Gitbasistka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gitbasistka
-
Cześć, ćwiczenioki! :) Ale daaawno mnie tu nie było! Wstyd przyznać, ale nie ćwiczyłam c. przez prawie cały lipiec. :( Za to opychałam się radośnie - chyba odreagowywałam sesyjny stres. Do ćwiczeń wróciłam we wtorek i teraz ćwiczę codziennie. Na szczęście nie wyszłam z wprawy aż tak bardzo. W niedzielę wyjeżdżam w góry, więc chyba zgram sobie c. na tableta i, o ile nie będę zbyt zmachana wędrówkami, to dalej będę ćwiczyć. Gratuluję sukcesów, jesteście niesamowite! :)
-
A ja dzisiaj po 13. godzinie. :) Pechowa nie była, nic nie naderwałam. :D Teraz będzie ciężko z regularnością, bo sesja, ale się postaram.
-
Ahaha, post pod postem :D Dobrze, że tutaj za to nie bananują. ;) Odgrażałam się przed chwilą tymi ośmiominutówkami, zrobiłam je, bo c. dzisiaj nie znajdzie sobie miejsca. Dziewczyny, padam. Brzuch jako tako poszedł, chociaż mięśnie paliły. Nogi to jest KOSMOS! Trochę w tym jest aerobiku, ale ja to lubię. ;) I odrobinę się spociłam - odmiana po c. Oprócz tych ćwiczeń na brzuch i nogi, są też na pośladki i ramiona, może na coś jeszcze. W tej chwili się skupiłam na abs i nogach, bo to moje pięty achillesowe. Mam nadzieję, że obejdzie się bez zakwasów gigantów...
-
*liliann (ale ładny nick), ćwiczę dalej, nie ma że nie :P Jak dzisiaj pomacałam boki tyłka (tam gdzie się kończy pośladek i zaczyna udo), to mam wrażenie, że nie mam tam już takiej buły jak kiedyś i chyba nawet biodra troszkę mniej bryczesowate są. Wpadłam na pomysł, że do c. dołączę jeszcze 8 minutowy abs i 8 minutowe ćwiczenia na nogi, ogólnie takie zestawy z YT, prowadzone przez niesamowicie umięśnionego faceta *.* (kurza twarz, zamiast ćwiczyć, będę się patrzeć i ślinić! :P )
-
No, w końcu! Dotarłam do 10 godziny! Na 10 lat mniej to nie wyglądam może, specjalnych wizualnych efektów w postaci wyszczuplenia też nie zauważam, ale zwalam to na dietę. Za dużo słodkiego jem. Jakieś pomysły, co z tym fantem zrobić? :(
-
Dziewczyny, no po prostu polecam Nordic Walking! Zrobiłyśmy z mamą rundę 2h po polach, tego czasu ani nie poczułyśmy. Spociłyśmy się lekko, troszkę zmęczyłyśmy, tak pozytywnie. No bomba po prostu, a jak mięśnie brzucha się ćwiczą i plecy sa proste!
-
A ja dzisiaj 9 godzinę zrobiłam. :) Tym razem z c.ev., bo 10h mi się znudziło. :P Robię poziom średnio zaawansowany. Ostatnio mam coś długie przerwy, mam nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na efekty. Waga stoi w miejscu. No nic, nie można się poddawać.
