Lammia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lammia
-
Witajcie :D Przez 4 dni allevo i ostrym treningu ogródkowym u mnie przez tydzień spadek o -800 g :D :D Ale się cieszę!!! I jak to motywuje!!! W ten weekend na pewno nie zawalę, mam jeszcze duuużo pracy, więc dalej będę tak ciągnąć. Allevo już od dziś będę mieszać z normalnym jedzeniem, a na pewno dodam białkowe kolacje. Osa, kurcze, tak właśnie sobie myślałam, że żyć tam pewnie łatwiej... ale pogoda... To taki dobrze zorganizowany, bogaty kraj... a jednak jak bym mogła wybierać, to wybrałabym Grecję z tym całym jej bałaganem i........................ słońcem!!! No, na szczęście nic nie muszę zmieniać, i tak jest bardzo dobrze :D pozdrawiam
-
Hello dziewczynki, ja tu dziś pierwsza :) Jadę dalej na tym allevo. Idę programem 800 kcal. Do tego bardzo dużo wysiłku - zasuwam w ogrodzie ostro, po kilka godzin dziennie, już czuję się mocno zmęczona, ale szczęśliwa :D :D :D Jutro ważenie, ale już widzę , że wszystko luźniejsze, brzuch płaski... :) Tara, pić trzeba koniecznie. Nawet te 1,5 litra to chyba za mało... ja jak piłam więcej, tzn. 3-4 litry na dzień to widziałam następnego dnia największe spadki. Waga stoi sobie, stoi spokojnie, nie musiałam jej wyrzucać :) Powiem wam, że już się chyba uodporniłam, bo wcale mnie nie ciągnie, żeby codziennie się ważyć.... a na początku leciałam biegiem codziennie po wstaniu na wagę :D Tara, gratuluję a6w :D Pięknie :) Osa, a jakie są tam u was najczęstsze pogody, temperatury? Chyba zimniej niż w Polsce? U mnie na szczęście od kilku dni nie pada, świeci słonko i jest cieplutko :) Można poszaleć na dworze :)
-
No, Beacia, mówiłaś, mówiłaś :) Wiosna rzeczywiście pomaga :) Ja po pierwszym dniu na allevo - mnie te saszetki dobrze zapychają, nie czuję głodu... pewnie jakiś chemiczny wypełniacz albo oszukiwacz mózgu... Smak do przejścia. Nie rewelacja, ale da się zjeść, w przeciwieństwie do tych koktaili białkowych (serwatkowych). Jeszcze dziś jestem na saszetkach, a czy jutro... nie wiem :)
-
Musiałam zmniejszyć stopkę, co kolejne wpisy już się nie mieściły.
-
Ja ledwo żyję.... mam straszne zatrucie pokarmowe.... plus okropny ból żołądka... W sobotę byłam w centrum handlowym, tylko o śniadaniu, i tak ok. 15.00 musiałam już coś zjeść - kupiłam sobie shake na jogurcie, owocowego... chyba coś z nim było nie tak... umieram już dwie noce (prawie nieprzespane) i wczorajsza cała niedziela ... mam totalny brak siły i też apetytu, no i cały czas toaleta i okropnie brzuch mnie boli.... Waga co prawda leci w dół, dziś rano ważyłam 68,3, ale jakim kosztem :( Idę zaparzyć siemię i rumianek, pozdrawiam :)
-
Dziewczynki, co tam słychać??? U mnie w ciągu dwóch dni spadek -0,3 :) Ten weekend nie grzeszę, trzymam się diety, dość tego weekendowego "zawalania" :)
-
Ja do wieczora, czyli do powrotu męża też żadnych "dorosłych" rozmów z nikim poza forum nie prowadzę :D Tzn. gadam cały czas, ale na trochę innym poziomie :D :D
-
No, ale Tara, ile kalorii można spalić przy takim kopaniu... :) ja też takie prace "ciężkie" robię sama, bo mój mąż się do tego nie nadaje... trzeba się spocić i pobrudzić... to nie dla niego :) :) Osa, no tak, żeby coś urosło, to trzeba się koło tego nachodzić... mi też nie wszystko rośnie, nie zawsze się udaje... ale i tak lubię grzebać w tej ziemi :)
-
