![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/W_member_13958829.png)
Winnypeg
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Winnypeg
-
Ooszszkoda...myślalam że gdzieś w necie dostępny To miłego oglądania,ew nam potem może streścisz o czym to? :)
-
A taki cwany ;) To Maciek łap-sunę Ci po łączach miseczkę z porcją. Tylko uważaj na języczek,żeby się nie oparzyć :)
-
No to jak nie chcecie mojej sałatki to ją ''bierę''i zeżrem ze smakiem sama ;) No Maciek już nie osłabiaj że nie wiesz co to jest pokrzywa? Taka zielona roślinka z parzącymi listkami :)Smakuje jak świeży ogórek na kanapce. A co Ty baranek o jakimś atakowaniu? Ja nic nie pisałam o atakowaniu. Bardziej mi się zdawało że Kahaha niepotrzebnie przytakowała,może w ramach ćwiczeń bojowych :P
-
baranekk... ale ma czasami dobre chęci , co widać No jak nie jak tak :) Kahaha to fajna dziouszka. No dobra,kto ma ochotę na sałatkę z świeżej pokrzywki?Wlaśnie zrobiłam, kto chce niech się częstuje ;)
-
Się bym mało nie pobeczała w wzruszenia na sobotnie popołudnie ;) Cześć Wam,Wątkowicze drodzy :) Kahaha,ja tak czytam i czytam, i wiesz co nie obraz się ale myślę całkiem opacznie rozumiesz to co ktoś pisał.I niepotrzebnie się nakręcasz w agresję.Zaraz poczytam jeszcze raz ale zdaje mi się że te osoby pisały identycznie to samo co Ty.Więc nie wiem w czym jest właściwie cały problem?
-
Maciek wez wyklikajdo usunięcia to to dziadostwo tam u góry,bo aż przykro patrzeć.Zaraz Ci napiszą że jesteś świętojebliwy stary kawaler ;) Z pomidorów tak średnio . Chyba że byłby swojski,eko,ale skad taki wziąć? Wolę zjeść pomidora w całości.A piłeś z buraków kupny w kartonie czy robiony samemu?Bo różnica jest zasadnicza w smaku.Z samych buraków też bym nie wypiła.Gdy burak jest tylko małym procentem wtedy jest smaczny.Jeszcze można dodać pomaranczę-pyszotka. Tak marchew ma dużo karotenu,barwi skórę,nie ma co przesadzać bo potem się wygląda jak chińczyk :)
-
Maciek sok z burola to jest to :)Zależy ile go dasz,można tylko malutko,bo gdy dasz więcej to wypali przełyk lepiej niż spyr :P Dużo marchwi,troszkę buraka,do tego jakieś słodkie jabłko + parę kropli cytryny albo trochę miodu i masz soczek że mucha nie siada. :D Kahaha ja Ciebie też lubię i szanuję :)Nawet bardzo.I też myślę że każdy może mieć o czymś inne zdanie,takie dyskusje są ubogacające moim zdaniem.Zawsze można się czegoś nauczyć,dowiedzieć-jeśli nawet nie merytorycznie to choćby tylko spokojnego wyrażania swoich opinii bez obrażania i nerwów :) W starożytności sztuki dyskusji uczono-uważano to za ważną umiejętność :) Też uważam że to należy zostawić za drzwiami.Człowiekiem jest każdy,i wiadomo że jak my komuś zaczniemy dokuczać to i on nie strzyma i dym gotowy. Walnij tu foteczkę jak się sfarbujesz :)
-
Cześć Maciek :) A nie byłeś? Tak mi się zdawało.
