zdesperowana68
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zdesperowana68
-
dziewczyny, a od którego tygodnia po operacji smarowałyście sobie blizny tymi różnymi specyfikami od blizn?
-
Ja powiedziałam wszystkim, to znaczy nie ogłaszałam przez radio ale nie ukrywałam ani w pracy, ani w domu, ani w rodzinie i niestety bardzo tego pożałowałam, bo jeszcze dobrze nie przyjechałam z sali operacyjnej a telefon mało się nie zapalił, a ja nie miałam ani siły, ani ochoty go odbierać, zwłaszcza, że byłam jeszcze półprzytomna po narkozie, ludzie są beznadziejni czasami, zero wyczucia. Redukcja Ty już za 5 dni, super. Czy Ty robisz w Polsce operację, czy za granicą? Bo jeśli za granicą, to myślę, że po miesiącu to już będziesz góry przenosić, wydaje mi się, że oni mają jakieś lepsze metody. Nawet u nas jak robisz prywatne szybciej do siebie dochodzisz, tak z obserwacji stwierdzam, chociaż początkowo, jak o tym czytałam, to wydawało mi się, że to bzdury. Nie wiem, lepsze metody, lepsze środki przeciwbólowe, nie mam pojęcia, ale tak chyba jest. A może się mylę, sama nie wiem, ale ja sobie nie wyobrażam, jak dziewczyny piszą, że dzień po operacji szły do domu, albo dwa dni po bawiły się na koncercie, ja byłam nie do życia, ledwo łaziłam i płakałam z bólu. :-/
-
zapomniałam napisać, że z tych dwóch szwów, co mi wyszły, ten pod pachą mi wyjęli, a ten w okolicy sutka to wewnętrzny, który powinien się rozpuścić, więc został, też nie wiem, czy dali mu czas na rozpuszczenie się, czy też za tydzień się nim zajmą :-\
-
uffff... wróciłam :) Z prawą piersią jest ok, mogę już z nią iść na wystawę, wszystko pięknie zagojone, żadnych siniaków, krwiaków, strupów, nawet opatrunków nie muszę już żadnych robić. Z lewą natomiast jest dużo gorzej. Tam gdzie się łączy szef poziomy z pionowym po zdjęciu szwów zrobił się taki trójkąt, jakby się rozeszły szwy i tam się brzydko goi, nawet się dziś zastanawiał, czy tkanki martwiczej mi nie wycinać (takie żółte coś się tam zrobiło) ale stwierdził, że może za tydzień, to znaczy, że co? Że przez tydzień to samo zniknie, czy że teraz mu się nie chciało :-\ W każdym bądź razie nie podoba mi się to, bo gdyby nie to, to byłabym już całkiem zagojona i mogłabym się zająć bliznami, ech....
-
cześć dziewczyny, zaraz jadę na kontrolę do lekarza, odezwę się po powrocie. Co do ciąży, moja koleżanka zrobiła sobie operację redukcji piersi w wieku 20 lat, był to rok 1986, też na NFZ, czy jak to się wtedy nazywało, w każdym razie z przyczyn medycznych, potem zaszła w ciążę, oczywiście nie karmiła, ale z piersiami nic się nie stało, zostały takie same malutkie i ładne i takie są do dzisiaj :)
-
kasiol2013 dziś jest równo trzy tygodnie po mojej operacji :) Szwy wszystkie zdjęli mi już w ubiegłą środę, teraz jakieś dwa niedobitki wyszły, śpię jeszcze na plecach, tak doktor kazał, zresztą już się chyba przyzwyczaiłam. Co do piersi, to są dużo większe niż chciałam, ale powoli oswajam się z tą myślą, że nigdy nie będę miała C, na dzień dzisiejszy to 80D albo 75E niestety :( Mam nadzieję, że jeszcze trochę opadną i się zmniejszą, ale nie jest źle, i tak prawie 10 cm mniej w obwodzie niż było, no i zamiast obwisłych do pasa są sterczące, jak u 18-tki :)
-
Nata, ja mam jeden szef pod pachę więc go sama nie wyjmę, a drugi na złączeniu szwu pionowego z brodawką, wolę tam sama nie grzebać, zwłaszcza, że nie jest tam jeszcze w pełni zagojone :( 40-stka, a jaką korektę Ci robili?
