Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Renate

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witajcie Ostatnio mało pisałam,bo potrzebowałem trochę wyciszenia. Wspomnienia i pustka robi swoje. Zani trzymaj się,dobrze ze jesteś twarda ze służba zdrowia itrafilas na życzliwych ludzi. Przykre jest tylko to,ze jak mama będzie pić, to ta choroba będzie galopowac. Mam nadzieje,ze Święta siedzisz spokojnie i życzę Ci tego. Mirella to nie są żarty,nie masz wsparcia ,bo rodzic zawsze nam dobrze doradzi. Nie wiem co zrobisz ,ale może rodzice twojego męża zmusza do przymusowego leczenia? Ty jesteś młoda kobieta i potrzebujesz męskiego wsparcia.Mysle,ze smierć Twojej mamy i choroba twojego męża daje ci podpalić.Mirella nie bedzie. Łatwo.jezeli mąż nie przestanie pić ,to będziesz niedługo robić wszystko sama bo on nie bedzie miał siły.Ta choroba wyniszcza i osłabia totalnie organizm.On bedzie coraz słabszy ,a ty z litości go nie zostawiać.Poza tym to twój mąż na dobre i złe chwile. Bardzi ci współczuje i życzę,aby wszystko się ułożyło. Gonia,idą święta i nie martw się,chodź bedzie trudno to musisz przez to przejść. a może tata nie bedzie pijany i będziesz mogła z nim normalnie porozmawiać. czego Ci życzę ze szczerego serca. Dziewczyny mimo tych samych smutnych wieści życzymy sobie zdrowia na te nadchodzące Święta Wielkanocne,bo bez niego nie damy rady. Zdrowych i Wesołych Świat.
  2. Witaj Zani Jak są problemy z sikaniem,to znaczy ze nerki słabo pracują. Jak wodobrzusze ? Bo jak mama nie będzie sikac,to brzuch będzie się mocno powiększał i nogi bedapuchly. Zani musisz obserwować ,ile mama sika,bo jak nerki nie bedą pracować to zatrucia organizm. Jeżeli mama nie chce do szpitala,to może niech lekarz przyjedzie do mamy,zleci badanie krwi (pielęgniarki muszą przyjechać do mamy i pobrać,mama nie musi jechać)to bardzo ważne,krew wykaże co z nerkami. Zani przypilnuj tego,bo jak nerki staną to koniec. Trzymaj się,pozdrawiam
  3. Gonia Nie przezyjesz życia za ojca,dobrze ,ze sobie to tlumaczysz,bo inaczej można oszalec. Mimo wszystko te najgorsze przed tobą i być może tylko tobie zależy na godnym odejściu ojca,to pamiętaj ,ze po śmierci ty musisz dalej żyć,poza tym masz syna więc musisz mu pokazać,iż ojciec,matka,bez względu na ich błędy,należy im się godna smierć. Ja mojej 14 letniej córce powtarzam,ze dom starców ,to tylko w amerykańskich filmach. Ja będę kiedyś stara,ona będzie kiedyś stara,ale matka i ojciec jest tylko jeden. Choć moj wywód utknął,gdy córka zadała mi pytanie: Co z matka czy ojcem ,które zabije dziecko ? Na szczęście to ciebie nie dotycz i temat zakmnelam. Nie samo łatwe sprawy,ale Gonia masz dla kogo żyć. Twój ojciec powinien się cieszyć,ze z nim jesteś,chodź dzieli was odległość. Trzymaj się Gonia
  4. Witaj Nike Czytałam twoje wcześniejsze posty o przebiegu choroby twojego taty,to tak prawie jak u mnie.co prawda moj nie pił nic ok 6 miesięcy,ale niestety był już ostatnie stadium i nie dał rady tego pociągnąć. Nie wiem jak wy ,ale ja spotkałam się z nieuprzejmoscia w szpitalach.lekarze jak widza marskoscwatroby wątroby to od razu myślą ,ze to alkoholik,a nie zawsze tak jest. Ja na kilku lekarzy ,tylko jedna pani była miła i życzliwa. Za każdym razem ,jak pytałam o stan zdrowia,to slyszalm ,a czego pani chce ,pani ojciec umiera.jak mówiłam ,ze słuch mu się pogorszył ,czy prosiłam o co kolwiek to zawsze slyszalm ,przecież pani ojciec umiera. W końcu nie wytrzymalam i taka jedna młoda,bezczelne P. Doktor dostała tak miłych słów,ze aż o ordynatora się otwarto. Po tym zdarzeniu było już lepiej ,doprawdy ta młoda już nigdy nie prowadziła mojego taty,ale pozostałe i personel traktowały ojca i nas z szacunkiem. Pisze to ma tak jak często na forum niektórzy nas obrażają,tak często i sama służba zdrowia nas osadza. To jest chore. Nike dobrze ,ze teraz są te lepsze chwile. Pozdrawiam nike,gonia,mirella
