Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Emka___

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Emka___

  1. Grace życzę synka w takim razie :) Sama w pierwszej ciąży bardzo chciałam chłopca (aż wstyd przyznać, że nie dopuszczałam innej myśli) i teraz jest moim najukochańszym synusiem mamusi :) xxxxxx Pytanie do tych dziewczyn co mają już dzieci. Czy Wy potraficie postawić już znak równości między dzidzią w brzuchu a dzieckiem, które jest na świecie? Znak równości w sensie miłości? Bo przyznam szczerze, że ja nie. Bardzo chcę, żeby było zdrowe, śliczne i czuję radość na każdą gilgotkę w brzuchu, ale mimo wszystko jak patrzę na mojego synka to jest on dla mnie nadal jedyny, wyjątkowy i najcudowniejszy :) Mam nadzieję, że z porodem ten podział miłości przyjdzie naturalnie...
  2. nus: czekamy jutro na wiadomości. Będzie dobrze, musi być! Ja nawet nie próbuję Cię pocieszać bo po pierwsze jeszcze nie ma powodu (i będę się trzymać tego, że powodu nie będzie), a po drugie cokolwiek bym nie napisała będzie zbędne.
  3. no name : 100km to już wyprawa a nie wycieczka ;) Ja mam do rodziców 2km :P ale u nich na osiedlu jest inaczej niż u mnie przed blokiem. Tam Młody może być sam na dworze, bo jest tak jakby otoczony blokami plac i mam na niego okno. A tutaj koło bloku nie ma nic oprócz jednej huśtawki, a za chwilę ulica :/
  4. Ewka skuterkiem jeżdżą 30km na godzinę po obrzeżach. Jeżdżą (i syn i tata) w kasku, żeby mandatu nie dostać. Natomiast kask dla motocyklisty, który jedzie 200km/h i się wbije w drzewo służy chyba tylko do tego, żeby mu się mózg na ulicę nie rozlał. No ale tak to ja bym im jeździć nie pozwoliła, zresztą nie mają czym :P PS: nigdzie nie napisałam, że moje dziecko jeździ bez fotelika więc nie wiem skąd pytanie czy jeździ bez kasku.
  5. no name:: no to witam w klubie, bo ja właśnie tez bardzo często jestem u rodziców czy na placu zabaw :) Na podróżowanie nie mam póki co kasy. xxxxxxxx Moje dziecko ma na prawdę dużo rozrywek (dziś tak się zmęczył, że właśnie śpi od dwóch godzin :D ). Z tym, że "rozrywka" i "fajne spędzanie czasu" to dla każdego będzie znaczyło co innego. Dla innego będzie to zwiedzanie zamków z rocznym dzieckiem, dla drugiego pół dnia na wsi.
  6. Montgomery - gratuluje i zazdroszczę :) Zostałam prawie sama na początku października, która nie zna jeszcze płci. I tak sobie siedzę grzecznie między tymi dziewczynkami... jeśli moje drugie dziecko jest podobne do pierwszego to będzie chłopak... bo towarzystwo dziewczynek wyjątkowo mu odpowiada ;) od zawsze! Taki Mały Lovelas hehe.