-
Bimbałki, a nie możesz się starać o operację na NFZ? Bo rozumiem, że na prywatną się szykujesz, skoro piszesz o kasie... kasiol2013 Ty będziesz miała kiedy operację? w Łęcznej? bo już mi się wszystko pomajtało :( cycasta małgosia to nie mówiłam Ci z tą narkozą, że tak miałam? No, horror przeżyłam, chciałam krzyczeć, że się duszę, a tu nic, trwało parę sekund ale nikomu nie polecam, myślałam, że już po mnie :( Piszesz, że nie możesz się oswoić z myślą, że nie jedziesz w niedzielę do Lublina? Zapraszam, zawsze możesz wpaść, pójdziemy na piwko i na lody na Stare Miasto ;-)
-
Redukcja ciesz się, że będziesz miała rozpuszczalne, ja miałam na jednej brodawce normalne, a na drugiej rozpuszczalne, to tam gdzie były rozpuszczalne zagoiło się piorunem i już śladu nie ma, a tam gdzie ściągali są jeszcze strupki, no i samo ściąganie bolało... Co do późniejszego kształtu to niech się wypowiedzą dziewczyny, które są już rok PO, one najlepiej wiedzą, ale mi się wydaje, że żadnych naleśników nie będzie, zaraz po operacji to wiadomo, że są ohydne, ale lekarz mówił, że one się rok czasu układają
-
a ja właśnie zauważyłam, że mi dwa szwy z supełkami wyszło, jeden pod pachą, drugi na złączeniu brodawki ze szwem pionowym i znowu w środę będą mi dłubać :((
-
MagdaO22 ja też się bałam bardziej tego, co będzie po, niż samej operacji, bo sama operacja to małe piwo, zwłaszcza, że jesteś pod narkozą i nic nie czujesz, najgorsze jest potem, bo trwa dość długo, to gojenie się ran, te nerwy czy wszystko będzie ok, czy się wyrównają, czy będą miały ładny kształt, itd, itp. Co do tej rurki, to nie widzę problemu, ja się obudziłam z nią, zaraz mi wyjęli, wyplułam trochę śliny, co się uzbierała i zapomniałam o całej sprawie, gardło mnie potem ani nie bolało, ani nie piekło nawet przez sekundę, dla mnie najgorszy był moment samego usypiania, zanim straciłam kontakt ze światem, nie było to przyjemne, bo straciłam władzę we wszystkich członkach, nie mogłam oddychać, a świadomość jeszcze była nie wyłączona przez parę sekund, straszne to było, wydaje mi się, że coś chyba im się nie w tej kolejności zrobiła, ale przeżyłam, więc nie mam pretensji ;-)
-
kola52, to Ty do tej pory masz tą rankę??? o rany, a ja się martwię, że tak długo moja się nie zarasta i cały czas coś się z niej sączy, kurczę, okazuje się, że to będzie dłuższa sprawa, a ja panikuję cycasta małgosia i ania75K przykro mi, że tak się Wam zdarzyło, powinni takie rzeczy przewidywać wcześniej chyba... No chyba, że to standart, że najpierw planują, a potem przekładają...
-
cześć dziewczyny :) hexe nie martw się tym kształtem u dołu, dopóki są szwy, to tak będzie, dopiero potem zaczną się powoli zaokrąglać i opadać w dół, ja też się śmiałam, że wyglądają, jak dwie d**y, z przedziałkiem na środku :)) cycasta małgosiu ranka się słabo goi, nie robi się strup tylko ciągle się sączy płyn, może gdybym wystawiła to na świeże powietrze szybciej by się zasklepiło niż pod tymi opatrunkami ale za długo nie mogę z gołymi cyckami poleżeć, bo albo mi ktoś włazi, albo kot po mnie łazi, koszmar jakiś, może dzisiaj sobie zrobię dłuższe wietrzenie :) znalazłam taki stani, dla zainteresowanych: http://dla-amazonek.pl/produkt-1,3,509,1033-0-0-Hannah_SB_Amoena.html
-
ja jestem dwa i pół tygodnia po operacji i robię już wszystko rękami ale czasem jak za dużo się namacham to mnie potem boli
-
stanik zdecydowanie lepszy zapinany z przodu, a dlatego, że piersi po operacji, jak już pisałam mają inny kształ, zaczynają się już jakby pod pachami i jak masz stanik zapinany z przodu to zbierając go z pleców do przodu od razu zbierasz do kupy piersi, a w taki zapinany z tyłu trudno je będzie upchać, tak mi się wydaje, ja sobie np. nie wyobrażam, jak miałabym się ubierać w taki zapinany z tyłu, a tak sama sobie świetnie radzę, przykładam opatrunki, sięgam do tyłu i naciągam do przodu z dużym zapasem, jak zapnę sobie suwaczek i haftki to dopiero go układam na tych opatrunkach
-
stanik pooperacyjny nie powinien mieć fiszbin i koniecznie zapinany z przodu, innego nie kupuj, bo się w niego nie zapakujesz, bo po operacji piersi mają trochę inny kształt niż normalne. E to zdecydowanie za dużo, stanik musi być ciasny i dobrze dopasowany :)
-
Redukcja, ja byłam w państwowym szpitalu, a czułam się, jak w prywatnej klinice, wszyscy mili, opieka wspaniała, a myślałam, że takie szpitale są tylko na filmach :) ania75k, ja miałam wszystkie badania ze sobą ale nikt o nie nie zapytał. Co do TV to tak, musisz mieć 2-złotówki, za 2 zł masz godzinę oglądania, za 4 złote chyba 6 godzin, za 6 zł 12 godzin, a za 8 zł 21 godzin i ta opcja się najbardziej opłaca. Czas leci nawet jak wyłączysz TV. Do szpitala weź sobie oprócz tych bluzek na zmianę kosmetyki, ze dwa ręczniki, klapki pod prysznic, ciapy, możesz sobie wziąć kubek i łyżeczkę, oraz kawę, czy herbatę, na piętrze salowe mają kuchnię więc można sobie kawę robić, choć na dole w barku jest przepyszna. Sztućców nie trzeba brać bo dają. Możesz sobie wziąć solniczkę, bo wszystko żarcie jest niesłone. Na dole w kiosku pomidory itp. kupisz, jak nie lubisz kanapek z samą wędliną.
