K_M_M
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez K_M_M
-
poczatkowo byl tez plan zeby zostac u mnie w tym domku, zrobic sobie ze strychu kuchnie i lazienke zeby miec swoje.. ale moj chlopak stwierdzil ze on nie wyrobi z tymi psami a boi sie ze kiedys w nerwach sie odezwie,powie za duzo i wtedy dopiero sie zacznie.. takze jest wizja wyprowadzki. nie wiem kiedy bo musimy uzbierac troche kasiorki. a na to co planujemy(domek nad jeziorem) troche potrzeba.. fakt ze domek juz jest, tylko trzeba go odpowiednio odnowic i z letniskowego zrobic mieszkalny.. troche pociagnie za kieszen.. wiec pare lat musimy sie jeszcze uzerac z tym wszystkim..
-
nie no z kotami jest inna sprawa.. moga zrobic krzywde w inny sposob.. ale jak kazde zwierze potrafia pokazać swój charakterek.. no u mnie akurat całe szczescie do obsikiwania lozeczka nie dojdzie bo pokoj jak juz wczesniej wspominalam mam na pietrze. a z powodow wlasnie zalatwiania swoich potrzeb przez psa u mnie jakis czas temu zamontowalam na dole schodów bramke wiec do góry psy nie mają wstępu.. ufff choć taka ulga.. ale na dole jest lazienka kuchnia, duzy pokoj.wiec napewno wiekszosc czasu bede spedzala z maluszkiem na dole.. bede miala oczy dookola glowy ale i tak sie boje. te psy sa takie nieobliczalne.. np shih tzu jak poczuje sie zazdrosna ze np powiedzmy moja mama zajmie sie wnuczkiem czy wnuczką to moze ugryzc bo zawsze zajmowala sie tylko nia(psem).. a to jest naprawde dusza rotwailera w takim malym ciałku.. nie wiem co o tym myslec.. ja sama porzadku nie zaprowadze.. wszyscy by musieli zmienic swoje zapatrywanie troche..bo co z tego ze ja upilnuje i nie pozwole jak przyjdzie moja sis i wpusci psy tam gdzie ja im zakazalam.. to bez sensu
-
ja te pieski oczywiscie poglaszcze od czasu do czasu. ale nie daje im wejsc sobie na glowe.. maja wiedziec kto rzadzi. ze to czlowiek jest wyzej a nie one.. i prawde mowiac to tylko ja probuje jeszcze jakos wychowac je. bo tak to by byly naprawde najglupsze psy pod sloncem. ani troche sie nie sluchaja i robia co chca i kiedy chca.. jak sie na nie krzyknie to wtedy na jakies 10 minut jest spokoj.. i od nowa.. najgorzej ze ten pies jest tak zlosliwy ze jak sie na niego nakrzyczy to on idzie i w 15 miejscach potrafi nasikac w domu. mimo ze chwile temu wrócił z dworu.. zalamuje rece po prostu. samej nie raz zdazylo mi sie wdepnac w to co zostawil na podlodze.. az mnie obrzydzenie bierze ze bedzie mi ze zlosci obsikiwal wózek(podaje ten przykład bo jedyna mozliwosc to ustawinie wozka w korytarzua tam spi ten zlosliwiec) lub nie daj Bóg jeszcze coś innego bo na chwile postawie fotelik itp.. mozna naprawde stawac na glowie ale nie zawsze jest mozliwosc upilnowania wszystkiego..
-
a jeszcze nie dodałam najwazniejszego. dwa psy sa mojej sis i ona traktuje je jak wlasne dzieci i na tym polu czasami sa spiecia, bo dla mnie to juz jest chore zachowanie... a wiem ze jak ona choc troche nie zmieni podejscia to mnie nerwy zjedza bo psy i tak beda robily swoje a ja jak sie odezwe to co najwyzej bedzie wojna w domu.. z reszta nie raz to przerabialysmy..