  5. Chociażby tak możemy sobie pomoc.wielu nam nie pomoże ,bo powie ze to wina naszych kochanych rodziców lub nas samych ,a my wiemy swoje jak naprawdę było i jest. Gonia ,Mirella pozdrawiam ,piszcie od czasu do czasu.caluski
  6. Witaj Gonia Faktycznie wszystko na Twojej głowie..ten ostropest jes dobry i wielu ludzi czuje się po nim lepiej.napewno ta duża odleglosc uniemożliwia ci działanie. My na forum możemy tylko tak sobie pomagać,a takie rozmowy dają mm ulgę i nadzieje. Pa goniu
  7. Halo gonia dobrze ,ze nie jest gorzej.Z tego co piszesz to jeszcze nie jest takie ostatnie stadium,gdyby odstąpił alkohol i zaczął dietę i leki brać,to myśle ze jego stan by się poprawił.Szkoda,ze nie chce iść do lekarza.Mysle ,ze tutaj babcia go słabo motywuje. A może rodzeństwo twojego taty mogłoby na niego wpłynąć. Gonia zakup ten ostropest ,to nie jest drogie,i wyślij go .niech babcia daje mu to do picia. On dotrwa organizm,a przy chorej wątrobę to ważne. Spróbuj. Pozdrawiam
  8. Witaj Mirella To jest naturalne ze się sprzeczamy z rodzicami,nieraz ostro klocimy,bo chcemy żyć po swojemu. Mirella dobrze ze byłaś przy mamie ,ze mowilyscie sobie ciepłe słowa.to długo będzie w tobie.moj tata nie mówił tylko patrzył na mnie. 15sierpnia cały dzień byłam z nim,trzymalam go za ręce,calowalam i przytulalam.odeszlam wieczorem.rano 0 7 dostałam telefon,ze tata zmarł o 2 w nocy.tak bardzo to boli. Bądź przy tacie ,wspierające się, dbają o niego. Pisałam już wcześniej ,ze mąż cię nie wspiera-on jest tez chory i bez Twojej pomocy nie uda mu się.bardzo ci współczuje i mam nadzieje,ze wszystko się szybko odwróci w dobra strona. Brak rodziców boli ,a ponieważ nie masz dzieci ,więc tym bardziej potrzebujesz wsparcia. Jeżeli masz blisko tatę,to spotykajcie się i szanujcie. Mirella potrzebujesz tego. Po śmierci mojej mamy miałam tylko tatę i chciałam żeby to on był mama i tata..chociaż tak krótko. Pa mirella
  9. Witaj gonia To prawda. Coś jest w tych słowach.same wiemy ze nie o wszystkim porozmawiaszz mężem,facetem czy nawet koleżanka.Nawet jeżeli ktoś cię wysłucha ,to nie wiemy co myśli. a rodzic nigdy nie będzie przeciwko nam. zawsze podpowie coś dobrego dla nas. gonia jak tata?. Trzymaj się, pozdrowienia
  10. Witaj gonia Faktycznie odległość jest duża.tutaj twoja babcia odgrywa duża role. Miałam takiego sąsiada.kawaler 47lat mieszkał tylko z matka. Od kiedy pamietam zawsze pił. Podobno na 1 komuni już wypił i mamusia się śmiała. A dziś chłopak zmarł na marskoscwatroby 3 miesiące temu,mamusia szlochala-a gdzie była jak pił codziennie. Gonia zawsze są to trudne sprawy,zwłaszcza ze awantury ,bijatyki alkohol to się pamięta.Gonia ale jesteś córka i uwierz mi jak twój tata zamknie oczy wszystko mu wybaczysz.oby nastąpiło to jak najpóźniej. Szkoda ze jesteś tak daleko od niego a babcia napewno jest już zmęczona. Bo jeżeli tata leży to musi wszystko przy nim zrobić. Żeby mieć spokój da mu alkoholi ojciec śpi. Skoro mógł pić jak byliście mali ,to dlaczego nie teraz. Gonia trzymaj się i chodź nie możesz jechać to rozmawiają z nim jak jest trzeźwy. Uwierz mi kiedyś będziesz to długo pamiętać,ze nie mogłam mu pomoc,ale rozmawiałam z nimi i ta świadomość ze nie był sam. Gonia dzwon dopóki twój tata może mówić. Mój nie mówił w ostatnich 2 tygodniach . Amoniaku uszkodził układ nerwowy i prawie nic nie mówił,ale wszystko rozumiał. Napisz nieraz. Pozdrawiam.
