.hmm...
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez .hmm...
-
Witam Was w Poniedzialek Wielkanocny i zycze milego dnia :) ale nie Tobie Twałpo,Ty stwierdzam,ze jestes nienormalna i nie zaslugujesz na zyczenia ode mnie!!! w szoku jestem i ciesze sie,ze podoba sie moja watek innym,ze moga wczuc sie w taka sytuacje,wyciagnac wnioski... bardzo dobrze...dziekuje Wam,ze potraficie zrozumiec drugiego czlowieka,takiego ktory pobladzil w zyciu (mowie o sobie), i takiego,ktory potrafi cieszyc sie tym co ma (mowi o co nas nie zabije...):) wracajac do tematu spowiedz... ja przelamywalam sie bardzo dlugo i wkoncu sie przelamalam i wiecie co,duzo lepeij sie poczulam,ksiadz dodal mi otuchy,dobre slowa sprawily,ze spojrzalam na ta sytuacje innym okiem... nie mysle o Nim,a jesli juz w mojej glowie zaczyna sie pojawiac...,mysle tylko o tym jak mnie skrzywdzil,jak wykorzystal.... przetrwam to,jestem dobrej mysli... Swieta,chociaz wrocialm rano z pracy,spedzam w gronie rodziny,przyjaciol,dzis mam wolne,takze za moment otwieram baryk:D zycze Wam weslolego zalanego Poniedzialku,obyscie byli bardzo bardziej wyrozumiali dla ludzi,potrafili usmiechem obdarowywac bliskich,znajomych i nieznajomych i tego szczescia,ktore niejednokrotnie ocala nam zycie... Wszystkiego Dobrego:D xxxxxxxxx Co nas nie zabije,myslalam wczoraj o Tobie,jak spedzasz swieta... czy ze swoim ukochanym? czy byl z Toba? zycze Ci duzo milosci....tej odwzajemnionej rowniez...:D sciskam Cie
-
a jaki ty musisz miec charakter( do hmmm... ) ze wchodzisz na post kochanek???
-
Twalpo tymi slowami wkoncu sie przyznalas ze zostalas zdradzona...no coz,takie zycie,raz na wozie raz pod wozem...nie win za to swego meza,ani tez nie miej pretensji do jego kochanki,bo uwazam,ze wlasnie Twoje uwiezienie,chec trzymania meza pod pantoflem i Twoja definicja "zwiazku" do tego doprowadzily!! Czy my zrozumialysmy Twoje plytkie niczym woda w strumyku slowka? Zrozumialysmy...kto by ich nie zrozumial:)
-
a teraz spadam do roboty,bo sie nie wyrobie z niczym... zycze Wam milego dnia no i pilnujcie tych mezow:D:D do jutra:)
-
i jeszcze jedno,ja nie uwazam siebie za tania dziwke czy kurwe! Owszem zdradzilam,popoelnilam blad,ale najwyrazniej tak musialo byc,moj kochanek widocznie zjawil sie w nieodpowiedniem miejscu o nieodpowiednim czasie! A Ty Twalpo i wiele innych madrych Pań,nie macie prawa tak oceniac ludzi,ktorzy sie pogubili! wesszzliscie na moj post i kurwa chcecie prawic moraly??!! To, ze Tobie sie wydaje "jestes w nieskazitelnym zwiazku" nie uprawnia Cie by kogos oceniac. Ludzkie zycie przybiera rozne tory, takze te najmniej oczekiwane,no ale Ty uwazasz, ze jestes cudowna dziewczynka, ktora tkwi w cudownym zwiazku. Nic bardziej mylnego i przekonasz sie o tym w przyszlosci napewno. Chocby dlatego, ze przyjda takie dni, kiedy twoj facet bedzie mial dość twojego uwiezienia, twoich chorych pogladow na temat zwiazku! xxxxxxxxxxx Dziwkami mozna nazwac kobiety,ktore spotykaja sie z mezami tylko i wylacznie dla seksu,lub dla pieniedzy! Ja spotykajac sie z nim,czulam sie kochana,potrzebna a teraz to co przezywam przy rozstaniu jest moja pokuta,czym jestem dziwka??
-
czy Ty Twalpo chcesz mi powiedziec,ze te kurwy (kochanki) ktore kradna mezow nie roznia sie niczym od zlodziji,ktore np.kradna kase z bankomatow??? jesli takie masz pojecie o tym,to ja nie mam o czym z Toba rozmaiwac! Ty wogole mylisz pojecia,kochanka a kurwa! Ja zawsze myslalam,ze kurwy nie lacza swego zawodu z uczuciem,moze sie myle??
