K_M_M
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez K_M_M
-
nie no oczywiscie ze nie biore do siebie :) kulturalnie rozmawiamy i wymieniamy sie opiniami.. :) ja np nigdy wczesniej nie slyszalam ze trzeba po tym badaniu siedziec.. a sprawe mam dosc na biezaco bo w przeciagu ostatnich dwoch lat rodzily trzy kuzynki mojego chlopaka i zadna nie musiala siedziec.. wiec tez mnie to zdziwilo.. ale widac co laboratorium to inne jakies wymagania.. no ale.. ani lekarz ani polozna ktora sprawdzala na co dostalam skierowanie nie mowili nic o siedzeniu na tylku..
-
no moze i faktycznie powinno sie siedziec.. ale tak na chlopski rozum.. :) jakmi powiedza ze mam siedziec to bede siedziec.. a jak nie powiedza to na sile nie bede sie tam meczyc dwie godziny.. proste :) a zakupow w miedzy czasie nie planuje zadnych.. choc moja szwagierka wymyslila ze w ciagu tych dwoch godzin pojedziemy po lozeczko i przewieziemy je do mnie .. :) ale wybilam jej to z glowy :)
-
oczywiscie zeby nie bylo ze podwazam czyjes zdanie(mama 6latki) cytuje tylko aby przytoczyc wlasne przemyslenie "Ty się lepiej o to jeszcze swojego lekarza spytaj... bo ja pierwsze słysze żeby po wypiciu glukozy między pobraniami mozna było chodzić- wtedy jest zupełnie inny wynik niż powinien, bo poprzez ruch glukoza szybciej się "spala" i fałszuje to wynik. I akurat niczego na świeci nie jestem tak pewna jak tego. " no i wlasnie co do mojego przemyslenia. to wlasnie mi sie wydaje ze nie powinni kazac siedziec i czekac.. przeciez to chodzi o normalna i naturalna reakcje organizmu.. a normalnie ludzie sie chocby krzataja po domu i cos robia.. nie leza non stop czy nie siedza bezczynnie.. wedlug mnie przy takim badaniu powinna byc zachowana naturalnosc..a nie siedzenie.. wiadomo ze jak sie siedzi to wolniej sie spala wszystko. a tu podkreslam wydaje mi sie powinno chodzic o to czy przy normalnym zachowaniu organizm sobie radzi z taka iloscia glukozy.. tak teraz sie zastanowilam nad tym bardziej ..
-
nie no ja sie nie zapieram rekoma i nogami ze to jak jest jest wlasciwe, bo moze faktycznie powinno sie siedziec.. nie twierdze ze nie.. mowie tylko jak to wyglada tu u mnie.. poza tym zawiele sie nie nalatam. jade ze szwagierka bo to ona ma prawo jazdy.. wiec spacer bedzie tyle co zprzychodni do samochodu i z samochodu do domu.. a w razie W jak to sie mowi.. wole toalete w domu niz ta w przychodni...
-
nie no wiem napewno ze mozna, bo moja szwagierka chodzila do tego samego lekarza co ja(ona mi go polecila) i jak byla na glukozie to wmiedzy czasie pojechala na zakupy, zawiozla wszystko do domu i wrocila po dwoch godzinach na drugie pobranie.. takze jestem pewna ze nie ma musu zeby siedziec.. a czy falszuje wyniki to nie mam pojecia.. okaze sie we wtorek po poludniu co mi tam wynajda :)
-
własnie spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawe ze zjadłam tylko talerzyk warzyw o 14.. i do teraz nic.. i nawet nie jestem glodna.. popijam soczek i jakos czas zlecial, nie wiem kiedy
-
tak, bo u mnie w przychodni nie trzeba siedziec i czekac dwie godziny..mozna w miedzy czasie iscna spacer na przyklad, albo wrocic do domu na ta godzine:) wazne zeby za dwie godziny sie pojawic :)
-
