Lammia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lammia
-
Laleczka, u mnie też już wskoczyło prawidłowe BMI, nie mam już nadwagi wg tych wskaźników - to fakt. Ale to jest cały czas górna granica "normy" i chciałabym zejść tak do 64 kg. Wtedy będę się już świetnie czuła :) Najbardziej mi szkoda tych kiecek, co w szafie wiszą już od 4 lat - są śliczne, naprawdę fajne, kosztowały niemałe pieniądze i.... są za małe.... ale doczekają się :) I te 10kg sadełka mniej :) :) :) Bardzo bym już chciała... No i o zdrowie też chodzi - przy wadze 75kg poleciały mi wyniki... duuużo za duży cholesterol, ból wątroby i woreczka... kolana bolą po dłuższym spacerze... dawniej tego nie było :( warto więc się mobilizować - dziewczynki, będziemy piękne i zdrowe :) :) :) !!!!! laleczka - wejdż w "moje konto" na górze, nad pseudonimem. Potem wpisz swój nick i wybierz hasło. Pamiętaj, że nick się zaczerni i już taki zostanie... to może go troszkę zmienisz?... Samo "laleczka"??? I tam dalej już dojdziesz, jak zrobić stopkę :)
-
Może pomoże - fajnie wypunktowane... dla przypomnienia... i stosowania :) Robię korektę, ten ruch wychodzi ostatnio najgorzej, reszta ujdzie.
-
To znaczy papryki z mięsem - na kolację :) To jest nasz wspólny posiłek, po powrocie męża z pracy, z dziećmi, i ja na to mówię czasami obiad, bo raczej obiad przypomina niż tradycyjną kolację (kanapki), chociaż to już ostatnie jedzonko i dość późno...
-
Witam :) U mnie też śnieg i wieje....... co ktoś przyjdzie - listonosz, sąsiad ... - to wszyscy tylko o tym mówią... kiedy wiosna??? Ja wczoraj pojechałam do centrum ogrodniczego.... byłam jedyną klientką... poprosiłam o nawóz do trawnika, a Pan sprzedawca nie wiedział o co mi chodzi... Nawóz kupiony, w przyszłym tygodniu musi już zacząć się wiosna :) :) :) Co do wagi - to u mnie do wczoraj spadało po 100g dziennie i miałam już małą załamkę, że nie pozbędę się tego kilograma nadrobionego w weekend. Ale dziś (tak jak zwykle w środę, nie wiem czemu mam taki "cykl") waga poleciała.... :) O jak miło z jej strony :) :) :) Już jest prawie tyle co przed weekendem, no i jest szansa że na moje piątkowe cotygodniowe podsumowanie będzie malutki minus. Osa, nie załamuj się :) U ciebie waga spada bardziej regularnie, tzn. po troszku co dzień-kilka dni. Ale za to nie masz takich skoków jak ja - to dopiero może załamać, jak Ci kilogram wraca i przez 4 dni ani drgnie... Na kolację zjedz 3-4 jajka. Im więcej białka, tym więcej tłuszczu w nocy spalisz. Też tak myślę jak Beacia - białko wieczorem można przekroczyć. Wg mnie te wyliczenia z BMI określają tylko minimum, które trzeba zjeść, ale można więcej. Tylko węgli rano i w południe nie wolno przekraczać. Tłusta laleczko, waga pomalutku, ale ładnie Ci spada :) Może zrób stopkę, będzie lepiej widać (i motywować - Ciebie i nas :) ). Taruś, ja jutro na obiadek robię te papryki faszerowane mielonym mięsem - bardzo fajny i prosty pomysł, a jakoś nigdy nie robiłam, dzięki :) Kieckę kupuj - jest śliczna :)
-
Witam :) U mnie jak zwykle po weekendzie 1 kg więcej :( Dziwny jakiś mam ten rytm... ale już się przyzwyczaiłam... (oczywiście wcale się nie dziwię, była pizza, sushi... :) :) :) ). Będzie ok pod warunkiem, że na piątkowym ważeniu wyjdzie tygodniowy spadek. Więc biorę się do pracy :) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
-
Tara, dzięki za przepisy :) Zaraz zrobię tą pastę. Jajka już się gotują. Osa, spróbuj być przez kilka dni tylko na białkowych kolacjach - nie dodawaj żadnych węgli, nawet warzyw. Może wtedy się ruszy. I jedz tego białka dużo - im więcej zjesz, tym więcej tłuszczu spalisz w nocy. Mnie w końcu dziś doszły te suplementy i proszek do koktaili białkowych. Na razie to nie wiem co to jest, bo instrukcje nie po polsku, a już nie pamiętam co zamawiałam. Zaraz poczytam w internecie. Dziwnie się czuję - to takie odżywki jak w sklepie dla kulturystów ... :) Schowałam przed mężem coby nie pomyślał, że zwariowałam. Nooo mnie już biust spada :( :( :( Dlaczego to zawsze chudnięcie od tego się zaczyna??? Mąż nie chwali, sobie, niestety...... Pokakulka - poczytałam o tym suplemencie z fasolaminy - wygląda zachęcająco... może nie na co dzień, ale na jakieś wyjścia/grzeszenia sporadyczne? Zjeść takie tabletki i mniej przyswoić tej skrobi? To nie jest głupie....
