-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kuharka
-
Najpierw nie chciało iść,a jak poszło to hurtem....
-
Motiva nie przejmuj się,jak pisanie sprawia ci przyjemność i ułatwia życie to pisz:) ja też dlugo kręciłam się w kółko,sama nie wiedziałam co wybrać,oczywiście nie chudłam i stale komuś to przeszkadzało:(Doskonale cię rozumiem, znajdziesz i ty swoją drogę. Też nastawiam się na powolne i długie chudnięcie,bo szybko i dużo to już było.... Wreszcie mam taką dietę,że mogę ją stosować naprawdę długo,bo właściwie nie czuję,ze jestem na jakiejś diecie. Mam nadzieję,ze jak ubywa mnie tak powoli to organizm nie czuje się oszukiwany i nie będzie gwałtownie nadrabiał brakow. Pogoda nadal słabo rowerowa,bylam sobie dziś obejrzeć pobliską silownię, jest tam sporo rowerów treningowych,karnet w przyzwoitej cenie i chyba na miesiąc wykupię ,bo bardzo brakuje mi ruchu. Poza tym jak dorzucę ruch to może spadnie o 300-400 g więcej tygodniowo.byłoby super. Nie chcę zmniejszać sobie jedzenia,zeby organizm nie zwolnił i nie zaczął oszczędzać siłyzamiast spalać nadmiary.
-
big value współczuję choróbska,mnie też powaliło.... Też próbuję jeść owoce warzywa i białko ale z wyborem słabo.Byle do wiosny.
-
Wreszcie mam trochę czasu:) U mnie też chwilowy zastój wagowy ( spadek o 200g to raczej zakres błędu wagi....) Ze względów zdrowotnych przeprowadzam tydzień bez zbóż.I już widzę,że po owocowym sniadaniu szybciej jestem głodna, a po białku z warzywami to nawet całkiem szybko:( Doczytałam,ze jak się nie je zboż to powinno się jeść co najmniej 4 posilki i tak będę robić. Od soboty trochę zamieszania i nieregularności,ale ponieważ przez miesiąc bylam naprawdę grzeczna i zdyscyplinowana to jakoś udalo mi się przetrwać i nie popłynąć.Chociaź jeden członek rodziny wylądował w szpitalu. eraz jest już wszystko OK,tylko dopadlo mnie przeziębienie i katar,więc ćwiczenia są średnio przyjemne.Pozostaje przeczekać choróbsko. IngaB no ja też z frakcji jedzenia PM osobno. I jem,aż zjem.może dobrze,że teraz te pudełka mają mniej niż 400g,a nie tak ja kiedyś pół kilo.... NaNa u mnie też bez rewelacji,ale się nie poddaję. Motiva chyba lepiej będzie jak to raw zostawisz sobie na lato, bo w naszym klimacie bardzo trudno zacząć zimą.Jest niewiele dobrych rzeczy do jedzenia i w dodatku większość z nich zamiast rozgrzewać to wychładza organizm. Dlatego prześladują cię ciepłe naleśniczki:) Próbowałam soków i koktajli,ale u mnie się nie sprawdzily,bo bardzo szybko byłam głodna i chodziły za mną "konkrety" Eni ja też bardzo długo nie jadłam śniadań,nic nie jadłam do 14-15 ale zawsze sobie odbiłam wieczorkiem:( Sama jestem zaskoczona,ale jak zaczęłam jeść porządne śniadanie rano ( na początku łatwo nie bylo) to z czasem okazało się,że po 18 po lekkiej kolacji przestało mnie "nosić" po kuchni i zmora wieczornego podjadania na razie przepadła bez wieści:) Teraz bywam głódna tak jak ty,w okolicach pory posilku:)
-
Inga najważniejsze to wiedzieć co nam pasuje, z czym sobie radzimy a z czym nie. Dla mnie nawet rano cała ,jeszcze ciepła, ogromna bagietka to żaden wyczyn.... Ale ty dobrze robisz, bo rano węgle,obojętnie jakie można sobie jeść a organizm zużyje je itak. Nie to co wieczorem.Te wieczorne bułeczki ,ciasteczka itp zostają z nami na długo,oj na długo:( Po latach nauczyłam się jeść dużo słodkiego na śniadanie i już cały dzień mnie nie ciągnie. Moge zjeść skromniejszą kolację, bo wiem ,ze już rano będę mogła jeść aż się najem:) Jakoś tak to na moją głowę dobrze podziałało bo od prawie miesiąca po kolacji ( 18.00-19.00) nie jem NIC. I całkiem łatwo mi to przychodzi:)
-
Inga b patrzenie na swoją wagę trochę mnie przygnębia i podcina skrzydła... Dlatego wolę tak jak mam - do zgubienia 25 jako priorytet, jak wszystko dobrze pójdzie to jeszcze z dyszkę ,ale musu nie ma. Własciwie na żadnej specjalnej diecie nie jestem. Jem 3xdziennie, co 4-5 godzin.bez glutenu i nabialu z wyjątkiem jajek. Rano węglowodany -ryże,kasze, pieczywo bglut.,dżemy,masło,owoce.to na co mam ochote lub jest w domu. Na obiad róznie -jakieś mięso lub rybę lub strączki, do tego warzywa i jakiś zapychacz jak na śniadanie. Czasem sam zapychacz z warzywami i jakimś tłuszczem (gł.masło klarowane) Kolacja to jakieś białko i warzywa niskowęglowodanowe. do obiadu i kolacji dodaję czasem jakieś orzechy albo nasiona. Z ruchu to głównie duzo chodzę pieszo, czasem jakieś spokojne dywanowce (joga, rozciąganie) Waga powoli spada,Może być i powoli byle spadała:) Motiva ja też nie umiem zjeść 1-2 kromek zwykłego pieczywa,od razuotwiera mi się jakaś czarna jama bez dna:( Dlatego nie jem wcale:)
-
Inga byłaś bardzo dzielna, już odmówić sobie pierwszego czipsa to wyczyn ale kolejnego to prawdziwe bohaterstwo:) Mnie mąż kusił cukiereczkiem,ale stanęło na winku.A na to moja dieta pozwala. Na liczniku 4,5mniej:)
-
Maxi super,że sie odzywasz.Stres to świństwo,życzę ci żeby ułożyło się po twojej myśli.Ruch trochę dodaje energii i zmniejsza stres.Niech ci pomoże nie jeść bez opamiętania Ja robię swoje ,powoli spada, na razie 4,5kg.