-
a ja mam do Was jeszcze jedno pytanie.. czy też macie może w domu zwierzęta? może jakieś szczególnie wredne i niewychowane, bądź nadzwyczajnie rozpieszczone? u mnie w domu są trzy psy(dwa bassety i shih tzu) dwie suczki i pies.. i powiem szczerze nie wyrabiam z nimi. akurat zaden ze zwierzakow nie nalezy do mnie. no ale nie w tym rzecz.. po prostu do bialej gorączki doprowadzaja mnie juz. jedna suczka ma teraz cieczke i ten pies non stop szczeka i wyje. mam pokoj na pietrze a i tak od 6 rano przez caly dzien sa wycia itp.. az momentami podziwiam sama siebie ze jeszcze z góry zadnym kapciem w niego nie rzucilam.. ale do sedna.. czy takie rozpieszczone zwierzaki nie będą wredne dla dziecka kiedy sie urodzi? bo beda mialy duzo ukrócone i zastanawiam sie jak zwierzeta moga reagowac w takich sytuacjach.. moze spotkalyscie sie z czyms takim??
-
a faktycznie, znalazłam :) dzieki wielkie :) no właśnie na rożkiem zastanawiam się bo nie bedę kupowała osobno żadnej dodatkowej pościeli do wózka. jak dla mnie to zbędny wydatek. w wózku można skorzystać z kocyków i będzie tak samo ciepło maluchowi:)
-
podobno jak się zdecyduje na karmienie piersią to waga szybciej spada.. to prawda?
-
LadyG.. ale ładny brzusio, zgrabniutki :) ja mam o połowę mniejszy :) pewnie dlatego póki co normalnie się mogę poruszać i nic mnie nie boli.. tylko czasami ciężko się nachylić. bo ja to zawsze najpierw się rozpędze a później pomyśle że to jednak trzeba teraz wszystko troche wolniej robić :) zazdroszcze Wam że te brzuszki jakoś tak systematycznie sie powiększają. mój pewnie wystrzeli w ostatnim miesiącu i będe miała cały miliard rozstępów z tego powodu..:(
-
a wogóle z dziwnych ciążowych przypadłości to pojawiło mi się dodatkowe owłosienie.. np na twarzy tj. na policzkach zaraz przy uszach.. taki meszek.. wiadomo ze nie będę go golić bo w końcu zostanie mi broda jak u faceta.. ale jest tak delikatny ze mozna go wyskubac palcami i wcale nie boli.. na brzuszku też pojawiają się dodatkowe włosy. ale te akurat gole bo wstyd iść do ginekologa z zarośniętym(może zbyt wyolbrzymione) ale z owłosionym brzuchem.. a wizyte mam raz w miesiacu wiec maltretuje brzuch tylko przed wizytą :) słyszałam, że po ciąży te wszystkie dodatkowe włoski podobno wypadną.. oby.. :)
-
Witam w niedzielne południe:) od wczoraj nazbierało się trochę czytania:) Dziewczyny ja też mam takie czerwone i ostro swędzące plamy.. ale tylko na rękach.. nie wspominałam o tym ginkowi bo jak posmaruję je balsamem to znikają i jest ok. po prostu skóra jakby przesuszona była. LadyG u mnie z wagą jest nie bardzo.. od początku było tak ze schudłam kilogram i przytyłam 300gram i znowu to samo.pomimo że wogólenie męczyły mnie wymioty. od samego początku bezobjawowo:) ostatnio jak mnie położna badała to był postęp 700gram na plusie.. także teraz (zaczynam 26tc) jestem ze 3 góra 4 kilo na plusie. wydaje mi się że to sprawa indywidualna :)
-
MamaPoRAzTrzeci śliczne imię wybraliście dla córci :) My z chłopakiem sie dosyć długo nie mogliśmy zdecydować.. jak mi sie podobało to jemu wtedy nie i tak w kółko :) ale dwa dni temu doszliśmy do porozumienia i będzie albo Marek albo Patrycja :) a Wy dziewczyny macie już wybrane imiona? :)
-
dziekuje za hasło:) ale fajne te wasze brzuszki :) ale jak tak patrze to mojego jakby prawie wcale nie było.. niektóre brzuszki z 19-20 tygodnia sa większe niż mój teraz w 26... :(
-
Messi29.. co do tych różnych schizów to wydaje mi się że chyba większość z nas je ma.. niektóre o tym mówią żeby jakoś rozładować napięcie inne po prostu przemilczą.. moj organizm przed porodem tez sie pewnie sam oczysci i przygotuje.. pewnie caly tydzien przed terminem spedze w toalecie.. i bedzie na zmiane biegunka z wymiotami. tak jak przez cała ciąze zero wymiotów tak pewnie w ostatnim tygodniu nadrobie :)
-
wysłałam już meila mam nadzieje ze nie pokręciłam nic :)
-
Lou też mi się wydaje że to dziwne, że lekarz tak się zachowuje.. może tak chociaż na próbę idź do jakiegoś innego? ginekolog prowadzący ciąże powinien być troszkę hmm bardziej rozmowny tym bardziej ze to twoja pierwsza ciąża. od tego jest zeby tlumaczyc co sie dzieje i rozwiewac ewentualne watpliwosci.a nie ze kobieta wraca po wizycie do domu i dalej nie wie co sie dzieje..
