" Chciałam w tym zbyt długim wywodzie napisać że lepiej żałować że się nieszczęśliwie kochało niż żałować że się wcale nie kochało."
A czy w ogóle można żałować, że się kochało?
Chociaż u mnie to raczej czas teraźniejszy niż przeszły.
xxx
co nas nie zabije to nas wzmocni
Twoje wpisy napawają mnie optymizmem. Też jestem rozwódką i w podobnej relacji z mężczyzną żonatym. I choćbym nie wiem jak chciała, inni na mnie nie działają. Jako koledzy, tak, ale nie do kochania, nie do związku. Czasem się tylko boję, że przez to nie będę w stanie się już z nikim w życiu związać, że żadnego szczęśliwego związku nie stworzę. I czasem się z tego cieszę, a czasem jest mi ciężko i zwyczajnie smutno. Z miłości umieram każdego dnia i z każdym jego uśmiechem do mnie ożywam na nowo. Jestem jak Ty niezależna, mam pracę, którą lubię. Ale czasem się zwyczajnie boję, że przez to sama się pozbawiam szansy na związek z kimś innym.