Dietę wprowadzam powoli. Zależy mi nie tylko na redukcji wagi ale też na zmianie nawyków żywieniowych i w ogóle chce lepiej - czyli zdrowiej i aktywniej - żyć. Mam 28 lat, pochodzę z cetralnej Polski. Mieszkam w małej miejscowości, niedaleko duuuużego miasta. Pracuję i niestety mam siedzącą pracę (biuro od 8 do 17). Nie mam dzieci ani nie jestem w stałym związku, ani jakimkolwiek innym związku.
Zawsze byłam "okrągła" głównie za sprawą dbającej o mnie mocno babci. To ona mnie wychowywała, a że wychodziła z założenia, że człowiek szczęśliwy to człowiek najedzony, jedzenie zawsze było dla mnie "istotne".
Przerobiłam już chyba wszystkie możliwe diety, na tyuch dziwnych albo monoskładnikowych zawsze padam (wymiekam po 3 dniach albo łapię efekt jo-jo) więc tym razem postawiłam na najprostsza z możliwych: MŻ + zasada1200 kcal, 5 posiłków dziennie o mniej więcej stałych porach (3 duże + 2 przegryzki), dużo nabiału, żadnych owoców po 16 (z owoców które jem to przede wszystkim: kiwi,jabłka, grejfruty), staram się nie jeść na kolację węglowodanów.
Sport: zapisałam się na na aquaaerobic (2 razy w tygodniu) i na fitness: zajęcia z płaskiego brzucha (raz w tygodniu) dodatkowo w weekend na fat burning i abt (wychodzi nieregularnie bo różnie u mniez czasem). Moją zmora są wieczory - wtedy podjadam i słodycze. No to chyba tyle o mnie w skrócie... ależ się rozpisałam :P