-
Kahahaha Możliwe że masz te kłopoty od anemii .Próbowałaś pić soki z marchwi i buraczków? To jest dobre,moja kumpela sobie taką krewkę zrobiła sokami że śmiejemy się że teraz mogłaby nawet wampiry karmić,tak jej hemoglobina skoczyła w górę :) Ale z sercem czasem też jest tak z niczego, że ot skacze i już.Można brać betablokery,to reguluje rytm.Ale to już lekarz Ci powie czy potrzebujesz. Co do linczowania to nie zauważyłam żeby Ciebie ktoś linczował, linczowali Baranka,Szesadę i Maćka.Teraz wypada pewnie kolej na mnie ;) Bo chyba nie odbierasz tego co napisałam na temat czystości jako jakieś linczowanie?Nie miałam takich intencji. Napisałam tylko swoje zdanie,które było inne od Twojego ale pisałam to z życzliwością .Od tego jest forum, że każdy może od siebie coś napisać na dany temat,można polemizować,spierać się, ale póki robi się to kulturalnie bez dogryzania i złośliwości to ja nie widzę w tym żadnego linczu.Lincz to jest takie dogryzanie wyżywanie się na kimś jak tu było widać,że się pisze komuś jakieś niezwiązane z tematem żałosne dosrywaje typu Ty świętojebliwa stara panno czy debilu czy coś takiego.Takie teksty świadczą wyłącznie o chamstwie i frustracji ich nadawcy .Najdziwniejsze że potem jeszcze właśnie te osoby mają pretensje do innych. twierdząc że to inni obrzucają ich błotem ...Podczs gdy nikt inny nie obrzuca oprócz nich samych :O Też myślę że nie tędy droga do zrelaksowania się,lepiej wytrzepać dywan,gdy się ma w sobie za dużo złej energii.
-
Baranku w KK stosunki przedmałżeńskie są grzechem ciężkim. Nazywa się to "nieczystość".I jak każdy grzech może być wybaczony,ale tylko pod warunkiem żalu za ten grzech,czyli skruchy i zmiany postępowania.Nie mów że tego nie wiesz :P Mówię to mimo że ktoś może za chwilę ocenić mnie osądzić że zgrywam jakiegoś speca od moralności.Ale ja żadnym specem nie jestem i nie zamierzam być,piszę jedynie to co wiem,dzielę się. Wiele lat tkwiłam w niewiedzy o tym, tzn w takim samooszukiwaniu się,nie w niewiedzy.
-
Cześć Maciek :) I co obejrzałeś już te linki?
-
To, że ktoś ma swoją wykładnię nauki KK dobre nie jest. Jeśli jednak wynika to z niewiedzy a nie wygodnictwa, to taka osoba podporządkuje się nauce KK gdy ją pozna.Inaczej rzecz ma się jeśli wynika to z wyrachowania.To już nie ma o czym mówić.Taka sytuacja wymaga w pierwszym rzędzie nawrócenia.Jeśli ktoś nie chce,to nie.Ale rzeczywiście jest to fałszowanie obrazu Kościoła katolickiego :(
-
Cześć Kahaha :) W ogóle wszystkim siemka. Jedziesz do Egiptu?
-
Kahahaha Czy się mylę ja czy Ty, w podanym przez Ciebie przykładzie, tego nie wiem,ale wierzę Bogu jeśli mówi mi "nie współżyj przed ślubem-bo to nie jest dobre".Po prostu mu wierzę.On jest dla mnie tym kto ma słowa prawdy.Gwarancji w życiu nie mamy na nic,(chyba tylko na to ze umrzemy kiedyś fizycznie ;) .Niemniej staramy się robić wszystko aby było dobrze.I o to chodzi.A rzeczy nieprzewidziane zawsze mogą się wydarzyć po drodze.Ważne aby ich samemu nie prowokować,oraz by wiedzieć kto jest moim Panem. Gdyby Pismo św było jedynie utworem literackim mającym na celu wzbudzenie przeżyć estetycznych z których nic nie wynika dla życia, to nie mielibyśmy żadnego drogowskazu,nie wiedzielibyśmy kim jest Bóg,moglibyś jedynie polegać na własnej intucicji.To prowadziłoby do wielkich pomyłek.Owszem, na pewno powinno ono pobudzać do refleksji, jak najbardziej.Lecz te refleksje mają prowadzić do konkretnych zmian w życiu.Duch św ma przekonać świat o grzechu i miłosierdziu Boga."Nawracajcie się" mówi Jezus w wielu miejscach. Czy mówi miejcie refleksję? Sama refleksja nie wystarczy.Tu chodzi o konkret.Nawracajmy się i idzmy za Nim.Chodzi o metanoję-przemianę życia.W bardzo konkretny sposób,w realnych aspektach.Biblia nie jest zbiorem wzniosłych oderwanych od życia filozofii.Jezus jest drogą prawdą i życiem.A Biblia pokazuje nam jak na tą drogę wejść.
