syrfi
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez syrfi
-
Cześć słonka :). Witam nowe mamuśki :). Gościu z tą lekarką to naprawdę daj sobie spokój. Nawet jeśli my jesteśmy przewrażliwione to oni są od tego by nas uspokoić i wszystko wyjaśnić. Zmieniaj lekarza i to szybko. Mam pytanko. Czy któraś z Was ma wersalkę i ikei. Chcę zakupić to cudo ale wiadomo- obawy. Nie mam szans by zobaczyć ją osobiście i muszę kupić przez internet. A jak nie widzę to nie mogę sama ocenić.
-
I odnośnie jedzenia to jem i grzyby i jajka i mam wsio w nosie. Coś przecież trzeba jeść. Zobaczycie że jeszcze trochę a chleba zabronią wcinać. Zresztą zobaczcie. Maliny- pełno informacji sprzecznych, itp. Prawda jest taka że na temat praktycznie każdego produktu można wiele się naczytać i w końcu się nie wie nic. Dawniej nie wiedziały , jadły i żyły a dzieci się rodziły. Wniosek- jak coś się chce to się je bo organizm tego się domaga. Jeśli się nie ma na to reakcji zwrotnej to tym bardziej :).
-
Ziolka, Jeżynka - witajcie :). Coraz nas tu więcej :). Fajnie.
-
Dopisałam się do tabelki :).
-
Ja robię bo muszę. 37 lat na karku wiec obligatoryjnie. Gdyby nie to to miałabym daleko w nosie bo 70 km muszę jechać. Mus to mus. Skoro już muszę to przynajmniej dzidzię zobaczę w pełnej krasie :).
-
Ma lekką przez przypadek zgłosiłam twojego posta którego pisałaś jako gość. Przepraszam. Tak to jest jak się w telefonie klika. Co do oddychania to mi się okropnie ciężko oddycha. Zawaliłam to na wirusowke jakiej się ostatnio nabawiłam. Wejście na pierwsze piętro i już zadyszka.
-
U nas na katar sprawdził się jedynie nosiwin i to ten mocniejszy. Taki po 1 roku życia. Inhalacje natomiast z wody morskiej lub soli fizjologicznej. W sumie to jedno i to samo. U nas piękna pogoda za to ja zdechła jestem. Dopiero 3 łyki kawy fusiary lekko mnie na nogi postawiły. Obiadu dziś nie będzie, małego do przedszkola nie dawałam bo kaszle. Pizza zamówiona. To się niechciejstwo nazywa. Zupę dniową z wczoraj mam ale mały tego nie dotknie za to ja chętnie.
-
Miśka kto wie, kto wie:). Przecież forum otwarte i każdy może czytać :). Miałam się skarżyć ale doszłam do wniosku , że nie będę Was śmieciami zarzucać bo tu jest tematem co innego niż problemy i stosunki rodzinne :).
-
Hehe. Chciałam się poskarżyć na stosunki rodzinne i zrezygnowałam a i tak mi się nie udało i kawałek tekstu o zawiści poszedł w poście. Cóż, tak to czasem bywa.
-
Hej słoneczka :). ma Lenka trzymam kciukasy by wszystko było dobrze. I leż. A jak w domu nie możesz to się w szpitalu połóż. Wtedy na 100% znajdzie się opieka dla dzieci :). U mnie leje. Małego do przedszkola zaprowadziłam i o dziwo dziś nie protestował. Wczoraj wysłałam go z dziadkiem na zapasy. Normalnie wrócił cały mokry. Nawet koszulkę można było wyżąć. I na szczęście mu się podobało. Kto wie , może załapie bakcyla i będzie chodził systematycznie. Pytanko: Czy któraś z Was chodzi na basen? Taki chlorowany oczywiście.
-
Badanie na hiv :). No od lekarza zależy. Raczej teraz dają choć chyba nie jest obowiązkowe. Chyba lekarze chcą wiedzieć z kim mają do czynienia bo przecież oni sobie przy nas rączki pobrudzą :). Ja też mam takie jakieś urojenia , że coś takowego w pierwszej ciąży miałam :). Choć nie dam sobie ręki uciąć. Zresztą oddaję krew od czasu do czasu jako dawca więc jak by co to by wykryli :). Monisia jak są to silne kłucia to nie ma co się oglądać i do lekarza. Sprawdzi co jak i pewnie do szpitala na kroplówki z magnezem Cię da.
-
Ja palenie rzuciłam niecałe 2 lata temu. Potem była ciąża z poronieniem gdzie takiego odrzutu od zapachu fajek nabrałam, że mnie trzymało aż do tej pory. A teraz mnie ciągnie do papierosów i to strasznie. Pachną mi . Zresztą w pierwszej ciąży ( teraz syn ma 6 lat) też miałam taki pociąg do fajek. Dosłownie je jadłam. Na szczęście kryłam się przed rodzinką więc miałam naturalny ogranicznik. Tylko w pracy mogłam popalić.
