Brzoskwinka7
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Brzoskwinka7
-
Hejka. Nadrabiam ;-) jak zwykle późną porą. Dziewczyny jak Wy to robicie, że spacerujecie z dziećmi tak długo, po 3 godziny? A co z karmieniem? Moje dziewczyny jedzą co 3 godz. w ciągu dnia, mają już stałe godzinki, to jest: 9, 12, 15, 18, 21...w nocy ok.5 czasem po 6.Więc zanim im się odbije, zanim je ubiorę to na spacer zostaje ok. 1 godz. badź 1,5godz. Oczywiście one lubią spacerować i gdybym z nimi dłużej pochodziła to pewnie by słodko spały, ale wtedy godziny jedzonka by się poprzestawiały a tego bym nie chciała burzyć. Monotonia wykonywanych czynności to dla dzeci poczucie bezpieczeństwa, więc nie chce tego zaburzać. No bo przcież teraz jest za zimno żeby gdzieś w plenerze karmić. MAMO MAJKI program jest za......y!!! WIELKIE WIELKIE DZIĘKI! Można robić cudawianki z tych zdjęć, kilka prześlę na naszą @ KPZDM chciałaś przepis na rafaello, sorki że dopiero teraz podaję, ale chcę zaznaczyć, że to nie jest mój przepis, znalazłam go w internecie na stronie Czarnej Oliwki, autor Magda. Napisałam to, aby nikt nie miał pretensji, że go sobie przywłaszczyłam. Ale ciacho jest przepyszne. Ja go trochę zmodyfikowałam o czym napiszę pod przepisem. Składniki: - składniki na klasyczny biszkopt, - 1l śmietany kremówki, - 1 duża paczka wiórków kokosowych, - 2 tabliczki białej czekolady, - 4-6 łyżek cukru pudru. Jak przyrządzić? Pieczemy biszkopt, dzielimy go na dwie części(górna część jest cieńsza). Masa: rozpuszczamy w garnku 2 czekolady, dodajemy 0,5l śmietany i 0,5 paczki kokosu. Ściągamy z ognia i do rozpuszczonej masy dodajemy pokruszoną, górną część biszkoptu. Całość wykładamy na pozostały biszkopt, przykrywamy śmietaną ubitą z cukrem pudrem i posypujemy wiórkami kokosowymi. SATYSFAKCJA GWARANTOWANA! Uwagi: Zamiast kokosu można dodać inne bakalie, np. orzech włoskie a wierzch ciasta posypać migdałami. Można mieszać różne kolory czekolad, np. biała + czarna itp. Ja kupiłam gotowy biszkopt :-) taki podzielony już na 3 warstwy. Czekoladę rozpuszczałam w kąpieli wodnej i nie 2 tylko jakieś 1,5, na oko dodałam śmietanę, pół litra to stanowczo za dużo, zależy od wielkości biszkoptu, a czekoladę - to zależy od tego czy ktoś lubi bardzo słodkie, ja wolę mniej słodkie. Śmietanę ubiłam też z niewielką ilością cukru żeby nie było za mdłe. Litr śmietany to baaardzo dużo. Zużyłam 0,5 litra + trochę z drugiego kartonika. Zrobiłam jeszcze galaretki z bitą śmietaną i tak mi jeszcze tej śmietany zostało. Ale przepis jest chyba na dużą blache... Ale się rozpisałam. Smacznego...