Lou_ trzymam kciuki..:) ja ide pojutrze :) bede musiała sie wcisnac w kolejke bo dostep do samochodu bedzie tylko przez 2,5 godziny.. a po dwoch trzeba tam znowu pojechac.. wiec bedzie sprint :)
-
dopytywalam chlopaka o ubezpieczenie czy po urodzeniu dziecka moglby podpiac pod to ubezpieczenie i mnie i dziecko.. no ale tak : po pierwsze jesli juz to tylko dziecko, bo nie jestesmy malzenstwem, a po drugie to byloby ubezpieczenie w DE. wiec w PL nic by nie dalo.. ehh upierdliwa sprawa.. zmuszaja ludzi do latania co miesiac a zadnych ofert nie maja.. no cyrk na kolkach! wszystko chca miec pod kontrola.. nawet sie spoznic z podpisem niemozna bo od razu skreslenie z listy.. a w zyciu wdlug mnie sa sprawy wazne i wazniejsze..i w tym wypadku wazniejsze jest dla mnie wychowanie dziecka.. wychowanie po mojemu a nie wedle zasad ludzi ktorych owszem cenie i uwielbiam bo sa bardzo ciepli i serdeczni, wiele im zawdzieczam.. ale metod wychowawczych panujacych u nich w domu ani troche nie pochwalam... nie mowie zeby dziecku wszystkiego odmawiac.. ale spelniac tez wszystkie zachcianki i 6 latkowi na urodziny kupowac tableta bo sobie tak wymyslil to dla mnie przesada.. dzieciak nie ma zadnego innego zajecia poza siedzeniem przed komputerem albo z tabletem w reku albo pyskowaniem do dziadkow(dziadek malego zaczepil a ten nie mial ochoty bo mial akurat swoj humorek wiec odpowiedzial dziadkowi: "odwal sie ode mnie". bylam swiadkiem tego.. mnie zamurowalo a dziadek zaczal sie smiac.. ) wiec chyba rozumiecie moje podejscie do sytuacji.. teraz wizyte w UP mam 13 czerwca.. jak trafie na ta sama mila pania to z nia pogadam na spokojnie jak to bedzie wygladalo.. szczerze powiem jak sprawa wyglada.. wkoncu to tez czlowiek.. najwyzej od razu mnie skresli i nie bede miec zludzen chociaz
-
ale teraz wlasnie weszlo cos nowego.. jak daja jakas propozycje to nie mozna odmówic bo jest od razu skreslenie.. nkiedys mozna bylo trzy razy odmowic.. teraz nie ma tego przywileju.. poza tym chce byc z maluszkiem dopoki nie pojdzie do przedszkola.. jak juz bedzie na tyle duze ze je tam zapiszemy to wtedy ja sie zajme szukaniem pracy.. bo od siedzenia w domu mozna zwariowac.. ale dziecko chce wychowywac sama od malego.. mam przyklad za plotem ze sie tak wyraze.. (fakt sytuacja zmusila) ale juz nie o to chodzi.. kobieta podjela sie pracy i maly bo niespelna dwuletni chlopiec poszedl na wychowanie do babci. a ze jej rodzice mieszkaja daleko wiec zabieraja malego na caly tydzien. rodzice widuja go tylko w weekendy. ona nie ma wiekszego wplywu na jego wychowanie i przez te okolo pol roku (+/-) widac jak to dziecko zostalo zepsute... nie do pomyslenia az.. byl taki fajny chlopiec a w tej chwili oni nie sa w stanie go utemperowac przez te weekendy.. a babunia robi co jej sie podoba bo to wnuczek i sie rozpieszcza.. a taki delikwent za 3 lata wejdzie im na glowe.. mowie tak bo mam przyklad tez chlopca ktory ma 6 lat i od malego mial tak tez pozwolone na wszystko.. w tej chwili... to nie wiem co by moglo na niego podzialac... na zadne kary nie reaguje.. no na nic.. kompletnie.. dlatego swoje dziecko chce wychowywac sama.. moze nie zrobie tego idealnie ale przynajmniej bede mu wpajac wartosci ktore sa wazne dla mnie. nie puszcze dziecka samopas tak jak tam wlasnie u tych tesciow moich ten chlopiec od malego bylo mu folgowane..
