Mama Aspika
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mama Aspika
-
Kiki - wpis z 02.08. 13.43 - Darcia pisze, że crp podwyższone, więc nie pisz bzdur , ze bakterii nie było !!! Swoimi poradami wyrządzasz więcej szkody niż pożytku, sorry. Ciekawe, czy weźmiesz na klatę zdrowie tego 1-mies. dziecka?
-
Rybko mini mini- tylko nie alkohol, błagam !!!! Najgorsze, co możesz zrobić dziecku, to zostać alkoholiczką, bo potem wystarczy byle pretekst, żeby się napić i w końcu przestaniesz nad tym panować. Lepiej idź na spacer albo na rower, rolki, cokolwiek. To może być przejściowe u dziecka, związane z wirusem.
-
MamaB- piękna bajka ;) Jak na początek całkiem nieźle, teraz tylko pracować nad tym ;)
-
gościu - no właśnie. Teraz nie wiadomo, czy Ty ją atakujesz czy ktoś inny, czy jedna osoba czy więcej. Dlatego nie traktuję poważnie pomarańczowych. ALe odpowiem. Po pierwsze: nie napisała nic złego. Pisała o swoich odczuciach, nie o tym, co robi lub czego nie robi. W głowie czasami dzieją się różne rzeczy. Po drugie: uważam, że to jest po prostu nie fair. Część przeciwników jest w ogóle nie zidentyfikowana a kolejna część wykorzystuje przewagę, w ten sposób kilka osób naskakuje na nią jedną, potem to ona się tylko broni. Jak tak można? Po trzecie: nie rozumiem, jak można komuś z buciorami w życie wchodzić? Co kogo obchodzi, jakim autem Ogryzek jeździ i na jakie wczasy? Jest zaradna, czy tego jej zazdrościcie? Dzieci są czyste, zadbane, głodne nie chodzą, mają terapię. WIęc o co biega?
-
gościu z 20.16 z wczoraj- odpowiem ci, jak powiesz kim jesteś, skąd znasz Ogryzka i dlaczego go nękasz na tym temacie? kajsad- tak, pomyliłam się ;) Jestem ostatni dzień w pracy przed urlopem i stąd małe zamieszanie ;)
-
gościu z Bielska- dokładnie. MamaB napisała, że nie wytrzymała a potem rozpętało się piekło. Wszystkie trolle powychodziły z ukrycia. Okazuje się, że podczytujących jest dużo więcej niż się wydaje. Ja liczyłam na to, że wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie dla MamyB. Pomyliłam się :( Przecież nie to to chodzi, żeby przemilczać. Dzisiaj pękła jedna jutro może ja... kto się odważy tu napisać, jeżeli w ten sposób jest to odbierane?
-
Dziewczyny, nie tędy droga. Nie chodzi o to, żeby sobie tutaj nawzajem coś udowadniać. Było już parę takich punktów zapalnych, nie będę przypominać, ale pewnie kojarzycie ;) Ja na pewno do żadnego obozu zakwalifikować się nie dam, tu jestem podobna do mojego synka (albo raczej on do mnie) i zawsze mam swoje suwerenne zdanie ;) MamoB - cieszę się, że znalazłaś grupę wsparcia, bo nie wszystko da się załatwić przez internet. Takie forum coś daje, ale to jednak za mało. Poza tym, brakuje nam specjalisty, który potrafiłby każdą z nas odpowiednio pokierować, żeby lepiej sobie radzić z naszymi problemami. Bo takie dopasowywanie się nic nie daje, każda sytuacja jest inna, każde dziecko, każda mama. Mnie osobiście dotknął tylko wpis Mamosi samosi, która nic o nas nie wie, żadnej nie poznała osobiście a wytyka błędy i próbuje ustawiać. Ale myślę, nie ma się co przejmować. Tutaj, zwłaszcza na pomarańczowo można pisać co się komu podoba :O Mamo Kubusia- oczywiście, że nie przestaniesz go kochać :) Tylko będziesz miała mniej czasu i inne problemy związane z relacjami pomiędzy rodzeństwem. Nic nie sugeruję, decyzja należy do Ciebie.
