Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aizuz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aizuz

  1. to dziś ja zaczynam :) Dzień Dobry Ciężaróweczki! :) X Styczniowa - ciuchy są świetne! A szczególnie moje serce kupił ten pajac z sową - CUDO! Trzeba przyznać, że kolekcja jest już dość pokaźna :) A co do wózka - to bardzo podoba mi się kolor, ale jeszcze bardziej cena. Ustrzeliłaś na prawdę ekstra okazję! Pozazdrościć :) Ja się już z Mury wyleczyłam, ale podoba mi się ten wózek w dalszym ciągu :) X No właśnie wózek... Wczoraj zaliczyliśmy z mężem kolejną kłótnię w tej sprawie... Ja bym chciała kupić tak koło listopada/grudnia, a mój szanowny dopiero w marcu - zakazuje mi wychodzenia na spacer z małym w zimie. Pytałam się cioci położnej czy można spacerować z takim maluszkiem powiedziała, że można, a nawet trzeba - tak do -20 stopni. Ja planowałam tak przy maks -10 stopni, no ale nie chcę kisić małego w domu do wiosny - gdzieś to dziecko musi złapać trochę odporności, a nie ślęczeć w nagrzanym domu... Oczywiście nie myślę tu o wyjściu z kilkudniowym brzdącem, ale tak po 3-4 tygodniach czemu nie? A jak Wy się zapatrujecie na temat zimowych spacerów?
  2. gocha witaj w naszym gronie :) Trzymam mocno kciuki, żeby dolegliwości szybko minęły, tak samo jak to zakażenie. A mogę spytać jaką masz długość szyjki?
  3. ja jak się urodziłam to miałam 60cm i 4400g wagi :) Więc jeśli moje dziecko pójdzie w ślady matki, to część ubranek nawet nie założymy :) Nadzieja jest, że trochę wypośrodkuje - mąż był niewielki, więc może, może. Zobaczymy w czwartek jak duże jest nasze dziecię - podobno nóżki ma długie, więc kto wie jak to będzie...
  4. ja nie wybieram się do szkoły rodzenia - wg mnie zbędne przed cesarką. Opieki nad maluszkiem można nauczyć się z wielu innych źródeł. Myślę jednak, że płacić 500zł za taką szkołę to sporawo... Gdyby już, to bym decydowała się na takie coś jak dziewczyny - darmowa szkoła gdzieś przy szpitalu. No ale każdy ma wolny wybór :)
  5. Dziewczyny, może którąś to zainteresuje. Podrzucam linki do 2 konferencji - ja zapisałam się na obie i wstępnie się wybieram :) Chyba warto. mamapyta.pl/warsztaty-i-konferencje/kategorie/konferencje babyonline.pl/mamo-to-ja-warsztaty-rejestracja.html?typ_warsztatow=brzuszek X teraz mnie nie puściło przez spam... wpisywanie napisu z obrazka to jakaś fikcja... 4 razy próbowałam i dalej nic. W********c jeest czasem to kafe...
  6. to ja też się pochwalę moimi ciucholandowymi zdobyczami :) jakoś zdjęć nie powala, bo robiłam telefonem wczoraj wieczorem przy sztucznym świetle. Tak patrzę i w sumie stwierdzam, że mało tego już nie jest :) najbardziej podobają mi się pajacyki - mają wywijane rękawki, więc niepotrzebne łapki-niedrapki :) Mam nadzieję, że jeszcze takie upoluję :) ale ich planuję używać w zasadzie tylko na samiuśkim początku - głównie w szpitalu, a potem na noc. http://pokazywarka.pl/wltejq/
  7. monbiaa - ten brązowy bodziak jest superancki! Majaaa - łóżeczko świetne, a cena to już w ogóle ekstra. Widziałam podobne (też do przerobienia na łóżko) ale za 400zł. Chyba jednak zrezygnujemy z niego...
