eskari27
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez eskari27
-
Cześć dziewczyny, u mnie wszystko leży i kwiczy :( Załamała mnie ta tarczyca, od 2 dni biorę leki i niby lepiej się czuję (chociaż pewnie, to autosugestia). Ale stwierdziłam, że jestem gruba, bo chora, więc sobie w łikend pozwoliłam i ŻARŁAM. Jutro mam biopsję, bo okazało się, że mam guzki na tarczycy i 2 wymagają biopsji, no szlag by to! Zobaczymy, co wyjdzie. Póki co jestem w wielkiej przepaści psychicznej i nie mam siły na żadne ćwiczenia. Reszta wyników w normie, nawet cholesterol, a myślałam, że z nim będzie pogrom, a tu nic. Lekarka powiedziała, że pewnie ćwiczę i jem zdrowo, więc jest ok. Podobno osoby z niedoczynnością w większości przypadków mają duży cholesterol. Eeee tam :( Ft3 i Ft4 ok, krew ok, cukier i ciśnienie też, tylko to TSH :( No źle mi ostatnio. Martwię się tą biopsją, żeby tam nic nie wylazło. Mówisz i masz - każda z nas ma problemy na swoją miarę, wcale nie jest śmieszne, że źle się czujesz we własnym ciele. Jedyne co mogę powiedzieć na pocieszenie, że jeśli kobieta ma szersze biodra, to łatwiej jej się rodzi ;) To idę pracować. Monia - nie łam się, wyleczysz, odpoczniesz i znów ruszysz z kopyta. Martuś, jestem z Ciebie taka dumna, Twój przykład pokazuje, że jeśli się chce, to można. Paaa
-
cześć dziewczyny, mamusia - zacznij od dobrego nastawienia :) Witamy! walczę nadal, dopiero w poniedziałek mam wizytę u endokrynologa, jutro znów pobieranie krwi (brrrr), w piątek usg tarczycy i zobaczymy. W każdym razie nie poddam się! Martuś postanowiłam, że usg, FT3, FT4 zrobię sobie przed wizytą u endo, zaoszczędzę czas i wcześniej pewnie dostanę leki. Dziś moja córcia obchodzi 6 urodziny, Boże jak ten czas leci, przed chwilą miałam ją malutką w ramionach, a dziś już taka panna. Chciałabym drugie dziecko, ale muszę hormony i wagę doprowadzić do normalnego stanu. Muszę się wyremontować ;) Jutro siłownia, a co mi tam, jak ćwiczę to mi lepiej, dopiero później łażę zmęczona. Nie łączyłam tego z tarczycą, myślałam, że taki mój nieco leniwy urok, ale chyba jednak nie (na szczęście!). Do zaś. Aaaa właśnie, Martuśka - jestem z Ciebie przeprzeprzedumna!!!!!! :) GRATULUJĘ wyniku. To dobranoc.
-
Cześć dziewczyny :) Wypoczęłam nad morzem, opaliłam się i za 3 tygodnie znów jadę się pobyczyć nad Bałtyk :) Waga stoi! Coś nie tak, poszłam do lekarza, dostałam skierowanie na TSH i co? Duża niedoczynność tarczycy :( Jutro idę do rodzinnego, potem pewnie endokrynolog. Wiem dlaczego nie chudnę mimo, że siłownia 4 razy w tygodniu, basen jakieś 3-4 i dieta. Przynajmniej wiem co mi jest. Później Was dziewczynki nadrobię! Paaa
-
cześć, cześć :) żyję, ale ledwie :) kupiłam sobie maść na zakwasy i poszłam wczoraj ćwiczyć na tę moją grupę odchudzającą, jak się dobrze rozgrzałam, to nie czułam bólu mięśni, gorzej było rano zwlec się z łóżka ;) Martuś protopicu kiedyś używałyśmy, to było w fazie o boże nie wiem, co mojemu dziecku jest, dajcie jej coś, co pomoże. I kiedy poszłam na kontrolę do innego dermatologa, to powiedział, że ta maść jest dobra (faktycznie, bardzo pomagała), ale jest za mocna dla małego dziecka, za bardzo ingeruje w powłokę skórną czy coś takiego. I już nie używam, natomiast teraz, kiedy ja mam problemy skórne, bo po tym, chlorze skóra zaczęła mi miejscami pękać, swędzieć, no coś okropnego, to wynalazłam taką maść zinalfat, która mi bardzo pomaga, a Gusi też łagodzi podrażnienia, jest hipoalergiczna, sprawdza nam się bardzo. Pogoda wreszcie zaczęła wyglądać na wiosenną, tak więc jest radość! Pewnie biegacie sobie, ja też się zbieram, może jak mi te zakwasy przejdą to ruszę w trasę, na szczęście widzę trochę ludzi biega, ten widok mnie motywuje. Do zaś!
