

joankaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez joankaa
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Witam:-) Rozalianowa myślę, że musisz podejść do tematu rozważnie. Zacznij stopniowo odstawiać to, co najbardziej powoduje u ciebie otyłość. Powolnymi kroczkami do przodu. - wyeliminować słodycze - ograniczyć sól - zacząć regularnie jeść - pić więcej wody, niż różnego rodzaju soczki - troszeczkę mniej węglowodanów (przynajmniej na kolację) - zwiększyć ilość warzyw (jeść z umiarem owoce) - jak najmniej dań typu (kluchy, pierogi, naleśniki itd.) - uruchom parowar, jedz trochę więcej ryb - no i chociaż minimalnie zacząć ćwiczyć (choćby szybki marsz, na początek) Jeśli chcesz coś ze sobą zrobić, to od czegoś musisz zacząć. Nie tak drastycznie, ale musisz! Zobaczysz, czy to coś Ci pomoże i czy wytrwasz w tym. Bo jeśli w główce sobie nie poukładasz , to żadna dieta nawet Gacy Ci nie pomoże. To jest na pewno trudne. My wszyscy przechodzimy przez to samo. Nadal walczymy , aby utrzymać, to co osiągnęłyśmy. Zresztą sama wiesz, jeśli czytasz to forum. Nie wiem czy oglądasz Fat Killersów. Mama tej dziewczynki otrzymała szansę odchudzania się z Gacą. Niestety jak sobie nie poukłada w główce, to nie tylko ona, ale i córkę pogrąży. Wszystko zależy od NAS SAMYCH!!! Trzymam za CIEBIE mocnoooo kciuki i za NAS WSZYSTKICH :D Pozdrawiam
-
To znowu ja:D. Mam jeszcze słówko do Aneczki. Aneczko, jak tytuł wskazuje, to jest „ życie po Gacy” a nie „ciągle na Gacy” Tak więc po Gacy, każda trzyma się jak może, niekoniecznie jadąc na Gacy hi hi Pozdrawiam i pisz co u Ciebie. Razem na pewno damy radę. Przecież w większości siła, nieprawdaż???
-
Witajcie :-) Przyłączam się do tego co napisały dziewczyny. Myślę, że metaboliczna Ci nie zaszkodzi. Tylko jadłabym nie 4 posiłki a 5 posiłków: trzy główne i dwie przekąski (II śniadanie oraz podwieczorek) tak jak napisała „też cukrzyca”. Podparłabym się również konsultacją u lekarza. Co do lekarza, to ostatnio mogłam się przekonać jak to jest. Są lekarze z powołania i konowały. Po wizycie u pani dr.n.med. endokrynolog, która załatwiła mnie dosłownie w 5 min. wypowiadając dwa zdania, udałam się do lek. endokrynologa. Tam został mi w pełni poświęcony czas. Pani wytłumaczyła mi dokładnie o co chodzi. Dała skierowanie na p/ciała o których Andzia wspominała, jak również dowiedziałam się , że mam guzka o którym doktor z tytułami nie raczył mi powiedzieć. Tak więc Rozalionowa lekarz z polecenia, metabolizm + ćwiczenia w miarę swoich możliwości i do przodu, aby walczyć o swoje zdrowie. Powiem Ci również, że odkąd staram się wyeliminować pszenicę z jadłospisu, nie mam w ogóle ochoty na słodkie. To znacznie pomaga mi utrzymać się w ryzach. Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby udało Ci się wejść na dobrą drogę:-) pa pa
-
Jeszcze ja na chwilkę ;-) Ja też wykluczyłam pszenicę z mojego jadłospisu. Można powiedzieć, że obecnie cały czas jestem na takim wyprowadzeniu. Zdrowe odżywianie, jak najmniej przetworzone. Jem o wiele więcej warzyw niż kiedyś jadłam. Z chwilą rzucenia pszennego pożywienia, całkiem swobodnie panuję nad słodkim ( szczególnie nad ciastami) i jest mi z tym bardzo dobrze. Czasem zjem czekoladę, ale to już szczegół w porównaniu do tego co było. I ważna sprawa myślę , to te uczty. Patrząc wstecz, furtka w postaci uczt jest złym pomysłem. Przynajmniej dla mnie była. To tak jakby alkoholikowi powiedział "w weekend to możesz sobie poszaleć do woli, a od poniedziałku znów postaraj się wejść na dobrą drogę". Ciekawe, który zapanowałby nad tym, hm..... No to trzymajmy się :D pa pa