-
hehe.. atamta bez przesady :) do modelki to mam za duzo o jakies 20 kilo:) jesli chodzi o temat pracy bo widze znowu dyskusja ruszyła pełną parą ;) osobiście nigdy nie pracowałam, bo rodzice zawsze mowili ze napracuje sie jeszcze w zyciu, apoki mam szkole to jest czas na nauke i ewentualne przyjemnosci na ktore kiedys tam moge po prostu nie miec czasu. a oni sa od tego zeby dac mi szanse sie wyksztalcic. jak byly wakacje to wakacje tez byly dla mnie. nie musiałam chodzic i szukac prac sezonowych. nigdy nie lubilam zbytnio szalec wiec pieniadze tez szczegolnie nie byly mi potrzebne. a na studiach mialam stypendium przez dwa lata. ale nie o to mi chodzilo, sie zapedzilam.. :) juz kiedys wczesniej pisalam ze dla ubezpieczenia zarejestrowalam sie w UP. i wiem ze jak urodze to oni daja cos tak jakby macierzynski. kobietka wbiurze mowila ze to sa 4 miesiace i teoretycznie po tych 4 miesiacach powinnam zaczac szuklac pracy. no bo skoro bede chodzic podpisywac i nic nie bede znajdowac to w koncu sie przyczepic moga.. i zmierzam do sedna :) poki co nie chce isc do pracy. jest mi troche glupio byc na utrzymaniu chlopaka, ale patrze tez z perspektywy tego ze bedzie maluszek ktorego nie chce oddawac do zlobka, albo podrzucac do dziadkow..ktorzy maja swoje inne zajecia.. i nie wiem jak to rozegrac z UP. mojego zarejestrowania nie beda trzymac tylko dlatego ze chce miec ubezpieczenie.. rozmawialam o tym z chlopakiem ale oczywiscie stwierdzil ze robie tylko problemy.. bo co z tego ze bede chodzic i podpisywac.. niby nic, bo korona mi z glowy nie spadnie przeciez jak pojde, ale obawiam sie ze sie przyczepia ze nie szukam nic.. i co wtedy.. skresla mnie w jednej chwili.. a ten moj kochany uparciuch nie rozumie tego..bo sie bede martwic pozniej.. a ja lubie miec alternatywe jakas.. a nie jakies zaskoczenia i niespodzianki.. co byscie zrobily na moim miejscu?
-
ja kiedys w internecie dorwalam fajna stronke z opowiadaniem nienarodzonego maluszka.. co ono czuje od samego początku.. bardzo mi sie podobalo.. nawet chcialam je wydrukowac na pamiatke.. ale nie bylo kiedy jak i gdzie.. i poszlo w niepamiec.. dzisiaj tego poszukam :) to posele tez na poczte do przeczytania :)
-
Ja nigdy nie liczylam.. Kiedy miala nadejsc @ to bylo na czuja. Patrzylam na date kiedy zaczela sie obecna i nastepna powinna byc wtedy srednio dwa dni wczesniej niz obecna... Jakies wyliczenia i kalendarzyki byly mi od zawsze obce:-) takze raczej nie dojde do tego wyniku z owulacji.. A usg zgadza sie z terminem z @..
-
A ja znam tylko termin z miesiaczki. Z owulacji nawet nie wiem jak wyliczyc. Ale niezle.roznice potrafia byc z tego co widze:-)
-
Biala te piersi to jest moje najwieksze zyciowe utrapienie.. Nienawidze ich... Jak bym mogla to czasami w pelnej desperacji mam ochote wziac zyletke i sobie poobcinac je... Takie sa wstretne... Mojemu facetowi sie podobaja.. Jak zaczynam o nich zle mowic to sie wkurza.. No ale... Wystrzelily w gimnazjum i juz takie wstretne zostaly. Wygladam przez nie na 10 kilo wiecej...
-
puchną wam palce? bo słyszałam ze pod koniec ciazy to normalny objaw.. a mi pierscionki zaczynaja spadac.. a palców nie mam jakichs kolosów.. pierscioneki obraczka rozmiary 9,5-10... i juz bez zadnego oporu moge je zdjac.. wszystko u mnie na opak idzie..
-
wrzucam na poczte fotki brzuszka :) na suwaczku mam 27 tydzien.. ale dla mnie jak juz jest skonczony 27 to mowie ze jest 28.. no bo zaczyna sie 28.. wiec wrzucam w folder 28 :)
-
ja jestem panicznie przarazona tym momentem.. dla mnie najlepiej by bylo jak by dali pelna narkoze, pozniej przygotowali do ciecia. wyciagneli maluszka. pozszywali i dopiero obudzili.. moze i brzmi okrutnie.. ale z moja psychiczna wytrzymaloscia na stresy, nerwy i bole.. to najlepsze wyjscie.. jak bylam zestresowana egzaminem jakims to mialam biegunke. przed wizyta u ginekologa mialam biegunke. a jak bardziej mnie nerwy chwycily to do kompletu dochodza wymioty i delirka po calosci.. i wtedy nie idzie mnie uspokoic.. i boje sie ze takim atakiem paniki moge zrobic dziecku krzywne przy porodzie sn.. ze dostane jakiegos ataku histeri i sie zatne w polowie..