-
Witam Was kochane Papaczki, Mnie też dopadła grypa... ledwo żyję... Może to prawda, że organizm przestawia się i przyzwyczaja do białkowych kolacji... gorzej niestety z moim przestawieniem... nie mam już pomysłów, koniec, wyczerpało się... nie wiem co dzisiaj, jutro... Dziękuję za Wasze miłe słowa . Zmieniłam stopkę, w sumie kolejny tydzień -0,8. Pomalutku do przodu? A jak Wasze podsumowania? Oska, zrobiłaś sobie takie przeliczenie całego tygodnia? Tara, taaa, to prawdziwa kobieta, trzeba schudnąć, ale biust musi być!!! pozdrawiam, idę się kurować
-
No i zawsze rano owoce - dziś wielką, słodką gruszkę + chlebki z dżemem - więcej cukru nie muszę :)
-
Osa, ja nie jem ciastek, ale jem suszone śliwki i morele (po 2 sztuki codziennie do płatków) i czasami chlebki chrupki z dżemem pomarańczowym. To zaspokaja moją potrzebę słodkiego. Generalnie rano czuję się przesłodzona.
-
Osa, możesz się ważyć często - ja też ważę się każdego ranka - ale zapisuj wyniki dokładnie co tydzień. Wiem to po sobie - zaczynam tydzień z minusami, po troszku spada, potem jest jakiś dzień że podskakuje +800 lub nawet 1kg, potem znów po trochu spada... no i na koniec tygodnia i tak okazuje się, że bilans jest ujemny. W jednym tygodniu może nie jest to duży spadek: -400, -800... ale jak co tydzień jest o tyle mniej, to już po kilku tygodniach jest super :) A teraz... uwaga, uwaga!!! zobaczyłam dziś 6!!! (było równo 69,9 hihihi, ale zawsze to szóstka :) ). Widzę ją pierwszy raz od.................... nie pamiętam kiedy :) W stopce zmiany pojawią się w piątek, po cotygodniowym bilansie. ps. Osa, na pocieszenie podam ci moje wyniki wagowe z tego tygodnia, zobacz, że nie tylko Tobie skacze: czwartek - 70,3 piątek - 70,4 sobota - 70,3 niedziela - 71,1 (prawie kg więcej!!!!) pon - 70,9 wt - 70,3 śr - 69,9 Zgadzam się też z Beacią, że do i po kolacji żadnych węgli (chyb, że warzywa, ale też raczej niewiele). A sok ma duuuużo węglowodanów, w takiej małej buteleczce (300g) ma 37g węgli.
-
segcgjkkm - ja nie jem pizzy, ani makaronu, ciastek, pączków, zwykłego chleba.... Chyba że czasami razowiec. Ale jem do syta, nie jestem głodna, jem duuużo owoców, warzyw, piję soki warzywno-owocowe (sama robię), czuję że zdrowo się odżywiam. Ale za to w weekendy zjadam "normalny" obiad, z deserem, bez ograniczeń. I jakoś pomalutku waga spada. Dodatkowo udowadnia to mi, że jak zacznę jeść "gorzej", nie wg zaleceń tej diety, to nie wrócę piorunem do poprzedniej wagi :)
-
Pokakulka - fajnie, że tu dołączyłaś :) :) :) No i świetne efekty !!! Ja też obawiam się, że nie zjadam na kolację tyle białka ile trzeba. Zamówiłam te białkowe koktaile, jeszcze na nie czekam. Musisz mieć bardzo świadomych i zdyscyplinowanych chłopców :) Nie wszystkie dzieci chciałyby "dietować". Tara - widzę, że idziesz jak burza :) Co do party dla dzieci to jeszcze nie mam doświadczeń... ale pewnie lepiej zrobić coś swojego - galaretkę z owocami i bitą śmietaną, sernik na zimno... dzieci to uwielbiają. Może jakieś kruche ciasteczka? Szybko się je piecze. Byle nie chipsy i pizza :) :) :)
-
Wczoraj grabiłam trawnik..... a dziś 10 cm śniegu..... :( :( Do truskawek to tylko biały makaron :) i troszkę śmietanki :) no, może być i jogurt :) Ja dziś idę na duuuży, wyjściowy obiad..... z deserem :D .... Przynajmniej jak kolejny raz w poniedziałek będzie 1kg więcej, to będę wiedziała po czym :) pozdrawiam weekendowo !!!
