

joankaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez joankaa
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
Witam Wszystkich :-) Jakoś tak niewyraźnie tu się zrobiło. Stopkę ledwo widzę :O . Zmiany niekoniecznie na dobre . A można prosić o powrót starego??? Jak widzę, dużo zaległości nie mam hi hi. Jestem po zaliczonej imprezie w domu. Powiem szczerze, że takie sprawy wybijają z rytmu i to jest dla mnie duże obciążenie psychiczne. Czy dam radę przez to przejść i jak dam sobie radę po. Słodycze niestety zwyciężyły, czuję się ‘obłożona ciałem’. Popiekłam, to i pojadłam. Jak przez całą dietę nie czułam głodu, tak przez te dni jak sobie podjadałam, to im więcej jadłam, tym bardziej chciało mi się jeść. Czyli wróciło zachowanie sprzed diety. Tak więc koniec tego złego, trzeba wrócić na właściwe tory. Niby waga dziś pokazała 58,9kg, aż się zdziwiłam, bo na takie obżarstwo myślałam, że będzie więcej, to jednak czuje się niespecjalnie. Muszę troszeczkę zrzucić, żeby było super. Najlepiej czułam się z wagą 57kg i do tego będę dążyć. W moim przypadku słodycze muszę całkowicie odstawić, bo przysłowiowa jedna czekoladka pociąga za sobą drugą, niestety. A teraz biegnę na siłownię, bo też mam zaległości:D Pozdrawiam pa pa
-
Witajcie :-) Ink cieszę się bardzo, że wszystko jest dla Ciebie zrozumiałe;-) Ja wyprowadzenie robiłam z wagą 58kg i schudłam do 56kg. Obecnie mam 58-59kg(po wyprowadzeniu ani razu nie robiłam tłuszczówki, to takie moje indywidualne podejście, nie namawiam, ani nie zniechęcam;-) ) i jest superrrrr, ale trzeba się bardzo pilnować i mieć stale rękę na pulsie, żeby nie 'popłynąć'. Łatwiej mi było na diecie z rozpiską w ręku, niż obecnie, dlatego szukam wsparcia. Czasem wyżalę się i mi to pomaga :-) Fajnie, że ktoś z nowym powiewem optymizmu tu zawita, bardzo jest mi to potrzebne. Dodam tylko, że z wagą 56 czułam się pewniej, ale korzystniej wyglądam z wagą 58. Trzymajcie się 'milczący w ukryciu' :D Pozdrawiam serdecznie pa pa
-
Witam :-) Ink, chciałam Ci to jakoś usystematyzować, napisałam litanię i mi wcięło. Po prostu mi nie przyjmuje tego :O Teraz nie mam czasu, pomyślę nad tym później ok! :-) Waga wraca do normy, oby się nie poddawać, główka najważniejsza;-) Miłego dnia życzę :D pa pa
-
Moherova BRAWO :D GRATULUJĘ :D Ode mnie proszę kwiatek Jakoś dziwnie byłam spokojna, że znajdziesz się na podium Ile było uczestników, na ile km imprezka i czy trudna była trasa? Myślę, że następne zawody będziesz nr 1 :D Andzia, takie ćwiczenia jak Twoje, też są super. Rurkę z kremem na pewno spaliłaś ;-) Arizona, a co u Ciebie, jak się czujesz i jak efekty dietki. Muszę powiedzieć, że mi zaimponowałaś tym, że mimo nawracających kilogramów nie poddajesz się, szukasz swojej drogi i walczysz:-) U mnie dziś było trochę szaleństwa w jedzeniu, ale nie powiedziałabym, że czuję się z tym świetnie ;-) Jutro nowy dzień, bądźmy dobrych myśli :D pa pa
-
Jestem po treningu i czuję się świetnie :D Moherova super sprawa, takie zawody. Jutro będę trzymała kciuki. Tyle kilogramów udało Ci się zrzucić, to i tu dasz sobie radę i na pewno będzie czołówka :D Jutro napiszesz jak Ci poszło? Pozdrawiam, trzymaj się pa pa
-