-
OOOOO Maja miło mi, że jesteś . Takie wiadomości nakręcają mnie pozytywnie. Muszę powiedzieć, że jeszcze nie zapoznałam się z tematem, bo mam coś innego na głowie. Ale jak tylko przeczytam , to na pewno coś napiszę . Fajnie, że jesteś. Miłego dnia wszystkim życzę :D
-
Witajcie:D Gratuluję Aneczko, nieświadomie udało Ci się rozbudzić forum . Myślę sobie, że czy to Ty, czy ja, czy Andzia , czy ktoś inny zaglądający na to forum - jedziemy na tym samym wózeczku. Cały czas walczymy , aby utrzymać wagę. Ja nie patrzę, że Ty ważysz tyle a ja tyle. Cieszę się , że jesteś, że wspieramy się jak tylko potrafimy w tak trudnym temacie jakim jest otyłość (jak każdy nałóg) . Szkoda tylko, że stara gwardia zamilkła, no ale takie jest życie, jedni chcą drudzy nie. Wszystkie cenne wiadomości i wskazówki zostały już podane. Teoretycznie jesteśmy obcykani. Pewnie ktoś powie( piszą w kółko to samo, jak im się nie znudzi). Otóż niee, nawet zdanie relacji z tego ile ważę motywuje mnie do działania. Mam wrażenie, że dużo osób wstydzi się napisać, że przytył. Wstyd zostawiłabym na bok . Ważniejsze jest zdrowie, wygląd, siła, aby walczyć dalej i nie poddawać się. Tak więc Kobietki wspierajmy się dalej i działajmy w dobrym kierunku :-) Pozdrawiam
-
Witaj Andzia :-) Ja dostałam hormon Euthyrox25. Mam go brać co dzień. Oprócz TSH miałam również badanie FT4 – w normie. Przeciwciał mi nie zleciła. Komentarz do USG tarczycy był taki ”Obraz USG może odpowiadać AZT”. Na włosy już wcześniej narzekałam na forum. Obecnie jakby ten proces zmalał. Biorę belissę, jem ostatnio dużo orzechów w tym brazylijskie, które są źródłem selenu. Może to miało jakiś wpływ na poprawę moich włosów. Mojej koleżance, która również ma niedoczynność i problem wypadających włosów, endokrynolog przepisał lek z cynkiem. Ale nie wiem czy bierze dalej, bo bardzo źle się po nim czuła. U mnie obecnie jest trochę lepiej. Zmęczenie, senność i kołatanie serca nie jest już tak dokuczliwe. Myślę, że pomógł tu w dużej mierze magnez, który sobie sama zaaplikowałam i odstawienie kawy(niestety, bo bardzo ją lubię). Waga dziś pokazała 60,2kg . Andziu, dziękuję Ci serdecznie za wiadomość i napisz jak waga. Trzymajmy się pa pa
-
Andzia, dobre i 2kg mniej. Teraz możemy sobie rączkę podać, bo waga dziś u mnie taka sama jak u Ciebie. Czy będziesz kontynuować program diety? Aneczka podziwiam i zazdroszczę Ci tej werwy do ćwiczeń. Nie wiem co mi się stało. No po prostu takiego mam lenia, że szok. Najgorzej wybrać się ten pierwszy raz po dłuższej przerwie. Myślę, że jak zacznę, to może jakoś poleci. I niestety, ale bez ćwiczeń, nawet przy dietetycznym jedzeniu waga idzie małymi kroczkami w górę. Tak więc ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Wybaczcie, że ja ciągle o tych ćwiczeniach, ale tym samym wbijam sobie do łepetyny, że jak nie zacznę, to będzie ze mną krucho. Dziś biegnę na imieniny i znów klapa :O Pozdrawiam pa pa
-
