![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/A_member_1405764.png)
*aisha*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez *aisha*
-
margo tyle Cię nie było, a teraz zdziwiona jesteś, że nas nie ma! :D ;) u mnie przygotowania do Świąt idą spokojnie i bez nerwów, w tym roku będą na Wigilii tylko 3 osoby, łącznie ze mną, więc same widzicie Wczoraj kupiłam ostatni gwiazdkowy prezent, dziś już tylko doszlifuję kilka rzeczy i będę pakować;) wreszcie, hurra :) Jeśli chodzi o dietkę, to idzie sobie spokojnie i leniwie :) nie grzeszę wcale, ale też nie dręczę się zbytnim ograniczeniem jedzenia :) jem, to co lubię i jestem szczęśliwa, nie czuję presji, żeby schudnąć nie wiadomo ile w miesiąc Mogę się pochwalić, że mięsa nie jem już ponad 3 tygodnie i bardzo dobrze się z tym czuję :) ale ćwiczyć nie chce mi się wcale, niestety:/ mam nadzieję, że za jakiś czas i na to przyjdzie pora :) Pozdrawiam Was cieplutko:) Piszcie, może jeszcze ktoś tu został :)
-
hej Anku:) a myślałam dziś o tym, żeby podnieść temat! telepatia zadziałała:) Jestem ciekawa co u Was słychać, niekoniecznie dietkowo, tak po prostu co się u Was dzieje:)
-
hej!!! jest tu kto??;)
-
u mnie 4ty dzień diety (wow!;) ) w każdym razie zaczęłam na dobre i pociągnę do końca roku:) a jak będzie trzeba to i dłużej:D margo, jak nie będziesz częściej wpadać, to masz przechlapane, słowo daję!!:P a byłaś u lekarza z tą zgagą?? witam nowe dziewczyny:)
-
Anku proszę się nie nabijać z moich 1,5kg:P:D
-
hej!!:) musiaczek, Ty się wykuruj do końca a nie kombinuj!:D to nie przelewki, o zdrówko trzeba dbać, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym! Dużo zdrówka Ci życzę!!! ps. jak usłyszałam zastrzyki i kroplówki, to myślałam, że zjadę z fotela:D panicznie się boję:o Anku, no co Ty, nie wierzę, że Mama może tyle czasu się na CIEBIE gniewać:) smerfetka, a co to za szkoła?? jakie kolory tapet wybraliście?:) do Sylwestra jeszcze 10,5 tygodnia, damy radę schudnąć spokojnie:) efcia, margo, hop hooop! :) co słychać?:) Schudłam zawrotne 1,5kg. w tydzień, żyć nie umierać:P:P Buziaczki!!:)
-
hehe, no dobre, dobre, to będę pisać sama do siebie!!:P efcia, pisz czasem, żeby mi smutno samej nie było;):) musiaczek, gdzie Ty znikłas?? martwię się o Ciebie, że coś jest nie porządku smerfa dostaje rozgrzeszenie;) bo siedzi w domciu a nie w pracy;) anka, a u Ciebie co słychać?? ja jakoś ciągnę:D powolutku, ale jakoś;) dziś się wreszcie wyspałam, bo zeszłą noc miałam tragiczną, wszystko przez mojego pieska kochanego, bo zachciało mu się ze mną spać, a jest taki wygodnicki, że jak się położę tyłem do niego to drapie i piszczy!!:D i tak było całą noc:P ps.Rozumiem, że wymiarów nie podajemy;)
-
ja poukładana... hehe;) Buziaczki efcia:) miłego odchudzania z Twoim Pitem!!
