałam ziemniaka, makaron itp. …… hi hi. A Ty super, że wcinasz to i owo i w dodatku utrzymujesz wagę, zazdroszczę;-). * Fajnie, że jesteście
-
Amelia, uśmiałam się z Twoich kombinacji:-) Bożka nie odpuszczaj. Mnie też wyprowadzają z rytmu takie sytuacje – fajnie, że poukładałaś sobie w główce. Grunt, to nie zwlekać, tylko od razu działać:-). Andzia, daj znak po tłuszczówce :-) Aneczka, no napisz co u Ciebie. A tak w ogóle, to miałam się Ciebie zapytać. Czy na tej diecie, na której obecnie jesteś miewasz uczucie ssania, czy nie czujesz głodu? Teraz, to już pa pa
-
Jestem, jestem :-) Andzia, Ty zaczynasz, a ja dziś kończę tłuszczówkę. Jutro na obiadek polecę z rybką. A tak w ogóle, to tak mi smakują pomidory koktajlowe, że szok. Chyba mi potasu brakuje, czy coś? Pałaszuję ponad normę. Po tygodniu kolejnego etapu na wadze niespodzianka – 1kg. Waga na wczoraj 57, 5kg :D. No i cóż mam powiedzieć, poza tym, że cieszę się jak cholera i biegam uskrzydlona. Chyba teraz lepiej mi to idzie, niż poprzednio. Nie mówię tu o spadku wagi, ale ogólnie - samopoczucie. Jednak doświadczenie robi swoje;-). W ogóle powiem Wam w sekrecie, że czasem zastanawiam się, czy ta w lustrze, to, aby na pewno ja? ;-) Bardzo się cieszę i aż się boję, żeby czar nie prysnął. Jedno wiem, będę pracować nad sobą do końca. Bo tego jak teraz się czuję, nie zastąpią mi wszystkie słodkości świata. No może byłaby rozkosz na chwilkę, a później, co??? Ostatnio, mam parę spraw na głowie, więc zaglądam rzadziej:-) Pozdrawiam
-
Amelio, myślę, że słuszna decyzja odnośnie kilogramów. Ja obecnie żałuję, że nie pociągnęłam diety dalej. W moim przypadku wynegocjowałam wagę docelową 48kg, bo nawet podawali niższą, przy wzroście 158. Pewnie do 48 nie dojdę, ale chciałabym do 56kg, żeby na wyjściu dobić do 54kg. Swoją drogą nie wiem, jak będę wyglądała i jakie będą reakcje ludzi. Bo o ile ja wytrzymam, to otoczenie sprawia, że człowiek wycofuje się z zamierzonych planów. Tak było u mnie za pierwszym razem. Zlękłam się(fizycznie dobrze się czułam, ale psychicznie padłam). Teraz bogata w doświadczenie, całkiem inaczej do tego podchodzę. Nawet gdybym miała przez jakiś czas wyglądać bardzo biednie, to po to, żeby później wyglądać, tak jak chcę. Cały czas to sobie powtarzam hi. Niesamowite w tej diecie jest to, że przy tak uciętych kaloriach, głód mnie nie męczy. Wiele razy się odchudzałam i ssało mnie niemiłosiernie. A tu, szczególnie po owocach, jak tylko jakieś uczucie głodu – piję szklanę wody, zagryzam gumą i jest OK. Dla mnie fenomen:-) Wiem, że masę ludzi odczuwa inaczej, bo wiele pisze o głodzie, z którym nie dają sobie rady. Ja piszę z własnego doświadczenia. Każdy pewnie przechodzi inaczej. Mogę tylko cieszyć się, że u mnie wygląda to w ten sposób. Natomiast, jak żarłam, bo tak to trzeba ująć w porównaniu do tego, co obecnie - wiecznie byłam głodna. Ale teraz, po przeczytaniu tych mądrych książeczek, wiem, jakie są ku temu przyczyny. Grunt, to ta główka nasza kochana. W niej mamy sobie poukładać. I to nie ma być na chwilę, na momencik, ale na całe życie. Pozdrawiam :D
-
Właśnie wróciłam z siłowni i popijając meal drinka, postanowiłam zobaczyć, co u Was. Andzia, puk, puk:-) Aneczka nic nie napisałaś, co u Ciebie? Amelia superrr wynik, gratuluję. Jesteś dzielna. Ja za pierwszym razem stchórzyłam i zrobiłam wyjście z wagą 58kg. Przekonałam się, że powinnam zjechać ciut więcej. Ale nie ma tego złego, może teraz się uda:-). Jeśli chodzi o tarczycę, to trzy razy zadawałam pytanie – raz pytałam internistę, a dwa razy endokrynologa - czy powodem moich problemów jest dieta, którą przeszłam. Specjaliści zdecydowanie odpowiadali, że NIE!!! W moim otoczeniu, co druga osoba ma coś z tarczycą i nigdy nie były na diecie i nie są. Sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Pozostaje mi ufać specjalistom i nie truć się tym, czy to od diety, czy nie. Miałam kryzys, byłam na zwolnionych obrotach, nic mi się nie chciało, brak energii, totalne zmęczenie. Zrobiłam badania i wyszło, że mam TSH po wyżej normy. Teraz, po dniach brania hormonu – TSH znacznie się obniżyło – a ja tryskam energią. Oby tak dalej. Mam nadzieję, że choć troszeczkę uspokoiłam Twoje obawy. Jeśli tak, to bardzo się cieszę. Zaglądaj do nas częściej i pisz jak się czujesz, co u Ciebie. Potrzeba nam czasem wsparcia, bo o ile z kartką jest OK!, To na własnym rozrachunku człowiek czasem się gubi. Dobranoc
-
Andzia, bardzo mi przykro - wyrazy współczucia. Życie zaskakuje nas z różnych stron. Jutro też mam pogrzeb. Mama koleżanki zmarła- brak słów. Dobrze, że badania masz w porządku . Życzę Ci dużo siły w przetrwaniu ciężkich chwil. Trzymaj się Andziu
-
Witajcie:-) Andzia, myślałam, że napiszesz, co u Ciebie. Chwalić, to ja się za bardzo nie lubię hi hi. Ważenie w poniedziałek rano, po kolejnym etapie diety. Myślę, że jest mniej niż 59kg:D. Jakoś tak na diecie spokojna jestem o wagę. Jak tylko bez kartki, według własnego uznania, to ważenie, co dzień – nadgorliwa kontrola nad wagą:O. Na diecie super sprawa, to obojętność na słodkie. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Wszystko, co w tych mądrych książeczkach wyczytałam, jak na razie, sprawdza się. Zastanawiam się tylko, nad kolejnym ruchem diety;-). Pozdrawiam i piszcie, co u Was
-
Witajcie :-) Andzia, suplementy zamawiam przez internet. Aneczka zdrówka życzę. Bożka, co u Ciebie? Przede mną wyzwanie - pieczenie pączkòw, dla gości :-) Sama też będę miała tłusty czwartek - z karkówką w ręku ;-) Pozdrawiam :D pa pa
-
Witaj Andzia:-) U mnie teraz program szybki. Dietę przechodzę w 100% bez grzeszków. Tak było za pierwszym razem i tak jest teraz. Powiem Ci, że w ogóle mnie nie ciągnie do słodkiego. Według kartki, jestem bardziej zdyscyplinowana. Zresztą, albo dążymy do celu, albo udajemy, że coś robimy. Wybieram pierwszą opcję. W końcu z radością mogę powiedzieć, że ćwiczenia również 100%. Jeśli chodzi o suplementy, to biorę, vitamin king, meal drink i mineral sport. Molki mój organizm nie tolerował(konkretnie moja wątroba), więc nie zmuszałam. A teraz, to nawet nie będę próbowała. Za pierwszym razem schudłam, to może i teraz też będzie dobrze. Poza tym pozytywne myślenie i spadki murowane;-) Pozdrawiam serdecznie TRZYMAJMY SIĘ:-)
-
Nie wiem czy oglądałyście wykład ze stycznia2014?. Jeśli nie, to można sobie posłuchać;-). A nowym "Gackom" przybliży temat;-) ...http://www.youtube.com/watch?v=CUj1cttS7qs... Miłego dnia pa pa
-
Witam z kawką:-) Bożka , Aneczka dzięki serdeczne. Będę musiała nad sobą nieźle popracować. Andzia, przed tłuszczówką ograniczyłam jedzenie i z wagi zeszło mi 1kg z ogonkiem. A na tłuszczówce – 2,3kg . Waga na dziś 59,6kg A u Ciebie jaka waga i napisz jak będzie po tłuszczówce:-) Trzymajmy się
-
Bożka, spytałam zbyt ogólnie:-). Kawkę z przyjaciółką mam obcykaną:D . I wyjazdy również, bo nie muszę przed nikim się prężyć. Natomiast miałam na myśli przede wszystkim spotkania rodzinne, typu imieniny itp. Opiszę to tak - Pani domu stara się, wyczynia cuda, aby wszystkich ugościć. A dajmy na to Joanka ….. idzie i niestety musiałaby wiele rzeczy odmówić. Wiedząc jaką przykrość zrobi swoim zachowaniem (bo każda gospodyni cieszy się jak goście się częstują i zachwalają , jak doceniają jej trud) postanawia jeść to co jej szkodzi , aby nie urazić gospodarzy i nie czuć się głupio w towarzystwie. No i jest problem, bo później zanim wróci do normy , to trochę to trwa. I za każdym razem to się pogłębia. Czyli waga rośnie. Na obecną chwilę, nie mogę tego przezwyciężyć. A Wy jak sobie radzicie w takich sytuacjach?