Ale napisałam... To jest oczywiście wiadomość OD Ink@ a nie do :-)
-
Kochani, wklejam wiadomość do Ink@, która prosiła mnie o to, mając problemy z logowaniem się. . "witam. bardzo dziękuję za pamięć. joanko Twój mail dotarł i było mi miło że napisałaś. mam problemy z rodzicami - chorują oboje. od powrotu z wakacji dzielę czas między pracą a szpitalami, lekarzami itd. wiem że to nie usprawiedliwienie że się nie odzywam ale powiem szczerze że to nawet nie brak czasu a brak nastroju... wybaczcie - zrozumcie. poczytałam Was bardzo pobieżnie ale gratulujęsamozaparcia - brawo!!!. i krótka info dla Tych z niepokorną wagą:dziewczyny nie ma szans wrócić do starych nawyków i zostać przy smukłej sylwetce. zapomnijcie o tym. niestety trzeba się pilnować.4 zasady Gacy działają nawet wtedy jeśli kaloryczność jest duża. przerobiłam to na sobie. w momencie kiedy przestaję przestrzegaćpór posiłków i zapodam sobie węgle na kolację, waga idzie w górę. moje wakacje to +2kg (ale też żarłam jak prosię grille zapijając drinkami + amerykańskie kręcone x3 sztuki dziennie). wróciłam do domu zrobiłąm 4 dni tłuszczu i 2 tygodnie wyprowadzeniówki i waga jest ok. nie jestem stabilna bo to ciągle balans +/- 2 kg ale nie przekraczam 57 więc nie mam stresu i nie wariuję. z ruchem u mnie kiepsko ale obiecałam sobie, ze skoro nie ma czasu na spacery to w tym tygodniu odkurzę rower stacjonarny (nudny jest jak cholera aleładnie na nim spada sadełko). joanko nie bój się eutyroxu bo będziesz się po nim czuła super! ja też go jem na pierwsze śniadanie i działa jak tabliczka czekolady ;) daje mnóstwo energii i skończą się problemy z tyciem z powietrza :) pozdrawiam Was dziewczyny i obiecuję zaglądać częściej trzymajcie się i nie załamujcie informacjami o tych, którym się nie udało. jedzcie z głową i tyle wystarczy. a łakomstwo trzeba ukarać dodatkową aktywnością i po kłopocie :). jeszcze raz dziękuję za pamięć " Ink@ przykro mi z powodu Twoich Rodziców, życzę zdrówka. Cieszę się natomiast z tego, że w ogóle się odezwałaś i utrzymujesz wagę. Może kiedyś spróbujesz odezwać się pod lekko zmienionym nickiem np. Inkk@ > Byłoby super. Bije od Ciebie pozytywna energia, a tego nam trzeba. Pozdrawiam i dziękuję:-)
-
Witam :-) Myślę sobie, że na pewno wskazówki dietetyka bardzo pomocne, ale przede wszystkim determinacja i konsekwencja w działaniu Moherowej zasługuje na uznanie. Oby tak dalej :D Mam koleżankę, o której już pisałam wcześniej. Chodziła do dietetyka i póki chodziła, to było dobrze. Natomiast obecnie niestety chyba jest więcej niż było. To smutne. Tak więc od nas w głównej mierze zależy jak będzie. Andzia przykro mi, ale widzę na razie 6 z przodu. Po prostu mam jeszcze lenia na ćwiczenia. Postanowiłam zacząć wczoraj z 1-szym października, ale jakoś nie wyszło :O Czekam na Twój wpis odnośnie wagi!!! Coś mi się wydaje, że teraz ja będę zazdrosna ;-) Może to da mi kopa i natchnienie na ruszenie się w kierunku siłowni. Czekam ....... :-D pa pa
-
Witajcie :-) Aneczka, 3kg to już jest coś !!! Super!!! Oby tak dalej:D Moherova świetnie się trzymasz. Czy obecnie ćwiczysz, czy tylko zmęczenie pracą? Andzia daj znak, co u Ciebie? Co z wagą i jak żyjesz po "szybkim"? U mnie wszystkie objawy na to wskazują, że chyba lekko wypłukałam się z magnezu. Picie dużej ilości kawy, na pewno mi w tym dopomogło. Muszę teraz dodatkowo zażyć co nieco, aspargin czy coś tam, coś tam;-). Poza tym bez zmian. Pozdrawiam
