Witam.
Mam bardzo poważny problem z moim partnerem.Otóż ostatnio bardzo się między nami popsuło... On wraca coraz częściej pijany do domu,choć nie ma powodów,zeby pić.I właśnie w takim stanie przyszedł do mnie do domu. Jesteśmy zaręczeni,więc nie powinien aż tak szaleć. (strach pomyśleć co by było po ślubie)...Nie wiem co mam robić. Nie odzywałam się do niego przez jakiś czas.Stwierdziłam ,że sam powinien przemyśleć sprawę i postawiłam warunek ,że musi udać się do psychologa lub na terapie uzależnień. Tydzień później zadzwonił do mnie z wielkimi pretensjami ,że robię z niego alkoholika. Był bardzo agresywny. Nie wiem już sama czy dać mu kolejną szanse i znów odpuścić? Czy lepiej będzie jak się rozejdziemy. Dodam ,że ja go bardzo kocham ,ale nie mogę wiecznie żyć w strachu i lęku o niego.Do tego nie chce być z kimś ,kto wiecznie pije i ma narastające długi... Sama już stałam się bardzo obojętna w stosunku do moich zajęć. Nie mam na nic ochoty,zero chęci.Zastanawiam się nawet czy to ja nie jestem tą poszkodowaną,która potrzebuje pomocy... Powinnam na siłe go zmieniać ? Czy lepiej zostawić go samego?