ja mam 167 i 72kg. najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że w wakacje nic nie robiłam tylko jadłam i udało mi się schudnąć z 67 do 62/63kg. Od września nie mogę opanować swojej wagi. Tak szybko przytyłam, że to jest aż niemożliwe. z 63kg zrobiło się 70, a teraz przez ferie doszły 2kg. Pomijając fakt, że trenuję koszykówkę 4 razy w tygodniu po 2h! a czasem nawet sobie pobiegam godzinkę. NIe potrafię się do niczego zmotywować. I chyba jedyne co mi pozostaje to odstawić na bok wszelkiego rodzaju słodycze, pić wodę i ćwiczyć. Planuję zacząć od jutra 6 weidera, ale jutro pewnie będzie pierwszy i ostatni dzień mojego odchudzania się.
Tak na prawdę to nie "akceptuję" czegoś takiego jak dieta. Trzeba ograniczyć słodycze, nie cukrować herbaty/kawy i jeść mało ale często. Najlepiej 5 posiłków dziennie i dodatkowo jakieś ćwiczenia. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś wytrwać.
Życzę Wam wytrwałości dziewczyny :)