-
bo nie moge zrozumiec ze cala zlosc wywalacie na kochanki a nie na tych palantow ktorzy zdradzaja i bawia sie tym,oszukuja i zony i te drugie rowniez...to tak jak z alkoholikami,maz wwpije ale zoneczki cala zlosc spedzaja nad tymi ktorzy polewaja lub dotrzymuja towarzystwa a przeciez nikt im nie wlewa do ust niczego! zawsze winne jestesmy my! a oni po prostu troszke sie pogubili,bo przeciez sa nam tacy dobrzy,gotuja,prasuja,piora,sprzataja...dbaja...ehhh
-
i dziekuje Wam wszystkim za wsparcie,za ublizenia rowniez,to duzo pomaga,jak ktos przygada tak ostrzej...:) ale wiecie co mnie teraz najbardziej zastanawia? jakim trzeba byc gnojkiem,kurwiarzem zeby zachowac sie w ten sposob? powiedzcie mi,czego faceci oczekuja od takiej kochanki? czy oni wogole kochaja swoje zony? po co wracaja na chwile a potem odchodza znowu? czy raz im nie wystracza taka przygoda? bo skoro ucieka,to chyba nie ma tu zadnego uczucia z jego strony... tak se tlumacze... chociaz mowil inaczej....
-
Witam Was. jestem taka padnieta,ze na nic nie dam rady,fizycznie i psychicznie!:( dobrze Wam dziewczyny,bo Wy jestescie tak jakby juz na prostej sciezce... u mnie jest o wiele gorzej,zaczal sie Poniedzialek,on od 7.00 rano jest w praccy,wiem o tym,bo widzialam,ale obiecalam sobie,ze nie dotkne telefonu,nie napisze,nie zadzwonie! tlumacze sobie, ze wytrzymam ten najgorszy czas, musze sie wziasc w garsc...! mam urlop,zamierzam wziasc sie porzadne sprzatanie,przynajmniej bede miala zajecie...:( trzymajcie za mnie kciuki...:)
-
aaha,sorry,to Ty bylas,tak czytalam Twoj post i tez sie zdziwilam,ze jeszcze mieszkacie razem... no ale to jest tylko zycie,teoria nakazywalaby spakowac go i nigdy nie przyjac z powrotem ale praktycznie jak widac nie jest to takie proste!
-
otoz to... wytlumacz o co Ci chodzi,bo z Twojej wypoiwedzi nic nie zrozumialam...
-
chwala mu za to???? moze i masz racje....:(:(
-
witam Cie Talib. ja to wszystko robie,zakrzatam sobie glowe praca,dziecmi,obowiazkami,ja nie mam czasu na nude.. wpajam sobie wlasnie to wszystko o czym piszesz i kiedy juz mysle,ze pomalu mi wychodzi,wychodze z tego bagna,to przychodzi taki dzien,kiedy wszystko zaczyna sie od nowa! taki kolowrotek! i nie dlatego,ze on sie wtedy odezwie lub go zobacze,nie! dlatego,ze sama z soba walcze z tym,co do niego czuje!
-
do czasu...!!!! czekam na co nas nie zabije i taliba,:) zegnam!
-
stwierdzam fakt ze jestes stukniety! czlowieku przeciez to dziecko by zrozumialo,kazdy logicznie myslacy czlowiek wie,ze drugiej szansy juz nie ma! juz nie dostanie! gdyby wyszlo na jaw,ze spotkalismy sie znowu,to oznacza definitywny koniec dla nas wszystkiech,i nie to ze rozpaczam nad tym... tylko wiem ze najbardziej ucierpialyby nasze dzieci...
-
no no,jets to jakis pomysl,pomysle nad tym!
-
powiedz mi jakim cudem jego zonka ma sie o nas dowiedziec?? sam jej powie,narazajac swoje malzenstwo?? czy ja mam powiedziec mezowi narazajac swoje?? a moze ty im powiesz? chcesz adres?
-
mozesz mi tak mowic do bolu,nie wzruszaja mnie tego typu teksty,ja teraz mysle,ze wlasnie ty stales sie takim dewiantem,odchylem...ciekawi mnie jaki jest tego powod??? zaburzenia psychiczne? wychowawcze? nerwowe? pewnie wszystkiego po trochu!
