Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

griszankaanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez griszankaanka

  1. Oj Duszak ja mam tylko kolo siebie czterech sasiadow. Jedni, z ktorymi sadzilam, ze bedzie problem, bo starsi podchodza pod 80-tke, zyjemy z***biscie, pogadaja, pomoc w dwie strony idzie i nic im nie przeszkadza, no konie mozna krasc ;) W dwoch domach podchodza tak pod 40-tke, zamienimy ze soba kilka slow, generalnie tez super, jedni maja male dziecko i wiadomo jak to na budowie bywa glosno, to przyszli poprosili, zeby w miare mozliwosci pod wieczor bylo ciszej. Normalna sprawa, przyszli pogadali jak ludzie. A ci jedni dzialaja na mnie jak plachta na byka, a sasiadke darze wyjatkowa antypatia. Oboje sa tak na oko po 40-tce. Pierwszy raz jak przyjechalismy na dzialke chcieli byc fajni, podeszli pogadali - niby wszystko cacy. Niedlugo trzeba bylo czekac... Zaczely sie ciagle pretensje i wieczne roszczenia, bo to my musimy sie dostosowac,bo oni tu juz mieszkaja kilka lat. No zesz k***a, jak tak mozna. Zamiast podejsc pogadac, poprosic, zwrocic uwage, to żądania, a z jakiej racji... Pewnie wiele z ich "uwag" bylo zasadnych, ale gdyby zalatwiali to w inny sposob - a najlepsze jest to, ze teraz wiele rzeczy robie zlosliwie, jak przychodzi z kolejnym żądaniem i czerpie z tego satysfakcje, ze ta sie miota. Moze ja to czegos nauczy i wyciagnie wnioski, a jak nie to niech spada na szczaw...
  2. griszankaanka

    In vitro

    Dziekuje Wam pieknie za informacje. Podziwiam Wasza wytrwalosc w dazeniu do celu. Ja chyba powoli trace nadzieje, a poza tym przez czas tych staran sama zniszczylam sie emocjonalnie i coraz trudniej przychodzi pozytywne myslenie, pomimo, ze staram sie z calych sil. Okropnie boje sie, ze jednak bede musiala przystopic do in vitro, jezt to dla mnie przerazajaca perspektywa, a do tego tyle to kosztuje, nawet z tym dofinansowaniem, a nie mowie juz o kosztach bez niego. Obawiam sie, ze nie bedzie mnie na to stac, a jak nawet uciulam na pierwsza probe, to jak sie nie uda, to juz kolejnej nie bede miala za co zrobic. Za daleko wybiegam w przyszlosc. Sorki ponioslo mnie :) Bede do Was zagladac i po cichu bede Wam kibicowac. W koncu wszystkim nam sie uda :) Czego sobie i Wam z calego serca zycze ♥
  3. Dzien dobry Duszak. To teraz lez grzecznie, dobrze, ze pojechalas do lekarza :) Mnie chyba juz odbija od tego siedzenia w domu. Wieczorem i rano wzielam deprim, nie wiem czy to cos pomoze. Wczoraj to sasiedzi mnie wkurzyli, bo znowu przylezli, ze cos im nie pasuje - debile. Jak ja ich nie znosze, ze akurat jedni tacy czepliwi sie trafili wrrrrr. No i dalam sie wyprowadzic z rownowagi i poniesc nerwom, ech brak slow, a w takich sytuacjach powinnam nad soba panowac. Dodatkowo tez jestem zmuszona korzystac z komorki, bo komputer kilka dni temu sie zepsul, naprawiac sie go nie oplaca, no i musze kupic nowy, a nie mam na niego kasy. Juz myslalam o kupnie na razie uzywanego (poleasingowego) za pare groszy, ale musze sie wyprawic w tej sprawie do Wroclawia. No i dzisiaj umylam dwa okna, jeszcze zostaly mi trzy + drzwi tarasowe, pietro jeszcze nie skonczone, to poki co okien nie myje, ale w przyszlosci dojdzie mi jeszcze dziewiec :( Ale widzisz - male postepy sa
  4. Przepraszam Was za to marudzenie - jutro mam nadzieje bedzie lepiej... Dzisiejsze popoludnie mnie rozwalilo
  5. Duszak kochanie dbaj o siebie, ja na Twoim miejscu juz bylabym u lekarza ;) Ja to popadam w jakas depresje albo marazm. Albo wszystko mi zwisa, albo wybucham, w ogole nad soba nie panuje - teraz z nerwow nie moge spac. Nie mam ochoty na nic, nawet podniesc sie z lozka i posprzatac w domu... Plakac mi sie chce, niedobrze mi i z tego wszystkiego boli mnie glowa i brzuch.
  6. griszankaanka

