Cześć :-) słuchajcie, mam pewien problem. Rok temu na urodzinach kuzynki , która mieszka ode mnie ponad 200 km,poznałam pewnego chłopaka . Na tej imprezie byłam sama, on jednak ze swoją dziewczyna. Mało rozmawialiśmy, ale od razu coś między nami zaiskrzyło.. Nigdy nie czułam czegoś podobnego. To śmieszne ale to było takie bum, wielkie szaleństwo od pierwszego spojrzenia w oczy :-) . Problem w tym ze on ma dziewczynę już od 6 lat. Zawsze im się układało byli razem szczęśliwi. Od kiedy zaczęłam z nim pisać zaczęło im się psuć. On mówi ze jestem jego przeznaczeniem, ze mnie uwielbia, szanuje ze tęskni. Nigdy nie nazywaliśmy tego miłością, czy zakochaniem. Od pół roku mam faceta tu na miejscu. Jest mi z nim cudownie, wiem ze mnie kocha, odda mi całe serducho, ale to nie jest to co z tamtym.. Z tym chlopakiem z imprezy laczy mnie cos wiecej, takie mam wrazenie. Pawel, bo tak nazywa sie chlopak z imprezzy, chce przeniesc sie na studia na uczelnie do mojego miasta. Bede go miala blisko, ale co robic? Kocham mojego chlopaka ale nie wiem ktorego wybrac. Pawel zapytal mnie czy jak tu przyjedzie, to bedziemy razem, czy dam nam szanse, bo kilka dni temu zostawil dziewczyne. I co mam uczynic? Jesli powiem ze nie, on tu nie przyjedzie, juz go nigdy nie zobacze.. A tego nie zniose. Moj chlopak nie zrobil nic zlego, zebym go tak skrzywdzila i lada dzien odeszla.. Dodam jeszcze ze z Pawlem widzialam sie 2 razy na wakacje. Spedzilismy cala noc nad woda, rozmawialismy wpatrujac sie w gwiazdy. Nie doszlo miedzy nami nawet do poccalunku.. Pomozcie