.hmm...
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez .hmm...
-
nie,czekam na tych,ktorzy umieja postawic sie w mojej sytuacji,ktorzy byc moze przechodza to samo,ktorzy nie toleruja ale rozumieja!!!
-
nie dlugo mi tu napiszesz ze nie z sasiadami ale z cala ulica!
-
twałpoo,nie znalazlas jeszcze ciekawszego topiku??? az tak cie tu ciagnie???:)
-
nie,nie powiedzialam mezowi,ze tam bylam i nie zamierzam...! to ze bylam u niej i to co mi powiedziala,nie jest wyrocznia i wcale byc tak nie musi,wiec skad pewnosc ze wie na 100%? wiem to sobie i zachowam dla siebie,bo uwazam,ze to jak sie potoczy nasze zycie,zalezy tylko i wylacznie od nas samych a to,co mi powiedziala i po co tam poszlam,to tylko i wylacznie z ciekawosci i dla towarzystwa przyjaciolkom...
-
heloooo?? gdzie sa wszyscy? TWAŁPO masz dzisiaj wolne?:D ja tak,wiecie co? bylam u wrozki:(
-
BRAWO TALIB:*:*
-
mam pytanie do Twałpo witam Cie:) tak,wiedzialam,ze to podpucha,ze ktos chce ja poznac,ja juz dawno poznalam i rowniez stwierdzialm,ze jest samotna,zostawiona przez meza:( no coz takie zycie,nie ma idealnych zwiazkow,wiec Twałpo,glowa do gory,my Ci pomozemy:D:D dawaj te swoje teksty z nizin:D
-
DO HMMM.... a ty skad taka pewna jestes,ze powiedzialam jego zonie? Snilo ci sie? Nawarzylam sobie piwa i go wypije,chocby i cala beczke,nie mowie,ze nie! A czy pyskata jestem,moze i jestem, ale niestety takie czasy nastaly...!
-
siemaneczko kobitki:D fiu fiu fiu,ktos tu znalazl swoja idolke:D szkoda,ze to nie ja!:) no i nie moge w to uwierzyc,Ty dyzurna mojego topiku,nie da rady odpowiedziec na te wszystkie pytania,ktora Ci zadaje ta biedna zdradzona dziewczynka??? a moze ja jej w czyms pomoge?:D Twałpo,co z Toba!? aha,szeda czy szweda? Coraz czesciej zauwazam,ze gubisz literki? Czyzbys miala jakis problem?:D okolice po staremu poki co,mialam zapierdol w pracy a teraz dyzuruje w domu:D mam kilka dni wolnego,wiec bede zaraz za Twałpo( ona jest szybsza):( ! idzie wiosna,sloneczko swieci coraz czesciej ale mnie jakos matywacji brakuje...do wszystkiego... na nic nie mam ochoty...
-
do mam troszke czasu to odpisze:) milo mi,ze uczestszasz na moim topiku i zapraszam serdecznie:) chcialam Ci napisac,ze jestem odpdorna na stres i opanowana! Codziennie mam kontakt z ludzmi lamiacymi prawo,ktorzy z premedytacja krzywdza innych,takze tutaj te wpisy nie dzialaja na mnie:) no to ja sie wypowiem dla hmmm Dziekuje Ci:") wlasnie o takie historie mi chodzi,chcialabym wczuc sie w role zdradzonego meza oraz zdradzajacego mezczyzne! To mi pomaga,wyobrazam wtedy sobie bol mojego malzonka i jest mi o wiele lzej sie do niego zblizyc...moze to glupie ale juz tak mam,takze Panowie piszcie!!! I nie zwazajacie na teksty Twałpo i innych "porzadnych",moge Wam rowniez podac godz.przybycia kazdej na forum,np.Twałpo podejrzewam,ze pracuje w kiosku ruchu lub sklepie spozywczym,dlatego zawsze odpisuje po 6.00 rano:D,takze wtedy spokojnie bedziecie mogli pisac... this I love u mnie jest to dziwne uczucie na dzien dzisiejszy i trwa juz dluuuugo. Jest tak,za meza zazwyczaj potrzebuje kiedy go nie ma,czyli,kiedy go nie ma,wyobrazam sobie,wrecz czuje,ze go pragne,potrzebuje,bo jest dobrym czlowiekiem,ojcem,zajmuje sie dziecmi,sprzata,gotuje(oczywiscie nie codziennie),wyobrazam sobie jak sie kochamy,itp,itd. Ale kiedy juz go zobacze,tak jakby czar pryska! Na jego pocalunek odpowiadam zwyklym buziakiem,na jego przytulenie,wtulam sie ale niepewnie,na slowo sex-w glowie wlancza mi sie czerwona lampka,ze "nie,przeciez nie dam rady sie z nim kochac,nie chce aby poznal po mnie,ze robie to nie chetnie,bez przyjemnosci" takze wtedy zaczynam wymyslac jakies rzeczy,typu:musze zrobic raport! Jest to przykre,czasem sie przelamuje na sile i probuje ale wagole mi to nie wychodzi! Wiem jedno,maz mnie nie pociaga (nie mylic z tym,ze na innych mam ochote!!!),nie podnieca mnie juz nic z jego strony,ale ode mnie sie tego nie dowie nigdy! Takze nie wiem co to jest,raczej nie milosc:(
-
czesc joy joy. jak tam u Ciebie?
