mezatka splatka

jade z mezem do rodzicow, ale powiem wam ze dowiedzialam sie ciekawych informacji jak wroce to napisze wszystko musze sobie to przemyslec.

pozostaje mi chyba tylko cierpliwie czekac az sie odezwie.

nie nie wiem co robie, po prostu motam sie tak i sama nie wiem czy robie dobrze czy niedobrze.

szkoda ze nie wiem o ktorej ona wyjezdza. mowila tylko ze popoludniu.

mezatka to co bys zrobila teraz na moim miejscu?

ale w jaki sposob ja mam mu to przekazac? przeciez nie napisze mu wprost smsa.

mezatka a co jesli to jest tylko jakas gra z jego strony? jesli chce sie tylko mna zabawic, sprawdzic jak daleko sie posune?

Bezboznica no i wlasnie taki mam zamiar nie bede mu nic odpisywac chyba ze napisze cos normalnego a nie glupie buzki.

no takie kolezenskie, nigdy nie bylo zadnych zgrzytow miedzy nami, w tamtym roku bylismy razem na wakacjach nawet. ogolnie to bardzo przyjemna dziewczyna.

Pavlo moze masz racje moze faktycznie cos jest nie tak w moim malzenstwie skoro szukam "pocieszenia" w ramionach kogos innego, moze faktycznie powinnam sie zastanowic nad swoim zwiazkiem i poszukac jakiegos innego rozwiazania. moze. w koncu przysiegalam mezowi przed oltarzem. ale to co mnie ciagnie do niego jest tak silne ze po prostu nie jest momentami w stanie nad tym zapanowac. wiem ze nie powinno tak byc gdybym byla dobra zona to od razu bym to uciela na samym poczatku i nie dala sie w nic wciagnac, nie pisala zadnych smsow. teraz sie czuje jakbym byla miedzy mlotem a kowadlem. bo tak jak napisales jesli chce byc z nim to powinnam zostawic najpierw meza a potem dopiero probowac cos z nim. tylko ze ja nie jestem w stanie tego zrobic, za bardzo boje sie tego ze zostane sama, bo nic z tego nie wyjdzie.

a czy ja krzywdze mojego meza? nie. poza tym w naszym zwiazku nie dzieje sie zle zebym musiala cos naprawiac, naprawde bardzo dobrze jest miedzy nami. ale czy to, ze jest dobrze ma znaczyc ze mam do konca zycia z nim byc myslac sobie caly czas jakby bylo z jego bratem? wyobrazajac sobie jego brata kiedy sie z nim kocham? no chyba nie powinno tak byc.

ja nie uwazam ze to bylo osmieszenie. spadam stad narazie, ide robic obiad bo maz wstal. mam nadzieje ze jak napisze popoludniu to bede miala jakies lepsze wiesci chociaz nadzieja matka glupich.

gdyby chcial mnie przeleciec to tez by dawal jakies znaki prawda? chocby po to zeby sprawdzic czy ja tez chce.

to nie jest takie latwe teraz nagle przestac o nim myslec. mimowolnie ciagle patrze na telefon taki odruch po prostu chociaz wiem ze i tak nic nie napisze.

to on pierwszy zaczal mi dawac sygnaly a nie ja jemu.

narazie sie nic nie dzieje wlasnie. caly czas patrze na telefon i licze ze moze jednak cos napisze no ale raczej nie napisze dopoki jest jego narzeczona. sama mam ochote mu cos napisac takiego zgryzliwego ale tez nie napisze z tego samego powodu. i kolo sie zamyka i tkwimy w miejscu.

no wlasnie ale jaki on mogl miec cel zeby takie rzeczy pisac do mnie? poza tym przeciez sam proponowal spotkanie przyszedl do mnie i mnie pocalowal. jaki mogl miec w tym cel, zeby teraz mnie olewac?

wlasnie teraz to juz kompletnie mi namieszal w glowie i nie wiem co mam o tym wszystkim myslec. z jednej strony pisze mi smsy ze chce siedziec kolo mnie chce mnie miec przy sobie ze glupieje jak o mnie mysli... a potem udaje ze sie nic nie stalo i sie zachowuje jakby nigdy nic.

wiem ze nie jest zobowiazany ale po tych smsach od niego i po tym pocalunku u mnie to myslalam ze jak bedzie okazja w ktorej bedziemy sami to zachowa sie jakos inaczej a on mnie potraktowal jak powietrze.

zawsze mi sie podobal z wygladu przed slubem tez ale tylko tak o. o niczym nie myslalam w zwiazku z nim tylko tyle ze jest przystojny i nic wiecej. i tak bylo dosc dlugo az jakis czas temu on zaczal wysylac sygnaly do mnie to wtedy sie we mnie cos obudzilo i zaczelam o nim myslec inaczej.

nie nie mam dziecka pisalam to juz kiedys. i narazie nie niszcze zadnego zwiazku i na pewno nie odejde od meza jesli nie bede w 100% pewna, ze on cos do mnie czuje i jest w stanie zostawic narzeczona zeby byc ze mna.

nawet gdyby czul tylko pozadanie to i tak przeciez moglby cokolwiek zrobic czy powiedziec.

ja nie wierze ze to wielka milosc juz wiele razy to pisalam, ze nie wiem jakie sa jego zamiary i nie wiem czego ode mnie oczekuje. owszem chcialabym zeby to bylo cos wiecej niz tylko seks, ale nie moge liczyc na cos czego nie jestem w stanie w tej chwili sprawdzic.

ja wiem, ze to co robie nie jest uczciwe wobec mojego meza, wiem o tym doskonale. i wiem, ze gdyby n mi zrobil cos takiego to czulabym sie z tym beznadziejnie. ale to nie znaczy, ze nie mam uczuc i robie to wszystko myslac tylko o sobie. ja tez sie zle z tym czuje i mam wyrzuty sumienia.

dlaczego uwazasz ze nie mam pojecia o milosci? po czym to wnioskujesz ze jestes madrzejsza ode mnie i twoje zdanie na ten temat jest lepsze od mojego? kto ci to wyliczyl ze zauroczenie trwa akurat 4 lata?