-
Hej słoneczka. Wiecie co mi pomaga? Mirinda. Normalnie sama jestem pod wrażeniem. Imbiru nie próbowałam. Ni posiadam i muszę chyba się do tesco wybrać by kupić. Zresztą ja lubię imbir. Byłam u kumpeli na plotach i na kapuśniaku :). Kuźwa , 2 talerze wciągnęłam. Mógłby koś mi gotować bo ja w kuchni nie jestem w stanie wystać. Nawet zaprowadzenie dziecka do przedszkola jest dla mnie nie lada wysiłkiem. Normalnie jak bym jakieś biegi uprawiała. No a że lekka to ja nie jestem to naprawdę męczę się okropnie. Papierosy mi pachną natomiast :). Odrzut miałam przez półtorej roku a teraz znów mi pachną i wcale nie jestem z tego zadowolona :(.
-
Paulinko ściskam mocno. Mam nadzieję że się jednak lekarz pomylił i usg w szpitalu pokaże co innego.
-
Normalnie sama się zastanawiam jak to jest z tymi tygodniami ciąży. Termin mam na 20 z OM. Z pierwszego usg na 16 a potem to już czarna magia. Będąc w 7 tygodniu mówili mi że w 5 jestem i nie widać bicia serduszka jednocześnie tłumacząc że niektóre dzieci potrzebują trochę więcej czasu by serduszko pokazać. W 8 tygodniu powiedzieli mi źe serduszko bije a ciążę określili na 6 tydzień. Wielkość zarodka to już wogule czarna magia. No malutki był jak na swój wiek i informacje z internetu a lekarz powiedział że prawidłowy rozmiar. Po tym wszystkim stwierdziłam że już nie będę snuć domysłów i mam w nosie wszystkie kalkulacje i myślenie wyłączam. Cyce bolą, mdlosci są, krwawień nie ma więc nie ma co się przejmować. Trochę z innej beczki teraz. Chora jestem. Głowa boli, nos zatkany, gardło zdarte. Czosnkiem na noc się naszpikuje.
-
Monisia mam znajomą z Wrocławia co jak Ty zaszła w ciążę dopiero po in vitro i zaraz po urodzeniu ( jakieś 2 Mc) zaliczyła wpadkę z mężem :). Teraz ma dwójkę dzieci :). Tak więc kochana uważaj bo jak widać nie wszystko w życiu da się przewidzieć :).
-
Ale fajnie. Rączki nóżki, ja też chcę. Ciekawe kiedy ja zobaczę. Do tabeli się nie wpisze bo jak na razie nie mam dostępu do kompa. Tylko telefon.
-
Hoho, ale ostra dyskusja :). Wychodzę dziś ze szpitala. Nadal jestem w punkcie zerowym. We wtorek w południe mam się zgłosić na usg. Może wtedy będzie wiadomo co dalej. Prawie pięć dni stresu przedemna. Do d. normalnie. Teraz to dopiero będę miała stres.
-
Zrobili usg. Nadal akcja serca niejednoznaczna. W każdym razie widać już fasolkę. Krew pobrali na grupę krwi. Nie na betę. Co dalej? Nie mam zielonego pojęcia. Może mnie wypuszczą na dniach. Mam nadzieje że że zdrową i silną fasolką. Co do wózka to ja poczekam na koniec ciąży. No na wiosnę sprzedałem a raczej wydałam za sboliczne pół stówy fajną nie zniszczoną parasolke.
-
Jakoś się im nie śpieszy do pobierania krwi. Mówili tylko o usg. I mi też się do tego nie śpieszy bo pobranie krwi graniczy u mnie z cudem. Wiecznie wychodzę cała pokłuta
-
Miałam taki wózek przy pierwszym dzicku. Nigdy więcej. Po pół roku poszedł w odstawke na rzecz parasolki. Fotelik samochodowy popsuł się w imęt i mały omal z niego nie wypadł. Koła były połamane przy pierwszej próbie przewiezienia w bagażniku. Trzeba było dokupić nowe. Pozycja siedziaca dziecka w tym wózku nie do przyjęcia. Zsówał się na boki.
-
Nana brawo. Przezylaś i dzidziuś:). To bicie serduszka wszystko chyba wynagrodziło
-
No może tak być. Posiedzisz trochę w tej poczekalni.
-
Kiedy wypuszczą? Nie mam zielonego pojęcia. Powiem tak. Jeśli by miało to pomuc to mogę tu siedzieć nawet z miesiąc. Nana spokojnie. My jesteśmy z tobą.
-
Przenieśli mnie na salę dla ciężarnych. Idzie ku lepszemu ale będę dmuchać na zimne. Nana spokojnie, lekarz nie gryzie i na tyle się w życiu napatrzyl niekoniecznie pięknych i młodych że mu obojętne :).