-
twałpo nie wchodz na moj watek bo i tobie sie ze chce a wtedy ty do tych kurew rowniez sie przylaczysz!
-
hehehehehehe,Ty jestes najlepsza:D
-
Ludzie ja nie szukam poklasku dla wlasnej zdrady!!! Ale skoro wchodzicie na temat zdrad,kochanek,to nauczcie sie dawac takie wskazowki,zeby dana osoba mogla zmienic nieodpowiadajace zachowanie a nie wyzywac od szmat,kurew itp! Skoro ja,joyjoy,co nas nie zabije wybralismy takie zycie,to nalezy to pojac,bo nie wiadomo co stanie sie w Waszym w przyszlosci! Tylko nie mowcie mi,ze Wy myslicie rozumem,bo z drugiej strony nie jestescie nieomylni,wiec sorry ale to jest moj watek i ja w nim pisze to o czym mysle,komentuje i obraniam! pojelyyy? Zmieniam temat! Moze ktorys z wchodzacych na moj post mezczyzna sie wypowie? Byl tu taki jeden,co madrze mowil ale niestety zniknal:(
-
kobietko bujna masz wyobraznie...
-
buhahhaha,twoj rozum jest juz zuzyty,za stary,za bardzo zmechacony:D A gdybys byla troche bystrzejsza zrozumialabys, ze moze to twoj maz wzmacnia co nas nie zabije,(jak to ujelas swoim ubogim slownictwem) a nie cudzy:D
-
uwazaj bo moze twoj,to lepiej pilnuj!
-
myslisz? a ja mysle ze gorzej przerabane to mialby on a nie ja! ja sama moglabym jej wyslac jakiegos anonima,o tym jaka to ona jest slepa i nic nie widzi..! Zrobilabym to aby udowodnic mu,jakim kurwiarzem jest... u mnie weszly uczucia,u niego rzadzil zwykly kurewski charakter,ze mna juz tego nie zrobi ale jestem pewna,ze zrobi to z inna... Tak tylko mysle ale nie powiem jej tego,ode mnie sie tego nie dowie,nie chce aby znowu wybuchla wojna a cierpiec beda najbardziej nasze dzieci. Ja chcialabym aby wkoncu wypowiedizal sie ktos,kogo dotyczyl ten temat,opowiedzial o tym,jak wyglada jego zycie po zdradzie? i co zrobic aby bylo dobrze? jak zapomniec o wszystkim i zaczac dbac o swego partnera? jak sie do niego zblizyc,"nie myslac jego myslami jak to robilam z tamtym"?
-
dawno mnie tu nie bylo... nie przejmuje sie tymi obelgami ze strony nudnow,zazdrosnych kobiet,wszystko wiedzacych,niestetey w moim zawodzie charakter musze posiadac neutralny...ale do tematu... Nie wiem co bedzie za rook dwa,piec lat,ale poki co zostaje z mezem,szczerze mowiac chyba przywyklam...wczoraj sie poklucilismy i to bardzo mocno... wyszlam z domu,z psem na spacer,snieg sypal,wyplakalam sie,pomyslalam,niestety nic to nie dalo,tyle,ze wrozilam cala mokra! oooooo,zlosc, bo byl juz jakis czas spokoj...! A jesli chodzi o mojego A. nie latam po oknach,nie czekam na smsa,chce go skasowac ze swojego zycia raz na zawsze!