-
no niezły horror hexe przeszłaś :( A dziewczyny dopiero pytały, o co chodzi z tymi pończochami, właśnie o to, żeby nie było potem zakrzepów, a o hormonach, to już dawno czytałam, że powinno się odstawić 14 dni przed operacją.... No ale na szczęście wszystko si dobrze skończyło, a to najważniejsze.
-
hexe_asuu witaj wśród małobiuściastych, chociaż ja to akurat mogę uchodzić za dużobiuściastą, bo wcale mi mało nie zostawili :) Śmieję się, bo jak szukam stanika na allegro i przy staniku o rozmiarze 75D czytam: modelujący duży biust, to zastanawiam się jaki miałam wcześniej, skoro D to już uchodzi za duży :) Dziewczyny PO mam pytanie, czy Wam te "trójkąciki" na złączeniu szwów też się gorzej goiły? Ja tam mam małą dziurkę, taką 0,5 cm x 0,5 cm, ponoć ma się sama zrosnąć ale może znacie jakieś sposoby aby to się szybciej zagoiło?
-
dziewczyny, te pończochy są potrzebne po to, aby nie zrobiły się zakrzepy w czasie operacji i po. Ja miałam nogi obandażowane i dopiero mogłam je zdjąć, jak zaczęłam po operacji wstawać i chodzić :) Mi na krew bardzo pomógł sok z buraka z jabłkiem i tabletki Centrum. 3 tygodnie to rzeczywiście długo, można jeszcze sporo zdziałać, chyba że Twoja anemia ma jakieś inne podłoże i taka Twoja uroda :)
-
dzięki kola52 :) a wiesz, że mi też jeden szef został? kto wie, może i więcej, ciekawe kiedy wyjdzie :-\
-
dziewczyny PO, czy po zdjęciu tych wszystkich szwów robiłyście jeszcze jakieś opatrunki? Arlecin żyjesz?
-
Arlecin Ty dzisiaj na zdjęcie szwów, powodzenia, daj znać, jak będziesz w formie, jak było. Ciekawe, kto Ci będzie zdejmował?
-
cześć dziewczyny :) wczoraj miałam zdjęcie szwów, przyjemne to nie było ale nie bolało, może dlatego, że nafaszerowałam się rano silnymi środkami przeciwbólowymi tak, że jeszcze przez pół dnia kołowata chodziłam. Jeden szef został, nie chcieli go na siłę wydłubywać, bo gdzieś głęboko jest ale podobno ma sam wyjść, jak mu się znudzi i mam go sobie sama wyciągnąć, jak się przez skórę przebije. Na złączeniu szwów poziomego z pionowym pod piersią zrobiła mi się ranka, sączy się krew, ale ma być podobno dobrze. Poza tym pan doktor z pielęgniarką zachwycali się, że tak pięknie się brodawki przyjęły i zagoiły i że wszystko cacy. Może i tak ale ja mam jakąś depresję pooperacyjną, ciągle traktuję te moje nowe piersi jak ciało obce i dotykam z wielką niechęcią, jakby mi miały odpaść ;-) Do tego wszystkiego śpię po 3 godziny na dobę, zazwyczaj od 1 do 4, tyle jestem w stanie widocznie wyleżeć na plecach :( Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, jak niektóre z Was po dwóch tygodniach wróciły do pracy. Ja nie czuję się zbyt dobrze, no ale każdy organizm jest inny, poza tym młódka już nie jestem. Ale mimo wszystko i tak jestem szczęśliwa :)
-
cześć Arlecin, u mnie lewa też goi się dużo gorzej. Na prawej wszystko cudnie, na lewej strupki po zdejmowaniu szwów z brodawki i też na złączeniu szwów pod piersią strup, dodatkowo dzisiaj zaczęło się coś sączyć ze szwu pionowego na lewej piersi, chyba za mocno potarłam przy zmianie opatrunków. Mam nadzieję, że mi to jutro wszystko pozdejmują i się szybko zagoi, bo nie mogę patrzeć na te szwy, normalnie odruch wymiotny przy każdej zmianie opatrunków. Generalnie szycie lewej a prawej, to niebo a ziemia, ciekawe kto tak tą lewą na okrętkę pozszywał :( Piersi już odpuchły, ale się nie zmniejszyły, miseczka D, w porywach do E jak nic