  7. Ewka może zabrzmię teraz niemiło, ale jak mi zafundujesz to zwiedzanie połowy Polski to chętnie skorzystam. I nie mówi mi, że to nie są duże koszty bo weekend w Warszawie (przy czym nocleg był za darmo) kosztował nas ok. 500-600zł z dojazdem pociągiem, a szału nie było bo nic nie zwiedzaliśmy (w sensie, że muzeum czy coś). Dla mnie to dużo. Poza tym uważam, że dopiero teraz możemy się zabierać za jakieś wyjazdy bo roczne, dwuletnie czy nawet trzyletnie dziecko i tak nic z tego nie zapamięta i jest mu bez różnicy czy ja jestem z nim na placu zabaw w miejskim parku czy np. Chorwacji. A jak spędzamy czas? Hmm, ja jestem domownikiem więc jak nie muszę to nie wychodzę, natomiast moje dziecko ciągle jest na dworze ze swoim tatą lub dziadkiem. Ja zajmuje się zajęciami domowymi ;) Byliśmy kilka razy w ZOO, na Zamku w Ogrodzieńcu bo mam rzut beretem, latem często jeździ na wieś, ma rower, hulajnogę, rolki, uczęszcza dwa razy w tygodniu na zajęcia z piłki nożnej, chodzą z tatą do lasu, jeżdżą na skuterku, chodzimy na plac zabaw, zimą na sanki itp. Codzienne czynności są wystarczająco ciekawe. No i plus od czasu do czasu pójdzie basen, a ponieważ lubi jeździć pociągiem to czasem pojedziemy do większego miasta po prostu pospacerować. W planach mamy teraz DinoZatorLand i Delfinarium - no ale teraz to wiem, że będzie się z tego cieszył i wiedział gdzie i po co jesteśmy.
  8. diana: ja też patrzę przez pryzmat tego, że przez 5 lat życia mojego pierwszego dziecka najdalej byliśmy w ZOO, 60 km od miejsca zamieszkania i to już w tym drugim foteliku. Z niemowlakiem nie porwałabym się na taką podróż, zresztą w mojej rodzinie nie podróżuje się jakoś szczególnie :) Mnie jest fotelik potrzebny do przewiezienia dziecka do lekarza czy do sklepu. Ale właśnie między innymi z tych ostatnich względów chcę kupić wózek z fotelikiem w komplecie, żeby mieć pewność, że będzie pasował do stelaża, żebym mogła jeździć tak po sklepie ;) Ech, praktyczność :P
  9. Oczywiście pisałam o sytuacji, w której fotelik jest dobrze spasowany do samochodu, mocno zapięty, a pasy sprawne.
  10. Ewka to będzie moje drugie dziecko, a po pierwszym nie mam fotelika tego małego. A te foteliki dla większych dzieci to są dla mnie po to, żeby po prostu siedziały wyżej, żeby po zapięciu pas nie dusił dziecka. Jaka jest różnica między dzieckiem zapiętym w pas siedzącym w foteliku za 1000, a takim za 300zł? Bo ja nie widzę. Jak ma się coś stać to się stanie. Dorośli jeżdżą bez fotelika ;)
  11. Normalnie chyba się obrażę na kafe bo znów napisałam post i znów go wcięło :/ xxxxxxx Jeśli chodzi o wózki to mam zawrót głowy. Wolałabym, żeby tak jak kiedyś był jeden rodzaj głębokich wózków, tylko, że w różnych kolorach i fajrant. Obecnie jak oglądam to z każdego wzięłabym coś. W każdym coś mi się podoba i w każdym jest coś praktycznego czego nie ma w drugim. I tak w kółko ;) Niemniej jednak decyduję się na 3w1 z gondolą i spacerówką bo wiem jaki jest komfort jazdy na dużych pompowanych, skrętnych kołach, a jaki parasolką (mimo, że parasolkę mam wypasioną hehe). Zawsze jak trzeba będzie jechać w miejsce gdzie duży wózek będzie bardziej zawadzał niż pomagał to mam w zanadrzu właśnie tę parasolkę :) I wymyśliłam sobie sposób na niewnoszenie całego wózka na trzecie piętro. Będę zostawiać stelaż w samochodzie, a do domu taszczyć tylko gondolę lub fotelik :)
  12. Ja ledwo zaczęłam oglądać wózki, a już mam dość. W każdym podoba mi się coś innego i z każdego wzięłabym po trochu! Kiedyś było fajnie - jeden rodzaj wózków głębokich w różnych kolorach, albo na koszu wiklinowym i spokój :P Co do fotelików to powiem Wam szczerze, że trzeba po prostu uważać na drodze. Ja rozumiem, że jeden jest lepszy a jeden gorszy, ale wydaje mi się, że trzeba po prostu mieć oczy dookoła głowy i myśleć na drodze nie tylko za siebie, ale i za innych kierowców, jak się jedzie z dzieckiem. Żaden fotelik nie uchroni dziecka, tak jak żadna poduszka czy najlepsze ABSy jeśli stanie coś naprawdę okropnego (typu kolizja miażdżąca auto, dachowanie itd.) Nawet jeśli dziecko nie wypadnie to od siły uderzenia może mieć złamany kark. Sorry, że tak dosłownie no ale inaczej się nie dało ;) Przyznam, że dla mnie fotelik za ponad 400-500zł to jest dużo za dużo, tym bardziej, że za chwilę trzeba kupić następny, bo one są zwykle do 13 kilo tylko.