-
hej efcia!!!:) ale fajnie, że wpadłaś!:) nie trać wiary, że osiągnięcie wymarzonej wagi jest możliwe. Ja Ci mówię, że JEST:) póki co, musisz wydobrzeć i dojść do siebie. Wyobrażam sobie jak ciężko jest dietkować gdy ma się całą rodzinkę na głowie i trzeba im szykować te wszystkie pyszności. Cieszę się, że rehabilitacja Ci pomaga i powoli dochodzisz do siebie:) u mnie waga tylko na początku leci szybko w dół, organizm oczyszcza się po obżarstwie, trawi to, czego nie zdążył wcześniej. Teraz mam zastój, ale się nie stresuję - do Sylwestra jeszcze sporo czasu:)
-
witam, witam:) musiaczek, przewertowałam nasz topic, żeby odnaleźć tabelkę i zobaczyć ile masz wzrostu, jest czarno na białym, że 172cm, więc zaraz dostanisz kopniaka kochanie, ale za biadolenie, że 59kg. to tak dużo!!!! nie stresuj się tymi 3kg. Dieta najlepiej idzie jak się zapomina o odchudzaniu:) jak w wakcja byłam zabiegana i miałam mnóstwo zajęć, to nawet się nie obejrzałam, a kg. same leciały w dół, oczywiście trzymałam się jakichs określonych zasad, ale nie czułam głodu, bo nie miałam czasu o nim myśleć:) A jakie są Twoje założenia?:) smerfetka, ja to bym chyba ze szczęścia umarła jakbym mogła urządzać swoje własne gniazdko:):) chociaż domyślam się, że pewnie jesteś już strasznie zmęczona tym wszystkim, urzędami itp. Ale teraz będzie już tylko lepiej:) Do tabelki podaję wymiary jako ostatnio;) bo w zeszły piątek byłam pierwsza i... ostatnia:P anku, i jak było na spacerze?:) Mama się już nie gniewa?:) anka, pisz co u Ciebie!!:)
-
witam, mamy nowy dzień:) co słychać u Was Dziewczyny?:)
-
cześć piękne :) ahhh... jest nowy dzień, piękne słońce na niebie i weekendowe smutki częściowo wyparowały :) Dziś idę na rozmowę z dziekanem, chciałabym mieć to już za sobą i od jutra móc wreszcie chodzic na zajęcia. Jeszcze wszystkim pokażę, co potrafię! :) jakoś tak w ogóle.. lżej mi trochę na serduchu, bo ostatnie kilka tygodni to był istny koszmar smerfetka, serio aż tyle \"papierkowych\" spraw do załatwienia? i to wszystko związane z tym, że się pobraliście?? musiaczek, ja też właśnie myślę jaką by tu formę aktywności wprowadzić, coś mi już chodzi po głowie, ale nie wiem czy zacznę teraz chodzić czy może jeszcze się zastanowię.. Ale czuję, że moje ciało chce jakiegoś wysiłku :) hehe:D ja tu nie mam zamiaru nikogo zmuszać do mierzenia się itp:) jak ktoś chce to niech podaje albo wpisuje sobie w stopkę, co kto lubi. Tabelka była fajna, ale jak ma powodować jakąś traumę to lepiej nie podawaj, musiaczek;) u mnie dietka leci, prawie co noc mi się śni, że zajadam kanapki z salami albo rogale z czekoladą itp:D więc rano się budzę i czuję się jakbym już zjadła to wszystko, więc na jawie nie mam ochoty:D niezły sposób:D Buziaki, może wpadnę jeszcze potem
-
szkoda, że zostałam sama :(
-
jak to Cię wywalają? zobacz na mój opis w stopce, to zobaczysz ile JA mam do zrzucenia:P no naprawdę się odchudzamy hehe:)
-
:) mamy, mamy: dużo optymizmu + wiara, że się uda + wparcie, co by przypadkiem nie dać się skusić Milce np:P oto cały sekret:) reszta wyjdzie w praniu:D jak bliżej Cię poznamy:)
-
Maryśka, super, że wpadłaś!:) jak tylko będziesz miała okazję, to napisz zawsze kilka słów co u Ciebie:) Twój spadek wagi pewnie tak zaskakuje innych (i martwi), bo był w krótkim czasie, a to zawsze rzuca się w oczy. Dbaj teraz o sobie, skoro staracie się o maleństwo:) bierz to żelazo, co masz i wcinaj dużo witaminek, żeby pozbyć się anemi:) No i baw się dobrze na weselu!!!:) ehh... ale bym się też tak pobawiła:) A dziś miałam (bo już wróciłam do domu) beznadziejny dzień, ale mam już to wszystko w nosie, już mi chyba obojętnie. Głowa mi pęka... ale dietkę trzymam:) wczoraj się oparłam tym przepysznym bułeczkom:P i dziś też:D uwaga - Milki też nie tknęłam:D Za oknem szaro-buro, deszcz kropi i w ogóle. Ale popołudnie spędzam z moim Słońcem i mam nadzieję, że będzie miło:) ahaa... wymiarki:P no niech będzie, tylko żeby nie wyszło, że tylko ja podaję, bo.... (!?@##%^ :D ) talia: 78cm (halooo... gdzie moja talia?!:D ) biodra: 98,5cm. udo: 60 (no comment:o ) waga: 66,3kg. i to na razie by było na tyle:) Buziaki ps. coś mi się wydaje, ze smerfetka chora w domu leży (oby nie!!) bo mówiła, że się źle czuje, a od wczoraj nic nie pisała:( kuruj się!!