-
Witam :-) Andzia, o tarczycy będę wiedziała w październiku. Jeśli chodzi o wagę, to miałam ostatnio tygodniowy wyjazd i jak zwykle nie potrafiłam się oprzeć temu i owemu. Tak więc waga wzrosła i pokazała 62,1kg. Jak widać waga małymi kroczkami podnosi się w górę, bo licząc od wagi wyjściowej 58kg do 62kg jakby nie było wzrosło 4kg. A jeśli licząc od po wyjściu 56kg, to nawet o 6kg. No ale 56kg nie chciałabym ważyć, bo lepiej się czuję z 58kg. Żeby więc lepiej się poczuć, nie przegapić granicy i oczywiście zobaczyć 5 z przodu postanowiłam zrobić tłuszczówkę. Właśnie to mój drugi dzień. Czuję się dobrze. Nic mnie nie boli i nigdy na tej diecie i po nie bolało. Jeśli chodzi o ssanie, to miałam ciągłe przed dietą jak ważyłam 22kg więcej i odżywiałam się beznadziejnie. Tak sobie oglądam program „Zabójcy tłuszczu” i cieszę się, że taki powstał, bo bardzo mi pomaga w motywacji. JEDNO JEST PEWNE, ZA WSZELKĄ CENĘ NIE MOŻNA DOPROWADZIĆ DO POWROTU KILOGRAMÓW. CZEGO WAM WSZYSTKIM I SOBIE SERDECZNIE ŻYCZĘ
-
Witam :-) Aneczka, w trakcie diety, nocne życie rozwiązane było za pomocą meal drinka, natomiast nie wiem jakie są wskazówki po wyjściu z diety. Myślę jednak, że starałabym się zapełnić żołądek czymś lekkim typu warzywa czy ser biały ... nigdy fast foodem. Po takim „gniocie” wbrew pozorom siły więcej nie przybędzie. Jeśli chodzi o przerwy między posiłkami , to chyba sprawa indywidualna. Mi bardzo przypadła wersja 4–ech posiłków. Czasem dodatkowo przegryzę garść orzechów lub migdałów. Nie jestem głodna !!! Ale również absolutnie nie jestem przeciwna słowom Moherovej. Obecnie nie czas między posiłkami, a komponowanie posiłków spędza mi sen z powiek. Chciałabym, żeby było dietetycznie, smacznie i różnorodnie. Przydałby mi się indywidualny kucharz, który dbałby o moje właściwe menu. Pozdrawiam pa pa
-
Witam Wszystkich :-) Jestem, jestem Andziu. Nie zaglądam może tak intensywnie jak kiedyś, ale co jakiś czas, na pewno się odezwę. No cóż, ja czekam z niepokojem na USG, które będę miała w październiku i na endokrynologa, co też mi on rzeknie. Panuje wysyp guzków, czy to na piersi, czy na tarczycy, czy jelicie ......... tak więc, rozmyślam sobie, cóż to w moim przypadku będzie. Myślę, że TSH miałam wysokie już przed dietą, tylko mieściło się jeszcze w normie i nie zwróciłam na to uwagi. Pytałam internisty, czy dieta mogła wpłynąć na moje dolegliwości związane z tarczycą. Padła odpowiedź, że nie. No ale ja się nie znam, więc na pewno nie omieszkam spytać o to samo endokrynologa. Odnośnie pożywienia, to dziwi mnie fakt, że ludzie ludziom fundują taki los, nie patrząc na to, że z czasem sami wpadną we własne sidła. Bo to co obecnie słyszy się o żywności, w jaki sposób jest przetwarzana, co ładują do środka, przekracza wszelkie normy. Dlaczego tak się dzieje? Chyba po to, żeby zrobić szybką selekcję... Hm... Powiem tak, obecnie zaniechałam jakichkolwiek „uczt”. Czy to jest poniedziałek, piątek czy niedziela, jem bardzo rozważnie. Nie jem słodyczy. Troszeczkę ruszyłam w kierunku siłowni. Waga stoi. Pewnie inaczej wyobrażałam sobie „życie po wyjściu z diety”, ale gdybym zaczęła ucztować, to