Dziewczynki, podaję przepis na białkową, pyszną kolację - podejrzane na Kuchnia tv i sprawdzone przeze mnie wczoraj :) Najpierw trzeba zrobić sałatę z sosem vinereat na bazie musztardy dijońskiej. Wymieszać. Na sałatę wrzucić świeżo ugotowane (u mnie były jeszcze ciepłe) pokrojone w ósemki jajka. Na to wrzucić usmażoną wątróbkę kurzą (też jeszcze ciepła). Ja smażę na łyżce oliwy. Pycha :D Laleczko, ja już pod koniec marca posiałam do pojemników papryczkę chili i pomidorki koktailowe. Rosną pięknie, mają już tak po 7 cm wysokości... można by je już przesadzać... ale jak, jak śnieg leży??? A w ub. weekend razem z synusiem (mój wielki pomocnik) posialiśmy do pojemników i doniczek kwiatki :) Astry, cynie.... całe okna mam zastawione :) a dziś widzę, że nasionka już zaczynają kiełkować :) Tara, Osa - musicie pokochać ogród, szczególnie, że go macie :) I prace ogrodowe :) To daje wielką satysfakcję :) Ja już niedługo wybieram się do rozarium, dokupić róż :) Beacia, piękny spadek :) :) :)
-
ps. Osa, gratuluję pięknego spadku :) Tara, gratuluję kolejnych cudnych spadków w obwodach :) Laleczka, spróbuj tego Dukana przez tydzień, on jest dobry na początek i pierwsze parę kilogramów :)
-
Osa, jestem :) Wczoraj wieczorem z mężem się wyrwaliśmy z domku... poszaleliśmy... wróciliśmy o 2.00... a dziś rano trzeba było wstać do dzieci........ głowa mnie boli cały dzień i ledwo żyję.............. na wagę nie wchodzę :( Gubią mnie te wypady... muszę to przemyśleć :) co trochę zgubię w tydzień, to w weekend nadrobię... ale sama sobie jestem winna, więc przynajmniej wiec jaka jest przyczyna........ Jutro napiszę z rana, bo nie mogę dziś za długo siedzieć przy komputerze - głowa mi pęka. Buziaki :)
-
No Osa, brawo!!!!! Udało się, gratuluję! :D :D :D Jesteś dzielna dziewczynka :) Czyli dieta działa!!! Ja też okienek mam sporo... myłam te najbardziej widoczne przed świętami, a teraz sobie pomalutku kończę... po jednym na dzień :) I w ogóle wzięłam się za takie większe porządki, wymiatam kurze z zakamarków... układam w szafkach, trzepię dywany, szoruję i piorę :D Za chwilę wiosna i jak wyjdę na dwór, to już do domu tylko na spanie :)
-
Tara, ale fajne te informacje poszukałaś :) To super, że tyle trzeba zjeść ponad normę, żeby ten kilogram przytyć. Nooo, gorzej, że aż tyle trzeba "nie zjeść", żeby kg schudnąć :) :) To jak ja jem po jakieś 1300 kcal dziennie, a moje zapotrzebowane to max. 1800 - wychodzi, że potrzebuję 2 tygodnie na 1 kg. Noooo, to ok :) :) {kwiatek] To co do mnie przemawia - fakt, że od miesiąca waga stoi, ale na pewno jest już "utrwalona", tzn. święta pokazały, że to jest już prawdziwy spadek o 5 kg - tłuszczu, a nie wody... nie wraca tamta poprzednia waga, nawet przy mega grzechach... to dla mnie ważne, bo po dukanie wróciło wszystko w tydzień. Beacia, a ty coś modyfikowałaś w swojej diecie? Tara, kury bez cycków..... hihihihi..... dobre... no, będzie ich teraz więcej, zaraz jadę na zakupy :) :) :) To fakt, że niektóre kobiety lepiej wyglądają jak są takie troszkę "pełniejsze" a nie zasuszone - bo wtedy wyglądają starzej... takie smętne szkielety.... Ja mam inną figurę - nawet jak ważyłam mało, to i tak miałam pupę i inne kształty.... :) a jak przytyłam to poszło w brzuch (trzy oponki) i uda.... fuj.... i drugi podbródek zaczął się pojawiać........ gdzie moja figura????