-
Czy ktoś w ogóle to czytał Hah,no wątpię ;) Czytanie szkodzi na oczy :D Ja czytałam-(mam już spsute)i to są bardzo sensowne prawdziwe słowa. Szkoda że dla większości niewiele znaczą.Może kiedyś dojdą do tego sami?
-
Kahaha nie miałaś siły odpisywać? To chyba musisz jeszcze wiecej jeść :P A może Ty nieprzyzwyczajona i organizm przeżywa szok :D O jak ja chciałbym być na Twoim miejscu ;) A co dobrego dziś chrupałaś pochwal się-zobaczymy czy się wyrobiłaś z kaloriami.:)
-
Kahahaha Ty uważasz że wiem mało.A ja uważam że mało to wiedziałam kiedyś, gdy byłam młodsza, i miałam takie samo rozumowanie jak Ty.Każdą sytuację interpretowałam w podobny sposób jak Ty. Myślę że ten "żywy przykład" o jakim mówisz jest taki sam jak ten z Twoim chłopakiem. Powód był w tym że Wasza relacja nie była dobra, i on (lub Ty?-bo nie wiem kto) ale któreś z Was nie było w stanie dać z siebie prawdziwej miłości.Sama napisałaś o jego cechach,tak więc nie o seks tu chodziło.A Ty opacznie sądziłaś ze o seks.Tymczasem powód był gdzie indziej.Jestem pewna że tak samo jest z tym "żywym przykładem".Nie zawsze umiemy właściwie ocenić jakąś sytuację, oceniamy zbyt powierzchownie,najczęściej nawet sami zainteresowani nie zdają sobie sprawy z tego gdzie naprawdę leży przyczyna problemu. Przeważnie jest ona nie tam gdzie się jej upatruje :)Dlatego właśnie To co teraz piszę, i do czego doszłam po iluś latach doświadczeń własnych,oraz uważnego obserwowania świata wokół jest poparte doświadczeniami wielu psychologów i terapeutów z poradni małżeńskich.Okazuje się (i dopiero teraz mając już 3 dyszki na karku to wiem...no lepiej pózno niż wcale ;) ) że dokładnie tę samą mądrość przekazuje nam wielowiekowa tradycja Kościoła,oraz sam Bóg.Czyli jesteśmy w domu.Teraz wiem że jestem w końcu na dobrej drodze(i nawet mi się to sprawdziło-gdy o mały włos nie władowałabym się w kolejny nietegesiasty związek,zachowanie czystości uchroniło mnie przed bardzo złym wyborem, a dowiedziałam się tego poniewczasie.) a całe tamto moje mądrowanie po swojemu, ja wiem lepiej niż Bóg co dla mnie dobre-to było naprawdę baardzo głupie :) Ale każdy musi dojść do tego sam.Przekonać się na własnej skórze. Tylko chyba Ty nie rozglądasz się wokół Nie widzisz w jaki sposób ludzie żyją,jak postępują:] A skad pomysł że ja się nie rozglądam wokół? Moja droga niestety ja się bardzo dokładnie rozglądam wokół, o aż za dobrze wiem jak ludzie żyją i jak postępują.Sama zresztą kiedyś postępowałam tak samo. Na szczęście zmądrzałam. A to że inni nadal postępują tak że siebie krzywdzą sami i postępują zle,czy wbrew Bogu, to już jest ich sprawa, nie moja, ja z nich przykładu brać nie muszę i nie zamierzam.Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę,że Bóg się o mnie upomniał i mnie "wyjął"z tego bagienka w którym żyłam,(a żyłam tylko"jak wszyscy"-nie kradłam nie zabijałam ;) ) Dziś ważniejsze jest dla mnie prawo Boże niż ludzie pomysły i obyczaje. Nawet nie chcę myśleć żeby dalej tak żyć jak wcześniej.Brrr...:) O kosmitach to był żarcik:)