-
Anku, co nabroiłaś?;) przyznaj się:D
-
hej, hej:) już od godziny siedzę i medytuję co by tu zrobić, żeby nie rzucić się na świeże pieczywko, które pachnie w kuchni i na Milke, która została rodzince z wczoraj i leży kusząco na stole. W domu nikogo nie ma, więc walczę sama ze sobą, żeby nie iść i nie schrzanić wszystkiego:P już sobie nawet net włączyłam, żeby tylko nie myśleć... ehh.... Robimy zakłady: wytrzymam czy nie?!:D
-
jakieś tam plany mamy, ale ja oczywiście boję się wybiegać 2 lata naprzód, żeby los nie spłatał żadnego figla... Takie abstrakcyjne rozmowy o czymś co będzie za ileś tam czasu są dla mnie bez sensu trochę... Może właśnie ta odpowiedzialność mnie przeraża..? A jesteśmy ze sobą kawał czasu, 7my rok leci:) jakby mi ktoś tak powiedział, to pomyślałabym, że to strasznie długo, ale tego się wcale tak nie odczuwa. Trzeba brać pod uwagę, że zaczęliśmy ze sobą być jak miałam niecałe 17 lat! Poza tym dopiero tak naprawdę to dopiero od roku możemy się widywać kiedy chcemy, bo wcześniej to był związek na odległość, mieszkaliśmy w innych miastach, przetrwaliśmy jego wojsko na drugim końcu Polski i mnóstwo innych rzeczy m.in. jego wyjazd na pół roku kiedy dzieliły nas tysiące km. i musiał wystarczyć 1 telefon na tydzień... Trochę się uzbierało tego wszystkiego. Teraz dzieli nas pół godziny do siebie, a ja dostaję gęsiej skórki na myśl, że mógłby gdziekolwiek znowy wyjechać. Kosztowało nas to wszystko masę nerwów, ale myślę, że było warto:) Teraz wiadomo, chciałabym najpierw skończyć studia. i tu się zaczynają schody, bo miałam je skończyć za 2 lata, a bardzo prawdopodobne, że jednak będzie za 3... Nie dam rady nadrobić zaległości, byłam w takim dołku, że myślałam, że zwariuję, nie mogłam się uczyć, nie wierzyłam, że dam radę, a teraz jest już za późno. Pomijam fakt, że mam kosmiczne poczucie winy, a samoocenę równą 0... Tak naprawdę to nie wiem co teraz..
-
pięknie:) życzę Wam dużo szczęścia:) i jestem przekonana, że napewno będzie Wam razem dobrze:) Wspólne życie to jakby nie patrzeć, odpowiedzialność za siebie nawzajem. ja to się obawiam tego, ze czasem lubię pobyć sama ze sobą, właściwie to często jestem sama i w pewien sposób się do tego przyzwyczaiłam, chociaż nie zawsze jest mi z tym dobrze. A po ślubie to wszystko razem, wspólne mieszkanie i w ogóle, mam nadzieję, że mi nerwy nie puszczą:D ale póki co, to do ślubu mam jeszcze dalekooo....
