Bulka601
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Bulka601
-
Nie wiem dokładnie o co chodziło w tym badaniu, ale na pewno o zbadanie stanu kosci. Jak poszłam na wizyte to same dziadki siedzieli, tylko ja bylam mloda. Nawet jak lekarka mnie zobaczyła to była zaskoczona co ja tu robie. Musiałam jej wytłumaczyć co nieco, ale i tak miala w komputerze. W kazdym badz razie musiałam zdjąć jeansy i stanik, bo mialy metalowe czesci. Gdyby ich nie było to w ogole nie musiałabym sie rozbierac. Polozylam sie na takiej leżance, a nade mna był skaner. Przeszedł klka razy w ta i z powrotem, narobil zdjęć czy czegos i koniec. Kobitka miala juz na komputerze wyniki, i powiedziała ze według niej to wszystko jest w normie, ale oficjalne wyniki beda za dwa tygodnie. Poza tym nic nowego, wręcz nuda. Gdyby nie to ze musze robic badania krwi i brac tabletki to nic sie nie zmieniło. Faktycznie jak koleżanki pisza, biopsja jest niemila, ale nie boli.
-
Witam Dawno mnie nie było, bo i nie ma o czym pisać. Wszystko dobrze, od diagnozy minęło juz 4 lata i wszystko jest w porzadku. Po ostatniej wizycie u endo lekarz stwierdziła ze jest ze mnie bardzo zadowolona i nie ma potrzeby nic zmieniac, ani w dawce ani w niczym, bo badania ok. Widze ze troche zdechło forum, nikt nic nie pisze...Chciałam sie zapytac czy robiłyście kiedys badanie na gestosc kosci, bo ja dostalam na jutro. Lekarz mówił ze jest to rutynowe badanie jak nie ma sie tarczycy, bo to jest powizane z wapniem i musza sprawdzic czy kosci sa w porzadku. Czy ktoras wie jak wyglada takie badanie? Wiem tylko ze trzeba zdjąć stanik i nie miec na sobie jeansow. Pozdrowionka dla wszystkich na forum. Tak jeszcze wspominając to z perspektywy czasu to dla mnie w tej chorobie to najgorsze było czekanie na wyniki i nic wiecej. Czekanie i wiecznie czekanie, oj trzeba byc cierpliwym....
-
Powiem tak. Ja mieszkam w IRL i ten krem jest na receptę, ja mam refundowany bo ma kartę medyczna wiec płace za niego grosze jakies 10 zł. Natomiast wiem ze w Polsce ten krem tez jest dostępny tylko nie mam pojęcia ile kosztuje. Ale zanim sie zdecydujecie to i tak najpierw trzeba zrobic badania hormonalne i ustalić przyczynę tego nadmiernego owlosienia, bo czasami wystarczy uregulować hormony i wszystko wraca do normy. Ja mam hormony w porzadku a ten krem mi pomaga wiec go stosuje, ale gdyby był droższy to musiałabym sie zastanowić. Pisze wam żebyście wiedziały ze takie kremy sa i ze warto rozważać rozne możliwości.
-
Ten krem nazywa sie " VANIQA" tam mi sie niechcący u wplatało. Wiesz to PCOS to jak raz zostanie zdiagnozowane to ma juz sie je do końca zycia, ale czasami jakby ustępuje ale to nie znaczy go nie ma. Przykładowo u mnie jak robiłam USG kiedys to moja gin powiedziała ze wszystko jest w porzadku i nie widzi cech PCO a znowu teraz byłam na USG ostatnio i wyszło ze mam powiększony jajnik i jakies tam pecherzyki, wiec rożnie to bywa. Juz za wczasu nawet zrobiłam sobie marker na raka jajnika, na szczescie jest w porzadku. Hormony robiłam i tez mam w porzadku tak jak testosteron czy prolaktyna. Badałas hormony? Na laser tez mnie nie stać, a przez te włosy to juz w kompleksy popadam. Bo doktor mówił ze sa rozne typy zaawansowania tego PCO ja mam akurat taki lekki. Z pierwsza ciąża były problemy ,ale juz w druga zaszłam naturalnie. Moze ci sie cos pomieszało w hormonach po ciąży najlepiej zrob sobie badania hormonalne. U mnie miesiączka o dziwo w normie jak na PCO to wręczenia rewelacyjnie bo mam ja raz w miesiącu hi hi a z tym to rożnie bywało. Pozdrowionka.