    In vitro

    Kikulec ja lecze sie w Mediconcept, tez lecza tam nieplodnosc, ale ostatnim etapem leczenia jest inseminacja, niestety do in vitro musialabym zmienic klinike. Wolalabym sie jednak wciaz leczyc u mojego lekarza, bo czuje sie u niego bardzo komfortowo, w pelni mu ufam i wiem, ze robi wszystko, zeby sie udalo. Ostatnio coraz czesciej sie zdarza, ze nie place za wizyte, albo place tylko polowe. Jak mi mowi "Nie chodzi o to, zebym ja zarobil, chodzi o to zebyscie byli w ciazy". Budujace jest to dla mnie, choc przez te prawie dwa lata zostawilam tam mnostwo pieniedzy, ale jak wyeliminowalismy jedno, to trzeba bylo walczyc z drugim i jak juz sie aydawalo, ze wszystko jest na dobrej drodze polip wrocil. Wtedy to juz sie zalamalam i poszlam do psychologa, bo sama nie dawalam rady. Teraz po dwoch miesiacach terapii i drugiej histeroskopii jest lepiej, ale nadal jestem rozbita. Z jednej strony jestem pelna nadzieii i wszystko powinno sie udac, a z drugiej zwatpienia, bo tak dlugo sie nie udawalo, tak mialam pod gorke, to i dlaczego mialoby sie skonczyc na IUI. Choc chce nadal wierzyc, ze jestem dzieckiem szczescia i w koncu wszystko sie ulozy i to lepiej niz bym tego chciala :)
  7. griszankaanka