Aha, dziś biegnę na siłownię. Czy ktoś dziś również będzie ćwiczył??? Byłoby mi raźniej ;-) pa pa
-
Witajcie:-) Moherova uśmiałam się, bo też tak sobie pomyślałam. Ale zastanawiało mnie jedno, co też tam mogło być takiego niecenzuralnego i nic takiego nie przychodzi mi do głowy. A że byłam zmęczona, to dałam spokój :D Andzia z tą wagą to tak różnie. Miałam już 59.5, nie doszło jeszcze do 60kg. Obecnie mam 58kg i czuję się świetnie, oby nie podchodziła w górę, to będzie OK! Zastanawia mnie jedno, nie wiem czy dobrze to ujmę w wiadomości, o co mi chodzi. Jak z 57kg przeszło na 58kg, tak dawno 7 nie widziałam, teraz 58 zahaczyło o 59, to zastanawiam się jak długo 8 będę widziała. Czy to tak będzie pomału rosło??? Hm ....... a pomyślę o tym jutro :D Ale u Ciebie widzę OK, cały czas trzymasz się w rytmie. Andzia od czasu do czasu jakaś przyjemność nam się należy, grunt żeby w porę wyhamować. A tak w ogóle, to powiem Ci, że nie tak dawno pewna osóbka powiedziała mi, że wolała mnie sprzed diety, czyli te 22kg w obłożeniu. Szczęka mi z lekka opadła. No cóż, jednemu podoba się bratek drugiemu stokrotka. No i dobrze, że tak jest, bo jakże świat byłby szary gdyby nie było takich okazów. Tak więc moi drodzy, główka do góry, bo psychika gra tu olbrzymią rolę. Dużo uśmiechu i radości :D Pozdrawiam, pa pa
-
Napisałam tyle i mi wcięło:-( Pewnie tak musiało być:-) Tak więc pozdrawiam tylko i życzę miłej nocy;-) pa pa
-
Witam Wszystkich:D Ja tylko na chwileczkę;-) Znalazłam na necie chlebek, który odmieni nasze życie hi hi. Może już znacie, a jak nie, to tu jest stronka http://madameedith.blogspot.com/2013/04/chleb-bez-maki.html Mam zamiar wypróbować przepisik;-) U mnie w dni biesiadowania, również regularność w jedzeniu zanika;-) Moherova, Aneczka pozdrawiam serdecznie, a gdzie Maja się podziała? Trzymajmy sie kobietki:D pa pa
-
Witam :D Andzia cieszę się, że z Twoich wiadomości bije większy optymizm. W końcu musimy normalnie żyć, a nie umartwiać się całe życie. Na pewno będziemy walczyć, żeby wyglądać tak lekko i tak pięknie ;-) jak teraz, ale nie będziemy się dołować z każdego grama w górę, nieprawdaż??? Super napisałaś, że każdy jest inny, co na jednego dobrze działa, to na drugiego niekoniecznie. Jestem zwolennikiem kawy z expresu, jak kiedyś napiłam się rozpuszczalnej, to myślałam, że mi wątroba z 'zawiasów' wyleci, a są przecież jej zwolennicy i wręcz ją uwielbiają. Powiem szczerze, że dni wolne na pewno nie pomagają mi w utrzymaniu wagi. Jak jestem w swoim rytmie jest OK, jak tylko biesiadowanie, to czuję się jakbym miała na sobie kamizelkę ratunkową. Oczywiście w teorii można być obcykanym, co trzeba jeść, gorzej z opanowaniem swoich chęci. Dziś waga pokazała 58.5kg , tak więc jak widzisz pomału podeszła w górę, było już 59.5kg . Obecnie znów odstawiam słodycze i tak się będzie kręciło. Ważne, aby być szczęśliwym we własnej skórze. Ja obecnie jestem :-) Zbawienną dla mnie sprawą, są ćwiczenia na siłowni i tego się będę trzymała. Andziu, cieszę się, że jesteś. Pozdrawiam serdecznie
-
