Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mama Aspika

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mama Aspika

  1. Ogryzku- nie chcę niepotrzebnie drążyć tematu, bo to pewnie dla Ciebie przyjemne nie jest, ale z pewnością ta sytuacja z matką pozostawiła jakiś ślad. Zresztą te depresje, o których kiedyś pisałaś nie biorą się znikąd. Niestety, jak to w życiu bywa, nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie. Czasami ludzie żałują tego co zrobili (Twoja matka), ale nie ma już powrotu. Ważne, żebyś potrafiła odnaleźć się w tym wszystkim, żyć i być szczęśliwą w tych swoich wyborach. Wtedy wychowasz szczęśliwe dzieci ;) Nie wiem, czy się da nie patrząc wstecz, niektórzy tak potrafią, czasami tak trzeba.
  2. Kiki- smutne, to co napisałaś :( Jak na taką młodą osobę, masz dużo złych doświadczeń. Oby się odmieniło na lepsze.
  3. Mamo Kubusia-czasami chciałoby się tak i nie da rady, to jest jak choroba, co zrobić... :( Doceń to, co masz :) MamaB- bo chyba Ty pisałaś wyżej o motocyklach i nurkowaniu ;) Mój mąż też jest wędkarzem, ale ostatnio odpuścił. Nasze wspólne hobby to rowery. Jeździmy z dziećmi i to jest fajne ;)
  4. gościu z Bielska- ja to dopiero starsza jestem :D My mamy w tym roku 12 rocznicę ;) Kiki- najważniejsze, żeby wszystko dobrze poszło ;) Ogryzek- niektórzy mają kilka 7 pod rząd, może Ci się trafi za to 21 tłustych ;)
  5. A jeśli chodzi o związek wybuchowości z seksem to ja nie widzę :P Mój mąż drze się i przed i zaraz po, jedynie w trakcie ucichnie :D
  6. Ogryzku- i miała rację, bo Ty jesteś zaradna, w przeciwieństwie do niego. A to jego najsłabsza strona, jak wszystkich autystyków zresztą.
  7. Ogryzku- ja bym nie wytrzymała z nim 24h/dobę :P Dobrze, że czasami gdzieś sobie jedzie sam :P
  8. Ogryzku- u nas tak samo, wszystko się popsuło jak tylko pojawiły się dzieci. Jak były młodsze to on był szczęśliwy jak mu się udało opchnąć któregoś jednej babci czy drugiej i mieć spokój. Ja tęskniłam za dziećmi, on nie.
  9. MamaB- moje dzieci są teraz z babcią. Pewnie się kąpią w basenie albo w piłkę grają. Lepsze to niż ślęczenie przed komputerem ;)
  10. zmonika- oni wszyscy się czasami tak zachowują, nie ma co się tą gadką przejmować.
  11. Ogryzku- komórka to też niezły wynalazek, można zrobić tak samo ;) :D
  12. Mam full roboty, ale i tak muszę się brać za prace, które mógłby on zrobić, bo ma na to czas. Zapytałam go, czy pomógłby mi przy koszeniu trawy chociaż, to powiedział, że mam sobie wziąć ludzi do tego. Oczywiście, sam tego nie załatwi, bo wie, że głupia żona i tak zrobi to sama. Ja nie lubię awantur i raczej wyciszam wszystko, co się u nas dzieje.
  13. Ogryzku- a mój-przeciwnie, zaczął szaleć odkąd awansował w pracy :O Ma odpowiedzialne, kierownicze stanowisko w fabryce. Lepiej zarabia i wszystko byłoby dobrze, ale on się uważa za świętą krowę. Ja też pracuję, ale to się nie liczy i tak po pracy nie mam odpoczynku, muszę zasuwać i w domu i w ogrodzie i jeszcze z dziećmi na terapię. Nie daję rady. On jest tak zmęczony po pracy, że się musi "odstresować" na kanapie albo na rowerze. W domu zajmuje się ostatnio jedynie basenem. Poza tym nie robi nic i jeszcze biada jak ktoś mu na odcisk nadepnie :P
  14. gościu z Bielska- dzięki ;) Ja też nigdy się nie tłumaczę z zachowań dziecka. W skrajnych przypadkach przepraszam (jak kogoś nadepnie, potrąci i pobiegnie i nie da rady wyegzekwować w tym momencie) ALe jak robi sceny to koncentruję się na dziecku, nie na otoczeniu.
