Flare
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Flare
-
Witajcie. Mam pewien problem, który łapie mnie raz na jakiś czas, raz na jakieś dwa/trzy miesiące. Jak już pojawi się ten ból, to przez cały dzień się źle czuję. Dzisiaj zaczął się od lekkiego bólu na lewej łopatce. Aktualnie bardzo boli mnie żołądek, takie uczucie jakby mi się cośtam kurczyło, zasysało, a jestem pojedzona w sam raz. To nie uczucie głodu, nie mam mdłości, po prostu tak jakby trochę kłuje. Razem z bólem żołądka przez jakieś pół godziny miałam uczucie lekkich dusznośc w klatce piersiowej. Nie mogłam wziąć więkzego oddechu, tylko takie płytkie oddychanie, które było dość bolesne. Czasem też zakłuje mnie coś obok serca. Dodam, iż mam osiemnaście lat, nie mam żadnych problemów zdrowotnych poza zapaleniem jelita grubego i torbielą na nerce (nieszkodliwa). Taki ból łapie mnie właśnie raz na parę miesięcy, mam wrażenie, że najczęściej w stresowych sytuacjach, a aktualnie jestem bardzo zdenerwowana od ponad paru dni. Myślicie, że stres ma z tym coś wspólnego? A może alkohol? Ostatnimi czasy piję prawie codziennie i boli mnie żołądek od ponad czterech dni.
-
Nie miałam wielu partnerów łóżkowych, zaledwie dwóch. Po pierwszym stosunku nie bolało mnie nic, było całkiem delikatnie i kilka razy pod rząd. Przy drugim stosunku było dość agresywnie, w różnych pozycjach i wiele razy pod rząd, przez trzy kolejne dni nie mogłam normalnie usiąść, ani oddać moczu. Wczoraj uprawiałam petting z chłopakiem, który był bardzo delikatny, ale podczas robienia penetracji mej pochwy palcami, odczuwałam momentami lekki ból, ale cały czas było bardzo przyjemnie. Byłam podniecona, wystarczająco. Myślicie, że to kwestia mojej, że tak to nazwę - ciasności? Albo po prostu zbyt wielkiej 'brutalności'? Dzisiaj odczuwam spory ból w okolicach intymnych i nie mogę z większą siłą usiąść na tyłku ;< Generalnie przepadam za mocniejszymi i zdecydowanymi ruchami, ale moje ciało chyba nie do końca. Tak po prostu o, pytam z czystej ciekawości. Dziwne, że po prawie każdej łóżkowej zabawie wychodzę cała obolała(?)
-
Witajcie. Jestem osiemnastoletnią dziewczyną (właściwie kończę osiemnaście lat za dwa miesiace). Na pierwszym miejscu w moim życiu od zawsze stawiałam wolność i dobrą zabawę. Jak się bawić to na całego, przeżyć wszystko, zero umiaru. Tylko niestety od pewnego czasu - jakieś pół roku, zaczęłam pić codziennie, albo co dwa-trzy dni. Zazwyczaj zaczyna się od jednego piwa, a kończy na siedmiu. Nie potrafię nad sobą zapanować. Chciałabym mieć nad sobą kontrolę, ale nie potrafię. Po pijaku robię wiele głupot, których później bardzo żałuję i dręczą mnie wyrzuty sumienia. Bardzo często zdarza mi się, że rzygam jak kot, poczym idę pić znowu. Tracę kontrolę i urywa mi się film, w tedy piję i nie wiem sama co robię. Zaczęłam pić w gimnazjum, właściwie pod koniec. Piję bo lubię ten stan po wypiciu, piję by uciec od rzeczywistości. Trzeźwość mnie okropnie przeraża. Zawsze po takich alkoholowych libacjach, na drugi dzień mam wyrzuty sumienia, które zżerają mnie od środka. Na każdym kroku wszyscy mi powtarzają, że się staczam na dno i marnuję swoje życie, zawalam szkołę, robię przykrość moim rodzicom. Ja wiem, ale nie umiem nic zmienić. To uczucie jest okropne. Żal mi moich rodziców, bo ja na prawdę nikomu na złość nie chcę robić... chcę żyć lekko, ale mieć nad tym kontrolę... którą już dawno temu zatraciłam. Nie wiem co robić, przerasta mnie to wszystko...