-
odpowiem z przyjemnosciaa:D uczucia do meza sa w stanie "stalym",on o tym wie,wiec nie sa udawane,nie rozstajemy sie,jesli o to ci chodzi... nie klocimy sie,nie wspominamy,nie drazymy tematu...wrecz przeciwnie,niedlugo rozpoczynamy wspolnie pewna inwestycje,ktora mysle, ze zblizy nas do siebie... i odpowiedz na twoje ostatnie pytanie,to nie bedzie zadnych kochankow nigdy wiecej,nawet jesli mialabym zostac sama do konca zycia! chociaz ty i te inne wrozki zapewne wolalabys odpowiedz,ze oczywiscie bede z mezem ale w miedzyczasie poskacze z kwiatka na kwiatka... xxxxxxxxxx torressssssssssssssssssssss chyba uciekla nasza nabuzowana kolezanka:(( jak mi przykro....:(((
-
Twałpo lzej ci? twoje ubostwo jezykowe swiadczy tylko i wylacznie o tym,ze jestes z marginesu spolecznego i nie potrafisz powiedziec nic poza przeklenstwami!!! LECZ SIE!
-
co nas nie zabije,,,, nie ma sensu wchodzic w dyskusje z kims kto ma zadarty nos i wysoka szyje, która rośnie jak u żyrafy a na tej szyi jest maleńka głowa, a na niej jeszcze mniejsza korona:D oni maja radosc z cudzego nieszczescia i obracaja wszystko kota ogonem aby tylko dopiec,np. taka Twałpo! Ona podejrzewam ma wiele schorzen tego typu i juz dawno proponowalam jej udac sie do lekarza specjalisty,w jej przypadku postawic diagnoze nie bedzie trudno ani tez wskazac droge leczenia:D:D:D xxxx Oni wykorzystuja nasze slowa przeciwko nam,tyle ile razy podamy im reke,one nas tyle samo razy ugryza! mysle,ze nie dlugo moj watek sie zakonczy,bo nie bedzie sensu wogole odpisywac...:(
-
Klaudia... Ja nie powiedzialam ze nie kocham mojego meza,powiedzialam,ze nie wiem co oznacza te uczucie do niego...czy to jest jeszcze milosc czy tylko przyzwyczajenie... Zostalam i zostane przy nim,powoli uswiadamiam sobie,ze skrzywdzialm nie tylko meza ale rowniez sama siebie, ze uczynilam cos,co w jakims sensie jest nieodwracalne! Zrobilam cos,czego nie da sie juz wykreslic i co w jakims stopniu do smierci bedzie wplywalo zarowno na moj sposob myslenia o sobie,jak i odnoszenia sie do siebie. Ja siebie za to nienawidze! Nie potrafie sobie tego przebaczyc! Duzo czytam na temat zdrad w malzenstwie i za kazdym razem doczytuje sie,ze odpowiedzialnosc za zdrady ponosza dwie strony,czyli maz i zona... jest w tym racja,ale dlaczego ja????! Mam nadzieje,ze dozyje takiego uczucia zakceptowania tej straty i przebaczenia dla samej siebie...moze nie zapomne,ale uwolnie sie negatywnych emocji,rozpaczy,tej chęci odwetu...!
-
to wyobraz sobie,ze go nie dostanie,bo nie wiem czy pamietasz ale to on zostal,probujemy po tym zyc dalej,nasze malzenstwo trwa... po zdradzie juz jest 8 miesiecy wiec o jakim rozwodzie z mojej winy mowisz???
-
Ty sie kobieto lecz,przeciez wczesniej jak dobrze pamietam pisalas,ze trzeba miec swoj rozum i nim myslec,wiec jakim teraz cudem mowisz,ze mloda mezatka kiedy wejdzie na moj temat,stwierdzi,ze ona tez sprobuje??? Czasem wydaje mi sie,ze piszesz jako dwie rozne osoby,dwa rozne charakterki...moze sie myle? a te Twoje teorie mozesz wsadzic gleboko w dupe... sorry za wyrazenie ale mysle ze lepiej bedzie,jak opuscisz moj post,a te tezy to glos u siebie w domu,bo jak widac tutaj male masz poparcie! I nie odnos sie do moich komentarzy,bo ja odnioslasm sie do Twojego OSTATNI RAZ!