waga na pewno poszybowałaby w górę. A tego nie chcę!!! Dla mnie plusem w tym wszystkim jest to, że po opanowaniu pewnych zasad diety, nigdy nie chodzę głodna :D Andzia, ciekawa jestem, czy cały czas stosujesz tłuszczówki, czy robiłaś jakąś przerwę? Może i ja będę zmuszona pójść tą drogą. Napisz proszę, ile Ci ubyło po 4 dniach. Aneczko ile obecnie ważysz? Dobrze, że w tym wszystkim jakoś się odnalazłaś i masz siłę walczyć dalej. Ja będę się trzymała nawet rzęsami, byle nie doprowadzić do powrotu kilogramów. Pozdrawiam
-
Cześć Kobietki :D Jestem i ja, walcząca z kilogramami hi hi . Zapraszam na wspólnego migdałka lub orzeszka, już nie na kawę, niestety :O U mnie nowe atrakcje typu totalna niemoc, senność , kołatanie tego i owego.... I żeby było jasne nie jest to związane z dietą. Po prostu przyszła na mnie kolej w tej materii. Otóż wstępne badania i diagnoza internisty – niedoczynność tarczycy. Tak więc dobiłam do klanu. Bo jak czytam forum, to więcej niż połowa ma z tym problem. Dalsze badania w toku. Boję się co będzie dalej, jak będę brała hormony. Ciągle czytam o spowolnieniu przemiany materii w tej dziedzinie. O rany, jak nie urok to .......... Po urlopie jem dietetycznie i nie mam z tym problemu. Furtkę w postaci słodyczy na drugie śniadanie zamknęłam, na rzecz owoców. Po prostu wiem już, że nie mogę sobie na to pozwolić. I jak na razie nie ciągnie mnie do tego. Przy odstawieniu pszenicy, odstawiłam również kofeinę. Natomiast przez to osłabienie, nie mam siły na ćwiczenia i to mnie denerwuje najbardziej :O Bo uważam, że jedząc tak jak jem obecnie, waga powinna spadać, a tak się nie dzieje. Waga krąży między 60-61, a chciałabym ważyć 58-59. No ale jak jedynym moim ostatnio r****m jest skręt na kanapę to i tak cieszę się z tego co mam. Jedno jest pewne, nie poddam się, bo czuję się świetnie w rozmiarze 36/38. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i TRZYMAJMY SIĘ RĘCAMI I NÓŻKAMI MOCNOOOO :D
-
Andzia dzięki!!! Takie wiadomości dodają mi siły:D Zaczęłam czytać książeczkę i muszę powiedzieć, że już początek mnie przekonuje. Z tego co napisałaś, po urlopie nie przytyłaś, tylko straciłaś na wadze. Czyli już widać, że takie przestawienie żywieniowe działa korzystnie. Ja również coraz lepiej się czuję. Muszę powiedzieć, że dziś jestem bardziej pewna siebie, niż tuż po wyjściu z diety. Wiem jakie błędy popełniałam i za wszelką cenę będę walczyła ze swoimi słabościami, żeby nie dopuścić do powrotu wagi. Odstawienie pszenicy, może być kolejnym dobrym krokiem , który pomoże mi między innymi uporać się z największą zmorą jaką dla mnie są ciasta, ciasteczka ....... czas pokaże :-) Kiedyś często jedzenie wymyślałam na łapu-capu. Teraz zawsze wszystko wcześniej mam zaplanowane, żeby regularność w jedzeniu była i dzięki temu nie podjadam i nie czuję głodu. To jest fenomenalna sprawa, być dobrze zorganizowaną :-) Teraz też trzeba by było zaplanować sobie wcześniej menu. Wyrobić nowy nawyk w kupowaniu produktów itd... Pocieszam się, że najgorsze są początki. Jak wpadnę w rytm, to z czasem będzie coraz lepiej, nieprawdaż? Pozdrawiam i dzięki, że wymieniasz się swoimi doświadczeniami
-
