Kapris - ja mialam skurcze od połowy ciąży nawet kilkadziesiąt dziennie. Koszmar! Były niebolesne ale nieprzyjemne to uczucie i zdecydowanie było ich za dużo. Brzuch mi sie stawiał nieważne czy leżałam czy stałam czy chodziłam. Ja oczywiście leżałam na szczęście w domu, nie musiałam w szpitalu bo szyjka trzymała się dosyć długo, zaczęła się skracać ok 1,5 miesiąca przed terminem i wtedy lekarz mowił ze jak będzie sie dalej skracac to mnie położy do szpitala. Ale jakos udalo sie wytrwac bez szpitala. Na te skurcze brałam na początku nospe i magnez ale to raczej nie pomagało więc dostałam cordafen, po którym tez nie widziałam zbytniej poprawy ale brałam go do 36tc bo lekarz kazał wtedy wszystko odstawic. Po odstawieniu wytrwałam jeszcze tydzień i akurat równo po skonczeniu 37tc urodziłam. Teraz zaczęłam 33tc i też mam skurcze chociaz o wiele mniej. Biore magnez 3*1 i nospe 3*1 i to mi pomaga. Chciałabym wytrzymac jeszcze z 5 tygodni