-
Tak masz racje ze nie trzeba miec zdiagnozowanego raka zeby miec scyntografie, troche faktycznie zle to ujęłam za co przepraszam. Stosuje ja sie tez przy innych schorzeniach tarczycy itd. Do tego badania trzeba sie przygotować i trzeba wziąć jod 131 lub jakis inny izotop, to badanie wykrywa rozne nieprawidłowości, natomiast jak ma sie zdiagnozowanego raka to to badanie pokazuje czy nie ma przerzutow itd. Słuchajcie ale ja w sprawie tego nadmiernego owlosienia, bo ja tez mam z tym problem, ale nie dlatego ze tarczyca wycięta, tylko ze ja mam PCO i to jeden z objawów. Ja nie jestem jakaś tam zarośnięta jak facet, mam taki meszek na twarzy ale ze jestem blondynka to tak nie widać. Jak byłam u endokrynologa to powiedziała mi ze jedynie zabiegi kosmetyczne mi zostały, i to tak bedzie dopóki nie przejdę menopauzy. Nie zostawiła mnie jednak w osamotnieniu i przepisała mi taki krem " vaniqua". Mowila ze nie każdemu pomaga ale jak chce to moge sprobowac. Spróbowałam i musze powiedziec ze jak dla mnie to daje całkiem dobre efekty. Ten krem spowalnia porost włosów i tak szybko nie rosną. Poza tym to pinceta mi została i tyle. Sorki ze odbiegam od tematu, ale widzę ze duzo kobitek ma z tym problem, i jak wy sobie z tym radzicie? Moze macie jakies inne pomysy na pozbycie sie tego owlosienia? Na razie nie rozważam laseru bo jeszcze nie mam takiej potrzeby ale z wiekiem widzę ze coraz wiecej tych włosów sie pojawia. Masakra jakaś.
-
Zeby zrobic scyntografie to najpierw trzeba podać jod, a zeby dostac jod to trzeba miec stwierdzonego raka. To takie badanie które wychwytuje komórki rakowe w tarczycy. Dlatego tak jak dziewczyny pisza znajdź dobrego patologa czy patomorfologa i zrob biopsje, bedziesz miała przynajmniej jako taka informacje co to za guzy. I nie świruj, bedzie dobrze.
-
Kurczak pewnie ze trzymamy, powodzenia!!! A ja musze wam powiedzieć ze tak swietnie się czuje, ze zapominam zrobić badań krwi, i przypomniało mi się dopiero wczoraj po miesiącu i juz sie umówiłam. Najważniejsze to nie myślec o tym i żyć normalnie, a sukces gwarantowany. Pozdrowionka.
-
Nowaja moj mail to bulka601@wp.pl na wszystkie pytania chętnie ci odpowiem. Na policzmy sie mam ten sam nick co tu ale tam to juz mnie bardzo długo nie było. Pozdrawiam.
-
Hej nowaja, miło poznać kogoś z IRL. Ja tez mieszkam w IRL i tam przeszłam całe leczenie. Rak brodawkowaty. Gdzie sie leczylas? Ja w Cork. Nie martw sie wszystko bedzie dobrze ja byłam zadowolona z leczenia. Ciekawi mnie tylko czemu usuneli ci tylko jeden płat. Moze przez to ze biopsja wyszła niejednoznacznie. Ja tez tak jak ty dowiedziałam sie o swoim raku w Polsce na wakacjach hi hi, przy okazji badania ginekologicznego. Nie znam sie na procedurach ale u mnie poszła cała tarczyca bez zadnego gadania. Pozdrawiam. Pisz jak masz jakies pytania. Ja przeszłam wszystko od A do Z i jestem juz 3 lata po diagnozie i wszystko jest dobrze.
-
Szczęśliwego nowego roku dla wszystkich. Imprezę czas zaczynać. Zdrowia i oby następny rok nie był gorszy od tego. Pozdrowionka.
-
To ja pisałam bulka601 zapomniałam sie zalogować. Wiem co przezywasz, i ze sie martwisz to normalne. Wszyscy przez to przechodziliśmy. Nie bój się jak będzie coś podejrzanego to ci wytną i po sprawie. Nie masz dużych tych gozow. Bedzie dobrze.
-
Cześć dziewczyny. U mnie wszystko w porządku. Byłam na USG szyii i wszystko ok. Powiedziała ze nie widzi żeby coś tam wyskoczyło, wiec ciesze się. Mialam trochę przebojów z bólem zęba, ale wszystko już się ułożyło i tak jak u wszystkich przygotowywania do świąt. Wszędzie burdel mam w domu bo ten ząb mnie bolał i leżałam odwłokiem i cierpiałam. Teraz muszę nadgonić z porządkami. Super dziewczyny ze u was tez ok. Alutka fajne masz plany. Najlepiej iść za ciosem z dzidziusiem. Dwójka zawsze lepiej sie chowa. Joanna Nie nakręcaj się przed świętami. Gratuluje ciąży. Na raka brodawkowatego i pęcherzykowatego sie nie umiera, to na pewno. No chyba ze nie będziesz go leczyć w ogóle. Nic sie nie martw to tylko podejrzenie i wcale nie musi sie potwierdzić. Urodzisz dzidziusia i wtedy sie zajmiesz sobą i leczeniem. W tym przepadku to akurat czas nie gra aż takiej dużej roli. Uspokój sie ciesz się nadchodzącymi świętami i ciążą i myśl o dobrych rzeczach. Wszystkim życzę wesołych świat.