Witam:-) Maja fajnie, że znów jesteś. Często myślałam sobie, co z Tobą? Życzę zdrówka, bo najważniejsze. A czy domyślasz się, jakie błędy żywieniowe robiłaś, że do tego zakwaszenia doszło? Poczytałam sobie „Buszujący w pszenicy” o szkodliwości pszenicy, konsekwencjach i jestem przerażona. W te pędy zakupiłam książkę „ Dieta bez pszenicy” i będę zgłębiała wiedzę. Człowiek z dawien dawna przyzwyczajony był do pewnych standardów żywieniowych. Tak patrzę w przeszłość i stwierdzam , że pszenica w moim menu była numerem jeden. O rany.... trzeba będzie nauczyć się , co jeść, żeby było zdrowo, żeby równowagę kwasowo-zasadową zachować, żeby wszystko grało. Hm.... trzeba sobie to wszystko w główce poukładać. Przestawić się na nowe menu, wyrobić sobie nowe nawyki żywieniowe. Muszę powiedzieć, że i tak odkąd zetknęłam się z dietą Gacy, mój plan żywieniowy radykalnie się zmienił, tak więc może nad odstawieniem pszenicy też trzeba będzie pomyśleć. Odkąd zaczęłam dietę Gacy nie miałam problemu z bólem głowy. Rzeczywiście, jak jem coś pszennego, to mam cholerny apetyt na słodkie, odkąd znów jem dietetycznie(bez pszenicy) w ogóle tego pragnienia nie czuje, coś w tym jest. Andzia po moich wybrykach urlopowych małymi, małymi kroczkami zmierzam do celu, czyli do wagi 57\58kg. Dziś waga pokazała 59,7kg. Dziewczyny, jeśli odstawiłyście pszenicę, napiszcie proszę, jak wygląda Wasze menu? Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
-
Witam:-) Moherova, rzeczywiście przed Tobą wyzwanie. A przez tę reorganizację coś przytyłaś? Ile obecnie jesz posiłków 4, czy może więcej? Jedno jest pewne, brzusio na 100% musi zniknąć. I tego się trzymajmy :D Ink@ chudzinko, co u Ciebie, jak się trzymasz??? U mnie waga stoi :D pa pa
-
Witajcie :-) Wczoraj całkiem przypadkiem znalazłam filmik z ćwiczeniami, które kiedyś wykonywałam i nazwę tych ćwiczeń chyba mi uznawało jako spam, więc dziś piszę ogródkami. Ta forma ćwiczeń bardzo fajnie rzeźbi ciało. Chciałam wstawić link i mi nie przyjmowało, zobaczymy jak będzie dziś. Wystarczy mata, komputer, chęć i gotowe :D Chyba wrócę do tego i raz w tygodniu oprócz siłowni zacznę sobie ćwiczyć. Ta wersja nagrania bardzo mi odpowiadała. Wstawiam, może mi się uda i ktoś skorzysta, polecam. Niestety znów nie wchodzi, ale może w ten sposób, to są ćwiczenia z CallanPinckney Miłego dnia życzę :D
-
Witam:-) Ink@ i właśnie dla takich chwil miedzy innymi WARTO – po prostu sama RADOŚĆ Ach te ciuszki :D:D:D Nie wiem jak w Twoim przypadku, ale u mnie wcześniej na moją psychikę bardzo źle wpływali ludzie mnie otaczający. Chyba jednak przekonali się, że nie jestem chora, że wszystko ze mną ok – oswoili się z moim wyglądem hi hi i obecnie bardzo pochlebne komentarze. To mi dodaje skrzydeł. Co prawda wyrwie się czasem ktoś, ze już może starczy tego odchudzania, ale już mnie to tak nie denerwuje, po prostu olewam to :D Kobietki, miłego weekendu Wam życzę pa pa
-