Witajcie:-) Paulaanna, dzięki serdeczne, że się odezwałaś:D . Bardzo optymistyczny wpis. Już pierwsze słowa, aż zacytuję „zdrowa dieta której nie traktuję jak karę i sport który stał się dla mnie przyjemnością, po prostu REWELACJA, o matkooo jak ja potrzebuję w swoim otoczeniu takich właśnie ludzi. Patrzę sobie na Twoją wagę i muszę powiedzieć, że jest imponująca. Ja też pokochałam płatki owsiane, ryż brązowy.... natomiast kuszę się jeszcze na pierogi , naleśniki , leniwe... bo przed dietą, słodycze i kluchy, to moja pasja. Oczywiście, obecnie wszystko z umiarem. Fajnie poczytać, że macie taką swoją grupę wsparcia, na pewno to pomaga. Przykro mi jednak jak czytam, że dziewczyny nie potrafiły się tu odnaleźć, szkoda. Ale tak bywa, że jest jakaś zgrana paczka, pojawiają się nowe osoby i nie zawsze grupa jest w stanie zaakceptować zmianę sytuacji. Albo po prostu już jest zmęczona, ciągłym pytaniem o to samo. Wiesz, jak natrafiłam na to forum, to już byłam prawie po diecie, więc przechodziłam ją sama, bez takiego wsparcia. Poczytałam sobie wcześniejsze wpisy i pomyślałam, jak wielkie szczęście miały kobietki, które natrafiły na siebie w odpowiednim momencie. W ogóle uważam internet, to fenomenalna sprawa. Ludzie nie znający się na co dzień pomagają sobie, są życzliwi jak najlepsi przyjaciele. Tak więc, nie dziwię się, że jak byłyście w trakcie diety razem, to również po, chcecie trwać. Wszystkiego dobrego dla całej Grupy. Jeszcze raz wielkie dzięki, że opisałaś nam o tym, jesteś super:D Do róża-różowa, dziękuję Ci za odpowiedź. Tak myślałam, że Ty chyba byłaś na metabolicznej, ale nie byłam pewna. Tyle wiadomości i przyznam się, że czasem od początku czytam, bardzo fajnie pisałyście. Czyli przypuszczam, że Gaca przewidział życie po diecie bez tłuszczówek, dla jadących na metabolicznej, superrr. Czy może jakieś specjalne wytyczne otrzymałaś w tym względzie? Jeśli mogłabyś podzielić się swoją wiedzą, to byłabym Ci wdzięczna, dziękuję. A jeśli nie, to też uszanuję decyzję. I tak cieszy mnie fakt, że napisałaś i gdybym tylko mogła się utrzymywać tak jak Ty z wagą, to już byłabym szczęśliwa. Andzia , co u Ciebie? Nowe hasło na kolejne dni :D UWIERZMY W SIEBIE :D Pozdrawiam serdecznie pa pa
-
Aneczka, myślę sobie, że nie ważne w tym momencie, czy te osoby oszukują Maję czy nie. Dla mnie w tym wszystkim pozytywne jest to, że w ogóle udaje im się utrzymywać wagę, po zgubieniu 25kg. Wiesz , bardzo ucieszyłam się z Twojej wiadomości, bo Twój sukces, jest szczególnie dla mnie budujący i motywujący do działania. Gratuluję serdecznie:D Tak więc, nie poddajemy się, tylko działamy w dobrym kierunku :-) Joanna , a ja polubiłam parowar , pozdrawiam :D
-
Kochani, jeśli chcemy dalej jakoś funkcjonować, piszmy kolejne ważne dla Nas punkty. 1. Regularność w jedzeniu. 2. Nie podjadanie między posiłkami. 3. Kolacje bez węglowodanów. 4. Jeść dużo warzyw, owoców ...... dobierać żywność, aby zachować równowagę kwasowo-zasadową. 5. Regularność treningów (nie przesadzać z ćwiczeniami max. 3x w tygodniu) 6. Min. 2 l płynów niesłodzonych dziennie. 7. Ograniczenie spożycia soli i cukrów prostych, alkoholu ... 8. Co najmniej 1 posiłek "na ciepło" 9. Potraw nie smażymy! 10. Ważna sprawa STRES! Dziękiiiiii :-)
-
Witam Wszystkich serdecznie Oj tak Moherova fajnie, że możemy tu sobie pisać. Maja super, że napisałaś, dzięki. Cieszę się bardzo, że napisała róża.różowa, pozdrawiam serdecznie. Przeczytałam sobie wszystko z zaległości. Kobietki, chyba sobie pomilczę i też chętnie bym się przytuliła, a wieczorkiem na siłownię pójdę, hm ...... pa pa