  11. Drogi fffff Oby żadna z tych chorób nie dotknęła ciebie lub twoich bliskich.nie obarczaj zła służba zdrowia i opieka społeczna naszych bliskich. Nie obrażają "takich ludzi" -to są nasi bliscy. Na tym forum nikt nikogo nie obraza ,a ty drogo ffff probujesz.
  12. Drogi fffff Oby żadna z tych chorób nie dotknęła ciebie lub twoich bliskich.nie obarczaj zła służba zdrowia i opieka społeczna naszych bliskich. Nie obrażają "takich ludzi" -to są nasi bliscy. Na tym forum nikt nikogo nie obraza ,a ty drogo ffff probujesz.
  13. Witam gonia Bardzo mi przykro,ze twój tata nie rozumie tej choroby. Jak sama napisałeś jak nie pije jest cudowny.niestety alkohol zniszczy wszystko.Moj tata do końca walczył ,chciał żyć,jak się dowiedział o tej chorobie,to grama alkoholu nie wypił przez 6miesiecy. Mam nadzieje ze mimo wszystko wybaczysz mu wszystko.jezeli będzie pił to wszystko lawinowo przyspieszy.spropoj poświęcić mu wiecej czasu,może sama babcia nie da rady.ktos ta wódkę kupuje i mu podaje. Wybuchy agresji to wynik tej choroby.on nawet nie bardzie pamiętał ,ze was wyzywal.nie miejcie o to pretensji. Piszesz,ze ma obuchniete nogi- musi brać moczpedne tabletki.ja podkladalam tacie poduszki pod nogi ,tak aby były wyżej.troche opuchlizna schodzila. Spropoj mu chodź trochę ulżyć i wybacz mu to co było.jezeli was wyzywa to on robi to przez ta chorobę i może tego nie pamiętać. Mój tata był spokojny do końca,ale lekarze nas ostrzegali. Gonia pomóż mu na tyle ile możesz i spróbuj odstawić alkohol. Jeżeli tata leży to sam nie kupi wódki, Trzymaj sie
  14. Witam Kilka miesięcy temu zmarł mój tata na ta chorobę.to jest straszna choroba i nie ma na nią ratunku.zmarl pól roku po diagnozie. Do dziś nie mogę się złym pogodzić.moj tata był kochanym,dobrym człowiekiem. Dbał o nas i cały dom. Alkohol nie był dla niego najważniejszy. Był już na emeryturze i nieraz coś wypił ,ale nie codziennie ( razem mieszkaliśmy) bardzo kochał moja córkę i codziennie wozili ja do szkoły. Ta choroba wyniszcza człowieka i nic tutaj nie pomoże. Każdy z nas się ludzi ,ze u nas będzie inaczej,ale to nieprawda. Tylko ci co to przeżyli wiedza,ze tylko przeszczep ratuje życie. Ja przez te 6 miesięcy opiekowalam się tata ( mama zmarła W trzy miesiące po diagnozie u taty marskoscwatroby-nagle)w okresie 6miesiecy straciłam mamę i tatę.kochani jeżeli ktoś choruje na ta chorobę nie czekające nawet minuty ,walczące o przeszczep.ja zaczęłam zbyt późno i nerki nie wytrzymały.ratujcie swoich bliskichi nawet jak powiedzą ze się nie da to jechać do Warszawy na ul. Banacha i tam walczyć.zycze dużo siły .
  15. Witam Kilka miesięcy temu zmarł mój tata na ta chorobę.to jest straszna choroba i nie ma na nią ratunku.zmarl pól roku po diagnozie. Do dziś nie mogę się złym pogodzić.moj tata był kochanym,dobrym człowiekiem. Dbał o nas i cały dom. Alkohol nie był dla niego najważniejszy. Był już na emeryturze i nieraz coś wypił ,ale nie codziennie ( razem mieszkaliśmy) bardzo kochał moja córkę i codziennie wozili ja do szkoły. Ta choroba wyniszcza człowieka i nic tutaj nie pomoże. Każdy z nas się ludzi ,ze u nas będzie inaczej,ale to nieprawda. Tylko ci co to przeżyli wiedza,ze tylko przeszczep ratuje życie. Ja przez te 6 miesięcy opiekowalam się tata ( mama zmarła W trzy miesiące po diagnozie u taty marskoscwatroby-nagle)w okresie 6miesiecy straciłam mamę i tatę.kochani jeżeli ktoś choruje na ta chorobę nie czekające nawet minuty ,walczące o przeszczep.ja zaczęłam zbyt późno i nerki nie wytrzymały.ratujcie swoich bliskichi nawet jak powiedzą ze się nie da to jechać do Warszawy na ul. Banacha i tam walczyć.zycze dużo siły .
×