-
Tara, to Ty młodziutka dziewczynka jesteś jeszcze, a dziecię masz już odchowane :) :) :) Możesz znów życia poużywać :) Ja do 45-tki chyba się jeszcze nie wyrobię... cały czas jestem jeszcze uziemiona... tylko czy później, jak już się "obrobię" i towarzystwo dorośnie będzie jeszcze chęć i ochota, żeby od czasu do czasu zaszaleć???
-
Witam :) U mnie dziś kolejny wzrost +0,1 :( Bilans dwóch tygodni papowania wygląda tak: I tydzień - minus 700 g II tydzień - minus 400 g Zmiany w stopce. Nie rewelacja.... no ale nie za bardzo widzę alternatywę... na białkową nie wrócę, chcę jeść zdrowo i nie głodować........ także - dalej do przodu :) :) :) Wszystkiego dobrego miłym Paniom Ja mam 36 lat, kilkuletniego synka i malutką córeczkę :) :) (nooo, obiektywnie to już nie taką malutką, prawie 2 latka, ale dla mnie to cały czas dzidzia :) ).
-
Osa - noo to prawda, że ja zaczęłam wcześniej... i to sporo wcześniej, bo zaraz po nowym roku, chyba 4 stycznia..... i tak się męczę z tymi dietami ponad 2 miesiące, a żeby choć te 5 kg już spadło.... No ale już coraz bliżej :) Ciekawe ile z tego wróci po świętach :-@ .................. Laleczka, ja też się rzuciłam na wiosenne porządki, aż się chce je robić, bo wiosna zachęca do zmian :) ... zaraz zaczyna się też u mnie praca w ogródku... troszkę kalorii się spali :) :) :) Tara, wykorzystaj dobrze ten czas bez męża!!! Zaszalej gdzieś, idź do klubu albo jakiegoś kasyna, upij się z przyjaciółkami albo coś... przecież nie wiesz tak do końca co On tam robi :) :) :) Beacia, super, że waga spada :) pozdrawiam :) :) :)
-
Osa, mam identyczne marzenie - dojść do 65 !!! To już wtedy dam radę wcisnąć letnie kiecki i będzie super. A reszta... to już powolutku... Najgorsze jest to, że odchudzam się na różniste sposoby od początku stycznia, i przez te 2 miesiące nie mogę zgubić tych nędznych 5 kilogramów...... a to by mnie zmotywowało i dało siłę... ale jak trochę się uda, to i trochę wróci.... miała też przygodę z Dukanem, spadło 4 kg i po 5 dniach na feriach wróciło wsio :) :) :) Teraz mam nadzieję, że to stabilna i trwała zmiana :) Nooo, Ty masz motywację, na ślub będziesz laseczka :) :) :)
-
Osa, pięknie, ale Ci super spada :) :) Ja wczoraj miałam małe grzeszki, naprawdę nieduże, w sumie nie jadłam dużo i było sporo ruchu. Tyle, że kolacja węglowodanowa... A dziś 1 kg więcej... Jestem zła, wściekła i rozczarowana. To więcej niż spadło przez tydzień....... Dziś jadę dokładnie wg zasad, a obiad i kolację też robię tylko białkową :( :( Tara, trzymaj się u tych teściów :) Dalia, ja czytałam, że przy BMI poniżej 25 dalej zostaje taka sama ilość węgli jak przy BMI 25-30. Czyli po 75g na śniadanie i obiad. Tylko ilość białka jest mniejsza.