    In vitro

    Witam Was, Ja walcze o moje upragnione malenstwo juz od prawie 4 lat. Najpierw trafilam do zupelnie niekompetentnego lekarza i tam stracilam mnóstwo czasu, od prawie dwoch lat wszystko idzie w dobrym kierunku... Moim podstawowym problemem jest endometrioza, mam insulinoopornosc i ciezki niesobor wit D3 - w trakcie leczenia, mialam tez ureaplasme i leczylismy ja prawie 4 m-ce razem z mezem, jajowody drozne, brak problemow z owulacja. U meza pracowalismy nad nasieniem ilosciowo wyglada to przyzwoicie, ale mamy problem z r***liwoscia, wszystkie sa r***liwe, ale niestety w typie ruchu B. Do tej pory ani razu nie doszlo do zaplodnienia. Za mna pierwsza IUI - nieudana, ale zdecydowalam sie na nia mimo podejrzenia, ze znowu pojawil sie polip isama jestem sobie winna. Teraz jestem po histeroskopii i we wrzesniu podchodze do drugiej IUI, mysle, ze podejdziemy jeszcze do max 3 prob, a potem IN VITRO. Mam gleboka nadzieje, ze los mi juz oszczedzi kolejnych prob i jednak powiedzie sie we wrzesniu, ale zycie to zweryfikuje i moze bedzie chcialo mnie jeszcze bardziej doswiadczyc. Acha no i lecze sie we Wroclawiu. Przepraszam za tak dlugi wstep, ale chcialabym sie zorientowac jak to wyglada w praktyce i prosilabym o wyrozumialosc, bo jestem w tym temacie zupelnie zielona. Do rzeczy :) Pewnie ktoras z Was korzystala z IVF z dofinansowaniem. Jak to wyglada? No i chyba najwazniejsze z mojego punktu widzenia, jakie sa realne koszty, ktore musi ponisc pacjentka? Rozumiem, ze moga sie one roznic, ze wzgledu na klinike, podatnosc na leki i pewnie z milona innych powodow? Czy przy kolejnych probach koszty sa takie same? Pytam glownie o to, czy do drugiej i trzexiej proby tez konieczna jest stymulacja, czy korzysta sie z jajeczek z pierwszej proby? Pewnie chcialabym Was jeszcze o cos zapytac, acz w tej chwili glowa pusta ;) Moze jest cos, co w calej tej procedurze Was zdziwilo, zaskoczylo...? *** Trzymam za Was mocno kciuki i z calego serca zycze Wam zeby sie udalo, zeby pozniej ciaze przebiegaly bez przeszkod i radosnie, no i zeby dzieciatka byly sliczne i zdrowe :)
  8. Maja to cudowny prezencik. Gratuluje po stokroc ♥ i chyba zazdroszcze. Tylko postaraj sie teraz nie denerwowac, oby operaca m. przebiegala pomyslnie :)
  9. Witaj Katarzyna, oby Ci sie udalo - jakies badania za Toba, czy jeszcze o tym nie myslisz? Teacherka milo, ze sie odezwalas. Co u Ciebie? Jak sie czujesz? Jakies postepy? U mnie po owilacji, ale jest mi tak strasznie mokro, sluzu mam tyle, jakbym miala owu dzisiaj, ze czrery razy zmienialam wkladke, bo byly mokre. Nigdy tak nie mialam. Do tego pobolewa mnie brzuch na dole, raz z jednej, raz z drugiej strony, a z prawej to az ciagnie na noge. Tak sobie mysle, ze te anomalie, to wystepuja jako konsekwencje zabiegu, choc po pierwszym, to wszystko wygladalo inaczej... *** Dziewczynki, takie pytanie z innej beczki, znacie kogos, kto oskarzyl firme o mobbing - zastanawiam sie jak to udowodnic? W zasadzie, to powaznie sie zastanawiam nad tym, zeby wystapic na droge sadowa w tej sprawie, mnie to juz, za wiele nie pomoze, ale bedzie to z korzyscia dla tych, ktorzy tam zostana i beda pracowac. Poczytalam troche na ten temat i stwierdzam, ze jestem ofiara mobbingu. Nie wiem jak to udowodnic, w zasadzie to nawet nie mam pomyslu od czego zaczac, ale chyba chce to zrobic... przede wszystkim dla siebie, zeby moc pojsc dalej. Teraz stoje w miejscu, bo mam obawy, czy gdzie indziej sobie poradze i czy nie zawiode nowego pracodawcy...
  10. Beziku, u mnie tarczyca idealna, nie ma sie czego przyczepic. U mnie z ta witaminka D3 jest tak, ze spozywalam za malo tluszczow, jem niewiwle ryb, bo za nimi za bardzo nie przepadam, do tego niewiele na sloncu przebywalam - praca od rana do wieczora. No i skad ta witaminka miala sie znalezc w moim organizmie? Teraz biore tabletki, troche zmienilam diete i laze po sloncu bez okularow slonecznych ;)
  11. Ginni25 najlepiej udaj sie do najblizszego laboratorium i zrob betaHCG z krwi, kosztuje ok3). 30 zl, no i masz pewnosc. Z testami sikanymi to jest roznie, a lekarz na poczatku zupelnie nic nie widzi. A beta pokazuje stezenie hormonu i jednoznacznie wskazuje czy sie udalo czy nie :) Trzymam kciuki, zeby to bylo to ♡
  12. Dobranoc dziewczynki i nigdy nie jest tak zle,zeby nie moglo byc lepiej :) Pozytywne nastawienie da nam sile, ale zeby ja miec musimy sie czasem wyrwac z tego blednego kola i dac sobie czas. Ostatnio na psychoterapi doszlam do pewnego ciekawego wniosku. Jak okreslimy, ze uda sie w xiagu najblizszego roku, moze nie koniecznie w tym miesiacu, ale moze za 5 m-cy, to zostawiamy sobie przestrzen na normalne zycie i nie bedziemy sie zadreczac tak bardzo kolejnymi niepowodzeniami. Moze generalizuje, ale czesto zyjemy z miesiaca na misiac, @, liczenie, dni plodne, temp., sluz, owulacja, staranka, po owulacji, czekanie, @, placz, przeliczanie itd. Gdzie w tym wszyatkim miejsce na mnie, na zycie, znajomych... Ja sie obudzilam taka troche wyalienowana i monotematyczna, a zycie ucieka pdzez palce, tak byc nie moze i od pewnego czasu to zmieniam, a w zasadzie sie staram zmieniac, ale podazam w dobrym kierunku :) Tyle moich madrosci - rozpisalam sie i pewnie brak temu skladni, ale pewnie wiecie o co mi chodzi... Dobranoc dziewczynki, ide do sypialni, bo m pomysli, ze nie chce z nim sypiac :p
  13. Dorota u mnie 14 dc, owulke od jakiegos czasu mialam w 13 dniu i wczoraj wszystko na nia wskazywalo, a jak robilam testy owulacyjne to wychodzily mi 3-4 dni z rzedu, z tego co pamietam to mialy rozne nasilenie twj drugiej kreski. Ale to tez juz bylo dosc dawno... W sumie to juz glupia jestem. Poczytalam o tym zaapalenuu wyrostka i troche mi do tego pasuje: mam wrazenie, ze mam goraczke, ale nie moge tego sprawdzic, bo przesialam termometr, od kilkunastu dni zupelnie nie mam apetytu, a jak jem to mam wrazenie, ze zaraz bede wymiotowac, no i jelita mi szaleja do potegi, no i ten bol, w okolicy prawego biodra, na wysokosci jajnikow, a moze jednak ciut nizej :( Jak boli to trudno prexyzyjnie okreslic, gdzie boli :( Jak do poniedzialku nie przejdzie, to pojde do internisty. Wolalabym, zeby to jednak byla owulacja...
  14. Dorota u mnie 14 dc, owulke od jakiegos czasu mialam w 13 dniu i wczoraj wszystko na nia wskazywalo, a jak robilam testy owulacyjne to wychodzily mi 3-4 dni z rzedu, z tego co pamietam to mialy rozne nasilenie twj drugiej kreski. Ale to tez juz bylo dosc dawno... W sumie to juz glupia jestem. Poczytalam o tym zaapalenuu wyrostka i troche mi do tego pasuje: mam wrazenie, ze mam goraczke, ale nie moge tego sprawdzic, bo przesialam termometr, od kilkunastu dni zupelnie nie mam apetytu, a jak jem to mam wrazenie, ze zaraz bede wymiotowac, no i jelita mi szaleja do potegi, no i ten bol, w okolicy prawego biodra, na wysokosci jajnikow, a moze jednak ciut nizej :( Jak boli to trudno prexyzyjnie okreslic, gdzie boli :( Jak do poniedzialku nie przejdzie, to pojde do internisty. Wolalabym, zeby to jednak byla owulacja...
×