-
Hej Kahaha.Jesteś ? W kuracji 'przytywającej' odnotowujesz widzę pierwsze poważne sukcesy? :D Nie było Cię wczoraj-myślę sobie ,chyba zajęta jedzeniem :D A myśmy tu wczoraj mieli poważne rozkminki filozoficzno seksualno etyczno religijne :) Działają Ci już te sterowniki?Oglądałaś te linki lub czytałaś może? To nie było zagłębianie w czyjeś interpretacje, tylko było to zagłębianie się w tę interpretację która jest w naszej wierze. Katolicyzm ma tylko jedną w tym względzie.:) Pozdrówki ps tu mam jeszcze coś http://www.katolik.pl/jezus-a-czystosc-przedmalzenska,1762,416,cz.html
-
18:44 Maciek B. 1.Nie robisz nikomu nic złego.Tak samo jak ten co kradnie i obmawia albo zabija,oni też nie robia nic złego. 2.Tak owszem to co opisalam to małe myślenie małego człowieka, dokładnie tak samo jak to co opisujesz Ty,z seksem przedmałżenskiem.Zauważasz wreszcie tę analogię? Bo po to to wszystko pisałam abyś sam doszedł do tego jakie jest Twoje myślenie.PObzykałem panne, jestem do przodu.To nic że jestem cudzołożnikiem, to nic że zrywam wiez z Bogiem, to nic że szykuję sobie grunt pod dramat w małżenstwie ale jestem happy bo był fajny seksik.I tylko to się liczy.A czy to było moralne, czy nie ,czy dobre czy nie, a kogo to obchoodzi... 3." Nie, kradziez jest ciezkim grzechem i powaznym przewinieniem" Taaaak? Co Ty powiesz ;)A z czego to wnosisz? Hahah, kradzież jest cięzkim grzechem i poważnym przewiniem a seks przedmalz nie jest? Dobre.Chłopie skad Ty bierzesz te tezy co? Rozumiem że podziału na grzechy lekkie i cięzkie dokonujesz sam? Powiedz mi skąd masz taki podział? Bo na pewno nie jest podział ktory ustanowił np KOściół Katolicki.Więc czyj to podzial, kto taki wymyślił? Ty? Sam dla siebie?No to już nie mam więcej pytan. W takim razie w moim osobistym dekalogu wszystkie grzechy są lekkie, mogę więc Cię spokojnie okraśc bez żadnych wyrzutów, zabić, a zwłoki włożyć do zamrażalniczka, a w swięta ugotować na Tobie pożywna zupkę ...No nie? Skoro sami ustalamy sobie dekalog-świetnie.. 4.No widzisz tak samo jak to ze chodzi o sam fakt kradzieży, tak samo chodzi o sam fakt cudzołożenia, sypiania nie z żoną czyli.Cudze łoże to łoże niemałżenskie.Tylko w małżenskie seks jest błogosławienstwem.Tak samo jak z pieniedzmi, tak i tu chodzi o Ciebie i Twój czyn (czyny) a nie o wymierną zauważalną gołym okiem krzywdę innej osoby.Nie każdą krzywde można zmierzyć, zważyć i przeliczyć na coś materialnego.Właściwie o was oboje, a moze i troje.Ba, może jeszcze chodzić i o 4 tą osobe, jeśli ja powołacie do życia.... 