-
Mamo Kubusia- bo nie jest łatwo rozmawiać z matkami innych dzieci, one widzą, że coś jest z dzieckiem nie tak a jak z nim to od razu z Tobą, matką też. Bo przecież "jak można do tego dopuścić". Moje dziecko splunęło w twarz mojemu wujkowi, ciocię nazwało grubą świnią, o innych rzeczach nie wspomnę. Ja strofuję, uczę i WYBACZAM. Inni nie wybaczają i nie zapominają. Nieważne, że dziecko już nie robi tych rzeczy, zdarzyło się raz. W tym świecie nie ma miejsca dla nich i dla nas rodziców przy okazji też. Najlepiej żebyśmy wszyscy gdzieś wylecieli w kosmos. I tak już się rozeszła wieść, jakie to dziecko niewychowane. Kto chciałby mieć z takim do czynienia?
-
Kiki- czasy się zmieniły, nawet w Polsce jest inaczej niż kiedyś i takie coś jak Ty przeżyłaś, teraz nie mogłoby mieć miejsca. Od razu pojawiłyby się odpowiednie służby i zrobiły co trzeba. Nas w dzieciństwie oprócz rodziców wychowywało trochę podwórko, trochę sąsiedzi, każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce i nikt nie miał do nikogo żalu. Ani dziecko do sąsiada, że skrzyczał za wybitą szybę czy pogonił kijem za kradzione maliny :P Ani tym bardziej rodzice do innych rodziców, że dziecko spadło z roweru wiezione przez kolegę i skręciło nogę. Każdy jakoś czuł się za siebie odpowiedzialny nawet w wieku 5 lat. A jak się bał to szedł do rodziców, do maminej spódnicy a nie na podwórko. Teraz jest inaczej. To od rodziców się WYMAGA. Łatwo jest, kiedy dziecko jest zdrowe, można je ułożyć, nauczyć tych wszystkich zasad, wpoić, co wolno a czego nie. A w przypadku autysty? Rodzic ciągle czuje ten kij nad sobą (bynajmniej ja) że musisz to, tamto, siamto a jak dziecko nie potrafi to Ty się staraj, stawaj na głowie, na uszach, ale musi być TAK jak ONI kazali. Na plaży sypie piaskiem innych ludzi czy biega po ręcznikach? To wina rodziców, co za niewychowani ludzie! Jak mogli dziecka nie nauczyć! Dziecko się drze wniebogłosy, ludzie znowu patrzą na Ciebie! Właściwie po pewnym czasie, po latach, przyzwyczajasz się. Mało tego, naprawdę czujesz się WINNA tak jak się wydaje tym wszystkim ludziom. Czasami zastanawiasz się, jak to jest NORMALNIE? Patrzysz na inne rodziny, inne dzieci, ale to jest nieosiągalne. Pewnie, że chciałabyś tak, kto by nie chciał? A teraz musisz biec, bo Twoje dziecko właśnie ściągnęło spodnie i chce się wysikać pod drzewkiem w parku. Nie ma co rozmyślać, trzeba działać, ciągle na pełnych obrotach. ONI potrafią tylko dużo gadać, wymagać, rzucać zasadami, przepisami, ustawami. A gdzie jakiekolwiek wsparcie dla rodziców??? Nie ma, człowiek jest zaszczuty jak pies, sam z problemem, z poczuciem winy i porażki. Jak tu dziecko wychowywać? DLa jednego siły nie ma a jeszcze jest drugie? Kto nie przeżył tego sam, nie zrozumie :(
-
U nas nie ma "dziecka chorego" i "dziecka zdrowego", bo jeden ma ADHD a drugi autyzm i nie wiedzieć, co gorsze... :O Zastanawiam się, czy jakbym miała 3 dziecko to też by coś miało... W każdym razie dziękuję, postoję. Jak byli młodsi, więcej czasu poświęcałam młodszemu, ale to naturalne, biologiczne. W szkole mniej problemów było z młodszym, więc starszemu poświęcałam więcej czasu, ale młodszego też musiałam uczyć systematyczności, obowiązkowości, staranności, a starszy bez mojej pomocy nie radził sobie. Poza tym terapie jednego i drugiego zajmowały czas, nie wyrabiałam ze wszystkim, za dużo jak na 1 osobę. Aż się boję nowego roku szkolnego. To już nie te czasy, kiedy nauczyciel uczył aż do skutku. Teraz się nie uczy, teraz się wymaga.