-
Inga b w tę wątrobę to ja się za bardzo nie zagłębiałam,bo moja mi o sobie nie przypomina:) Wiem tylko,że dobrze jest ją obkurczyć przed zabiegami z długą narkozą.Ale czy ona się regeneruje to nie wiem. Choć trudno i powoli się na nich chudnie,to jednak właśnie diety z warzywami i zbożami z niewielką ilością ryb i mięsa zapewniają długie i zdrowe życie, pozwalają na regenerację i lepszą pracę całego organizmu. Ale co zrobić,kiedy wszyscy chcą być szczupli od razu i najlepiej bez ograniczeń w jedzeniu.A na wszystkich ketogenicznych można jeść dużo i często. Nieważne co potem,byle schudnąć.
-
To są 2 rzeczy,bez których teraz już nie umiem żyć-blender i rower:)Kupuj! Mało się odzywam, ale powoli chudnę,już ponad 3 kg:)
-
Carmen, a ty nadal jesteś na tej diecie od trenera? Jak waga, ostatnio pamiętam 76 i coś.
-
Ja też coś nowego wdrażam - przez tydzień ważę jedzenie i liczę kalorie, limit na początek - 2000 kcal. W następny piątek zobaczę co na to waga. I bardziej przyłożę się do ruchu.
-
Ale fajny zlot wieczorny:) Venus dla mnie też najgorsze byly wieczory,ciągle mnie nosiło wieczorem.Teraz jest lepiej,jem całkiem niezłą kolację ok.19.00 i potem w razie kryzysu jakieś jabłko. Zeby jakoś dać radę teraz podzielilam odchudzanie na etapy. Najpierw regularne posiłki i zdrowe produkty.Powoli to ogarniam i myślę,że od poniedzialku, jak motiva, zacznę przyglądać się ilości i kaloriom. Na razie czuję się po prostu lepiej,mam więcej energii, czuję się lzejsza i mam odczuwalnie mniejszy brzuch. eni71 brawo za taki ładny spadek:)Nie ma to jak połączone siły.Jak jest sporo ruchu to o wiele łatwiej panować nad jedzeniem. kiba najtrudniej zacząć....sama wiem to aż za dobrze, życzę,zeby wreszcie przyszedł twoj dzień.
-
Motiva 2 kg na miesiąc to jest mój plan, więc jak dla mnie jest super. Nie potrzebujesz rewolucji w diecie tylko trochę modyfikacji:) Rzeczywiście- przygotowanie odpowiedniego jedzenia na zapas to szczególnie na początku diety podstawa. Staram się zawsze jak mam czas przygotować czegoś więcej i w gorącym momencie odnajdywać to jak skarb. Pogoda dziś antyspacerowa,ale może uda mi się zrobić choś 3-4km.
-
Ja mam tak z pszenicą jak wy z e słodyczami.Właściwie to dwa warianty tego samego, bo zawsze chodzi o węglowodany.Słodycze są dla mnie za słodkie,ale już pieczywo, domowe ciasta i ciasteczka, makarony mogłabym jeść bez opamiętania. Aż mi brzuch pęka.A potem głęboki dół i czarna dziura. Jedyny sposób dla mnie to odstawić całkowicie.Na początku jest bardzo trudno,ale teraz jest coraz lepiej.Jestem mniej ociężała ale najedzona, chce mi się ruszać i w ogóle coś robić. Pozdrawiam wszystkie dlużej i krócej obecne:)
-
Ingab ja już jakiś czas temu odkryłam,że moje wyobrażenie o wadze produktu rozmija się z rzeczywistością... Własnie przed chwilą mijałam na ulicy całkiem okrągłą kobitkę pośpiesznie zapychającą babeczkę z pobliskiej cukierni i pomyślałam ze smutkiem - skąd ja to znam:( Niełatwo uwolnic się spod władzy jedzenia. carmen ja jem co 3-4 godz,między 9.00 a 19.00 zmieszczę max 4. Moje założenia sportowe to marsz nie mniej niż 4km dziennie ( w razie okropnej pogody możliwie nadrobić w inne dni) i co drugi dzień 30 min jogi.Tyle na luty.To taki w miarę realny plan. Dzisiaj marsz już zaliczyła, ponad 5 km, z tego 1,5 naprawdę szybko. Mam sporo czasu i robię dziś kotleciki jaglano-cieciorkowe ze szczypiorkiem i dynią.Chcę ich upiec więcej,Zeby mieć coś do zjedzenia na szybko. Jak wyjdą dobre to zamieszczę przepis.