  15. Tylko że to ja się muszę za nie wstydzić. Dziecko pyta sąsiadkę, czy idzie do babci na ploty i wypijać jej kawę. Albo idziemy obok domu naszego lekarza rodzinnego a dziecko pyta głośno, czy tu mieszka konował K. ? Jak go uciszam to powtarza jeszcze kilka razy, ludzie nas mijają, patrzą dziwnie... :O Przychodzimy z wizytą do kogoś, daję czekoladki. Wychodząc, dziecko zabiera je i mówi że to nasze. Za żadne skarby świata nie chce oddać. Takich sytuacji jest mnóstwo, odechciewa się z nimi wychodzić gdziekolwiek.
  16. Zresztą ma cechy typowego autysty, ani się sam nie obraża ani nie rozumie, że kogoś obraził.
  17. Wiadomo, że odnosi się to zaledwie do części problemów z dziećmi. Ale to jest właśnie ta część, która ma duże znaczenie i która sprawia, że z dzieckiem żyje się lepiej i nam i otoczeniu. Jak obserwuję czasami inne rodziny to aż żal. Matka daje dziecku loda, dziecko zjada, wyciera rączki do chusteczki, wstają, idą. Prozaiczne. U nas to tak nie wygląda nigdy.
  18. Kiki- to było też do Ciebie, zastanów się nad tym. Czy terapia coś pomoże jak dziecko ma złe wzorce w domu? Nie wiem jak u Ciebie, ale może też. U Ogryzka chyba podobnie :( Ostatnio chodzę z młodszym do psychologa na indywidualną terapię. Psycholog poświeciła 2 spotkania na wywiad. Pytała o różne sprawy, moje dzieciństwo, rodzinę męża itp. Opowiadałam szczerze, bo przecież jeśli ma pomóc dziecku to tak trzeba. Mówiła też, że chciałaby rozmawiać z mężem. Ja jej mówiłam, że on nie jest zwolennikiem terapii i uważa, że to wszystko jest wymyślone przez lekarzy i psychologów. Wiecie, że jak go w końcu przyprowadziłam to mu podziękowała, nie chciała z nim rozmawiać? Zresztą on przy niej do mnie zasunął jakimś tekstem w stylu: ja? a po co mam tam iść? Może jej to wystarczyło zamiast rozmowy.... :O
  19. Ja się skłaniam coraz bardziej do teorii, że to nie tylko geny i inne czynniki typu candida, pasożyty czy zatrucie metalami ciężkimi powodują zaburzone zachowania naszych dzieci. Duży wpływ na ich zachowanie mają ojcowie, dzieci czerpią z nich wzorce. Taki przykład, mówię do męża zawsze po kilka razy zanim w ogóle zareaguje. Jak już da jakiś sygnał, że słyszy, to dalej nie robi tego o co go proszę. A dziecko? Przecież ono jest z tym oswojone od narodzin. Dlaczego miałoby uważać, że to jest nieprawidłowe? Arogancja wobec bliskich osób, ubliżanie w miejscach publicznych to standard ze strony mojego męża. Starszy syn wie, że coś jest nie tak, młodszy nie. W takich sytuacjach mówię im: ewakuujemy się. Mąż potrafi się wydzierać na podwórku nawet jak są jacyś sąsiedzi w pobliżu, nie zwraca na nich uwagi w ogóle. Uciszanie nic nie da, krzyczy jeszcze głośniej. Dzieci są z tym oswojone od maleńkości.