5.Czyli gdybyś był mordercą, to co tam-pryszczyk, też je poniesiesz i ok.Nie boisz się odpowiedzialności.Wiem.No to fajnie...:O 6.A to ma piernik do wiatraka że w sensie obiektywnym krzywdzisz seksem przedmałżenskim dziewczynę z która to robisz (przywodzenie do grzechu),przyszła swą żonę (zdradzasz ją choć jeszcze jej nie znasz, i siebie (to już dłuższy temat-objerzyj to co mówi pan Sylwek może coś załapiesz)psujesz sobie pożycie seksualne w przyszłości,i nie tylko ten aspekt ale umniejszasz szansę na sukces Waszego małżeństwa jako związku,-tzn zmniejszasz szanse na szczęście w małżeństwie i udaną rodzinę. Krzywdzisz też siebie moralnie (tak samo jak przy kradzieży, zabójstwie i innych ) oraz zrywasz więz z Ojcem.Zasmucasz Go, obrażasz,łamiesz Jego prawo, narażasz swoja dusze na śmierć.I nie tylko swoją. Tak patrząc na to Twoje zaskorupienie skostnienie i okopanie w swoich sztywnych poglądach, można dokładnie zobaczyć czym jest ta śmierć duchowa. Do Ciebie sie mówi,jak do słupa.Jak do zombi. Jak trup autentycznie,jak zmarły-nie reagujesz, nic Ci się otwiera w umyśle.Pełna stagnacja.Mur. Puk puk-głuchy odgłos.Tylko echo. I Nie jest powiedziane że matk zrozumie. Jest sporo kobiet ktore po wielu latach od aborcji nadal nie rozumieją, że to było coś złego (identycznie jak Ty nie rozumiesz że seks przedmałż jest złem..),ba są nawet z tego dumne i chwalą sie tym do kamery (vide np pani Czubaszek-z całym dla niej szacunkiem bo bardzo ją lubię). 7.W sensie obietywnym-...chm a to jest jakiś sens obiektywny w Twoim świecie? Myślałam że u Ciebie wszystko jest subiektywne, relatywne, Ty ustalasz reguły gry. Każdy sam sobie. 8.A dlaczego uważasz że krzywdzisz dziecko poprzez zabicie? W czym ta krzywda? Przecież ono nic nie czuje. Jesli mi nasypiesz trucizny do herbaty i umrę nieswiadoma to wedlu Twojej logiki nie krzywdzisz mnie.W czym ta krzywda? W tym samym co ten seks... W sensie obiektywnym krzywdzisz siebie, swą narzeczoną i przyszłą żonę.Tak samo.Ale Ty subiektywnie temu zaprzeczasz, i tego nie widzisz.To jest analogiczna sytuacja. Pytanie brzmi KTO jest dla Ciebie zródłem prawdy obiektywizmu?Prawo danego kraju? Twoje odczucia? Czy Bóg? Bo z tego co piszesz wynika że tylko TY sam decydujesz co dobre a co złe, ("Dla MnIE"-seks przedmałżen nie jest niczym złym....).To mówi samo za siebie.Dla Ciebie czyli Ty ustaliłeś sobie inną normę niż norma obiektywna. Dla mnie np zabijanie może nie być niczym złym.Wiec to nie jest złe bo ja tak sobie myślę i tak czuję?