  8. Interesantka, też właśnie czytałam ten temat od dechy do dechy, ale muszę przyznać, że śmieszny był tylko na początku... Potem już były tylko same opisy porodów dłuuuuuugie jak diabli i nic tam śmiesznego nie było. Ale trucie męża grzybami do tej pory wspominamy z mężem :)
  9. ania_sz dobrze że ból przeszedł. A bakterie - kiepska sprawa, ale na pewno lekarz coś zaradzi. Ja moje sprawdzam w czwartek... X Jeśli chodzi o ubranka to ja staram się kupować ciut większe. Po 1. czuję, że moje dziecko do małych należeć nie będzie, a po 2. lepsze troszkę większe niż za małe. Dziecko szybko rośnie i nawet jeśli na początku będą troszkę przydługie, to lada moment będzie już z nich wyrastać :) Jako, że kupuję na ciuchach to mam ubranka rozmiar 0-3, ale jak są, to biorę raczej te większe. Rozmiaru newborn (do 4kg, czy 50cm) nawet nie biorę, bo wg mnie dziecko tego nie ubierze. I nie ma co zakładać, że będzie wcześniak! myślmy pozytywnie! :) Poza tym na to też nie ma reguły. Moja znajoma urodziła miesiąc przed terminem, a jej maluch był całkowicie "wymiarowy" i te ubranka "wcześniackie" byłyby za małe na pewno.
  10. czatowałam od tygodnia na 1 aukcje na allegro i kwa mać przegapiłam :( spóźniłam się 10min, a bym wygrała :( jestem wściekła :(
  11. o matko, nie wiedziałam, ze wyszło tego aż tyle :( przepraszam za spam, postaram się pisać bardziej na bieżąco :) X ania_sz - odpoczywaj jutro dużo! I najlepiej weź sobie magnez, tak ze 2 tablety jak masz. I nie biegaj tyle matka :) X Cytrynka - kawał o koszeniu trawy jest PRZE! :)
  12. jeśli chodzi o chrzest to najchętniej byśmy nie chrzcili ;) no ale ze względu na "rodzinną tradycję" chrzest jednak się odbędzie. Wstępnie myślę o długim weekendzie majowym (tak na naszą 3. rocznicę ślubu :) ) - moi rodzice i część rodzinki musi przyjechać z północy, więc lepiej gdyby mieli kilka dni wolnego i mogli trochę tu u nas zostać. Reszta rodziny z centralnej Polski więc dla nich bez większej różnicy. W sumie chrzciny szykują się na ponad 40 osób, masakra jakaś :( więc na pewno sala z cateringiem. no ale to się jeszcze okaże, może zrobimy wspólne chrzciny z moim bratem - jeśli będą chcieli do wiosny przetrzymać swojego synka. Póki co to moje gdybanie :) X Z chrzestnymi też mamy mały problem - ja chciałam mojego starszego brata, ale wtedy nie mamy matki chrzestnej - mąż ma siostrę, ale jeszcze bez bierzmowania. Wstępny plan to brat mojego męża i moja bratowa (w zastępstwie na brata, na którego się uparłam), ew. moja siostra. No ale to będziemy bliżej chrzcin debatować. Teściowa już się 2 razy pytała kogo planujemy na chrzestnych, ale póki skrzętnie omijamy temat :) W ogóle jeśli chodzi o płeć chrzestnych są przypadki, że jest np. 2 mężczyzn - jeden jest ojcem chrzestnym, a drugi świadkiem chrztu. Czasem lepiej jest tak wybrać, niż brać kogoś na siłę... btw - ksiądz nie ma prawa odmówić chrztu, jeśli rodzice nie mają ślubu. Może sugerować wzięcie takowego, ale odmówić chrztu dziecku w KKK nie ma prawa. Wiadomo jednak jak to jest w rzeczywistości... My planujemy chrzcić nie w naszej parafii więc tez czekają nas przeboje. A że jesteśmy cięci na całą instytucje kościoła nie mam najmneijszego zamiaru płacić ani złotówki za to, że jaśnie państwo pozwoli mi na chrzest gdzie indziej. Oj będzie przebój, będzie :P X przesądy też mnie niesamowicie wkurzają - że niby nic nie można kupować dziecku wcześniej, żeby nie zapeszyć. Jakbym tak myślała, że takie coś może skrzywdzić moje dziecko to bym ogóle w ciąże nie zachodziła. No ale taka jest mentalność naszego narodu - zabobony ciągle żyją i mają się całkiem dobrze. Sama się przyznaję, że