-
Witajcie:-) Aneczka, absolutnie nie odebrałam tego jako atak na moja osobę. Cieszę się, że piszesz. Po prostu rozmawiamy. Mamy lepsze i gorsze dni. Ja jednego dnia byłam zdołowana, drugiego już cała w skowronka – samo życie. Dzięki Tobie ożyło forum(może na chwilkę, ale zawsze hi hi). To jest tak jak Andzia napisała, bez tłuszczówki na koniec miesiąca nie da rady. Ja na początku chciałam obejść się bez . Nawet jak nie robiłam dni ucztowych, tylko jadłam stabilnie – waga szła w górę. Tu zwalam jeszcze na brak ćwiczeń. No ale Andzia napisała, że mimo ćwiczeń waga nie spadała, więc coś w tym musi być. Rzeczywiście, jakby więcej osób się udzielało, miałybyśmy porównanie. Bożka – rewelacja, takiej energii nam potrzeba. Szczególnie dzięki za słowa” Może jestem upier....w swoich wywodach , ale nie obchodzi mnie to co inni mówią i myślą o mnie. Jestem zdrowa , pełna radości i entuzjazmu....” muszę to sobie ciągle powtarzać . Ostatnio widziałam kobietę 84l , która przeszła dietę Gacy - niesamowita kobietka. Ta to dopiero tryskała energią, po prostu szok. Dziewczyny, a jak Wy sobie radzicie z jedzeniem poza domem? Nowe hasło na dziś WIĘCEJ OPTYMIZMU :D Pozdrawiam serdecznie
-
Andzia, ja czuję się dobrze, tak jak napisałam wcześniej:-). Z dietą pierwszy raz nie miałam problemu i teraz też na razie jest OK.!. Moim największym problemem są ludzie, tak jak już wielokrotnie pisałam. Za pierwszym razem zakończyłam dietę na 58kg, bo psychicznie nie mogłam sobie poradzić z otoczeniem. Ich obawa, lęk, (nie wiem jaki jeszcze motyw) sprawiły , że nie ciągnęłam tego dalej. Teraz sobie gdybam, że jakbym schudła do 56kg i zrobiła wyprowadzenie, na którym spadłoby mi jeszcze coś ,tak jak za pierwszym razem, to może później łatwiej by mi było utrzymać wagę w przedziale 58-59kg. To są na razie moje rozważania. Nie wiem jak to się potoczy dalej, tak bym chciała:-). Martwi mnie jednak cisza na forum:-(. Ciągle miałam nadzieję, że ktoś więcej będzie pisał. Wymiana doświadczeń itd. Ale chyba się pomyliłam. Życzę Wam wytrwałości w dążeniu do celu pa pa
-
Andzia, wydawało mi się, że to Ty pytałaś o link do wykładu z 15 grudnia. Nic straconego, zawsze ktoś skorzysta:-). Właściwie ja sama odsłuchałam jeszcze raz i chyba przed każdą imprezą, powinnam to sobie w głowę wbijać. Bo wskazówki pomocne są nie tylko w okresie świątecznym. Co do imprez , to problem jest tego typu, że czasem nie ma się czym poczęstować, a wypadałoby;-). Nawet sałatki ludzie wzbogacają ponad miarę- ale ja to jakoś okiełznam;-). Andzia, nie zamierzam zmieniać forum, przede wszystkim ze względu na Was, a po drugie, to jest to cały czas moje życie - Po Gacy. Jeśli chodzi o moje samopoczucie, to żeby się za bardzo nie rozpływać hi hi powiem, że poczułam dziś moc, chęć do walki o wygląd, zdrowie, pozytywną energię, jak to było na początku mojej przygody z dietą. Dziś mogłam pozwolić sobie na ćwiczenia w południe, tak więc siłkę mam zaliczoną. I muszę