Część dziewczyny!!!
Czytam Was stale, ale ostatnimi czasy mniej pisze, ze względu na notoryczne zmęczenie...
Edysia1978
endometrioza nie zawsze daje objawy. U mnie nic się nie działo. Żadnych bolesnych miesiączek, żadnych krwawień - dosłownie nic. Przeczytałam gdzieś w internecie, że jest to bardzo męcząca choroba, a do tego ciężka w leczeniu (leczysz tylko objawy nie przyczynę). U mnie wszystko sprowadziło się do laparoskopii (z powodu niezdiagnozowanej niepłodności) i usunięcia ognisk zapalnych endometriozy. Przy okazji sprawdzanie drożności jajowodów i tyle.
Pierwszy cyk po laparoskopii i jest fasolka!
Dziewczyny w poniedziałek byłam na wizycie. Wszystko jest ok, fasolka urosła do 1,67 cm (z 0,45 dwa tygodnie wcześniej) i rozwija się prawidłowo, choć ze względu na niedawną laparoskopie i na wcześniejsze problemy z zajściem traktuje tą ciążę jako zagrożoną. Chciał nawet mnie wysłać na L4, ale za coś trzeba żyć, a przecież czuję się dobrze i póki co (odpukać) wszystko jest ok...
Słyszeliśmy serduszko już drugi raz - MAGIA! Następna wizyta 24 czerwca i to będzie 11 tydzień skończony i 2 dzień.
Czy w tym czasie wykonywałyście jakieś badania prenatalne?
Czy jest sens robić USG 4D?
pozdrawiam Was ciepło z niezwykle pochmurnego śląska...