-
Cześć :) Zapisałam się na grupę odchudzającą, 2 razy w tygodniu - godzina siłowni (w tym ćwiczenia na macie) + godzina na ćwiczeń w wodzie, wczoraj byłam pierwszy raz, dziś ledwie łażę, cała zumba i moja samowolka na siłowni to nic w porównaniu z tą katorgą. Ledwie chodzę teraz :) A dziś przyszedł mi pas (ten sam, co Ty masz Martuś) i zabieram się powoli do biegania, na początek może szybki spacer, trucht, a potem bieganie. Moje dziecko od urodzenia ma uczulenie, nie wiem na co, od czasu do czasu wyskakiwały jej krostki, raz było tak, że ją całą wysypało od stópek po główkę, poszłam do lekarza, myślałam, że to ospa, ale lekarka powiedziała, że uczulenie, jednak te krostki wyglądały na ospę, tyle, że mała nie miała gorączki. Został jej nawet ślad nad brwią, a później wszystkie dzieci w przedszkolu miały ospę, a Gusia nie, więc raczej to było to. Teraz mi głupio, jak ktoś się pyta, czy mała miała ospę, bo nie wiem co powiedzieć. Ale wracając do wysypek, to byłam u kilku dermatologów, maści milion, podejrzenie atopowego zapalenia skóry, na szczęście to nie to, później podejrzenia uczulenia na czekoladę i orzechy, to też nie to i wysoce prawdopodobne, a raczej już pewne, że to kontaktowe uczulenie. Musi mieć wszystko prane w proszku dla niemowląt, tak samo z płynem do kąpieli, a jeśli bawi się na dywanie, to rączki już ma szorstkie i zaczerwienione. Biedna moja, ale na szczęście z reguły jej nie swędzi, tylko źle wygląda. Co do remontu, to hydraulik prawie skończył, ścianka jedna postawiona (oddzielam salon od kuchni, żeby nie było razem, jakoś w tym przypadku sensowniej wygląda), panele kupione, wszystkie sprzęty kuchenne też, meble także, do kuchni muszę wybrać jeszcze tylko płytki, właściwie wiem już jakie. Jeszcze z miesiąc na meble będę czekać i już kuchnia będzie gotowa, zostają 3 pokoje, łazienka, pralnia, przedpokój... czyli trochę pracy przed nami, ale jak już usiądę z kawą na balkonie, to będę najszczęśliwszą osobą na świecie, wreszcie u siebie :) Ojooo, ale się rozpisałam, wybaczcie :) Co u Wasssss? Gdzie reszta dziewczyn? Dziwne, że wszystkie zniknęły. Do zaś!
-
Cześć :) Ech, powiem wam, że zazdroszczę wam tego zaparcia do biegania, jakoś nie umiem się zebrać, chciałabym, ale się wstydzę, przecież ważę prawie setkę, masakra jakaś, boje się, że po 10m wysiądę, złapie mnie kolka, zniechęcę się, jakoś nie radzę sobie psychicznie z tym :/ Idę na basen, tam mi się lekko ćwiczy, nie stresuję się, ale wiem, że to bieganie baaardzo by mi się przydało. Do zaśśś :)
-
Cześć :) właśnie wróciłam z basenu, czyli nie do końca się obijam. Dziś wybierałam kuchnie i na szczęście już zamówiona, bo spać przez to nie mogłam, terach chwila na oddech. Pogoda paskudna, Marta biegasz w takie zimno i wietrzysko? Jeśli tak to podziwiam i napatrzeć się nie mogę na Twoją stopkę :) Paaa
-
Hej, hej - żyję :) Dziewczyny super, że piszecie, jak podczytuję Was, ale sama mam mało czasu. Mówiłam Wam, że dostaliśmy kredyt na mieszka nie i teraz staram się to jakoś ogarnąć, bo nawet gniazdek nie ma ;) Także masa pracy przede mną. Z dietą różnie :( nawet stopki nie aktualizuję, bo wstyd. Martuśka, jestem z Ciebie przedumna! Piękne wyniki masz, no i rozśmieszyłaś mnie tym gofrem, że nie wiesz czy zjadłaś :D Do zaś :)
-
Hej, hej - żyję :) Dziewczyny super, że piszecie, jak podczytuję Was, ale sama mam mało czasu. Mówiłam Wam, że dostaliśmy kredyt na mieszka nie i teraz staram się to jakoś ogarnąć, bo nawet gniazdek nie ma ;) Także masa pracy przede mną. Z dietą różnie :( nawet stopki nie aktualizuję, bo wstyd. Martuśka, jestem z Ciebie przedumna! Piękne wyniki masz, no i rozśmieszyłaś mnie tym gofrem, że nie wiesz czy zjadłaś :D Do zaś :)
-
Czesc dziewczyny :) coś nam topic podupada :( mam nadzieję, że to chwilowe. Malinowa herbatka, dołącz do nas, mamy wzloty i upadki, ale razem raźniej :) U mnie raczej upadki, ale co tam... staram się dalej. Do zaś!