kilka przesądów ślubnych zastosowałam, ale było to spowodowane nie wierzeniem w zabobony, ale tradycją - takie miłe upamiętnienie. W przesądy ciążowe jednak nie wierzę żadne :) naszyjniki, sznurki, zakupy, rudzielce i dziurki od klucza - żadna w tym fajna tradycja, więc mam je w nosie ;) X temat położnej to też specyficzna sprawa. Większość z nas przy deklaracji lekarza rodzinnego miała od razu zadeklarowaną położną/pielęgniarkę środowiskową - nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ja tak miałam i w zeszłym tygodniu zmieniłam - wolałam, żeby to był ktoś, kogo znam a nie osoba, której nigdy w życiu na oczy nie widziałam. Jest to położna, która współpracuje z moim obecnym ginek z NFZ (sytuacja jak u malinowej). teraz będzie trochę dziwnie, bo przestanę chodzić do tego lekarza, ale położna zostaje :) No i przy okazji tej zmiany dowiedziałam się, że w ciąży obowiązuje nas nie tylko opieka lekarza, ale i właśnie położnej. Podobno będę miała przeprowadzoną rozmowę z nią jeszcze w ciąży no i oczywiście wizyty już po narodzinach dzidziusia. Położnej do porodu opłacanej nie będę mieć - uważam to za zbyteczne przy cc, a gdybym się zdecydowała jednak na Radom to i tak będę mieć osobistą położną, więc nie myślę o tym. X pasy zapinam i planuję zapinać do końca - bez żadnych "wspomagaczy dla ciężarnych". Pas zapina się między piersiami i POD brzuchem. teraz jak jechaliśmy do Radomia, to dolny pas trzymałam ręką z odrobiną luzu, zeby mocno nie cisnąć. Tak zapięty pas jest w razie czego lepszym rozwiązaniem - mniejsze skutki niż wypadnięcie z auta gdy się ich nie ma zapiętych. W PL nie ma obowiazku ich zapinania przy widocznej ciąży, ale mimo wszystko jest takie zalecenie. X a w ogóle wczoraj chyba poczułam pod ręką mojego Bziuka. Szalał wieczorem jak najęty, ale tatusiowi nie dał poczuć. Mój M jest niecierpliwy i nie może trzymać długo ręki na brzuchu, bo zaraz twierdzi, że nic nie czuje i zabiera. Ale taki już jest ten mój mąż. Póki co ja się tylko delektuję r****mi :) A w czwartek na 17 idziemy na połówkowe - już się nie mogę doczekać :) No, rozpisałam się jak głupia. Wybaczcie :) Pozdrawiam i dobrej nocki!
  13. no dobra, nadrabiam odpisywanie :) może nie wyjdzie za długo, ale mi się pisać nie chciało wcześniej, tylko czytałam... X miskapyska - jeśli chodzi o szpital to Aleksandrowicza. Ciocia mówiła, że bardzo dużo kobiet przyjeżdża do nich rodzić z innych miast - Kielc, Warszawy itp. Ja też wstępnie musiałabym tam poleżeć przed porodem - oni tam czekają na naturalny początek i dopiero potem tną, więc raczej nie ma problemu większego, żeby się tam położyć na oddział wcześniej. Jeśli Twoja siostra pracuje w tym spzitalu to zapewne tym bardziej. Ja się coraz bardziej skłaniam ku temu pomysłowi, ale jeszcze przedyskutuję sprawę z kilkoma osobami. X Ania i MamaPysia - spóźnione życzenia dla Was :) X Justynka widzę, że remont ku końcowi :) kiedy przeprowadzka? X Mnie skleroza chyba nie dopadła - a przynajmniej nie większa niż zazwyczaj :) chociaż moja ciocia opowiadała, że ona w ciąży to często miała zaniki pamięci... Kiedyś siadła do telefonu w pracy, żeby zadzwonić do domu do męża i za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć własnego numeru telefonu. Podobno w ciąży to "normalne" i przemija po :) X pomaranczowa nie przejmuj się tym 1. tańcem - jak nie zatańczycie tak będzie pięknie - byle emanowała od Was wzajemna miłość :) Ja nie jestem zwolennikiem układów (bo wg mnie to tylko niepotrzebny stres) i my z mężem zatańczyliśmy zwykłego przytulańca. Niemniej trzymam za Was mocno kciuki! Najważniejsze, że Twoje dolegliwości ustąpiły.