-
pisałyśmy z Tarą w tym samym czasie :)
-
Witam :) Oska, ty nie narzekaj, tylko bierz się za tą swoją dietę i ćwiczenia!!! Bo jak nie, to dostaniesz od nas lanie Nie wolno chlebka!!! Trzeba ćwiczyć!!! :D Osa, u mnie jest dobrze :) Mam nadzieję, że jutro znów będzie 6 z przodu... ale ja po świętach dałam czadu... A powiem Wam kochane dziewczynki, że potajemnie weszłam na tą wagę, ale nie chciałam się przyznawać, bo w drugi dzień świat rano pokazała 72,2.... ale na szczęście leci w dół :) :) :) Wiem, że pomogły tej mojej diecie wprowadzone przeze mnie zmiany - baaardzo dużo piję i jam praktycznie samo białko i warzywa.... nooooo i co wieczór lampka wina !!!! :D :D To mi pasuje!!! Wiem, że wieczorem będzie "nagroda", no i wino łagodzi mój ciąg do słodyczy. Tak więc, Oska, do roboty. Dieta i ćwiczenia. Ten Twój zastój za długo już trwa. Bierz przykład z Tary, ćwiczy późno w nocy.... kobieto, ale masz zawzięcie!!! :) dla gości - może jakaś sałatka? plus malutkie zapiekanki: bagietka/ser/posypane oregano/zapieczone w piekarniku?
-
Oj dziewczynki, ale dziś zaszalałyście z tym jedzonkiem, nagrzeszyłyście ... na jutro ogłaszam większą mobilizację!!! Ja dziś byłam grzeczna :D . Dodatkowo już drugi dzień chodzę też na kijki - ok. 5 km :) Nie chcę w pt spaść z wagi... z wrażenia... chyba, że pozytywnego :)
-
Witajcie w nowym, pięknym dniu !!! Moje Drogie, przemyślałam swoją dietę i oto moje modyfikacje: 1. więcej pić - doszłam do wniosku, że piję stanowczo za mało. Czytałam o dietach polegających na tym, że je się normalnie, ale za to pije baaardzo dużo, nawet do 8 litrów dziennie. I ponoć chudnie się w ten sposób rewelacyjnie. No, ja 8 litrów nie dam rady, nawet nie wiem czy 4 litry wleję w siebie.... ale fakt jest taki, że trzeba wypłukiwać toksyny, szczególnie na dietach, bo one blokują chudnięcie. Tak więc od wczoraj piję i ........ biegam do łazienki co 10 minut :) :) :) dziś już 1,2 litra za mną :) 2. Przez kilka dni spróbuję zaostrzyć dietę. Opracowałam sobie swoje 3 fazy. Pierwsza faza - to taka moja wersja diety amerykańskiej. Potrwa kilka dni, nie wiem ile dam radę. Druga faza - to pierwsze dwa tygodnie z diety south beach. Trzecia faza - to pomalutku powrót na dietę Papę, ale tak delikatnie, najpierw łyżka płatków... itd (to też pokrywa się z kolejną fazą south beach). Tak naprawdę, to wszystkie te diety są do siebie podobne. Różnica polega na tym, że w tamtych nie ma węglowodanowych śniadań. I ja z nich na razie też rezygnuję. Poza, oczywiście warzywami i jednym jabłkiem dziennie. A oto dokładnie moja pierwsza faza: jem co dwie godziny: 8.00 - twa trójkąciki serków topionych (razem 50g) + pomidor 10.00 - dwa jajka 12.00 - jedno duże jabłko 14.00 - twaróg biały chudy / lub mozarella (150g) + pomidor 16.00 - jogurt 0% (250g) 18.00 - 200g piersi z kurczaka + cała sałata lodowa z sosem vinegreate (łyżka oliwy, łyżka octu balsamicznego, ząbek czosnku, łyżeczka musztardy) + 100g jogurtu naturalnego 20.00 - lampka wytrawnego wina czerwonego (100g). Mam zamiar jeść codziennie to samo przez pierwsze 4-5 dni. Taki ustalony schemat (bez