-
http://www.womenshealth.pl/zasady-wzorowego-biegania/ poczytajcie :) 13.02.13 - 107,9 16.03.13- 103,5 18.04.13 - 101,6 Pas: 103 -101,5 - 101 Biodra: 118 - 118 - Uda: 69 - 70 - 69 Ramię: 40,5 - 38 - 38 "Mówi się trudno i chudnie się dalej..."
-
Katarzynko, może to marne pocieszenie, ale jesteśmy z Tobą. Trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej ten koszmar dla Was skończył. Monopol - super. że Twój synek śmiga na rowerze. myślę, że moje dziecie też mogłoby się nauczyć na 2 kołach, wtedy i ja bym sobie kupiła rower i śmigałybyśmy we dwie :) U mnie w tym miesiącu spadło 2 kg, dziś się mierzyłam, niby słabo, ale lepiej to niż nic, trochę się podłamałam, ale mój M. powiedział "mówi się trudno i chudnie się dalej", bardzo mi tym poprawił humor, tak więc patrzę w przyszłość, a nie na to, że się męczę teraz, przecież czas i tak upłynie, a jak nic nie będę robić, to nic nie osiągnę, a to przecież walka o zdrowie. do zaś dziewuszki! :)
-
Cześć kobietki :) czytam Was, ale nie miałam czasu napisać, wczoraj cały dzień w drodze (zżarłam 2 batoniki :() Waga stoi, a ważę i mierzę się w czwartek, aż wstyd przed tą moją fizjoterapeutką, no ale nic, ona mnie pocieszy, powie, że nie wszystko od razu i mi się humor poprawi. Dziecie me obkupione od stóp do głów, wpadłam w szał zakupowy i wszystko ma, sobie nie kupuję nic, bo po co, chociaż kupiłam sobie dres do ćwiczeń i kilka koszulek, takich jednokolorowych, bo moja szwagierka przepięknie maluje i mi machnie coś na nich :) Idę na siłownie za chwilę, może wytrzymam 2h, a wieczorem basen. A w między czasie dentysta, muszę zęba naprawić i dziecku kontrolę zrobić. Dobrze, że pogo ładna, jakoś tak inaczej się wstaje. Do zaś! :) Topik nie upadnie, bo nie pozwolimy!
-
Cześć dziewczyny :) I jak tam? U mnie w sumie czas biegnie, a ja się cieszę, bo każdy miniony dzień, to dzień bliższy memu celowi, chociaż to jeszcze długo, długo. To nic, damy radę! Jadę dziś do galerii handlowej, muszę kupić buty dziecięciu, sobie, M. nie lubię galerii, tych luster i wrażenia, że wszyscy się patrzą i myślą sobie, że po co ona tu przylazła i tak nic dla siebie nie znajdzie. Już któraś dziewczyna tak pisała o autobusie i rozumiem to doskonale. Wiem też, że pewnie w większości to moje wymysły, ale myśl zostaje. W sumie dobrze, bo motywuje. Do zaś! :)
-
Cześć, cześć :)! I jak tam? Cudna pogoda, która daje mi kopa :) Dziś staję na wadzę i patrzę... 7kg mniej od 13 lutego ;) Dla mnie mega wynik, spadło trochę. Trzymam się tych Diamondów i czuję się lżej, z WC nie ma problemów, ale z tym nie mam problemów odkąd regularnie ćwiczę i czasem yerbę popijam, a feee, ale piję i wtedy muszę trzymać się blisko toalety :) Insomnia - tak ćwiczę, 5 razy w tygodniu basen (to uzależnia!) i siłownia kilka razy, więc nie jest źle, czasem zumba, ale z tego rezygnuję za miesiąc ponieważ przenoszę się do innego klubu. A przepisy biorę z neta i z książki "Dieta życia", zamówiłam na allegro, jak przyszła, to przeczytałam jednym tchem :) Dziewczynki, świat nie jest taki zły, jakim się wydaje, po czasie można zobaczyć wiele plusów negatywnych sytuacji, które są już za nami, Grunt to pozytywne myślenie! Do zaś! :) Właśnie - Anakonda zrób stopkę i się nie martw jak coś nie idzie, przecież najwazniejsza jest wytrwałość. Jeśli sobie coś postanowisz, to się trzymaj, bo jeśli zrezygnujesz, to nic nie osiągniesz, a czas i tak upłynie.