  20. Kajsad- delfiny są w kilku miejscach, kiedyś przeglądałam oferty. Moje dziecko nigdy nie przenosiło zachowań z przedszkola ani dobrych ani złych. Dopiero teraz zaczął się uczyć dobrych zachowań za sprawą zajęć rewalidacyjnych, które miał w szkole. Ogryzku- mój też nigdy nie zauważał, jak przychodziłam po niego. Aż mi było przykro. W domu też jakoś mu to zwisa. Zresztą obaj przychodzą jak coś chcą :P zmonika- jak jesteś w domu z dziećmi, to pewne rzeczy możesz sama ćwiczyć z Gabi. Ona potrzebuje terapii teraz, nie jak zacznie mówić. Dlatego zapytaj, co sama możesz ćwiczyć. Im wcześniej, tym lepiej.
  21. Ogryzku- czy Ty o Tadku piszesz? :D
  22. Kajsad- Twój syn naśladuje Ciebie? To bardzo dobra wiadomość ;)
  23. Ktoś wcześniej pytał o ONM i WNM. Moje dzieci miały jedno i drugie tzn. starszy WNM a młodszy ONM. Diagnoza od neurologa i rehabilitacja. Terapeuta od SI pytał o zalecenia lekarza neurologa. Ja nie dostałam żadnych ćwiczeń do domu, ale pewne zalecenia, jak postępować, żeby nie potęgować wzmożonych napięć i wzmacniać te słabe. Miałam takie urządzenie z drutami i kuleczkami do ćwiczeń i różnego rodzaju piłeczki z wypustkami dla tego młodszego. Ważne jest, w których miejscach są te nieprawidłowe napięcia. Występują nie tylko w rękach ale np. na obwodzie brzucha.
  24. zmonika- ile lat mają pozostałe dzieci? Co do dogoterapii - to chyba nie myślicie, że te psy mają jakieś bioprądy na autyzm? :D Psy są zwyczajnie szkolone, żeby wiedziały, jak się mają zachować w grupie dzieci. Nie każda rasa się nadaje do tego. Własną dogoterapię można mieć w domu, na pewno skuteczniejszą ;) W przypadku hipoterapii to już takie proste nie jest, bo nie każdy może mieć własnego konia. Ja nigdy nie miałam przyjemności jeździć na koniu, nie było okazji, ale moje dzieci lubią ;) Jak ktoś ma blisko do Czech to polecam, tam jest taniej ;) Zapomniałyście jeszcze o delfinoterapii- podobno najskuteczniejszej. U nas nie ma, trzeba jechać aż na Ukrainę albo do Rosji. Koszt takiego wyjazdu jest bardzo wysoki, ale warto, jak kogoś stać.
  25. monikaz- rozumiem, że nie masz z kim zostawić dzieci? Dlatego musisz czekać na męża. Rzeczywiście łatwo nie jest. Ja mam 2 i z obydwoma jeżdżę na różne terapię, z każdym w inny dzień. Mąż niechętnie jeździ, jak już to w ostateczności. Kiki- ja też stosuję ksylitol, ale to dlatego, że mam go w swojej diecie. Dzieciom dodaję go do koktajlu albo mizerii. W ogóle używają mało cukru, herbatę piją gorzką od małego. Ksylitol jest jednak mniej słodki od cukru i zawsze wyczują, bo mówią, że babcia to czy to robi lepsze... :P Oleju kokosowego też używam bardzo często, jedynie jajecznica nie przechodzi na tym, muszę użyć najprawdziwszego smalcu własnej produkcji ;) O tych skórkach granatu nie słyszałam. Zastanowiło mnie to, co napisałaś o jabłkach, mój młodszy syn je uwielbia. O ile starszy od urodzenia był szpikowany antybiotykami, to młodszy brał może ze 3 razy w życiu. Ale on lubi te wszystkie rzeczy co sprzyjają candidzie. Plmiasty- jak tam, udało się coś załatwić? ;)
×