-
Witam Wszystkich:-) Forum w końcu tętni życiem, bardzo fajnie. Razem, na pewno damy radę :D Na początku, jedno małe sprostowanie do Arizona16. Jeśli chodzi o wiadomość z leptyną, to również dla mnie była ona deprymująca. Zgadzam się z Tobą, że im więcej wiemy o mechanizmach związanych z otyłością, tym większe mamy szansę na to, aby podejmować dla siebie najkorzystniejsze decyzje. Ale Ty na początek rzuciłaś hasło leptyna i tak naprawdę z wiadomości tej wywnioskowałam jedynie to, że marne moje szansee, a nawet bym powiedziała w ogóle nie mam szans na utrzymanie wagi, natomiast mam ogromną szansę na jej rozrost. Powiedz szczerze, jak Ty byś zareagowała na naszym miejscu? Wiesz przecież, jak znaczącą rolę odgrywa tu psychika, więc nie dziw się proszę, że reakcje nasze są takie, a nie inne. Mam nadzieję, że dobrze mnie zrozumiesz i nie będziesz mi miała za złe tych słów Natomiast cieszę się z Twoich kolejnych wpisów, bo bardzo dużo ciekawych spraw. Dużo do poczytania, zamierzam się zapoznać. Matko, aż czasem zastanawiam się, czy to wszystko mnie nie przerośnie. Tyle spraw, na które trzeba zwracać uwagę. Mam nadzieję, że nie zwariuję z nadmiaru wiedzy w tym temacie. A napisz mi proszę jeśli możesz, co teraz jesz i w jakich ilościach. Jestem pełna podziwu, dla Twojej determinacji. Tyle razy zrzucałaś kilogramy i dalej się nie poddajesz. Myślę, że jesteś silną osóbką. Takich nam trzeba . Zaglądaj proszę i dziel się swoimi spostrzeżeniami , dziękiii Maja a co u Ciebie??? Miałaś napisać coś? I tak czekam, czekam z utęsknieniem ;-) Pozdrawiam :-)
-
Witam:-) Po wyjściu jest o wiele trudniej. Na diecie mieliśmy podane gotowce, tylko się zastosować. Natomiast teraz , oczywiście mamy wskazówki i to uważam bardzo dobre, ale czy w danej chwili dobrze je zastosujemy czy tak, czy takk i czy będą one słuszne, to wielka niewiadoma. Andziu mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to co powiem, ale ja też sobie pomyślałam o Twojej determinacji. U mnie jak kilogramy podskoczą, to pierwsze moje kroki, dyscyplina w ćwiczeniach i oczywiście zakaz słodyczy i posiłki dietetyczne. A u Ciebie jak widzę tłuszczówka i to częściej niż co miesiąc. Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak krytyka. Bo myślę sobie, że spotykamy się tu, aby sobie wzajemnie pomagać, wspierać się. Ja przynajmniej tak to odbieram i liczę na pomoc Każdego. Nie chcę również, żeby zabrzmiało to jak odwodzenie wszystkich od tłuszczówki, bo jeśli nie będę mogła sobie dać rady z kilogramami, to też zastosuję. Na razie jednak próbuję inaczej. U mnie priorytetem jest zdrowie. Ja po wyjściu z diety, za wszelką cenę dążę do normalności. Wiem, że całkiem normalnie, to ja już pewnie nie będę jadła, będzie tu ciągle ręka na pulsie i wybieranie tego, co jest dla mnie korzystniejsze. Ale jeśli tylko mam się czuć tak jak teraz, to warto. Po wyjściu od razu nastawiona byłam na powolne wyprowadzenie i odstąpienie od tłuszczówki. Dlatego tak często wypytywałam o nią . Wcześniej już opisywałam jak to jest z moim wyżywieniem, tak więc nie