Witam wszystkich !
Chciałabym opisać mój przypadek, bo już nie wiem co mam mysleć :(
Kilka miesięcy temu zaczęło mi sie kręcić w głowie (1-2 razy w tygodniu). Lekarz rodzinny skierował mnie na badania tarczycy i wyszło lekkie odchylenie od normy. Wyniki:
TSH: 3,66 - powyżej normy
FT3: 2,13 - poniżej normy
FT4: 0,934
P/c anty-TG: 78,42
P/c anty-TPO: 10,63
dostałam skierowanie do endokrynologa, który przepisał mi Euthyrox 50 i kazał brać, a po 2 miesiącach zrobic ponowny wynik.
Po tych 2 miesiącach TSH wyszło: 2,3 - czyli norma
Załamana jestem natomiast takim faktem, że przytyłam :( i to na pewno była wina tych tabletek ! początkowo było to 2-3 kg, a teraz już doszło do 5 kg ! :(
dodam, że od około 2 tygodni już nie biorę tych tabletek, sama je odstawiłam, bo chce sprawdzić czy to nie była fałszywa diagnoza...
Może któras z Was miała podobnie?
I czy wahania hormonu tarczycy moga być spowodowane silnym stresem?
Pytam, bo pierwszy wynik na TSH robiłam po niecąłych 2 tygodniach od śmierci mojej mamy, dlatego pomyślałam teraz, że mogło być to spowodowane silnym przeżyciem... Jak sądzicie?
A jeśli nie było spowodawane stresem, tylko naprawdę mam lekką niedoczynność tarczyczy, to czy lekarz nie może dobrać dawki leku tak, żebym nie tyła?! Pomóżcie :(