-
Witajcie kochane papowiczki!!! Witaj Beacia!!! Wpadłam się przywitać. U mnie już dziś wiosna, a u Was??? Zaraz wychodzę z domku, idę popracować w ogródku i pooddychać wiosennym powietrzem :) Duuużo energii i świetne samopoczucie na tej dietce :) Wczorajsza opera - super. Na mecz też bym chętnie kiedyś poszła, nigdy nie byłam, może bliżej lata, teraz tyyyle stadionów :) :) Dziewczyny, a jak jest na tej diecie ze strączkowymi, grochem, fasolą, soczewicą? To jest białko czy węglowodany? Jak to jeść, może być na białkową kolację? Beacia, liczę na Ciebie, bo masz doświadczenie. Kończę pić sok z pomarańczy i biegnę. Pozdrawiam :) :) ps. popmimo, że wczoraj w teatrze piłam wino czerwone i colę (nie light - to obrzydlistwo), to i tak dziś -200 g :) :) :)
-
Aggusia, wiesz, ja myślę, że ta dieta nie może być tylko dietą, na której trzeba się ciągle pilnować, czegoś sobie odmawiać, zaliczać wpadki... Myślę, że to musi być po prostu zmiana sposobu odżywiania i to taka stała. Najważniejsze to powiedzieć sobie o co chodzi: co warto dla siebie robić, jak warto zacząć się odżywiać i dlaczego. Jeśli umówię się sama ze sobą, że nie łączę białek i węglowodanów w jednym posiłku, bo to niezdrowe, i po tym się tyje, to nie łączę i już. Tzn. od tego momentu nie łączę już z zasady, a nie dla diety. Tak samo ze słodyczami, ciasteczkami. Ja powiedziałam sobie, że ich nie jem, bo rozumiem co cukier robi z moją trzustką, poza tym w ciasteczkach jest najgorsze połączenie: cukier, tłuszcz i białko plus masa chemii. Oczywiście wiem, że czasami zjem jakiś deser, ale nie na co dzień. Za to te ilości owoców. Dla mnie super! No i poczucie, że robię dla siebie coś dobrego, zdrowego. Jeśli nawet czasami zjem coś wg starych zasad, pójdę na jakąś kolację, wymieszam co nietrzeba, zjem deser, napiję się wina, to NIC się nie stanie, bo to będzie tylko jedna kolacja raz na jakiś czas. Nawet niech będzie raz na tydzień. To tyle teoria. Mam nadzieję, że w praktyce też tak będzie :) W każdym razie lepiej tak do tego podejść, niż traktować to jako "odchudzanie" i ciągle zaczynać od nowa, bo znów się nie udało :) pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki :) :) :)
-
No i jeszcze zmieniona stopka :) Prawie kilo mniej w tydzień, nie jakiś szał, ale cieszę się bardzo :) :) :) Kochane dziewczynki, my dziś robimy sobie z mężem dzień dobroci, zostawiamy dziecięcia i idziemy do opery na Traviatę :) :) :) Szykuje się miły wieczór :) Szkoda, że bez kolacji, ale nadrobimy to, nadrobimy... za kilka miesięcy.... :)
-
Agussia, super :) Ja też daję radę, jutro rano weryfikacja stopki, mam nadzieję, że po tygodniu (ze zmarnowanym weekendem) będzie chociaż 0,5 kg mniej :) Dziewczyny pewnie potrzebują jeszcze trochę czasu :) :) Spieszcie się, bo do świąt już mało czasu, a potem to już laaatoooo :)
-
Tara, ja też zaczęłam chodzić spać z kurami :) Tzn. o 22.00 już mnie bierze :) I wysypiam się znakomicie :) A też miałam z tym problemy, czasami nawet nie spałam po kilka nocy. Tak więc ta dieta nas odchudza, odmładza i reguluje!!! :):) Wyjdziemy z niech chudziutkie i parę lat młodsze :) Wątróbkę kurzą na pewno można, dzięki Osa za podpowiedź, sama też kupię. I w ogóle Tara ile pomysłów!!! Ja na kolacje jem wyłącznie mięso/jajka/ryby, ale już mam dość i właśnie planuję przejść na nabiał. Więc przepisy się przydadzą :) "Morze zielonej śmietany"... pośmiałam się trochę, widać ciągoty :) :) :) Jutro mam cotygodniowe ważenie, rano zmienię stopkę :) Osa, spróbuj z owocami, ja też myślałam że będzie ciężko, ale nie. Za to sposób na przepchanie jelit - dokonały :) Ja wytrzymałam 4 dni na takich śniadaniach, ale już jutro muszę coś konkretniejszego :) Na początku nast tyg wrócę znów na trochę do śniadań owocowych :)