-
Dziewczyny, nikt nie powinien nikogo oceniać a tym bardziej pouczać. Mam na myśli Ciebie, Kiki. Piszesz, jakbyś wychowała co najmniej kilkoro dzieci z autyzmem i sama była bardzo doświadczoną mamą, a tak nie jest. Masz 1 dziecko i to zaledwie 2-letnie. Sorki, nie obraź się, ale trochę jeszcze Ci brakuje, żeby udzielać innym porad. Teoria to nie wszystko, praktyka się liczy. Starasz się wszystko robić dla swojego dziecka i OK. Jesteś dopiero na początku drogi. Może nigdy nie zetkniesz się z takimi problemami jak Ogryzek czy MamaB czy ja. Zresztą i tak uważam, że każda z nas ma inny problem. Kwestia innego wychowania, innego środowiska i czynników zewnętrznych. Co do Ogryzka- wbrew temu co sama pisze- uważam, że jest dobrą mamą. Bardzo dużo robi dla swoich dzieci, pracuje z nimi, kupuje im materiały do terapii i sama sporo czasu spędza na wyszukiwaniu w internecie jak najlepszych form terapii, wiedzę ma imponującą. Bardzo wiele dla nich robi i czasami zwyczajnie ma dość. Nie dziwię się.
-
Kiki- to może być stereotypia. ZObaczysz, czy nadal będzie się tak zachowywał, czy tylko jednorazowo. Też pomyślałam o uszach.
-
Dzieci z autyzmem mają to do siebie, że są męczące. Opieki nad takim dzieckiem nie da się porównać do opieki nad zdrowym rówieśnikiem. Dlatego nie ma szans, że otoczenie nie będzie zmęczone. Ale wychowywanie się razem z takim dzieckiem w rodzinie nie musi być wcale złym doświadczeniem. Uczy wrażliwości, opiekuńczości, empatii, o ile odpowiednio się pokieruje młodym człowiekiem. Mama B- wydaje mi się, że pomimo tej wczorajszej wpadki u Ciebie wszystko toczy się w dobrym kierunku ;) Dzieci są związane ze sobą. Tego przecenić się nie da, czy zdrowe czy chore, zawsze razem :)
-
Mamo Kubusia - chyba rzeczywiście coś go bierze :( Mojemu dziecku zdarza się nie zasnąć do późnych godzin, nawet 1, 2 w nocy, ale jak zaśnie to się nie wybudza w nocy. To jest raczej charakterystyczne dla młodszych dzieci, tak do 2 roku życia. W każdym razie u nas starszy miał takie nocne jazdy, młodszy spał jak zabity. Gdyby się to powtarzało dzień w dzień, lepiej podać dziecku leki, od lekarza oczywiście, nic na własną rękę. A może to tylko nadmiar wrażeń?
-
Mamo Kubusia- on nie spał tyle godzin w nocy czy budził się?
-
Interpretując jego zachowanie, musisz odejść od schematu. Nie wolno Ci myśleć w ten sposób, że "on robi na złość". Zastanów się. On na 1000% nie rozumie, że sprawia Ci przykrość albo jest mu to obojętne, bo ma inny cel w tym momencie. Najpierw musisz go zapytać co robi, po co to robi i poprosić, żeby przestał. I tak w kółko aż do skutku. Jeżeli te czynności może robić gdzie indziej, to mu pozwól (np. walenie młotkiem, nie po ścianach w domu tylko na podwórku po kamieniach) a jeżeli to jest coś nieakceptowalnego np. smarowanie jedzeniem po meblach to musisz tłumaczyć aż do skutku, że jedzenie tylko do buzi, nigdzie więcej. Może się wydawać dziwne, ale ja też tłumaczyłam swojemu 7-latkowi wtedy, że tak nie wolno. A on za każdym razem pytał zdziwiony: nie wolno? Aha....
-
Ogryzku- napisz coś więcej, chyba coś przegapiłam...byliście u babci? Mama B- dobrze, że sobie zdajesz sprawę, że tak nie może być. Trzeba znaleźć rozwiązanie. Małe prawdopodobieństwo, że syn Ci w tym pomoże. A bicie dziecka z autyzmem wcale nie pomaga. Może na ten moment tak, ale na przyszłość już nie i dlatego jest bez sensu. WIem, nerwy poniosły... :( Trudno wymagać, żeby wytrzymać trudne zachowania 24g/dobę. Ale dla niego musisz ustalić trochę inne kryteria, inne zasady. Często jest tak, że przez 1 dziecko cierpią inne z rodzeństwa. Proponuję im to wynagrodzić w inny sposób, żeby nie potraktowały tego jak karę dla siebie. Skąd ja to znam? :O Zastanów się, co Cię tak zdenerwowało? Sama na pewno znajdziesz rozwiązanie.