-
Inga no to wyrazy uznania za dzielność przyokazji spotkania towarzyskiego.Ja zazwyczaj nie jestem taka twarda... ciągle wpada mi coś do paszczy poza planem, trochę dlatego,że każdy z domowników je o innej porze.Do kolacji jakoś idzie,ale potem bywa trudno. Ale wiem z doświadczenia,że jak przetrwam 2-3 tygodnie w swoim systemie to potem nic mnie nie rusza.Tylko najgorszy początek, a w dodatku ciągle coś się dzieje(swoją drogą są to wydarzenia z tych przyjemnych) a początek mojego zdrowego jedzenia najlepiej lubi bezruch,rutynę i spokój. Czerpię od was motywację i ciągle się nie poddaję.
-
No to ja też kopnę troszkę wątek w górę:) Nadal nie odpuszczam diety,ale na razie nie mam się czym pochwalić,więc nie piszę. Po wiecznym podskubywaniu ( szczególnie wieczorem...) rzeczy zdrowych i niezdrowych ciężko przejść na 3 posiłki bez podjadania.Ale nie odpuszczam,jest coraz lepiej.Na razie nie skupiam się na ilości,bo pewnie nie dałabym rady wszystkiemu naraz. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny
-
Schudne przed 60 urodzinami. Grupa wsparcia i wzajemnej adoracji...
kuharka odpisał na temat w Diety
Jolanto chciałam tylko coś sprostować - nie niektóre osoby uważają,żę zniknęłam z twojego powodu ale ja sama to napisała.Jak na moje możliwości jest ciebie stanowczo za dużo,ale to nie mój wątek,więc się wycofałam. Napiszę tak,gdybyś od początku była w takiej ilości to nie musiałabym się wycofywać, bo w ogółe by mnie tu nie było.Szkoda mi osob, dla których tu przyszłam ,ale wątku na którym rządzi wszystkowiedząca Jolanta wcale mi nie szkoda. -
Blubber ja taką refleksję miałam dziś na jodze:(Jestem za ciężka:( 3 przyzwoite dni za mną, waga spadła o 0,2 kg. Myślę,że spadło więcej, tylko że przedtem urosło,ale ja nie miałam odwagi do wagi.... Mało,ale już nie jestem jedyna ,której nie spadlo.Myślę,żę taz już będzie lepiej. Sisja,zbierasz się?
-
Ja też lubię stać przy garach, byleby nie co dzień to samo.i na rower też chodzę,ale rano jak jest mało ludzi. Kolejny przyzwoity dzień.Na jutro poproszę następny:)
-
Carmen nawet wiele lat temu przymierzałam się,żeby zrobić uprawnienia do prowadzenia jakiejś gimnastyki,ale nic z tego nie wyszlo. Osobiście nie znoszę siłowni i wszelkich fitness klubów. Zazdrość dotyczy raczej ogólu niż szczegółu:)Chodziło mi o to,że robisz to co lubisz i masz przy tym i ****** pieniądze. Namotalam trochę ale z grubsza chyba wyjaśniłam o co mi chodzi:)
-
Maxi-ja to czekam na twoje opinie o wolnowarze.Poczytałam blog z linka i ta część o rosołach to balsam na mą duszę.Uwielbiam rosół jesienią i zimą, ale zwykle z konieczności gotuję go dość krótko.No i zapach dlugo siedzi.A wolnowar to odpowiedż na moje bolączki.
-
Też mam poważne wątpliwości co do skuteczności operacji bariatrycznych.Tak jak pisze Hagath - to nie żołądek jest problemem. Ale łatwiej w NFZ uzyskać pieniądze na operacje niż na porządną grupę terapeutyczną. Też mi się zachciało takiego keczupu i pewnie dziś go zrobię. Ale z takiej ilości pomidorów przy 3 dużych facetach to chyba nie mam szans na słoiczki... Dziewczyny,wasze staranie mnie zmobilizowały, 2 ładne dni za mną:) Trochę zazdroszczę Carmen pracy,bo musi się ruszać.Ja przeważnie siedzę....
-
Maxi-ja poszperałam trochę o wolnowarach i wyglądają kusząco.Masz jużjakiś upatrzony,sprawdzony przez kogoś czy dopiero szukasz? Super śniadanie,wykorzystam pomysł. chmurka trzymam kciuki za 3-dniówkę:)