-
Własnie przeczytałam cała broszurkę z gliwic na temat raka tarczycy i tam jest wszystko bardzo ładnie opisane. Przeczytałam tam rownież ze rak niskozróżnicowany to taki pomiędzy zróżnicowanym (brodawkowaty, pechezykowaty) a anaplastycznym. Leczy się go wlasnie dodatkowo radioterapia. Rokowania nie sa zbyt dobre. Nieleczony rak zróżnicowany moze przekształcić sie w niskozroznicowanego . W tej broszurce wszystko jest opisane.
-
Gość Eliza tak jak koleżanka powyżej ci napisała to będzie dobrze. Co do chodzenia to tez jak jak powyżej. Rzecz indywidualna. Średni pobyt to ze trzy dni w szpitalu jak się nie mylę. Co do chodzenia to zależy od ciebie na ile będziesz miała sił. Ja się nie bede tu w tej kwestii zbytnio udzielać bo ja to byłam przepadek super ekspresowy i u mnie to wszystko inaczej było. Pozdrawiam będzie dobrze nie taki diabeł straszny. A tak swoja droga to szybko sie zdecydowałaś. Miałaś dylemat czy dzidziusia odchować najpierw, ale uważam ze dobrze zrobiłas podejmując decyzje o operacji.
-
Przepraszam nie miałam zamiaru cie wystraszyć, wybacz. Uspokuj sie nic sie nie przejmuj. Jeżeli wszystko masz pod kontrola to spoko. A lekarz co ci podpowiada? Czekać czy operować? Jeżeli mowi ze nie ma pośpiechu, to pewnie ze odchowaj sobie maleństwo a potem podejmij decyzje. Teraz to mnostwo kobiet ma guzki na tarczycy,wiec nie ma sie czego bać tylko trzeba to kontrolować. Pozdrawiam i głowa do gory, jeszcze raz przepraszam nie miałam nic złego na mysli.
-
gość eliza Jak na mój gust to ja bym co najmniej jeszcze raz zasięgnęła opinii lekarza endokrynologa, i na pewno bym tego tak nie zostawiła. Poniewaz guzki zwłaszcza te hypoechogeniczne i ze wzmożonym przepływem krwi są często najbardziej podejrzane. Na pewno na serio rozważałabym operacje tudzież wnikliwsza kontrole. Oczywiście to tylko moje zdanie. Kurczak się lepiej zna to pewnie konkretniej się wypowie. Te anty tpo tez masz podwyższone ale nie wiem jak to interpretować.
-
W zupełności się z tobą zgadzam. Tak ja u mnie w szpitalu to wszystko jest połączone, i wszyscy wszystko o mnie wiedza. Jak poszłam z tym guzem na szyi to od razu powiedziałam o moich innych problemach, i bez problemu wysłali mnie na konsultacje do innego specjalisty, nie olali problemu. Malo tego byłam w innym szpitalu, i tam tez wszystko o mnie wiedza i maja historie mojej choroby, ponieważ każdy ma swój numer karty, czy jak oni na to mówią, i wystarczy ze wpiszą ten numer i wszystko już wiedza, wiec to jest dobre. Tabletki dostaje na 3 miesiące z góry, nie muszę latać co miesiąc do apteki, nawet jak zapomnę to sprzedadzą mi bez recepty, zawsze mogę donieść później. Wiec tu jest duży plus jeśli chodzi o te sprawy. Nie trzeba dwadzieścia razy opowiadać każdemu z osobna swojej historii choroby.