-
patussa teraz jak wpiatekpojde do lekarza to zapytam go jak to wyglada.. czy mozna miec na zyczenie cesarke.. bo co jak co ale porodu sie faktycznie panicznie boje.. w sumie tak samo panicznie boje sie jakichkolwiek igiel.. :/ no ale urodzic jakos trzeba :) zdwojga zlego wole nie czuc i miec cesarke:)
-
wtrące się trochę w temat cc.. wiem ze jedno i drugie nie nalezy do najprzyjemniejszych przezyc.. i podobno po cc gorzej sie wraca do formy sprzed.. ale nadal nie wiem dlaczego jestem przekonana bardziej do cc.. i jesli bym miala mozliwosc wyboru to bym sie decydowala na cesarke.. jakimi sposobami mozna ja miec na zyczenie wczesniej??
-
a u mnie sie slonko schowalo :( i znowu jakies chmury nachodzą.. a musze iść jeszcze do sklepu.. :/ a miało być tak pięknie...
-
Dziekuje za wyjasnienie:-) teraz bede sie uwazniej przygladac sobie:-) bo jak narazie z tego co przeczytalam nie przypiminam sobie niczego takiego.. Moze tak jak juz wczesniej pisalam gora ze trzy razy mialo miejsce cos podobnego... Ale to po jakims wysilku... No teraz bede pilonowac tego:-):-):-)
-
A moja niunia dzisiaj jakas leniwa.. Tak jak zawsze kopie i sie rozpycha jak oszalala tak dzisiaj zaczepiam i rozmawuam i delikatnie sie obraca tylko.. Az dziwnie.. Ale dzisiaj kregoslup mnie boli. Chyba jakos krzywo spalam. To moze slatego dzidzia daje odpoczac troche mamie:-)
-
Witam w ten niedzielny poranek :-) slonko za oknem, czyste niebo. Tylko ten snieg na ziemi nijak ma sie do calej kompozycji... A jak wasze samopoczucie dzisiaj? Ja ciagle na tabletkach ale ten glupi paracetamol wcale mi nie pomaga bo za slaby jak na mnie... Takze w sumie tylko gnaty juz mnie tak strasznie nie bola. A cala reszta bez zmian...
-
tak napisałyście ze bóle jakby na okres.. i szczerze mówiąc to kojarze moze ze dwa czy trzy razy w ciagu tych ostatnich dwóch miesiecy ze sie zdarzyly.. i to bylo zwykle po tym jak sie za duzo poschylalam, np. przy podrzucaniu do pieca, to tez napiete miesnie przy okazji. i tylko wtedy.. ale zeby tak samo z siebie przychodziło to nie przypominam sobie.. a twardy czasami mam brzuch.. ale tylko wtedy jak maluszek sie przekreca..czuje wtedy taki ciezarek wedrujacy wewnatrz:) i brzuch fajne ksztalty ma wtedy :) no i ja wlasnie tez sie boje ze nie rozpoznam boli... albo ze nie zdaze dojechac do szpitala.. albo ze nie bede miala czym pojechac bo akurat nikogo z autem nie bedzie, a karetki nie przysylaja do rodzacej.. leki mam przeróżne.. dlatego wolalabym pojechac, powiedziec ze chce juz urodzic i zeby mnie polozyli i wywolali ladnie.. i byloby bez niespodzianek.. boje sie tez ze przenosze ciaze.. a bardzo nie chce.. bardzo bym chciala w 38 tygodniu urodzic... wogóle marzy mi sie urodzic 30 czerwca.. akurat w urodziny mojego taty :) wiem ze bardzo by sie cieszyl z tego pierwszego wnuka.. a ze nie ma go z nami juz od dwoch lat to taki prezent bylby :).. moze dzidzius sie zorientuje ze mamie zalezy i sam wyskoczy bez wywolywan 30 czerwca :)