-
dziewczyny gdzie można zobaczyć te zdjęcia które wrzucacie??? i ewentualnie jak takie zdjęcie zamieścić tutaj? pierwszy raz jestem na forum i jestem zagubiona odrobinę..
-
Fredzi_a musi być dobrze, nie ma innej opcji.. mój próg bólu w sumie to nie wiem jaki jest. normalnie moge duzo znieść, ale przy bólach menstruacyjnych tylko ketonal dawał rade bo nie razi nie dwa z bólu wymiotowałam.. wiec nie wiem co to bedzie.. poki co nastawiona jestem na znieczulenie :) Jeśli chodzi o wstawanie i ogólem poruszanie sie to u mnie jest dobrze. praktycznie rzecz biorąc to prawie nie mam wcale brzucha. mieszcze się w jeansy sprzed ciąży.. od początku przytyłam może ze trzy kilo.. na ogół chudne.. nie mam apetytu i większość rzeczy w siebie po prostu wciskam bo wiem ze nie moge nie zjeść.. a z dzidzią wiem że jest wszystko wporzadku, zdrowo rośnie.. tylko nie wiem gdzie się mieści:) ale skoro jej/jemu tak wygodnie:) po porodzie mniej będzie do zrzucania. chociaz przez te 3,5 miesiaca moze sie jeszcze wszystko pozmieniac... i skoncze na 20 kg na plusie:)
-
Lou u mnie też różnie to bywało. z moim chłopakiem tez mieliśmy gorsze i lepsze czasy.. rozstania i powroty. ostatecznie wrócilismy do siebie w lipcu 2012.. dzidzius nie był wpadką.. bardzo chcieliśmy miec swojego maluszka, aczkolwiek nie sądziliśmy ze tak od razu się uda :) Ty chociaż miałaś oparcie w kimś dla Ciebie bliskim, w mamie.. moja mama dowiedziala się o mojej ciąży jako ostatnia. przykro to mówić, ale taka prawda.. szczerze to nawet ja nie miałam odwagi tego zrobić. na pierwszy ogień poszedł mój chłopak i to on powiedział,że niedługo zostanie babcią.. czułam się okropnie. to krzywe spojrzenie i mamy i siostry, bo dopiero co skonczylam studia nie miałam pracy, mój chłopak też jedynie co pracuje za granica, ale to tez nie zawsze jest robota.. nie potrafiłam sie cieszyc na poczatku,nie po takiej reakcji najblizszych. przepłakałam wiele nocy i czułam się we własnym domu jak intruz. dopiero niedawno zaczelo byc normalnie.. kolo konca grudnia poczatku stycznia... widze ze sie cieszy ze bedzie babciai sie doczekac nie moze..potrzebowala wiecej czasu do zaakceptowania tego,ale nie tylko dla niej to był trudny okres. Jeśli chodzi o lekarza to uważam że mój jest najlepszy pod słońcem:) ogólem sama przetrzasam internet w poszukiwaniu jakichs wiadomosci bo jestem nie doswiadczona w tym temacie wcale. ale lekarz zawsze jakmam jakies pytania to wyslucha odpowie cierpliwie mimo ze czasami potrafie 50 razy zapytac o to samo. polozne sa akurat w tej przychodni dwie i zalezy na ktora sie trafi. jedna jest ok.. druga bardzo nie ok..z ta pierwsza mozna pozartowac, rozladowuje napiecie bardzo czesto i sluzy rada. a lekarza sama ciagam za jezyk.. a co? od tego jest.. mami mowic co i jak.. co robi, dlaczego itp.. dla mnie to wszystko jest nowe moge sie bac i nie wiedziec..