-
Że Ty link obejrzysz to nawet nie obiecuj ;) Masz świadomość że krzywdzisz siebie kradnąc snickersa?? Wow.. Zaskoczyłeś mnie.Myślałam że nikogo nie krzywdzisz.A wyjaśnij mi jakim cudem siebie? Jaka to dla Ciebie krzywda? Przecież to zysk, zjeść snickersa.Ale ogólnie to też maluśkie wykroczonko prawda? Co tam te 3 zł,w kasie zawsze się coś nie zgadza sprzedawcy, powiedzmy że to jego własny sklep i sporo zarabia.Nie zrobi mu to różnicy, ma zysk powiedzmy 3 tys miesiecznie, czymż jest przy tym te 3 zł? On tego wcale nie odczuje.Za taki drobiazg to nawet pocuczenia nie trzeba...Może pochwała za zaradność :) Właściciela 3 willi ,5 aut który ma w bród kasy, krzywdzisz tym że mu zabierzesz 2 stówki? Haha.I dlaczego siebie, wyjaśnij mi proszę.Możesz za pomoca analogii ;) Gdy zabijasz dziecko stajesz się mordercą a gdy cudzołożysz przed ślubem stajesz się cudzołożnikiem.No i ? Przecież to tylko małe wykroczenie.A dlaczego matkę? Załóżmy że Ty jesteś ta matką i nie chcesz mieć tego dziecka.Więc kogo krzywdzisz? Nikogo, bo dziecko nie jest niczego świadome, Ty matka go nie chcesz, nie ma naocznej krzywdy=nie ma zła.Czyż nie? W Twoim rozumowaniu.
-
Ale chrześcijanstwo nie jest zachowywaniem prawa naturalnego (którego nota bene też nie zachowujesz przecież...ale to już pomijam bo to nie dociera do Ciebie wcale) tylko jest RELACJĄ osobową.Relacją, więzią miłości z Bogiem. POlega na tym że chcemy z nie że musimy. Więc nie można i nie ma po co robić takich kalkulowań, który grzech gorszy a ktory lżejszy, no to popełnię ten leżejszy bo za to jest lżejsza kara...To chore rozumowanie.Rozumiesz to? I to nie jest żadne moje dopowiedzenie że traktujesz wiarę jak jakiś zestaw przepisów, nawet nie do wykonania ale do wymigania się od nich, tak żeby "Bozia" się nie kapnęła Bo tak to odbierasz,i to widać przez te porównannia Bożej wizji życia do jakichś suchych kodeksów.A kodeksy nie wynikają z dążenia do dobra, lecz strachu przed karą.To zasadnicza różnica. "To nie jest żaden kodeks,ani moralny ani ruchu drogowego ani karny ani nic z tych rzeczy.To nie są jakieś przepisy ani rytuały które trzeba odbębnić i za to pódziesz do nieba. To całkiem na czym innym polega.Całkiem!" Oczywiscie, ja niczego takiego nie napisalem, to sa Twoje dopowiedzenia i przekrecenia, przy pomocy ktorych starasz sie prowadzic rozmowe. Bynajmniej Maciek.Czy Ty myślisz że tego nie widać, że tak właśnie rozumujesz?Te wsyzstkie Twoje stopniowania grzechologiczne, który większy który mniejszy, to całe przeinaczanie nauki Jezusa,przekręcanie pod własne kopytko. Wiesz o tym jaka jest prawidlowa wykładnia, wiesz jaka jest prawidłowa interpretacja, bo KK ją wyraznie podaje, 2 razy tu było już pisane co jest w Katechizmie,ja dawałam linki, inne osoby wklejały rożne rzeczy, a Ty dalej swoje.Dalej brniesz w własną interpretację, i odrzucasz interpretację Kościoła Katolikciego.To skoro się nie zgadzasz z tym, to moze warto się wypisać z tego KK skoro Ci ta "filozofia"i ta wykłądnia nie odpowiada? Nie wiara nie jest systemem wartości. Ale gdyby była, to by oznaczało że nie wierzysz, bo nie uznajesz wartości katolickich za swoje. Zgadzasz się ze do małżenstwa trzeba siebie samego wychować, ale tego nie robisz.Bo wychowuje się właśnie poprzez czystość. Teraz jeszcze nie zdradzasz, ale przygotowujesz pod to dobry grunt. Nie robisz nic by siebie wychować, nauczyć panowania nad sobą. Nie masz racji co tego że permanenentne trwanie w grzechu bez żalu za niego a nawet bez swiadomości ze czyni się zło, można porównać do wykroczenia.Zapytaj księdza czy seks przedmałż jest takim "lekkim wykroczonkiem"za jakie je uważasz. Ty sobie tak sam to wmawiasz choć wiesz (bo oczy masz i rozum też, a wystarczająco dużo ludzi Ci już dawno x stron temu pisało a pewnie też i ksieża Ci to mówią) że to nie jest prawdą.Sam siebie bujasz. Prawda jest taka że to jest grzech cieżki, a grzech zapłatą jest śmierć-Biblia to mówi.Nie pouczenie.Smierć duchowa. Nawet rogrzeszenie się nie dostaje jeśli się mieszka wspólnie, lub jesli się współzyje na stałe i nie zamierza przestać-bez ślubu. Gdyby więc był to taki lekki grzeszek, jak wykroczenie to dostałoby się rozgrzeszenie z biegu, bez problemu.A tak nie jest.