-
Sylwia tez się domyśliłam ze to ty, dzięki 3 latka bezproblemowo zleciało jak z bicza. Jak to się mówi wyleczyli i spokój. Fakt w Polsce za bardzo się nad ta choroba "cackają", bardzo poważnie do niej podchodzą, ale może to i dobrze, nie wiem trudno mi to ocenić. U Sylwii jest trochę inaczej, ale u mnie tez jest podobnie. Ja przykładowo od momentu stwierdzenia po jodzie, ze jestem wyleczona, to już na żadne diagnostyki nie jeździłam do szpitala, ani temu podobnych rzeczy, jak dziewczyny piszą. Ja zostałam oddelegowana do endokrynologa ale nie takiego zwykłego tylko specjalisty od raka tarczycy tak jak Sylwia. Endo o wszystko dba i decyduje jakie badania krwi i kiedy na usg( u mnie raz na rok). Po pięciu latach podejrzewam ze te wizyty będą już znacznie rzadsze. Kurczak co do włosów to racja, bo ja ciągle się zmagam z epizodami wypadania, ale to już tak będzie(raz mniej raz więcej) Z hormonami to tez rożnie to bywało. Skora tez jest suchsza i takie takie tam, w każdym bądź razie nic poważnego. Byłam u ginekologa i stwierdziła ze mam powiększony jeden jajnik. Kazała mi zrobić marker nowotworowy, Jezu!!! jak to usłyszałam to 2 dwa dni spać nie mogłam. Myślałam ze mam raka jajnika. Ona mnie jednak uspokoiła mówiąc ze w moim przypadku dmucha na zimnie, bo już jednego raka miałam. Marker CA 125 wyszedł w porządku i teraz idę zobaczyć po 4 miesiącach czy coś się zmieniło. Kurna jak nie urok to sraczka. Dziewczyny moja endo mi mówiła ze jak idziemy do jakiegokolwiek lekarza, to zawsze trzeba mówić ze przeszło się raka tarczycy, bo to jest bardzo ważne. Wtedy lekarze badają cie już pod zupełnie innym katem, i bardziej dokładnie. Bo co by nie powiedział, to jednak hormony tarczycy wpływała na każdą komórkę naszego ciała i regulują cały organizm. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny na forum życzę zdrówka. Kurczak jak będziesz miała jakieś nowinki dotyczące naszej choroby to pisz. Ja tez jestem u nas w grupie wsparcia, i oni tak na poważnie się tym interesują, jeżdżą na rożne zjazdy dotyczące raka tarczycy (jakiegokolwiek) po całym świecie, jak jest coś nowego to wysyłają nam broszurki, jak coś będzie ciekawego to dam znać.
-
Kurczak na jakie inne choroby jesteśmy bardziej narażone. Kiedys pytałam o to endo, ale powiedziała ze na zadne i na wszystkie, tak jak inni ludzie. Zależy czy masz pecha czy szczescie. Jak masz jakaś wiedzę w tym temacie to daj znac. Ja tez pierwszy raz słyszę o takich perypetiach po jodzie. Raczej niespotykane.
-
Wiatam wszystkich po przerwie, i ponownie sie melduje hi hi. Nie pisałam bo nie było co. U mnie wszystko w porządku. Juz 3 lata minęło od diagnozy i jest super. Byłam u endo na wizycie i wszystko jest w porządku. Jeszcze 2 lata i zejdę do norm dla normalnych ludzi. Na razie cały czas jestem w tej nadczynności ale nie odzuwam tego. Lekarz mówił ze piec lat tak musi być a pózniej juz normalnie. Nic sie nie dzieje i żeby tak dalej. Czuje sie znakomicie. Sylwia gratulacje! Pozdrawiam wszystkich!
-
hej kurczak pozdrowionka Przykro słyszeć o złych wiadomościach. Jedyne pocieszenie to to ze chociaż wiesz co świeci. Uzbrój się w dodatkowa cierpliwość. Bedzie dobrze, trochę dłużej ci zejdzie leczenie, ale będzie dobrze. Podadzą ci kolejny jod i wygrasz. Pamiętaj nikt kto się leczy na to cholerstwo jeszcze nie umarł. Nie dołuj się bo to tylko pogarsza twoja psychikę a w niczym ci nie pomoże. Zrob sobie kawusie, weź do reki dobra książkę czy gazetę, i odpłyń, reszta potoczy się swoim torem, oczywiście szczęśliwym. Powodzenia.
-
Monka przesyła dla wszystkich pozdrowienia
-
Hej kobitki u mnie wszystko super nic sie nie dzieje. Od czasu do czasu zaglądam, ale nie ma co pisac bo nic sie nie dzieje. Chociaż u mojego ojca stwierdzili raka jelita grubego, wiec troche sie zmartwiłam, cos ostatnio lubią raczki nasza rodzine. Na szczescie nie jest u niego zaawansowany ten rak, wiec mam nadzieje ze wszystko dobrze sie skonczy. Poza tym ja czuje sie swietnie po prostu" high life" i brnę do przodu. Troche posiedzilam dzis na forum "policzmy sie" aby wspomóc inne kobitki i jakoś leci. Ja wlasciwie w wieku 37 lat stwierdziłam, ze dopiero zaczynam życie. Dzieciaki juz względnie odchowane a człowiek jeszcze młody wiec co to marudzić. Żyje pełnia zycia i sie uśmiecham. Pozdrawiam wszystkie dziwczyny na forum.
-
to ja bulka601 pisalam
-
..