-
Wow, Calazjo, gratuluję! :* A ja muszę przyznać, że nawet jeśli mi waga nie spadła, to i tak są już pierwsze efekty, a zrobiłam dopiero 7h c., 1 sesję jogi "odchudzającej" i 1,5h trasę z kijkami w tempie mojej mamy :P. Czyli tak: nogi jakby szczuplejsze, smuklejsze, zwłaszcza uda. Nadaj przypominają nogi kulturysty obrośniętego tłuszczem, ale już nie tak bardzo. ;) Tyłek - Mój się zachwyca, że teraz może chwycić półdupek jedną ręką, a wcześniej nie umiał. :P No i rozciągnięcie. Nadal nie umiem się położyć na podłodze przy tych rozszerzonych nogach (wiecie o co chodzi), ale tak na co dzień widzę, że jest lepiej. I jeszcze coś: przy ćwiczeniach na brzuszki wysiadam dopiero pod koniec ostatniego ćwiczenia, a Mój mi marudzi, że już gdzieś na początku nie daje rady (tak, tak, zaraziłam go C.). Hiehiehie :P
-
Jak dzisiaj walnę się do łóżka, to zasnę od razu ;). Od dwóch dni niećwiczyłam c., ale za to wczoraj jogę (przy pozycji psa prawie zwaliłam się na ziemię), a dzisiaj kijki przez ponad godzinę. I spotkałam stado saren, a żaby urządzały koncerty jak jakieś dzikie :). Prędkości specjalnie nie rozwinęłam, bo szłam z mamą, ale i tak czuję się miło rozruszana. A na kolację miałam makaron ze śmietaną i domową konfiturą wiśniową. Weźcie mnie ubijcie, ale było to pyszne. :P
-
@*liliann Badałam sobie TSH całkiem niedawno, wynik w normie, nawet bliżej do nadczynności, więc to nie to. Jeśli chodzi o inne hormony, to mam problem z tymi babskimi: LH i estradiol podwyższone. Ale gdzie mi tam czekać niemal rok prywatnie do endokrynologa, jak nawet nie mam teraz czasu iść na kontrolę do dermy, a powinnam. :(
-
Dziewczyny, masakra. :( Nie chudnę, tylko tyję! W życiu nie ważyłam jeszcze 87kg. Z zewnątrz nie widać, na szczęście, ale fatalnie się z tym czuję. Jestem po 7. godzinie c., nie wiem, ma to jakiś wpływ? Staram się nie jeść tyle słodkiego, nie podjadać wieczorem, więcej wody piję i czerwoną herbatę też, więcej pieszo chodzę, nawet już windą na 5. piętro nie jeżdżę. Nie powiem, co jakiś czas się złamię i urządzimy sobie z moim małą wieczorną ucztę, ale bez przesady. Kurcze, robię coś bardzo nie halo?
-
Cześć dziewczyny! :) Melduję, że żyję i nie zapomniałam. :). Nie dam już rady nadrobić lektury wszystkich postów, ale cieszę się z Waszych efektów i samozaparcia. Musiałam zacząć od nowa, bo znowu zabrakło mi dyscypliny. W każdym razie czwarta godzina za mną i mam takie zakwasy na tyłach nóg, że łomatkobosko. Normalnie się schylić nie potrafię bez zginania kolan. :( Dzisiaj machnę sobie 5. godzinę, może jutro uda mi się wstać z łóżka. Musi się udać, no bo nie mam wyboru. :P Pozdrawiam Was wszystkie. ;)
-
Maczku, mój nick wziął się z Kowadełka Gitbasisty, którym to jestem gdzieś indziej. :P Umiłowanie swoją drogą, kształty swoją, a ja lubię być git i basem nie gardzę. :D Nie pytaj, skąd się wzięło Kowadełko, bo nie wiem. :) Pierwszy krok milowy za mną, wczorajsze PM po prostu było super! Nie wiedziałam, że po 20 minutach ćwiczeń tak mi się nogi będą trząść. Bosko! Maczku, nie forsuj się tak, żeby kafeteryjne zastępy nie musiały cię nosić na rękach. Miłego dnia. :)
-
O, PM ma 20 minut. Zmieści się. :) Wiedziałyście, że w wieku 21 lat można mieć sklerozę? Ja mam. Zapomniałam, że jutro mam kolokwium i przez cały weekend świetnie się bawiłam w błogiej nieświadomości. :) Ale jak to się mówi: nie ma spiny, są drugie terminy! Do laleczki Playboya mi daleko. 181 cm wzrostu i 84 kg żywej wagi. Lubię być wysoka, bardzo lubię. Nawet 11cm szpilki sobie kupiłam. ;) Nie wiem, czy siedzicie na takich stronkach jak kwejk, ale gdybyście poczytały te komentarze pod obrazkami, to normalnie zero kultury, chamstwo i prostactwo. A to przecież ludzie tylko parę lat młodsi ode mnie. Przyszłość narodu. Na moich oczach widzę, jak zatraca się umiejętność kulturalnej wymiany poglądów. Włączam radio i słyszę, jak w salonie politycznym Trójki politycy, ludzie na świeczniku, nie potrafią ze sobą rozmawiać, tylko się przekrzykują. Czyżby nie wiedzieli, że z tego hałasu i tak nie można nic wyciągnąć? Momentami naprawdę współczuję tej redaktorce. Nie wiem, do czego dojdziemy. Do wymiany skrótowych myśli? Krótko, szybko, taki short fast talk? Mamy już fast foody, fast life, wszystko szybko i na teraz. Smutne.