Ci powiedzieć, że poleciałam na nią z ochotą. Sama się zastanawiam nad tym, hm…. , bo naprawdę miałam niemoc. Jednak zdecydowanie lepiej ćwiczy mi się rano, niż późnym wieczorem . No, ale czasem nie ma wyjścia. Dziś zrobiłam sobie pomiar składu masy ciała. I po roku czasu od ostatniego pomiaru, powiem, że nie jest źle. Cały czas mieszczę się w przedziale zdrowy- normalny:-). Oczywiście w tej granicy górnej niż to było przed rokiem. Bo dla przykładu tłuszcz 31,6% ----- wartość pożądana (23.0-33.9), masa tłuszczu 19.6kg ---- (12.7-21.8), masa mięśni 40.3kg ----( 34.5-43.6) itd……. Co dodatkowo dodało mi sił. Oby mnie ta moc nie opuściła, to myślę, mam taką nadzieję, że BĘDZIE DOBRZE :D. Pozdrawiam i napiszcie co u Was ??? Jak waga, jak siłka, jak samopoczucie??? Jak życie PO GACY wygląda??? TRZYMAJMY SIĘ, BO WARTO
-
Cześć Dziewczyny Tak, tak zbieram siły hi hi Chwila wkurzenia na siebie :O . Po prostu, po każdej imprezie mam odtruwanie organizmu. Póki mam uregulowany tryb odżywiania, jest dobrze. Jak tylko podjem u kogoś- klapa. Dziś jest znacznie lepiej, bo zmniejszyło się uczucie napompowanego ciała. Waga 61,8kg. Jeszcze nie zaczęłam tłuszczówki, ale postanowienie moje jest aktualne i dieta od poniedziałku. Najgorsze jest uczucie „opasania”, czy miewacie coś takiego? Miałam zapytać Aneczkę o to samo. Myślałam, że nauczycielka była na diecie, na której jest teraz Aneczka. 5 lat to długo się trzymała. Dlatego zawsze na komplementy pod moim adresem, odpowiadam „ Jeszcze się trzymam , na razie się trzymam itp……" Aneczka, trafnie to ujęłaś ”szkoda, że sobie odpuściła” . Tak wiec , żeby sobie nie odpuścić, chcę w porę zareagować i utrzymać tą lekkość , która szalenie mi odpowiada, z którą czuję się rewelacyjnie!!! Wszystkim polecam. Walczcie, bo naprawdę warto. Pod każdym względem :D. Pozdrawiam Was serdecznie pa pa
-
Po zdaniu " A teraz znów ciężko mi się wybrać" miała być taka minka :P
-
Cześć Dziewczyny U mnie po tłuszczówce waga szybko powędrowała do 63kg , czyli do tej mojej czerwonej lampki. Jak do tej pory zawsze po tłuszczówce utrzymywała się w przedziale 60-61kg, pod koniec miesiąca wzrastała. A teraz, no ile zaledwie minęło od tłuszczówki i z wagi 59,6kg już mam 63kg , hm..... Po drodze miałam imprezę rodzinną i jak zwykle nałóg zwyciężył. Coraz częściej chodzi mi po głowie myśl rozpoczęcia diety. Chciałabym zrzucić przynajmniej 6-7kg. Najlepiej czuję się z wagą 57-59kg. Wizualnie jeszcze nie jest źle, ale ja czuję się z tym niedobrze. Na tłuszczówce chciało mi się fruwać, jak waga zbliżała się do 59. A teraz mam „syndrom kamizelki ratunkowej” – napompowane ciało:O. To ewidentnie jest moja wina, bo niestety zaniechałam ćwiczeń. Andzia przypomnij mi, do jakiej wagi schudłaś na tej diecie. Na razie jest mi źle, przez jakiś czas pomilczę:-(. Jak wezmę się w garść, to napiszę. Mam tylko nadzieję, że nastąpi to szybko. Pozdrawiam:-)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7