so blue
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Dziewczyny hej :) jestem, coć u mnie ciągle huśtawka nastrojów. Przedwczoraj i wczoraj byłam dla niego chłodna, nawet bardzo, ciekawe czy go to zastanowiło, bo wczoraj wieczorek kupił jedzenie na kolacje, od dawno było to wyłącznie na mojej głowie. Pomyslałam sobie, że może coś przemyślał, zaczęłam się uśmiechać, być trochę milsza, to on znowu się odwrócił i miał mnie w doooopie. Ok, zasypiałam, obmyślając plan zemsty. Irvette1 - u mnie kłótnie wyglądały tak samo. Zaczynało się, że najpierw ja zwracałam mu na coś uwagę, coś co mnie denerwowało, a kończyło się na tym, że to ja go przepraszałam i obiecywałam, że się zmienię! Oczywiście, to ja wszystkiemu byłam winna. Na szczęście nigdy mnie nie uderzył, nie śmiał - jeszcze, ale po alkocholu był agresywny. Mononoooke - Święty! dobre, naprawdę dobre, czekam aż mój ogłosi siebie Wybrańcem. friendsofeve - mój identycznie, mieszkał u mnie, ale tak jakby nic mu nie odpowiadało, podłogi by zmienił, zamurował niepotrzebne okna, ściany, wystrój - wszystko, normalnie szok, jak zajadle sie o to kłócił, na szczęście wkrótce się wyprowadza. Ach i też gotował - bardzo dobrze, robił zakupy, a potem szykował wspaniały obiad lub kolację, ja nic nie musiałąm robić, też mówił "usiądź, odpocznij, napracowałaś się już, to dla mnie zaszczyt, że mogę Ci przygotować obiad" nie lubię sond - masz rację, że pewnie wszystkie posiadamy jakieś podobne cechy charakteru, lub jakąś słabość, którą oni wykorzystują. Wrażliwość, czułość, potrzeba bliskości - może coś w tym stylu. Niby się cieszę, że to już koniec, ale też mi smutno, jak pomyślę, jak było kiedyś, chciałabym aby to wróciło, choć wiem, że to niemożliwe. I wciąż nie mogę zrozumieć, jak można się tak zmienić?
-
I to nie tak, że to jakiś kretyn, przeciwnie, całkiem inteligentny, lubi teatr, słucha jazzu i autentycznie to lubi, tylko, że to człowiek nastawiony na branie, a nie na dawanie. W moim wypadku, on został wychowany przez kobiety (mama, babcia, siostra), które każda na swój sposób użalałą się nad nim i pewnie jakoś rozpieszczała (choć ponoć matka była surowa). W dorosłym życiu postępował już pewnie według jakiegoś schematu. Ja sobie zdaję w pewnym sensie sprawę, że on też jest w jakś sposób ofiarą takiego wychowanie.. ale... no właśnie ciekawe w jakim stopniu narcyzm jest cechą wrodzoną a w jakim nabytą? Ponadto, gdyby to zrozumiał i przejawiał jakąś chęć do zmiany... ale on się już nie zmieni. Myślę, że nas kobiety często gubi takie przeświadczenie, że zmienimy swoich facetów na lepsze... nie da się i szkoda życia.
-
Polak i mieszkamy w Polsce.
-
Pamiętam jak mówiłam mu o wspólnym podejmowaniu decyzji, o wypracowywaniu kompromisów, o poszanowaniu i braniu pod uwagę drugiej osoby, o wyczuwaniu emocji, o postawieniu się w sytuacji tej drugiej osoby - on patrzył na mnie jak cielę na malowane wrota, w jego oczach była pustka, nie kumał kompletnie niz z tego o czym mówiłam. To jak kazać świni by śpiewała w chórze:) Powinnam już dawno go zostawić, ale to było dla mnie bardzo trudne, może faktycznie dlatego, że nie rozumiałam co jest nie tak. Potrafił być tak bardzo czarujący. Od dawna szukałam odpowiedzi, teraz jak już wiem spłynął na mnie spokój. Czuję, że mogę go już puścić, odejść spokojna. Dziś już nie miałam nerwów, co zauważyłam nieco go zbiło z tropu:) Wydaje mi się, że takich facetów jest więcej, tylko trudno ich zdiagnozować, w dodatku to wcale nie muszą być wymuskani gogusie. W dodatku sporo facetów w ma o sobie zbyt wygórowane mniemanie.