-
dostanę rozgrzeszenie?;):)
-
właśnie myślałam o tych moich nieszczęsnych fotkach:) technicznie nie mam jak ich wysłać! jedyna możliwość to wysłanie z telefonu na telefon, musiałabym siostrę wyprosić bo na koncie u mnie piękne 0:D Serio, cyfrówki nie mam, skanera nie mam (a fizycznie mam tyle fajowych fotek z urlopu, szkoda że nie możecie zobaczyć, wtedy byłam jeszcze szczupła i piękna:D) a o to, bym mogła wysłać zdjęcie z tel. na maila już 2 razy się prosiłam w salonie i jakoś nikt mi nie umie powiedzieć co zrobić, żeby to działało Tak więc, to nie jest tak, że się wymiguję od wysłania zdjęć, tylko po prostu nie mam jak
-
czemu ci ojcowie zawsze muszą odwalić jakiś numer... Mój wyjechał w czercu za granicę do pracy i jakby nigdy nic związał się tam z kimś. Ja, mimo 23 lat, mam poglądy starej daty (chyba, bo teraz jakoś niepopularne..) i dla mnie lojalność, wiernośći zaufanie są święte. Strasznie to przeżyłam. nie mogę się pogodzić. Podkreślam, że tata był zawsze dla mnie jednym z największych autorytetów, nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego... To też jeden z moich problemów:) A co do Twojego taty, to mogę się domyślać, jak się czujesz ze świadomością, że prosisz go o pieniądze, mimo tego jak Cię traktował przez cały ten czas. Ale wiesz co Ci powiem, to on ma się czego wstydzić, nie Ty! Rozumiem, że sytuacja jest niezręczna, ale dopóki się uczysz, twój ojciec ma obowiązek Ci pomóc. Dobrze robisz, że zdecydowałaś się wyjaśnić sprawę na drodze sądowej, skoro w normalnej rozmowie nie da się dogadać i takie cyrki odchodzą jak wtedy w kawiarni. Twoja decyzja i tak nie wpłynie negatywnie na Wasze stosunki, bo jak sama widzisz i tak jest nieciekawie. Nie martw się, nie robisz nic złego, nie prosisz o nic, co Ci się nie należy. Trzymam kciuki, żebyś nie straciła za dużo nerwów przez to wszystko. Sytuacja jest trudna, ale jak wszystko się ustali, to będziesz miała już spokój.
-
o jeny a co mi tak post wydłużyło????:P musiaczek, jak chcesz chętnie wezmę od Ciebie połowę problemów:) ja dziś nie muszę z domu wychodzić, a Tobie będzie lżej dotrwać do wieczora bez dodatkowego bagażu:)
-
czyli tylko Maryśki nam jeszcze brakuje?? musiaczek, humor już mi poprawia sam fakt, że mogę tu z Wami \"pogadać\":) A tak w ogóle, to... Dzięki za i świadomość, że są osoby, na które można liczyć Z tym adwokatem to jakieś formalności czy poważniekjsza sprawa? Moja babcia ma sprawę 18go, mieszka hen od całej rodziny, a ma już swoje lata i martwię się czy sobie tam poradzi:/ smerfetka, ja to też sie boję szybko jezdzić:D jak licznik przekracza 120(!) to siedzę wczepiona w siedzenie i mam wrażenie, że za chwilę zemdleję z nerwów, serio! poza tym nie boję się jezdzić tylko z moim tatą, nikomu innemu jakoś nie mogę zaufać:P ile godzin jechaliście?? No na pewno mnóstwo spraw do załatwienia, nie daj się zwariować smerfetka! Teraz jest po prostu gorący okres, ale powoli się wszystko ustabilizuje, zobaczysz. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale czasami jak już za dużo jest tego wszystkiego na głowie, trzeba się chociaż na chwilę odciąć i pomyśleć też o sobie:)