  14. ja już jestem w domku :) Pozdróż zniosłam dobrze, Bziuk chyba też - szalał tylko na początku, a potem spał. Wróciliśmy dziś przed 9 i idę zaraz spać - spałam 4h a potem musiałam jeszcze przez 3h prowadzić auto - oczywiście mimo mojej prośby, żeby nie pił, mój mąż wczoraj sobie trochę pozwolił. Imprezka skończyła się ok 1:30, a o 6:00 to ja musiałam siąść za kierownicą... Jestem trochę zła na niego, ale pocieszam się tym, że ja zaraz pójdę spać, a on do 19.15 w pracy i to na nogach - skacowany i niewyspany. I dobrze mu tak, niech ma za swoje :) X Wyjazd generalnie się udał - to była impreza niespodzianka na 75. urodziny mojej babci - w tajemnicy zjechała się prawie cała rodzina (brakowało tylko kuzyna i mojego brata z żoną, którym na dniach rodzi się dziecko). Babcia była przeszczęśliwa! Ja zebrałam sporo komplementów, że ładnie w ciąży wyglądam, a przez sporą część imprezy trwała rodzinna debata, jak ten nasz syn będzie miał na imię. Na moje nieszczęście nic niestety dalej nie uradzone. No ale suma sumarum było bardzo fajnie. X No i wróciłam stamtąd z niezłą zagwostką... Zastanawiam się, czy nie rodzić jednak nie w Krakowie, a właśnie w Radomiu... Jestem na etapie rozważania plusów i minusów, musimy też przedyskutować to z mężem (jak całkowicie wytrzeźwieje :) ), ale skłaniam się dość poważnie ku temu pomysłowi. Wiem, że miałabym świetną opiekę, bo moja ciocia jest w tym szpitalu położną, zna lekarzy i położne, itp. Poza tym to Szpital Przyjazny Dziecku (polecam poczytać o tym programie) i miałabym tam to, czego chcę najbardziej, bliski kontakt z dzieckiem najszybciej jak to tylko po cc możliwe. Minusem jest oczywiście odległość od domu - 200km i fakt, że tam robią cc jak zacznie się poród - czyli musiałabym tam poleżeć wcześniej w tym szpitalu, żeby ze skurczami nie gnać 3h autem :) No ale bliska rodzinka tam na miejscu, więc nie byłoby problemu większego. No muszę się z tym tematem przespać kilka dni, zobaczymy co z tego będzie :)
  15. Ja wyznaje zasadę "nie dajmy się zwariować". Nie uchowamy (i całe szczęście) dziecka przed bakteriami i zarazkami - dziecko w taki sposób nabiera odporności. Jak będzie się je trzymać pod kloszem, chuchać i dmuchać to potem będzie tylko problem. Oczywiście nie mówię tu o syfie i brudzie w domu, bo to szkodzi i dorosłemu, ale nie mam zamiaru szorować i dezynfekować wszystkiego. Ja pierwsze lata życia spędziłam w szpitalach ze wzgl. na biodra i dzięki temu mam taką odporność, że choruję od wielkiego dzwona i zawsze kończy się na katarze i lekkiej gorączce. Mój mąż by nawet nie pozwolił syna wychowywać w sterylnej kapsule - dla niego dziecko ma biegać, skakać, zdzierać kolana, jak chce to pocałować pieska, czy wyjadać paprochy z dywanu - tego nie dopilnujesz! Coś nie podpasuje, to dziecko się nauczy, nie za pierwszym, to za drugim razem. Ja mam taki obraz w głowie, podpatrzony kiedyś w sklepie. Mama płaciła za zakupy, a jej dziecko siedziało w wózku sklepowym i jadło lizaka. Lizak lądował z buzi, potem dziecko mazało nim po ladzie i bach znowu do buzi i tak kilka razy. Matka to zauważyła, zabrała dziecku lizaka i dała drugiego, z którym robił dokładnie to samo! Więc czasem nawet nie wiemy co pod naszym nosem się dzieje :) Poza tym jak dziewczyny wspomniały dziecko wbrew pozorom w pierwszych chwilach życia nabiera duuuuuuuuużo odporności. Zwłaszcza, że tworzy wtedy swoją florę bakteryjną. Ważne jest więc, żeby tę florę dostało od najbliższej osoby, z otoczenia w którym będzie przebywać na co dzień. Jest to tak zwane "kangurowanie" - gołego maluszka kładzie się na nagim ciele (brzuch, klatka piersiowa) rodzica - po porodzie naturalnym mamy, a po cc taty. Niestety nie wszystkie szpitale to jeszcze oferują, zwłaszcza kangurowanie przez tatę po cc, ale warto na to zwrócić uwagę przy wyborze szpitala.
