Witajcie. Jestem osiemnastoletnią dziewczyną (właściwie kończę osiemnaście lat za dwa miesiace). Na pierwszym miejscu w moim życiu od zawsze stawiałam wolność i dobrą zabawę. Jak się bawić to na całego, przeżyć wszystko, zero umiaru.
Tylko niestety od pewnego czasu - jakieś pół roku, zaczęłam pić codziennie, albo co dwa-trzy dni. Zazwyczaj zaczyna się od jednego piwa, a kończy na siedmiu. Nie potrafię nad sobą zapanować. Chciałabym mieć nad sobą kontrolę, ale nie potrafię. Po pijaku robię wiele głupot, których później bardzo żałuję i dręczą mnie wyrzuty sumienia. Bardzo często zdarza mi się, że rzygam jak kot, poczym idę pić znowu. Tracę kontrolę i urywa mi się film, w tedy piję i nie wiem sama co robię.
Zaczęłam pić w gimnazjum, właściwie pod koniec.
Piję bo lubię ten stan po wypiciu, piję by uciec od rzeczywistości. Trzeźwość mnie okropnie przeraża. Zawsze po takich alkoholowych libacjach, na drugi dzień mam wyrzuty sumienia, które zżerają mnie od środka. Na każdym kroku wszyscy mi powtarzają, że się staczam na dno i marnuję swoje życie, zawalam szkołę, robię przykrość moim rodzicom. Ja wiem, ale nie umiem nic zmienić. To uczucie jest okropne. Żal mi moich rodziców, bo ja na prawdę nikomu na złość nie chcę robić... chcę żyć lekko, ale mieć nad tym kontrolę... którą już dawno temu zatraciłam.
Nie wiem co robić, przerasta mnie to wszystko...