odstępstw) mi pomoże - lepiej się wtedy mobilizuję, a nie potrwa to długo. Policzyłam, że to około 1250 kcal. Laleczko - na Dukanie chudnie się bardzo szybko.... na początku jest naprawdę fajnie...... tylko że potem najmniejsze odstępstwo i wszystko wraca..... a niektórym nawet z dokładką.... to dieta na dłuuuugi czas - trzeba być mega wytrwałym i konsekwentnym.... ale z kolei takie długie dietowanie na dukanie nie jest zdrowe..... bo to ogromne obciążenie dla organizmu.... ale może spróbuje przez tydzień-dwa, bo efekty na pewno zobaczysz szybko, a potem powolutku wracaj na Pape :) :) :) Osa, dobry i spadek 200 g. No i to, że święta przeszły w miarę bezboleśnie, tzn. bez większych wzrostów - tak trzymaj :) Tara - ale ty wytrwała kobietka jesteś :) Mi się robi słabo na samą myśl o tych ćwiczeniach z a6w..... na razie brak mobilizacji... Przy rzucaniu papierosów są takie efekty - głód, ból głowy, osłabienie, nerrrwy... MUSISZ przetrwać, trzymamy tu za Ciebie kciuki :)
-
Dziewczynki, podziwiam waszą siłę, jakie jesteście mocne babki :) Tara, papierochy rzucajcie natychmiast. To paskudztwo... sama kiedyś paliłam... rzuciłam już wiele lat temu.... i już nigdy nie wrócę :) A mąż - koniecznie zmiana trybu życia!!! Pewnie jeszcze młodziutki (tak jak Ty), to co będzie jak będzie miał 40-stkę... nie ma co się załamywać, trzeba po prostu działać... ale nie można też tego lekceważyć... Dbajcie o siebie koniecznie :) Osa, zrobiłam 3bita - wyszedł superrrrrr :) :) :) Tylko zamieniłam ten krem z karpatki na budyń - krem wyglądał mi na taki mocno "sztuczny", wywaliłam go i ugotowałam budyń z połowy mleka, mega gęsty i to była super zamiana. W każdym razie deser został już okrzyknięty najlepszym ciastem tych świąt:) Dziewczynki, jutro raniutko wyjeżdżam odezwę się po świętach. Życzę Wam Szczęśliwych, Rodzinnych, Cieplutkich (pomimo pogody) i Spokojnych Świąt :)
-
Dziś ważenie... nie jest dobrze :( przez ostatnie 2 tygodnie przybył w sumie 1 kg.... no nic, po świętach nowe rozdanie, z nową energią, byle tylko przez święta nie wróciło do pierwszej wagi hihihih :) od wtorku coś tam pewnie zmodyfikuję, pozmieniam, patrzę sobie teraz na różne dietki i myyyyślę :). Tara, pokaż tym babom! :) :) I wcale nie jesteś wredna, przecież krzywdy im nie robisz. Każda motywacja jest dobra :) :) Lecę do sprzątania,trochę ogarnąć chatę, potem wstawiam warzywa na sałatkę i jajka, wieczorem je z dziećmi pomalujemy i jutro do koszyczka :) Męża mam dziś na szczęście w domku, już gania po zakupy :) Miłych przygotowań dla Was wszystkich
-
http://www.youtube.com/watch?v=Gzj7hQlWJeA obejrzyjcie to koniecznie :)
-
Taruś, nieee, tylko nie TY..... ty nas tu najmocniej wspierasz i motywujesz... nie możesz się załamywać i tracić wiary i optymizmu!!! Na pewno dasz radę osiągnąć wszystko, co tylko chcesz. Wszystkie nasze sukcesy, powodzenia pochodzą z naszej głowy - najpierw trzeba w nie mocno uwierzyć, mieć głęboką wiarę, a potem wszystko się uda :) Dziewczynki, oglądałyście kiedyś taki film "sekret" ??? Albo czytałyście książkę o tym tytule??? Jeśli nie, to koniecznie zobaczcie, poszukam