  13. Nie zanudzasz! A poza tym jeszcze nic się nie stało!!!!! Nawet jeśli wyniki są prawidłowe to zawsze jest to 1:5, a nie 1:1.
  14. Kafe działa mi z takim opóźnieniem, że jak odpisywałam ten post powyżej to jeszcze nie było żadnych odpowiedzi na tej stronie, więc jest trochę poniewczasie :/
  15. Nus: po pierwsze duże to znaczy jakie? 1 do 2 czy 1 do 200 bo to spora różnica. I przychylam się do głosu dziewczyn, żebyś poszła do polskiego lekarza.
  16. No nie!!! Taki długi post napisałam i mi znikł wrrrr :/
  17. iwka, crazymama i sophie - wysłałam Wam e-mail i hasło (być może ktoś już wysłał także możecie zignorować maila ode mnie ;) - a właściwie nie ode mnie tylko z tego naszego wspólnego konta wysłałam właśnie).
  18. I chcę Wam donieść, że moje dziecko chyba zeszło mi z kręgosłupa i przyszło na przód bo dziś (przed chwilą) ruszało się tak, że widać to było na zewnątrz brzucha :D Nie tylko czuć, ale żywcem widać! Tak jakbym miała takie miejscowe skurcze mięśnia ;)
  19. Nadia ja się z Tobą co do pracy. Oczywiście punktem wyjścia powinien być rodzaj pracy, bo jak jest lekka i przyjemna, taka, którą lubimy (choć obecnie to rzadkość),z miłą atmosferą, wyrozumiałym szefostwem i najlepiej swoim pokoikiem gdzie można nogi wyłożyć na stół, to można pracować. No ale ponieważ takie prace tylko w bajkach to lepiej iść na L4. Nie po to zabierają mi 1/3 wypłaty na ZUS, żebym nie mogła sobie posiedzieć w domu (nawet gdybym się miała lenić). Mogę wtedy spokojnie opiekować się sobą, a tym samym i Maleństwem oraz przygotować sobie wszystko na jego przyjście na świat. Bo prawda jest taka, że właśnie to wstawanie (szczególnie w systemie zmianowym), brak śniadania lub śniadanie na szybko, nie rzadko brak możliwości zjedzenia obiadu itp., pozycja siedząca bez możliwości jej zmiany, komputer przez 8 godzin - mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie i ewentualne bóle. Te które ćwiczą będąc na L4 mają czas, żeby te ćwiczenia wykonywać itd. Sama miałam pracować do końca czerwca. Krwiak sprawił, że poszłam na L4 i tak się złożyło, że stał się pretekstem, żeby już na nim zostać. Tym bardziej, że tak jak Nadia pisze - nikt mi medalu za to nie da. U mnie w pracy wręcz przeciwnie, kazali by mi przychodzić nawet z obiema złamanymi nogami - bo przecież w pracy siedzę.