-
To "pytanie" o szujkę miglanca nie było pytaniem.Było pytaniem retorycznym, mającym na celu uzmysłowienie Ci że ta moralnie paskudna szujkowata postawa jaką tu promujesz zachwalasz jako rzekomy katolicyzm,to nie jest nawet bycie dobrym wartościowym człowiekiem.Jest to postawa odwrotna.Natomiat chrześcijaństwo i tak nie polega nawet na byciu dobrym człowiekiem.Pomimo że Ty nie opisujesz tu postawy dobrego wartościowego człowieka tylko raczej egoisty, kogoś kto -mówiąc metaforycznie "handluje odpustami". Miejscówki w niebie się nie wykupuje,za pomocą popełniania "mniejszych grzechów"zamiast większych . Piszesz w taki sposób jak gdybyś tak właśnie uważał :O zgroza.
-
Załamujesz mnie :O Ty na serio nie odróżniasz wiary miłości wszystkiego tego co jest w sercu a więc dobra, od kodeksu karnego?? Panie Jedyny ....:( Ja już nie wiem co powiedzieć.To jest bardzo smutne,naprawdę. :( Tak przeczuwałam już wcześniej, tak wyczuwałam z Twoich postów, że Ty to wszystko traktujesz na zasadzie strachu przed karą...a nie z miłości ku dobru, ku Bogu. No i faktycznie tak jest.Przerażające.... Chrzesciajanstwo to nie jest kodeks karny!!To nie jest żaden kodeks,ani moralny ani ruchu drogowego ani karny ani nic z tych rzeczy.To nie są jakieś przepisy ani rytuały które trzeba odbębnić i za to pódziesz do nieba.:O To całkiem na czym innym polega.Całkiem! Ze zdrowego rozsądku właśnie wynika że do małżenstwa trzeba się przygotować, dorosnąć, wychować samego siebie,umieć panować nad popędem.I ze zdrowego rozsądku też wynika to że zabójstwo od zdrady niewiele się różni,(a moim osobistym zdaniem zdrada jest gorsza),i jest to tez zdanie tej Osoby którą oboje uznaliśmy za najmądrzejszą czyli Boga bo On właśnie uważa że złamanie każdego przykazania jest złem, i żadne nie jest mniej ważne od pozostałych-już nie wiem jak Ci to inaczej tłumaczyć... A jeśli już chcesz sobie robić jakieś dziwne podziały (śmieszne to jest i niepoważne naprawdę...)-to Ci powiem że seks przedmałż nie jest "conajwyżej wykroczeniem" tylko normalnym przestępstwem.Co najwyżej wykroczeniem jest np zlamanie postu w piątek, albo nieskupienie się na mszy, albo pomyślenie czegoś złego o kimś, albo kłótnia(taka zwykla bez fruwania talerzy).Grzechy lekkie można uznać za wykroczenia, ale nie grzechy cieżkie.A wspólż przedmałż zalicza się do grzechów cięzkich, a nie lekkich! Komu wyrządzasz krzywdę seksem przedm już Ci napisałam wyżej.Widzę że nie dociera.Obejrzyj sobie ten link który dałam Kahahah,może on Ci to wyjaśni.(o ile go raczysz obejrzeć, w co wątpię...) I jeszcze ciekawa jestem kogo krzywdzisz kradnąc snikersa w sklepie co? Albo gdy zajumiesz bogatemu 200 zł? No kogo skrzywdzisz powiedz mi? Bo np moim zdaniem nikogo.I co? A kogo krzywdzisz abortując dziecko?