w necie i podrzucę link. Chodzi w nim o to, że możemy wszystko w życiu osiągnąć, pod warunkiem, że będziemy w to mocno wierzyć i programować się na osiągnięcie celu. Tak więc wiara w siebie, radość i optymizm, i do celu :) :) :) Osa, na pocieszenie - weszłam na forum o zielonej kawie (która ponoć działa odchudzająco), tak, żeby sobie poczytać... i widzę, że tam co druga dziewczyna ma zastój... jedzą mało, ćwiczą, a waga stoi..... czasem nawet 3-4 tygodnie.... więc to chyba normalne :) :) bo potem znów rusza w dół :) Organizmu nie oszukamy, on się broni, ma swoje metody... nooo, musi się przyzwyczaić i zrozumieć, czego od niego chcemy :) :) :)
-
Dzień dobry :) U mnie też słonko :) Nie ważę się (dopiero jutro) i mam w związku z tym świetny humor :) Wczoraj przez 5 godzin robiłam te okłady z oleju rycynowego, trzy razy wymieniałam wodę na gorącą w termoforze... i .... pomogło!!! Miałam taki ból, że nie mogłam zrobić siusiu. Brałam cały dzień nurofen forte ale to niewiele pomagało, a wieczorem czułam że mam gorączkę... no już myślałam, że bez lekarza (i pewnie antybiotyku) się nie obejdzie :( A tymczasem po tych kilku godzinach ból zaczął schodzić...... niesamowity jest podobno ten olej rycynowy i na mnie też podziałał :) Robi się okład: olejem nasącza się (kilka razy złożoną) flanelkę (ja użyłam gazy z apteki), przykłada na bolące miejsce. Potem to zabezpiecza folią. Ale moja rada - olej i tak zawsze gdzieś tam przecieknie, więc lepiej ubrać jakieś bardzo domowe ubranie, którego nie będzie szkoda (olej się nie spiera). Na taki okład kładzie się termofor z gorącą wodą - temperatura maksymalna, jaką da się radę wytrzymać. Powtarzać co najmniej przez 3 dni. Działa na różne bóle, stany zapalne, ale ponoć najlepszy na sprawy kobiece, torbiele, mięśniaki, stany zapalne - wszystko się wchłania i ustępuje. Dziś jeszcze zaczęło mnie boleć gardło, więc myślę, że złapałam jakąś infekcję (znów)..... Tara, no ta A6W ma 6 tygodni :) :) :) Troszkę Cię oszukali :) Na początku idzie łatwo, ale później to zabiera strasznie dużo czasu. Ale podobno efekty super - robi się na brzuchu kaloryfer :) Może kiedyś też się skuszę, tylko najpierw niech trochę tłuszczyk jeszcze zejdzie, żeby był lepszy efekt "widzialny :) Oooo, taka swoja kiełbaska......... mniam, pycha....... u mnie czasem brat robi, i szynki też...... może na święta coś przywiezie................ mój mąż do takich spraw niestety talentu ma zero.... kompletny brak umiejętności.... i chęci :) W kuchni umie tylko usmażyć placki ziemniaczane :) Wieszaka czy tam obrazka też nie przykręci, to już prędzej ja... koszę też trawę, maluję ściany.... taki podział ról :) :) :) Osa, no to wielki dom i ogród :) :) :) Będziesz miała co robić :) No i dla dziecka super :) Ślub wkrótce, to i pewnie jakieś bobo się pojawi :) :) :) Ja tiramisu robię wg przepisu z opakowania serka mascarpone - na długich biszkoptach nasączonych likierem kawowym; samo mascarpone miesza się z 30% ubitą śmietaną... jakoś tak... mogę podać dokładnie, jeśli ktoś chce. A jaki jest Twój przepis? Daj go dla porównania, może będzie lepszy.