-
Darciu- nie martw się ;) Iguś się dopiero rozkręca, fajnie że coraz więcej mówi. Chyba nie tyle z mową jest problem co z kontaktem. Wiesz, że dzieci autystyczne czasami nas miło zaskakują? ;) Tak jak mój synuś przedwczoraj. Przyszłam po niego po zajęciach i nie dość, że CZEKAŁ to jeszcze rzucił mi się na szyję !!! Tyle lat na to czekałam a jednak doczekałam się !!! :D Więc nie trać nadziei ;) On nigdy nie zauważał, jak przychodziłam po niego, czy do przedszkola, czy szkoły czy po wycieczce.... gadał sam do siebie i musiałam się napracować, żeby mnie zauważył! A inne dzieci same biegły do rodziców! Prawie się popłakałam... Sama nie wiem, z czego te napięcia. Starszy też był przez CC a on miał WNM.
-
Ja też nie miałam grzybicy. Darciu- niestety, to obniżone napięcie jest od samego porodu :( Mój też tak miał. Im wcześniej rozpoczniesz rehabilitację, tym lepiej. Jak od września to nie jest źle. Mój synuś też miał reh. w 1 roku życia. Dzięki temu rozwijał się w miarę normalnie, na rowerku bez podpórek jeździł jak miał 3 lata i 4 m-ce. Terapeuci nie mogą w to uwierzyć a ja mam nawet zdjęcia z tego okresu ;) Pływanie też opanował, chociaż z oporami pewnymi. Nie ma siły w rączkach, ale i tak jest dobrze ;)
-
Plamiasty- nie ma pośpiechu :) Poczekam, aż wszyscy wrócą z urlopów, ze mną włącznie ;) Ja wyjeżdżam na początku sierpnia na 2 tyg. Będę dopiero po długim weekendzie ;)
-
Dziewczyny- robiła któraś test na pasożyty i grzyby metodą Volla?
-
Co do rodzeństwa- ja mam odwrotną sytuację tzn. dziecko z autyzmem jest młodsze. Co ciekawe, jedynie starszy brat zawsze miał na niego wpływ. On nie naśladował, nie słuchał nikogo tylko brata. Może to śmieszne, ale kiedy ja wydałam jakieś polecenie i brat, to posłuchał zawsze swojego brata. I do teraz się zdarza, że jak zrobi coś złego, pytam go dlaczego to zrobił to mówi, że brat mu kazał.
-
Ogryzku- współczuję Ci tej sytuacji. Chociaż z tym odwiedzaniem w szpitalu u nas tak nie było. Do wszystkich pacjentek przychodzili tylko mężowie, rzadko ktoś jeszcze. Nie jesteś już sama, masz rodzinę a to już 4 osoby ;) Ja właściwie też bazuję tylko na 1 osobie- mojej mamie. Kiedy się zdarzy, że ma jakiś wyjazd albo jest chora to nie pozostaje mi nic innego tylko wziąć urlop i zostać z dziećmi. Teściowa jest schorowana a teść zgadza się na opiekę tylko nad jednym dzieckiem. Nie mogę zostawić im obydwu, chociaż są duzi. Razem dokazują, jest głośno a teściowie przyzwyczajeni są do ciszy i spokoju na co dzień. Moja mama też wiele rzeczy robi po swojemu, nie zwraca uwagi na pewne złe zachowania, ale już nie narzekam, bo musiałabym sama zająć się dziećmi i zwolnić z pracy.
-
agazgaga- ja nie miałam takiej dokładnej diagnozy, więc chyba dobrze. Masz konkretne ćwiczenia, wiesz co i jak. U nas terapie SI nie są refundowane, trzeba płacić z własnej kieszeni. Chodziłam z synem dość długo, ale jakoś większych efektów nie widzę. Może zależy też od rodzaju tych zaburzeń. Pomarańczowy gościu- znowu atakujesz Ogryzka a nawet nie czytasz dokładnie, co pisze. Jej dzieci mają kontakt z drugą babcią. ALe jak się chce komuś dowalić, to powód zawsze się znajdzie :P
-
Kajsad- te jego zachowania bardzo dobrze rokują na przyszłość ;)