-
Hej dziewczyny:) Po przeczytaniu Waszych historii i analizie mojej sytuacji, uświadomiłam sobie, że ja wymagałam od niego czegoś czego on nie posiada, chciałam empatii, a on po prostu nie jest do tego zdolny! Trochę mi lepiej, jestem już spokojna. Pamiętam nasze kłótnie wcześniej, podświadomie wiedziałam co jest nie tak, wykrzyczałam mu, że ma kompleksy i leczy je kosztem innych, że jest egoistą, że nie obchodzą go inni ludzie, że jest skupiony na sobie i swoich potrzebach. Szukałam odpowiedzi i dopiero w tym wątku znalazłam odpowiedź - narcyz! Szkoda mi go, bo nigdy nie będzie w stanie zbudować zdrowej relacji z kobietą. Ma znajomych ale to bardzo powierzchowne relacje i to z tymi, którzy są mu w danej chwili potrzebni. Co z tymi facetami? Czy już nie ma normalnych? nie lubię sond - dzięki na linka, poczytam sobie wieczorem Mononoooke - ja paradoksalnie też się cieszę, że go poznałam, dużo mi to dało, poznałam też siebie i będę teraz na pewno ostrożniejsza.
-
i mój też wini wszystkich, tylko nie siebie. też ojciec pijący, rozbita rodzina a on taki biedny
-
hellogodbye - czy my wszystkie mamy tego samego faceta? w kłótni z nim tracę kontrolę, potrafię mu wygarnąć ale ogólnie jestem bardzo lubiana, mam dobre stosunki z ludźmi, on jest bardzo konfliktowy, ma mało znajomych
-
Dzięki Mononoooke, to widzę, że mamy podobną sytuację. Tak nasz związek już się skończył, on też już na początku przejawiał pewne symptomy, ale ja nie chciałam ich zauważyć. Nie chcę jego przyjaźni, dam radę, poradzę sobie, njgorsze jest to, że teraz obrał sobie taką strategię, że to moja wina, a ja po prostu byłam dla niego za dobra.
-
Obiecałam sobie, że nie dam się sprowokować, ale nie dałam rady, a on jeszcze odwraca kota ogonem, że to ze mną jest coś nie tak. Najlepsze jest to, że dotarłam do informacji, że poprzednią partnerkę też tak traktował, on nie wie, że ja wiem. Mieszka u mnie i jeszcze mnie wkurza, robiąc ze mnie idiotkę. Mam nadzieję, że już żadna naiwna nie da się złapać na jego gierki. To już niedługo... dam radę, chociaż jestem kłębkiem nerwów.
-
kurde... znowu płaczę, siedzę i mi łzy ciekną, on chce być moim przyjacielem, a ja jestem nienormalna i mam iść do psychologa.
-
Mononoooke - to raczej nie wchodzi w grę, zbyt dużo słów zostało powiedzianych i zbyt dużo rzeczy się wydarzyło. Ty uważaj na siebie, pisałaś, że znów Cię przyciąga. Ty też z nim mieszkasz? Jak to rozwiążesz?
-
dawno się go pozbyłaś? mój za półtorej godziny wraca z pracy, już mnie brzuch boli z nerwów i chce mi się palić:(
-
to chyba też takie trochę typowe, lojalność, odpowiedzialność, wierność to dla niego puste słowa, jak znajdzie gdzieś zieleńszą trawkę, bez skrupułów zmienia pastwisko
-
Tak, najlepiej dobra pozycja społeczna i inteligencja, przyciągają go gwiazdy, a już na pewno nie szare myszki.
-
do sowme Ciężko jest mi pisać na temat własnej atrakcyjności, szczególnie teraz po tych jazdach, ale wydaje mi się, że narcyz wybiera atrakcyjne partnerki, które muszą mu dorównywać, które muszą na niego zasługiwać, z nieatrakcyjną się nie zwiąże bo to by uwłaczało w niego samego, przecież jego stać na wszystko co najlepsze. Na niego działają tylko ładne kobiety. To ten typ, że jak kobieta przytyje, zmienie się, coś jej się stanie, on ucieka, zostawia ją.