-
Hej dziewczynki :) U mnie wczoraj +0,5 kg, dziś spadek -0,4..... masz rację tara, głupia ta waga...... chyba będę się ważyć raz w tygodniu :) Laleczka, ja też zawsze robię sałatkę warzywną :) :) :) I będę jeszcze piec sernik, zrobię 3bita (dzięki Osa za przepis, skorzystam :) ) i zrobię też tiramisu. Duuuużo słodkości :) No trudno, święta są tak rzadko ... Na śniadanie wielkanocne jesteśmy u mamy, na obiedzie u drugiej mamy.... także ja nic specjalnie więcej nie szykuję, bo jak zwykle jeszcze dostaną wałówkę :) Dziewczynki, pisałyście ostatnio o problemach z jajnikami - nie pamiętam dokładnie kto... macie jakies sprawdzone metody??? Mnie dziś tak boli z jednej strony, że nie mogę chodzić... chyba sobie przeziębiłam... ja od zawsze mam z tym problemy, teraz mnie dopadło... macie jakieś sposoby??? Ja znam ten z olejem rycynowym i termoforem, dziś wieczorkiem sobie zrobie okład i powtórzę przez kilka dni... Tara, podziwiam za szóstkę... jak kiedyś próbowałam i wiem jakie to masakrycznie ciężkie... dałam radę chyba 11 dni i poległam :) Osa, jak tam remonty??? Duży masz ten domek??? Z ogrodem???
-
Dołączam do klubu :( :( :( Waga szybuje w górę.... fakt, weekend nie było ok, ale pon/wt - b.poprawnie.... a waga właśnie w te dwa dni podskoczyła najwięcej....... nie chce mi się nawet pisać ile dziś było, w każdym razie do 6 daleeeeeko............ Do świąt już nic nie zmienię, idę dalej dietą pape, ale po świętach muszę coś zmodyfikować :( Poprzeglądam do tego czasu jakieś inne diety, sposoby............ Dziewczyny, mam prośbę - nawet jak zmodyfikujecie swoje diety i już nie będziecie papować, piszcie tutaj - co zmieniłyście, jak Wam idzie, jaką dietę stosujecie... Ja jestem załamana najbardziej tym, że nie wiem jaką inną dietę bym wytrzymała... dukan nie jest dla mnie, liczenie kalorii też raczej odpada na dłuższą metę... nie wiem co zrobić...... Noooo, na pewno dieta Pape duuużo mnie nauczyła, przede wszystkim niełączenia. I tą zasadę będę na pewno utrzymywać i myślę, że nawet bardziej się tu przyłożę, tak żeby całe moje odżywianie było rozdzielne... Piszcie, piszcie, piszcie, musimy coś zrobić, znaleźć jakąś metodę... musi nam się udać :) :) :) Buziaki, nie martwcie się
-
Witajcie !!! Ale jesteście zawzięte, dziewczynki!!! I dobrze :) Ja weekend do tyłu... i sobota i niedziela to było złamanie wszystkich zasad... ledwo co wmusiłam w siebie wczoraj wieczorem ten drink białkowy, żeby chociaż trochę trzymać się reguł i wieczorem białko jakieś zjeść....... to jest takie paskudztwo, że nie wiem, czy jeszcze kiedyś to wypiję..... niestety, efekty weekendu widać na wadze....... ale do piątku coś tam zleci :) :) biorę się ostro do pracy. Podziwiam was za tyle ćwiczeń... ja chwilowo nie robię nic... nie mam zapału, może jak się zrobić cieplej. Dziś mam intensywny dzień, dużo zaplanowane... wieczorem wyjście (sprzedajemy dzieci, idziemy z mężem zaszaleć na mieście) :) :) :) Buziaki :)