Æðelgast

I o koleżance z roboty, Asi Satynce też. Z całej trójki najbardziej Kaja odwzajemnia moje emocje, więc na razie nakierowuję się na Kaję...

Jak powiedział Jezus, że jak powie górze, żeby się wrzuciła do morza, to góra się wtedy posłucha i to zrobi?

Złożony z Karolinki (Perłowej Królewny), Kaji i koleżanki z roboty (Pięknej Szatynki/Asi)... Królowie Dawid, Salomon i wielu innych pobożnych mężów miało swoje haremy...

https://www.youtube.com/watch?v=kavDbakr4Jc

Początkowo zastanawiałęm się między satysfakcją a euforią. Euforia jest przyjemnym stanem zazwyczaj wywołanym upojeniem alkoholowym, lub podnieceniem seksualnym, ale zazwyczaj zaciemnia rzeczywistość i ma różne konsekwencje. Satysfakcja natomiast jest oznaką, że życie człowieka toczy się właściwym torem i jest dowodem na działanie i obecność Jahwe w jego życiu...

Ni ma Jej i ni ma. Chyba poszła moim śladem i postanowiła zostawić to na amen...

Czyli odkąd miałem spełniony potem sen, z Nią związany. Pomyślałem nawet, że to dar od Jahwe, za w miarę uczciwe, pozbawione brudów życie. Tymczasem minęło trochę czasu i w roku 2012 dowiedziałem się jak PK ma na nazwisko i gdzie mieszka... Miotam się, czy do Niej pojechać, czy nie, bo konsekwencje mogą być różne...

Albo przegram na całej linii. Jedno z tych dwóch. Znaki na niebie i ziemi to wskazują...

Swa awrittan ys in tha halinge bocas . . .

Jechałem pociągiem do miasta Perłowej Królewny. W przedziale siedziało kilka osób, w międzyczasie dosiadła się jedna dziewczyna. Zauważyłem, że kiedy w przedziale było te kilka osób, dziewczyna siedziała cicho, spokojnie. Kiedy te kilka osób wysiadło i zostałem z nią sam na sam, od razu zaczęła gładzić włosy, odgarniać na bo, bawić się końcówkami. Dziwne, nie?

I feel pure, and holly . . .

Byłem w mieście PK, już jak wysiadłem z pociągu uderzyło mnie, że zupełnie jest zupełnie inne powietrze, zupełnie inna topografia, zupełnie inne rozmieszczenie ulic i ludzie też inni (bardziej otwarci) . . .

Kto miał szczęście, to zobaczył . . .

Za dnia Jej raczej nie uświadczysz, tylko pomiędzy 0:30, a 2:30 . . .

Z jednej strony (głównej) strony chciałbym się kierować miłością ku Stwórcy i prawem Bożym. Z drugiej odczuwam miłość ku indoirańskiej (aryjskiej) mitologii. Czuję, że to czasami może zakrawać o bałwochwalstwo . . . Z trzeciej strony mentalnie jestem hermetystą - człowiekiem badającym prawa nauki i dążącym do perfekcji, tworząc nową jakość (mój kierunek edukacji się o to ociera). Hermetyzm z olei łączy się z takimi dziedzinami, ja astrologia i alchemia, które z punktu widzenia Prawa Bożego są kontrowersyjne i nikt nie znalazł jednoznacznej odpowiedzi . . .

Nawet chyba z Nią tu kiedyś gadałem, po ty jak wkleiłem Jej fotki . . . :(

http://www.youtube.com/watch?v=hQlML9omwsM

Pytam się, bo czasem zdarzyło mi się spotkać na swej drodze ludzi o neandertalskich cechach. Tzn. niewysokich krępych, o niskich pochyłych czołach. Oczywiście te cechy nie muszą występować wszystkie razem u jednego osobnika. Spotykam zarówno kobiety jak i mężczyzn o takich cechach. A z jednej mojej znajomej to wręcz się śmieją, że wygląda, jak Fionna ze Shreka. Podobno wszyscy nieafrykanie mają około 4% domieszkę neandertalskich genów. Kto wie, moęz ci wspomniani przeze mnie mają większą. Do czego zmierzam: Zastanawiam się, czy nie można zdefiniować nowego typu rasowego. tzw. "neandertaloid".

To wbrew słowom Ewangelii: "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie." Mt 23:9

Przerzucili ją na inny dział i kontakt się urwał... Poza tym parę razy byłem świadkiem, jak była "bajerowana", a ja niestety bajery nie mam...

Czuję, że to sam Bóg za tym stoi, że mi się przyśniła pare lat temu i udało Ją odszukać tak daleko . . . I może dlatego nie odniosłem sukcesów z dziewczynami z netu, bo PK jest moim przeznaczeniem . . .

Nu ic sothlice thinc se eorle eom, swa minne prussisce faederas wearon . . .

Brutalne aspekty rzeczywistości i jej paradoksy zdają się wtedy mniej realne. A zmarnowane okazje ciągną się za mną latami i kąsają raz na jakiś czas. Co prawda teraz pojawiła się ogromna szansa, ale nawet ona zdaje się czymś odrealnionym (mimo, że logicznie wzysto układa się w całość)...

j.w.

Jedni wyznają pogląd, że to bujanie w obłokach, ja jednak uważam, że życie w brutalnym, materialnym świecie, potrzebuje wzoru ze świata idei, w sensie platońskim... Tak więc najpiękniejszym jest, ale i również najbardziej okrutnym jest to, że życie idealisty jest ciągłą korektą...