  16. MamaPysia - byłam w Narutowiczu, bo mamy najbliżej i w miarę znamy ten szpital. Póki co nastawiam się na poród tam, ale jeszcze będę robić rekonesans wśród cesarkowych mam wśród moich znajomych i dowiem się co i jak. W Narutowiczu byłoby nam najwygodniej, bo najbliżej. No ale jeszcze się zastanawiam. X Dziewczyny, zdecydowałam się jednak jechać, także zmykam na weekend. Wracamy jutro rano, bo mąż do pracy, no ale dziś już tu raczej nie zaglądnę. Czuję się już lepiej, więc mam nadzieję, że nic Bziukowi i szyjce nie zaszkodzi. Pozdrowionka!
  17. pomaranczowa witaj spowrotem w domku! dobrze, że już Cię wypuścili :) X mamaPysia - uważaj na siebie kobieto, leż teraz i odpoczywaj. Na pewno nic się nie stało i to chwilowy ból, ale obserwuj siebie dokładnie. X zakupki macie wszystkie świetne! :) jak się ogarnę to może w końcu zrobię fotki i moim zdobyczom. Powiem Wam, że uwielbiam oglądać zdoczyce innych, a juz szczególnie jak są to rzeczy dla maluszków :) X Ja na szczęście w domku. Wizyta w szpitalu expresowa - max 10-15 minut łącznie z rejestracją. Zapewne wyszłam na panikarę, ale mam to w nosie - głowa przynajmniej spokojna. Szyjka jest owszem, minimalnie skrócona, ale ma 3cm więc jest okej. Żadnych plamień, skurczy, maluch wariuje. Mam brać luteinę 3x1, magnez 3x2 i buscopan 3x1. Teraz przynajmniej wiem, na czym dokładnie stoję i będę mieć na uwadze bardzo tą moją szyjkę. Gdyby ten zasrany lekarz w południe zmierzył mi tą szyjkę to bym miała cały dzień spokoju, a nie nerwów. Droga do szpitala była męką - macicę miałam tak twardą, że mogłabym odrysować na brzuchu jej położenie - tak dokładnie czułam. No ale teraz lepiej. Nerwy zeszły, odespałam trochę, dziś odpoczywam. Mam się oszczędzać i nie głaskać brzucha. Nad sobotnim wyjazdem jeszcze się zastanawiam , zobaczymy jak się będę czuć, ale pewnie pojedziemy. Dziewczyny, gdyby przyszło Wam kiedyś być w takiej sytuacji - oby nie! - to nie dajcie się zbyć, tylko każcie zmierzyć sobie tę szyjkę na usg. I obyście trafiły na lepszych lekarzy! Ja z moim drugim porozmawiam na wizycie czy mógłby mi przedłużać zwolnienie i jak się zgodzi to do tego już nie będę chodzić. Szkoda nerwów!
  18. oczywiście miska, a nie gunia, przepraszam za pomyłkę :( ok, ja chyba zmykam, mąż będzie lada chwila. Trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że rano dam znać z DOMU co i jak. Dobrej nocki!