-
wara od moich dzieci dupku! Moje dzieci poki co wychowuja sie w normalnej rodzinie,ktora bardzo ich kocha i zrobi wszystko aby byly szczesliwe,wszystko rozumiesz!!! jak na swoj wiek,sa bardzo madre,bystre,corcia ma 5 lat a nie wiem czy umialbys rozmawaic w jezyku angielskim jak ona i wiesz czyja to zasluga?? wlasnie moja! bo ja dbam o nie najlepiej jak ppotrafie,oddam im wszytsko i zrobie im wszystko,co tylko beda chcieli i pragneli! poswiecam im kazdy wolny czas,bawie sie,buduje,maluje,rysuje,gotuje,wszystko i nie wydaje mi sie,aby moje dzieic w jakis sposob odbiegaly od normy lub mialy odchylenia! Takze swoje komentarze skieruj post pode mna,jak to kochana macocha mieszka z pasierbami,tam gdzie byles do tej pory!
-
czytajaca... dziekuje Ci,powiem szczerze w gardle mi scisnelo jak to przeczytalam.. nie wiem gdzie popelnilam blad,ze do tego wszystkiego doszlo! nie moge spojrzec na siebie w lustro i nie wiem jak dlugo ten proces bedzie trwal,czuje wstret do siebie samej,odraze...nikomu nie zycze tego,co ja teraz w tej chwili przezywam,musze znowu udawac przy mezu ze wszystko jest ok,grac dobra mine do zlej gry i najgorsze w tym wsztskim jest to,ze nie moge sie przelamac do zblizenia z mezem,tym bardziej teraz kiedy zostalam wykorzystana przez tego gnoja tyle,ze na wlasne zyczenie!!! Nie moge zniesc mysli,ze tak bardzo oklamywalam czlowieka,z ktorym przezylam tyle lat! Nie wiem czy kocham meza,moze na swoj sposob,ze jest,ze nie odszedl,ze wybaczyl...nie mam tez na tyle sily aby moc Go zostawic...jestem w kropce ale zasluzylam sobie na to w doslownym tego slowa znaczeniu!!!
-
do umre... przeciez tlumacze,ze hmmm i umre to jedna osoba! zmienilam nick,bo jakis debil podszywal sie pode mnie i zalozyl mi haslo... czyli to jest dalej moj watek tylko teraz jestem .hmm... napisalam ze 5 lat temu nie pomyslalabym ze zdarzy mi sie cos takiego a nie ze moj romans trwa 5 lat! czytaj uwazniej! nie zgwalcil mnie,oczywiscie ze tego chcialam,ale nie planowalam!!! Nie wiem czy to zauroczenie,zakochanie czy poprostu to tylko moja wyobraznia tak go wyidealizowala,ale nie dam rady pstryknac palcami i tak poprostu wyrzucic wszystko z zycia co jest z nim zwiazane... marze o takiej chwili,kiedy przestanie byc moim kochankiem co by to nie znaczylo,skoro nie mozemy byc razem... Czasem go nienawidze ale rozumiem,rozumiem jego postepowanie,ze tak zyc nie mozzna...tyle ze nie akceptuje...
-
dla tych nowych,ktorzy nie zalapia,to teraz jestm pod tym nickiem,nick ...umre... to podszywka! Mam chwile wiec pisze Duzo jest tutaj opinii ostro oceniających takie osoby jak my, ale to chyba nie o to chodzi, bo my same jesteśmy dla siebie najsurowszymi krytykami i jesteśmy świadome tego w co się wplatałyśmy. 5 lat temu tez mi się wydawało ,ze mnie to nigdy nie będzie dotyczyło i łatwo przychodziło mi surowo oceniać np. moją przyjaciółkę , która cierpiała z powodu takiej relacji. Jak sama w to się wplątałam nauczyłam się pokory...i wróciło stare powiedzenie "nigdy nie mów nigdy" . Szukamy rozwiązań, odpowiedzi, błądzimy , szukamy wsparcia aby zerwać chorą i wyniszczającą nas relację... Każdy z nas popełnia błędy i chyba ważne jest aby umieć się po nich podnosić i wyciągać lekcje. Zazdroszczę tym mocnym i mądrym kobietom i mężczyznom i szanuje ich za to że mają taki nienaruszalny kręgosłup moralny. My zbłądziłyśmy, przyznajemy się do tego i szukamy wsparcia, w tych , które sobie poradziły w podobnych sytuacjach i nie załamały się psychicznie. Sytuacje, w które się wplatałyśmy to " schemat, banał stary jak świat i relacje międzyludzkie...Ktoś kiedyś powiedział,że "każdy z nas popełnia czasem błąd czasami nawet dwa razy pod rząd: kocha tych co nie warci kochania , ufa tym co nie warci ufania"... I nie bede walczyla z tymi,ktorzy mnie wyzywaja,bo to jest nie rowna walka!