Hejka czytam i czytam co tu piszecie, i tak to fajnie wszystko wygląda. He ;]. Teraz jak sobie przypomne moje szaleństwo to po pierwsze-jestem szczęśliwa, że już po, a po drugie-chciałabym żeby tak było jeszcze raz. Ha mój ślub to był czysty spontan na wariackich papierach, nerwy, stres, zabawa wszystko. Ale nie będę się rozpisywać dziewczyny. Tak bałam się że coś bedzie nie tak po nocach spać nie umiałam poważnie i powiem wam, że lepiej wypaść nie mogło, to był najlepszy, najbardziej szalony, spontaniczny i najbardziej zwariowany dzień w moim życiu. Wszystko poszło gładko, a co do całej reszty to po czasie dochodzimy do wniosku, że te stresy to wcale nie są potrzebna. Życzę wam wszystkim aby było tak super jak to tylko możliwe.