będę się powtarzała. Dodam tylko, że pod względem ilościowym, wcale nie zmniejszyłam posiłków. W niektórych przypadkach jak np. płatki owsiane , to nawet zwiększyłam , bo jeśli mam tylko ochotę, to jem około 70g + śliwki ile mi się wrzuci + kefir. A jeśli mnie pamięć nie myli, to w diecie było 3 łyżki a to = około 30-35g. Jeśli jem owoce to 0,5kg i niekiedy + marchewka. To jest ful jedzenia. Kanapki staram się jeść w piątki, sobota, niedziela. I też zjadam 3, które w zupełności mi wystarczają. Na obiad, też nie zmniejszam porcji 50g ryż /kasza/ + dużo warzyw + mięso /ryba/ , zresztą sami wiecie jakie na wyprowadzeniu są porcje obiadowe. Jeśli nie podjadam słodyczy, to jakoś na razie panuję nad wagą, nawet przy tych zwiększonych ilościach pożywienia. Oczywiście przy zdyscyplinowaniu w treningach. Bo bez tego uważam byłaby klapa. Jedynie kolacji nie zwiększam, taka jak w diecie mi odpowiada i taką jeśli chcę utrzymywać wagę powinnam stosować. Piję dużo wody. Zwracam również uwagę na sól. Jeśli mogę unikam soli. Po prostu wszystko z umiarem. Moi drodzy, każdy ma jak widać swój własny plan działania i trwania po diecie . Pewnie co dla jednego będzie korzystne, to dla drugiego może być niekoniecznie, a może jednak pomoże? Kto wie* Dzielcie się proszę swoimi planami działania, zawsze może drugi skorzysta. A nawet jak się robi błędy i waga idzie w górę, to również będziemy wyciągać wnioski z tego. Czytacie ? A napiszecie coś od siebie? Pozdrawiam Wszystkich wiosennie
-
Witajcie :-) Maja cieszę się, że napisałaś o wizycie u dietetyka. Może rzeczywiście, jak wszystkie parametry masz w normie, to trzymać się tylko, aby waga nie rosła. Z drugiej strony w pełni Cię rozumiem, bo sama też czuję się świetnie jak mam 5 z przodu i w ogóle nie chciałabym mieć 6 . Ale powiem Ci również, że moja docelowa waga też wyliczona była na bardzo niską, bo na 48kg. Nie wiem jak to wyliczają, ale taka waga, to już by była choroba o właściwej nazwie i było to dla mnie nie do przyjęcia. Jak schudłam do 58kg , wiedziałam po prostu, że dłużej nie pociągnę i żeby się waliło, paliło moja decyzja była nieodwołalna. Wiedziałam również, że na wyprowadzeniu jeszcze się chudnie, tak więc przeliczyłam sobie, że gdybym miała jeszcze schudnąć, to mój wygląd już mógłby wskazywać na chorobę. Ciekawa jestem jakie masz obwody, jeśli to nie tajemnica, bo może u Ciebie właśnie waga 63kg jest tą właściwą i korzystną dla Twojego wyglądu. Ja mam przy wzroście 158 wagę alarmującą 63kg. U Ciebie widzę, że jesteś wyższa. Maja a Ty robisz tłószczówki? Kolejne pytanie mam do Wszystkich, jeśli możecie to proszę napiszcie jak duże posiłki obecnie zjadacie? Jak patrzę na parametry moherovej, to też na pewno świetnie wygląda przy takim wzroście. Grunt żeby się dobrze czuć we własnej skórze. Andzia, a Ty mówiłaś, że do Ciebie przyjechała @. Pewnie dlatego waga troszkę wzrosła, poza grzeszkami. Wczoraj pobiegłam na siłownię. Dziś czuje się o niebo lepiej i fizycznie i psychicznie. Jedno jest pewne, że warto się trzymać, tak więc wytrwałości Wszystkim życzę. Miłego dnia pa pa :D
-