-
Cześć dziewczyny :) Temat tatusiów na tapecie, to i ja się wypowiem, nieco kontrastowo do Insomni. Również wychowywałam się bez ojca, w moim domu rodzinnym alkohol dość częstym gościem, mama chyba sobie psychicznie nie radziła z tym, że wychowuje dwoje dzieci sama i różnie bywało. Pamiętam jak tęskniłam za ojcem, jak czekałam aż przyjedzie i mnie przytuli, często siedziałam pod drzwiami (udając, że się bawię) i słuchałam, czy aby nie idzie. Odwiedzał nas kilka razy, a ja wtedy się wycofywałam, chowałam, bo się wstydziłam, ale byłam szczęśliwa, że łaskawie nas odwiedził. Na komunii go nie było i mi było bardzo przykro, ale nie miałam komu o tym opowiedzieć, Jak już byłam nastolatką to mój ojciec się wprowadził do nas na kilka tygodni, po czym odszedł do przyjaciółki mojej mamy, bardzo mnie to zabolało, myślałam o nim, jak o ostatnim draniu. Później jednak znów gdzieś zniknął i nie wiem, co się z nim dzieje od kilku lat. Napisał do mnie przez Internet chyba 5 lat temu, odpisałam mu, że na ojcowanie jest za późno, jednak nie do końca tak myślę, brakuje mi go, jako faceta, mojego taty, kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Moja mama starała się jak mogła, musiała być i mamą i tatą, jestem jej mimo wszystko wdzięczna, ale zawsze brakowało mi ojca i dziś też mi go brakuje. Ze swoim mężem rozstałam się 2 lata temu, moje dziecko tęskni za nim bardzo, on sobie nie radzi w życiu, nie ma kasy, nie dostaję od niego nawet złotówki, a mimo to staram się, żeby mieli kontakt, daje mu pieniądze, żeby przyjeżdżał i ją brał do siebie od czasu do czasu. Nie jesteśmy pokłóceni, rozstaliśmy się, bo tak naprawdę nigdy chyba nie chcieliśmy być małżeństwem, ale jego matka, jak dowiedziała się o ciąży, to nas postawiła przed ołtarzem, byliśmy młodzi i nie potrafiliśmy się przeciwstawić. Długo by opowiadać, dziś się przyjaźnimy, ale on nie radzi sobie, nie ma pracy, pomagam mu jak mogę, nie wiem na ile mi jeszcze starczy sił, ale będę się starać, żeby dziecko miało z nim kontakt, bo wiem, jakie to ważne. Tyle, że każda historia jest inna i nie ma co się opierać na cudzych, najlepiej samej decydować co jest dla dziecka najlepsze. Aleeee się rozpisałam :) W sumie to dawno chciałam komuś o tym powiedzieć, a nie bardzo miałam komu. Do zaś!
-
I to mi się Moniś podoba! :) Tabletki, nieeee, nieee, nieee! Kiedyś próbowałam L-katnityny, przy ćwiczeniach pomaga, ale plama mi wyskoczyła taka wątrobowa i tak mnie wątroba bolała, ojej. Chociaż ja mam wycięty woreczek żółciowy, to inaczej. Katarzynko, widzisz jak to z tymi ojcami bywa, ja mimo wszystko bym zaprosiła i jemu zostawiła decyzje, czy chce być ze swoim dzieckiem w tak ważnym dniu, czy nie. Przynajmniej będziesz fair wobec siebie, niego i dziecka przede wszystkim. Nie przejmuj się jeśli nie przyjdzie, na pewno będzie dużo innych bliskich osób, które niejako zrekompensują brak taty.