-
anetach18 wózek mam bardzo fajny.co prawda w spadku, ale używany był niespełna rok. http://www.maxartkids.pl/WOZEK_ZIPP_adbor_3W1_KOL29-219.html nawet dokładnie taki sam zielono czarny :) wózek bez zarzutów, wszystko dobrze działa, nic sie nie psuło. wiem bo odziedziczony po siostrzenicy mojego chłopaka. sama już też jestem z nim obyta.. i naprawde wiem ze bede z niego zadowolona. No właśnie tez sobie tłumacze że co ma być to będzie.. ale panika wśrodku i tak jest. tez sie boje że wyjde na jakąś ciape i powiedzą w szpitalu ze nieogarnieta jestem... moze czasami wychodzi mi ze robie cos dookola ale lubie robic po swojemu.. nie lubie narzucania mi czyjejs woli.. do tej pory tylko odnośnie karmienia dzieją się takie rzeczy. ale mam nadzieje ze w koncu jakos sie rozejdzie po kosciach ten fakt. w koncu to moje dziecko i moja decyzja..
-
a tak wogóle pomijając tą cała sprawe ze zdrowiem.. to troche sie nie bardzo moge w tym wszystkim odnależć. jestem kompletnie zagubiona.nie wiem co i jak. nie bardzo nawet mam z kim o tym wszystkim porozmawiać. boje się porodu.. okrutnie się go boję. az wstyd się przyznać. wogole strasznym 'wstydziochem' jestem o ile można to tak nazwać. wiecie jak strasznie się krępowałam pierwszej wizyty u ginekologa? (az cud że mnie nie opierniczył że tak póżno do niego przyszłam.. bo poszłam pierwszy raz dopiero jak zobaczyłam na tescie dwie kreseczki.) już teraz nie jest tak żle. nie boje się tego fotela tak bardzo, ale przecież przy porodzie będzie więcej osób. boje sie ze wpadne w jakas histerie. jaksie stresuje to zawsze mam wymioty w polączeniu z biegunką i przeraza mnie fakt ze moze mi sie to wszystko przytrafic w trakcie porodu. probowalam rozmawiac o tym ze szwagierka ale prawda jest taka ze ona urodzila juz dwojke i bylo bez zadnych przygod i nie bardzo potrafi zrozumiec moje obawy.. wiem ze powinnam wyluzowac i sie odprezyc.. ale to wszystko ciagle gdzies siedzi w mojej glowie..panicznie boje sie szpitali, nigdy w zadnym nie bylam i na sama mysl mam gesia skorke.. jestem juz duza i sobie to jakos tlumacze.. ale sa momenty kiedy to wszystko sie kumuluje i wtedy siadam zalamuje rece i mam dosyc.. nie ciązy, tylko samej siebie.. bo wiem ze tak musi byc i nad niektorymi rzeczami nie jestem w stanie zapanowac a mimo wszystko sie przejmuje..
-
Cześć dziewczyny. dopiero odnalazłam ten wątek mimo że od bardzo dawna szukałam jakiegoś forum które by było dopasowane do mojego etapu ciąży :) jupii:) udało się :) mam termin na 7 lipca. choć szczerze Wam powiem że mam nadzieje że urodze wcześniej.. oczywiście mam na myśli 38 tydzień.. nie chce wyglądać jak słoń tak dlugo poza tym już się nie mogę doczekać maluszka. troszkę jestem niepocieszona bo nadal nie wiadomo czy synek czy córeczka.. stwierdzenia lekarzy dają remis 2:2.. wiec nadal mamy zagadkę.:) Chciałabym zapytać Was czy też miewacie problemy z upławami,infekcjami i tego typu sprawami, bo ja ciągle mam jakieś nawroty. teraz mam wizyte dopiero za 3 tygodnie ale znowu cos sie pojawiło dziwnego i nieprzyjemnego i bede dzownic w poniedzialek do lekarza bo sie martwie.. :( i czy Wasze pociechy też tak zawzięcie obkopują Wam szyjke? bo moje maleństwo się uparło chyba.. i jeszcze jedno pytanie.. od dwóch czy trzech tygodni mam siare w piersiach i tydzien temu miałam spuchnieta otoczke wokol sutka. rozmasowalam, troche wyplynelo i bylo ok. dzisiaj jak wstalam znowu sie tak zrobilo. rozmasowalam i znowu jest wporzadku. to ani nie boli ani nic.. tylko tak dziwnie nabrzmiewa.. to normalne zjawisko?