Witaj aneczka, musiałam pisać w tym samym czasie co Ty. Zastanawiam się cały czas nad tym. Bo tak sobie myślę, że dieta też chyba jest ustawiona pod kątem tej równowagi. Oczywiście wierzę w Twoje słowa, jak piszesz i żeby było jasne nie chcę nikogo krytykować tylko chce zrozumieć temat. Czy to zależy od organizmu, że jeden jest mocniejszy a drugi słabszy, czy niewłaściwe odżywianie, czy ktoś może ma stresujące sytuacje w życiu i to mu też dopomaga w tym. Chcę to po prostu zrozumieć, i mieć na to baczenie. Bo rzeczywiście , to jest poważna i ważna sprawa dla naszego zdrowia. I cieszę się, ze są poruszane różne sprawy, dlatego tu zaglądam i każdemu będę wdzięczna jak mi coś doradzi. A teraz muszę już niestety uciekać, ważną sprawę mam pa pa
-
Witam :D Tak sobie siedzę z kawką i myślę o tej równowadze kwasowo-zasadowej. Żeby czegoś nie przegapić, bo zdrowie najważniejsze. Zastanawiam się nad dodatkowymi badaniami, typu gazometria czy co.... Z drugiej strony, czuję się świetnie, więc chyba wszystko w porządku. Przechodziłam dietę z kamieniami w woreczku żółciowym i też żadnych sensacji, jak do tej pory nie ma. Poczytałam jakie są objawy i nie stwierdzam takowych u siebie. Znaczy, pewnie nieświadomie dobrze dobierałam menu. Jedyne co, to do włosów mam zastrzeżenia. Nie są takie jak były. Niby moja fryzjerka mówi mi, że nie ma niepokojących objawów, ale ja swoje wiem. Gacanko, jakie ty miałaś niepokojące objawy, że zainteresowałaś się tym tematem i czy robiłaś jakieś badania?. Jeśli możesz to proszę napisz Jeśli chodzi o moje postanowienie, to ciasta nie tknęłam. Waga drgnęła w dół 57.4kg . A Wy jak się trzymacie ze swoimi postanowieniami? Na ćwiczenia dopiero jutro biegnę, tak więc dziś luzik ;-) Ktoś pije jeszcze kawę może??? hi hi Pozdrawiam :-)
-
Do maja67 , przepraszam Cię, ale przy treningu siłowym źle napisałam odnośnie brzuszków, pomyliło mi się z cardio. Przy siłowym powinno być: 3 maszyny po 1 serii 15 powtórzeń. To i tak dużo ćwiczeń, a jeszcze jakby 4 razy to już w ogóle :D Przynajmniej ja tak mam:-) Czy zgadza się to z Twoimi rozpiskami ? Pozdrawiam serdecznie
-
Witam zmagających się z kilogramami :-) Smutne to co aneczka33 napisała :-( Ja po wyjściu raz miałam takie opuchnięte ciało, po Świętach. Ale to wiem dlaczego, bo dużo sobie pojadłam i różnorodnie. Ale jak to dobrze facet_lublin napisał, że dzięki diecie wiemy jak postępować i na razie u mnie idzie w dobrym kierunku. Ja gdybym miała takie coś jak aneczka, to dobrze przyjrzałabym się temu co jem i włączyła cardio, a zostawiła w spokoju siłowe i z intensywnością tych ćwiczeń też bym odpuściła. Bo co za dużo, to czasem też niezdrowo. No ale to są tylko moje przemyślenia, może ktoś ma jakieś inne pomysły. Miłego dnia życzę, pa pa
-
Odnośnie tych kijków, to ja jeszcze nie miałam tej przyjemności, ale moja koleżanka chodzi. Podobno trzeba się nauczyć dobrze chodzić, bo źle chodząc można sobie krzywdę zrobić. Jak to jest z tymi kijkami ? hi hi Jeśli chodzi o rolki, to już chyba nie zaryzykuję :D Miłego wieczoru życzę
-
Jeszcze jedno Andzia, a powiedz mi jeśli możesz, jak Ty radziłaś sobie po wyjściu, jaki miałaś swój plan w jedzeniu i co sądzisz o moim wywodzie na tan tamat. Może jeszcze ktoś się przyłączy z fajnymi sposobami w tym temacie ;-) Pozdrrawiam :D
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7