  19. gunia, a to jest takie nietypowe, że się cytomegalię przechodziło? Bo mi też wyszło, że mam odporność i to, wydaje mi się, mega wysoko - wynik pozytywny od 15 a ja miałam 150. Różyczkę też miałam :) tylko toxo nie - aż w szoku byłam, że po tylu tatarach i mleku prosto od krowy nic nie wyszło, no ale widać zdrowe to było :)
  20. miska jaki ten świat mały :) X Justyna - gratulacje ruchów :) a sobota szykuje się Wam na prawdę fajna - pozazdrościć :) X gunia, cytomegalia to CMV? jak tak to ja robiłam na początku razem z toxo i różyczką. Niestety nie powiem Ci ile to kosztuje, bo robiłam w pakiecie :/
  21. lolaa spokojnie - pierwsze ruchy są na tyle delikatne, że nie wszystkie są wyczuwalne - maluch zapewne inaczej się ułożył. Nie ma się czym martwić na tym etapie. Poza tym większość z nas tutaj zauważyła ostatnio spadek r***liwości maleństwa - może te pogody, albo po prostu inaczej się macica układa i troszkę słabiej czuć. Ja powoli zaczynam czuć małego wyżej niż na samym dole, ale jest to b. sporadyczne. Niemniej oznacza, że Bziuk ma już kończyny dosyć wysoko, ale jeszcze nie rozpycha się na tyle, żeby czuć te kopniaczki. Także jeszcze raz chill matka! X ale jestem tu dziś aktywna... trochę mi to pisanie pozwala rozładować napięcie - forum lekiem na całe zło chyba :)
  22. dziękuję gościu za rady i Justynka za wsparcie. Powolutku pakuję sobie torbę w razie gdyby mieli mnie zostawić w szpitalu (oby nie, ale mężowi w pakowaniu nie ufam :P) Skurczy nie mam chyba... Do dziś czułam się wręcz fenomenalnie. Wrrr, głupi lekarza no :( Sexu oczywiście nic, a nad tym wyjazdem się grubo zastanawiam - zobaczymy co mi powiedzą w szpitalu, ale pewnie też sobie odpuszczę. No nic, staram się choć trochę wyluzować. Za godzinkę powinien być mąż, więc już go wyczekuję. X Mycha - to na 99% maluszek :) Pierwsze ruchy czuć właśnie jak się wycisza. Dopiero później czuć przy aktywności - ja poczułam w sobotę pierwszy raz w pozycji nieleżącej - synowi wizyta w sklepie się nie spodobała :) A teraz jak siedziałam na półleżąco to mały tak wywijał, że ho ho - przynajmniej tyle.
  23. pani z pieskiem - a właśnie, że można :) byle by serek był zrobiony z mleka pasteryzowanego! jego pasteryzacja zabija groźne wirusy/bakterie i można jeść :) te sklepowe serki-podróbki (bo prawdziwe fety czy camemberty to to nie są) dostępne w PL można jeść spokojnie.
  24. miska dzięki - już anemią i moczem się nie martwię, bo to w ciąży praktycznie norma. Zostaje tylko? ta szyjka. Mam nadzieję, że w szpitalu mi zaradzą i doradzą. Póki co staram się o tym nie myśleć. W ogóle my nie wybieramy się do Radomia stricte Radomia - impreza jest pod Zwoleniem, a później niedaleko Pionek do babci. Także może nie będzie źle. O ile w ogóle pojedziemy... Ale póki co nie myślę i upajam się błogostanem po herbatce z miodem i sokiem malinowym. ------ jeśli chodzi o wózek to gratuluję zakupu i w ogóle to kolorem się nie przejmuj! Kolor śliwki odpowiedni IMO jest i dla dziewuchy i dla chłopca. A kwiatuszki w środku - phi, wstrętne baby nie mają prawa zaglądać do wnętrza wózka :) Z resztą na zimowe i wczesnowiosenne spacery i tak kombinezony, kocyki itp. że niewiele widać środka. A na lato już pewnie w spacerówkę będziemy się przesiadać. A jaka ona jest? Z resztą, będzie dziewucha :) u nas na forum prawie same laski, więc wiesz, jest tendencja :)
×