-
Hej, hej! Też tu jestem i wcale nie zamierzam się ewakuować! :) Monia Ty się nie stresuj, rozluźnij się i rób swoje. Podobno im niższa waga, tym ciężej zrzucić. Przecież ja mam mega nadwagę, a w tym miesiącu spadło mi jakieś 1,5kg, mimo że codziennie ćwiczę, nie obżeram się (w porównaniu z tym, co było kiedyś), ale nie ma co się poddawać!! A ducan... można zrzucić sporo, ja w zeszłym roku zrzuciłam w ciągu 3tyg, jakieś 5kg, aleeee w większości to była woda, paznokcie mi się zaczęły łamać, włosy lecieć, mimo, że brałam witaminy. Ta dieta degraduje organizm, nie polecam nikomu, kto chce mieć długie efekty odchudzania i zdrowie. To do zaś, pozdrawiam! :)
-
UuuuUu 0,5kg w górę :D dobrze, że nie 1,5 ;) Dziś mnie ta waga zmobilizowała, zrobiłam 60 brzuszków, trochę ćwiczeń na falbanki na ramionach, zaraz idę na 45 min na siłownię, a potem basen :D Jak szaleć to szaleć :) To miłego! :)
-
Marta, a co do tych butów z wypustkami, czyli easy tony, to nie nadają się do ćwiczeń! Chyba, że masz specjalny model, ja durna poszłam w nich raz na fitness, myślałam, że umrę tak mnie stopy bolały, potem się dowiedziałam, że są tylko do chodzenia, bo te wypustki wymuszają utrzymanie równowagi i napinają się przez to mięśnie. Fajne są, lubię w nich chodzić np. na zakupy. Jak kupowałam 2 buty, do ćwiczeń, to powiedziałam o tych easy, że byłam na fitnesie w nich, to mnie babka wyśmiała i powiedziała, że mam szczęście, że kostki nie skręciłam :D A naciskami się nie przejmuj, rób swoje, przecież nie można uszczęśliwić całego świata, prawda? Dobranoc dziewczyny :)
-
Oj buty do biegania muszą być naprawdę wygodne, ja mierzyłam nike, wygodne były, ale zdecydowałam się na reeboki, dokładnie te: http://allegro.pl/reebok-realflex-optimal-j89733-r36-timsport-i3140046763.html nie są ładne, ale są przewygodne, najwygodniejsze buty jakie miałam. Stopa oddycha, ładnie się odbija od podłoża i ćwiczę w nich nawet w domu, jak robię 3 mile. Polecam :)
-
Cześć dziewczyny! Oczywiście wszystkiego dobrego i mniej kg na wadze :) U mnie waga w sumie stoi, ale nie ma co się dziwić, obok mnie stoi talerzyk z ciastem... :) Chcę schudnąć - wprowadź ruch i zdrowszy sposób odżywiania, a słodycze ogranicz do np. jednego dnia w tygodniu i zobaczysz, że waga zacznie spadać:)
-
Hej :) U mnie waga 0,5kg w górę :/ a przecież się staram :( ale to nic, będę się dalej starać i na pewno będą efekty. Anakonda, miło, że się odzywasz! Na pewno widać, że wyszczuplałaś, faktycznie miłe, jak ktoś zauważy :) Do zaś!
-
Cześć dziewczyny! :) Monia, a widzisz, jak to z nauczycielami bywa, ubzdura sobie coś w głowie i nie do końca zdaje sobie sprawę, jakie konsekwencje (głównie psychiczne) przynosi takie zachowanie wobec ucznia. Sama jestem psychopedagogiem i jak obserwuję, jak np. wychowawcy w domu dziecka postępują wobec dzieci, to mi się w żołądku przewraca. Niestety jednostki nie są w stanie zmienić całego systemu. Jesteś mądrą mamą, widać to po tym, jak mówisz, że co to jest jeden rok. Nawet jeśli córce się nie uda zaliczyć, to nie ma katastrofy, czasem tak bywa po prostu, ważne jednak, żeby ona też o tym wiedziała i czuła wsparcie, bo to może być dla niej naprawdę trudna sytuacja. Katarzynko, dobrze, że widzisz, że szklanka jest do połowy pełna, a nie pusta :D Trzeba było sobie nakładkę na wc założyć, wygodniej by było spędzić noc w toalecie ;) Do zaś!
-
Co tu taka cisza? Stanęłam na wadze i od wyjściowej -5kg, cieszę się, chociaż nie ma szału, ale każdy organizm jest inny, więc nie ma co się stresować. Piszcie dziewczyny, co tam u Was?