Witajcie:-) Ink@ myślę, że dobrze jak ma się troszeczkę stracha. Dzięki temu uważniej spoglądasz na swoje zachowanie po wyjściu z diety. Ja tak miałam. Poczytałam troszeczkę, jak dziewczyny opisują i dzięki temu powstrzymywałam się od samego początku z pewnymi sprawami i nie spoczęłam na laurach, jak to zawsze u mnie bywało. Jak wrócisz do starych nawyków, waga powróci na 100%. To nie znaczy również, że po wyjściu masz jeść tylko dietetycznie, bo nie. Ale samokontrola, w porę wyhamowanie musi być. Nawyki których nabrałam podczas diety w pełni mi odpowiadają. Dużym plusem jest to, że jestem teraz lepiej zorganizowana. Jak jem według zasad, czuję się świetnie, po prostu Rewelacja!!! Ale czasem są sytuacje, gdzie jak to mówią trzeba żyć z ludźmi(imieniny, wesela, spotkania, wyjazdy itd....) i wówczas wkrada się w moją ukochaną stabilizację chaos. Takich spraw boję się najbardziej. To mnie wybija z rytmu. Cieszę się, bo jestem po takim zawirowaniu i odkąd powróciłam na dobre tory, nadal nie mam ochoty na słodycze. Zapaliła się więc w mojej główce mała iskierka, że w przyszłości dam sobie radę. Bo jak alkoholik ma ciąg w piciu, tak ja bałam się, tego ciągu do słodkiego. Następna u mnie sprawa, to dni lepsze i gorsze. Gorszy, to dzień w którym się np. wkurzę, pogoda nie taka itp. Same wiecie jak to bywa ”małe depresyjki”. Wtedy wychodzą na plan pierwszy te minusy, o których tak trafnie Moherova napisała. Wówczas denerwuje mnie ta samokontrola, ograniczenia, mam wyrzuty sumienia ...... Po prostu mam żal do całego świata dlaczego to ja muszę sobie odmawiać to i owo, dlaczego inni wsuwają i są jak patyki itd. Psychika - to mnie zawsze gubiło. Przeważnie zajadałam takie smutasy. Dlatego w takie dni również muszę być czujna. Ale przychodzą również dni, gdzie chciałabym móc wykrzyczeć z radości MATKOOOO JAK SUPERR, ŻE SCHUDŁAM, JAK SWIETNIE BYĆ SZCZUPŁĄ, JAK WSPANIALE SIĘ CZUJĘ - i oby TYCH dni było jak najwięcej. Nad czym nieustannie pracuję . Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu , będzie to wszystko podążało w dobrym kierunku. Tak więc głowa do góry, pozytywne nastawienie, nieustanna praca nad sobą i musi być dobrze. Nie ma innej opcji!!! Bo warto!!! Ja do otyłości, nie mam zamiaru powrócić!!! Pewnie się powtarzam, ale jeśli ma mi to pomóc, lub komukolwiek, to będę powtarzała do upadłego hi hi ;-) A kapustę, też od czasu do czasu jem. Bardzo smakują mi roladki schabowe z kapustą :D ( no i epistoła wyszła, pewnie macie dość ) pa pa
-
Dzięki kobietki Moherova rozbawiłaś mnie tym „ciosaniem kości” :D Jeśli chodzi o moje włosy, to teraz już nie wychodzą, ale widzę, że są słabsze niż były. Chciałabym je wzmocnić. Podczas diety brałam tylko witaminy gacowe. Ostatnio koleżanka polecała mi Belissę, którą jak widzę Moherova też brała. Tak więc kupię Belissę. Dziękiiii:D
-
Witajcie:-) Ink@ świetny wynik, tak trzymaj :D . Z całego serca gratuluję Ci, bo wiem, jakie to fajne uczucie, że się zwaliło zbędny ciężar. Jeśli chodzi o „kupę Nas” to parsknęłam śmiechem:D, jak sobie pomyślałam, jaka Nas kupa jest do wspierania się. Ale z drugiej strony, może nie ilość, a jakość odegra rolę;-) Moherova, cieszmy się z każdego dnia utrzymywania wagi , jak i ze spadku. Nie żałujmy sobie chwil szczęścia w tym zakresie . Moja waga pokazała mi dziś 58,5kg tak więc, cieszę się, jak.... nie wiem coooo:D Chciałabym móc kiedyś odważnie powiedzieć „ JESTEM W STANIE UTRZYMAĆ WAGĘ W NORMIE” , dziś mówię to jeszcze nieśmiało, ale może nadejdzie taki dzień. Jak myślicie? Ja na diecie jadłam zamiast kurczaka rybę(ilość ryby o 50g więcej niż kurczaka) , wszystko było OK. Pozdrawiam:-)
-
Podświetl i wciśnij sklep, mam nadzieję, że Ci się ukaże :-)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7