  20. Grace urodziny są raz w roku, ale zwykle nie wyprawia się ich w środku tygodnia ;) A teraz wyobraź sobie, że ojcu się coś stanie (przewróci, złamie nogę, obleje wrzątkiem itp.)... ja bym sobie nie wybaczyła. Ale to jak to zwykle ja, podaje ekstremalne przypadki ;) xxxxxx Dziewczyny zapiera mi dech jak leżę na plecach... normalnie raz na jakieś pół minuty muszę zaczerpnąć taki mocny oddech bo mam wrażenie, że brakuje mi tlenu.
  21. Dziewczyny chciałam Wam powiedzieć, że dziś moje Małe buszowało w brzuchu od momentu kiedy zaczęłam puszczać lekkie, takie jakby romantyczne piosenki! Siedziałam w fotelu przed kompem i słuchając fajnej muzyki cieszyłam się gilgotkami w brzuchu :) xxxxxxx grace: z jednej strony rozumiem to, że masz urodziny i chciałabyś, żeby mąż był przy Tobie, ale prawda jest taka, że gdyby chodziło o któregoś z moich rodziców to też wybrałabym mamę czy tatę, a nie urodziny męża... A prawda jest taka, że jeśli dobrze żyjesz z teściami to zawsze możesz iść z nim do jego ojca :)
  22. Jotka: a chodzisz prywatnie do ginekologa, który ma usg w gabinecie, czy do takiego co nie ma usg? Bo jak nie ma to jest to uzasadnione, że Cię bada :) W pierwszej ciąży chodziłam na NFZ i lekarz nie miał usg w gabinecie więc mnie badał na każdej wizycie. Teraz chodzę prywatnie i usg jest na tym etapie wystarczające :) xxxxxx no name: jak wyżej. Nie ma potrzeby badania (na tym etapie ciąży) jeśli jest robione usg. Później to wiadomo, że i wizyty będą częstsze i pewnie w 8 i 9 miesiącu będzie badanie. PS: nie przewiduje rozwierania się szyjki ;) Ani przed ani nawet po terminie hehe. Moja jest chyba wstydliwa i się nie rozwiera hehehe.
  23. Mnie lekarz w ogóle nie bada ginekologicznie. Jedynie na pierwszej i drugiej wizycie mnie badał, co by potwierdzić (jeszcze wówczas bardzo wczesną) ciążę :) xxxxxx Dziewczyny jak ja pomyślę ile mam do zrobienia w domu to aż mi się odechciewa. Ale to mówię w sensie dużych robót (malowanie, zmiana wypoczynku, przeróbka łazienki), a nie tylko zwykłego sprzątania. Ciągle nie ma na to czasu. Tzn. ja mam w i normalnych okolicznościach na nikogo bym się nie oglądała tylko sama to zrobiła (w końcu skoro kładłam kafelki czy podłogę to co to takie malowanie - zresztą nie pierwszy raz), no ale teraz muszę się prosić i nieziemsko mnie to irytuje :(
  24. Dorr ja przez 3 dni (od wizyty u lekarza, który mówił, że wszystko ok) nie czułam nic, mimo, że wcześniej tak. Trochę się zmartwiłam, ale postanowiłam znów cierpliwie czekać. I się dziś doczekałam :) Jestem po śniadaniu (słodka bułka z serem i kakao ;) ) i właśnie czuję jak Młode delikatnie buszuje w brzuchu. Na prawdę dziewczyny za bardzo się nakręcamy! Pamiętajmy, że każda jest inna. Wystarczy być trochę grubszą, mieć więcej tkanki tłuszczowej na brzuchu, zbyt jednostajny tryb życia albo po prostu ułożenie Malucha przy kręgosłupie i już ruchy odczuje się później. Umawiamy się, że następnym punktem "0" będzie 22 tydzień, czyli tydzień gdzie mija ryzyko poronienia ponieważ płód staje się dzieckiem :D. Co Wy na to? ;) Następny punkt, dotyczący ruchów to tydzień 25. Wtedy to właśnie jest czas na liczenie ruchów. Od 25 tygodnia dziecko powinno wykonywać ok. 10 ruchów na godzinę. Jakieś propozycje następnych punktów "0"? :)
×