witam wszystkich, jestem nowa , nie wiem z czego zaczać: więc jestem wdową 6 miesięcy i 14 dni i wydaje się bo tak chcę żeby było że to tylko koszmarny sen,obudze mnie jak zawsze filiżanka kawy przyniesiona mężem mnie do łóżka, potem sniadanie...Wstaję, otwieram oczy...cisza martwa,wstaje,robie sobie kawę i taka pustka stiska gardło.Myśligonia jedna przed druga a szybszej do wieczora,potem do łóżka, zamknąć oczy, poszukać rękę męża i olądać film naszego 34 letnego życia.Mąż odszedł nagle, ja dostałam tę wiedomość jak byłam w pracy.Mamy 2 córki,maja swoje rodziny,swoje życie.Płakali za tatem bardzo,wrócili do normalnego życia -ja to rozumiem,ale mój ból jest moja raną,i mnie moje dzieci nie mogą zrozumiec.Znajomi,rodzina czasem pytaja mnie jak ja się czuje jako wdowa, czy się pozbierałam? Nie użalam się nad sobą,poprostu wiem co odczuwam, moje życie przewruciło się do góry nogami, zawisło jak w kosmosie,nabrało kolory szarości.Dziękuję że piszecie jedna do drugiej, słowami wspieracie się, nie wiem jak żyć dalej i czy jest sens.