-
Nie rozumiesz...choć sam już niemalże wpadłeś na dobry trop, z tymi podatkami.Właśnie-przypuśćmy że nie płacisz jednego podatku.Czy można wtedy powiedzieć że jesteś uczciwy i płacisz podatki? Jasne można demagogicznie zmanipulować że płacisz podatki.Tylko nie wszystkie.;) To tak jak z tym napisem na koszulce-od dziś wwięcej nie piję.A z drugiej strony-"mniej też nie " :D Słowami można zamanipulować wszystko.To takie oszukiwanie siebie samego.Można przyjśc do domu i powiedzieć żonie że się było w knajpie.I było się w knajpie naprawdę.Tyle że było się w tej knajpie z kochanką na przykład.Czy powiedziałeś prawdę? Manipulant powie-jasne że tak.Ale człowiek uczciwy wie, że dobrze że to jest kłamstwo mimo że powiedziano zgodnie ze stanem faktycznym. Jesli nie płacisz jednego podatku, to zaburzasz całość.Wtedy można powiedzieć że nie płacisz podatków uczciwie, to że płacisz podatek od działki a od domu zachachmęciłeś, to nie czyni Cię porządnym obywatelem. Ale nie to jest ważne.Ważniejsze jest to że podatki a porzykazania Boże, to nie to samo.Ty własnie masz takie handlowe podejście, myślisz ze z Bogiem robi się jakieś ukłądy, handel, targowanie co więcej warte, co mniej, co gorsze a co mniej złe, więc wybieram sobie to mniej złe.W ogóle nie rozumiesz na czym rzecz polega... Czym jest żywa wiara...Chrzescijanstwo to relacja, a nie bycie "dobrym wartościowym człowiekiem" ani zachowywanie zestawu nakazów i zakazów, i tylko skrzętne żonglowanie tak aby nie zahaczyć tych najgorszych.To NIE TAK! Chciaż swoją drogą to ciekawa jestem co wg Ciebie znaczy bycie tym "dobrym wartościowym czlowiekiem"...Aż się boję pytać.Czy wartosciowy dobry to wg Ciebie miglanc hipokryta lawirant -taka szujka która nie ma żadnych wewnętrznych zasad i szuka prawdziwego dobra drugiego człowieka nie zależy jej na prawdzie, a tylko kombinuje jakby się dobrze ustawić, nastawiona jedynie na własną dorazną korzyści , lub na to by nie mieć za wielkich kłopotów?
-
Napisałeś też że wiara w Boga polega "na podazaniu za Bogiem " Jak to się ma do tego że Ty za Nim NE podążasz? On mówi Ci abyś traktował związek z kobieta jako świętość, a seks jako wyraz prawdziwej jedynej wiernej trwałej miłości w sakramentalnym przez Boga utwierdzonym małżeństwie mowi Ci abyś nie grzeszył seksem przed ślubem,poza małżeństwem,a Ty robisz dokładnie na odwrót. Więc jakie to jest "podążanie za Bogiem".To nie jest podążanie za Bogiem, tylko podążanie w przeciwnym kierunku do kierunku wskazanego przez Niego.Nie zauważasz tego? Ty podążasz za własną filozofią i wygodą, a nie za Bogiem.