-
Cześć :) Milczałam, bo tradycyjnie pożera mnie prokrastynacja. Fajnie się czyta, ale pisanie wymaga już nieco wysiłku. ;) Jaki mam cel? Trochę zrzucić dla zdrowia i urody oraz dobrego samopoczucia. Ostatnim razem ładnie mi spadło z wagi, nie dużo ale jednak. A teraz znowu przybyło, widzę to po ciuchach. Nie mierzę się centymetrem, raczej patrzę po dżinsach. Świeżo wyprane zwykle zapinały się opornie, po ok. 6h c. były luźniejsze, czyli działało. Niestety, mój apetyt po sesji się wzmógł i jest jak jest. Jem jak tuczne prosię. :P Mój Kochany nie narzeka i dalej wciąga do łózka zachwycając się jednocześnie moim tyłeczkiem, ale wiem ,ze momentami bywa mu już ciężko. ;) Wracając d oćwiczeń, to właśnie ściągam AM i PM, może bardziej wpasują się w mój grafik. Chcę tamtą lekkość! ;( A czytać lubię, w liceum pożerałam książki i od tego czasu mi zostało lekko zmetaforyzowane myślenie. Rówieśnicy czasem nie wiedzieli, co gadałam i o co mi chodzi. :P Taka żem oczytana była :P Teraz już ciężko z czasem na takie przyjemności, ale lubię kryminały, horrory i obyczajówkę. Ostatnie odkrycie to "Ukryta harmonia" Mayoral. I tak po cichutku przyznam się, że przeczytałam "80 dni żółtych". Niezła szmira. Ale ciiiiii... :P
-
Cześć :) Wyłaniam się z ukrycia i odmeldowuję swoją obecność. Przyjemnie się czyta o postępach innych, ich ciężkiej pracy. Czuć motywację po prostu. A ja ćwiczę, ekhm, taaaa ćwiczę. Jak mam czas, ale się staram. Callan jest w porządku. Nie cierpię, jak spływa ze mnie, wolę właśnie takie ćwiczenia i pływanie. Chociaż ostatnio się do pływania troszkę zraziłam, jak wyniosłam z parku wodnego nieprzyjemną infekcję kobiecego zakątka rozkoszy :P . Marudzę sobie w głębi duszy na studia, że mi tyle czasu zabierają, ze c. musiałabym ćwiczyć w środku nocy, a o 6 pobudka. Był czas, nie tak dawno, że udawało mi się ćwiczyć co drugi dzień. Po wstępnych zakwasach czułam się lekko, leciałam na 5. piętro, jakbym miała buciki pożyczone od Hermesa, no ale niestety. Się skończyło. Po dłuższej przerwie wróciłam do ćwiczeń i staram się przynajmniej raz w tygodniu dopieścić swoją somę. A słodyczeeee?... To jak walka Dawida z Goliatem, tyle tylko, że nie mam ani kamienia, ani procy. Jeden dzień bez, dwa z. W każdym razie, koniec smęcenia. :) Z c. próbowałam tradycyjnego i evolution. Tradycyjny przypadł mi bardziej do gustu. Pozdrawiam, szerokodupiasta :P