-
Mamo Majki to Ty pytałaś o miejsce na urlop. Ja polecam Kaszuby. Piękne miejsca i czyste jeziora.Nie wiem co preferujesz. Gołubie Kaszubskie...na przykład :-)
-
A ja nadrabiam...przeczytałam w ekspresowym tempie, bo tak duuużo tego naskrobałyście...ale chyba nie wszystko dokładnie... W poniedziałek byliśmy u lekarza i nie uwierzycie ile moje dziewczynki ważą. Roksanka 6015 i 60 cm Malwinka 6025 i 59 cm Nieźle, co? ;-) Karmię je tylko i wyłącznie swoim mleczkiem :-) Niezła ze mnie mleczarnia i na dodatek tłuściutka :-) MAMATWINS moje córy przebiły wagowo Twoje. Normalnie szok. Mieszczą się w granicach normy, ale pediatra mówiła, że mają ok. 250 gram nadwyżki :-) Mam nadzieję, że jak zaczną się więcej ruszać to zgubią ten tłuszczyk. KPZDM chciałaś przepis na rafaello, podam chętnie, ale nie teraz bo już trochę późno, napiszę dziś jeszcze, ale w ciągu dnia, oki? Zaszczepiliśmy dziewczynki, zniosły to całkiem dzielnie. Dodatkowo zaszczepiliśmy je na rotawirusa. No i modłiłam się żeby im się nie ulało, bo szczepionkę tę podaje się doustnie a koszt 300 zł!!! U nas razy dwa! Po 1 godz. i 15 min. ulało się Malwince, ale myślę ,że przez ten czas zdążyła się wchłonąć. Pa pa
-
Dziewczyny rafaello wyszło przepyszne!!!!!!!!! PYCHOTKA!!!! Mniam mniam palce lizać :-)
-
Dzieńdoberek :-) Off-ka, Iw - dla Was to po wielkim kawałku rafaello ;-) tylko jak je Wam dostarczyć, hmmm....może najpierw spróbuję, bo nie wiem czy jest jadalne. Off-ka nie martw się ja też mam zaległości, z sortowaniem ubranek zbieram się do tego i zebrać się nie mogę aż w końcu dziewczyny powyrastają. A te pierogi, hmmm....dle mnie to były rzeczy nie osiągalne, lepienie jakiegokolwiek ciasta, bo nigdy tego nie robiłam , a pierogi to zawsze ktoś nam podrzucił, któregoś dnia spróbowałam tak z ciekawości, kupiłam takie fremki do sklejania i oczywiście wzięłam największą to sobie wyobraźcie jakie olbrzymy były ;-) Lecę robić sniadanko.
-
DZIEŃ DOBRY! Jestem pierwsza :-) :-) Wstawać śpiochy, moje rafaello już pewnie nadaje się do zjedzenia, zapraszam...kto pierwszy to dostanie największego kęsa ;-) hi hi Ciekawe czy będzie mi do śmiechu jak za 4 lub 3 godziny moje córy zaczną krzyczeć : matka dawaj cyca!!! ..i będę musiała zwalić swe cielsko z wyra...uhaha...teraz mi się dobrze siedzi, no właśnie - spadam! Ale i tak jestem dziś pierwsza :-) jak któraś się pisze na ciacho to dać znać :-) Odstąpię kawalątek...
-
Renika a czy Twoja Karolcia nie kończy tych magicznych 12 tygodni 1 marca? Napisałaś, że wczoraj ;-) Moje niunie są starsze i dopiero dziś kończą 3 miesiące a skoro Twoja niunia urodziła się 1 grudnia...hmmm..to pewnie z przemęczenia :-) Agnes jeśli mogę wyrazić swoje zdanie to ja bym takiej matki chrzestnej do swojego dziecka nie wzięła, strach pomyśleć, gdyby, nie daj Boże, coś się stało i ona miała by zająć się Twoją Pat. A co do tego psa i tego lizania talerza...fuj. Ja też kocham zwierzęta ale bez przesady! Trzeba mieć trochę kultury i taktu, w swoim domu niech robią co chcą. Pierworódka, rafaello jest w lodówce co z tego wyszło, kto to wie, okaże się jutro. Przepis znalazłam w necie, pełno ich tam i każdy inny, wybrałam najprostszy, ale czy dobry...już teraz wiem że popełniłam mały błąd, ale co tam, dopiero się uczę, kiedyś dojdę do wprawy. Interesujące te CYCKI TEŚCIOWEJ ;-) Co do cioci...to wymyśliłam, żeby przychodziła 3 razy w tygodniu ugotować i poprasować, mąż jej o tym powie w poniedziałek. Co za tym idzie to i mniejsze pieniądze. Ze sprzątaniem dam sobie radę i tak to robię cały czas, najgorzej było świeżo po cesarce, bo bolał brzuch i męczyłam się szybko, ale teraz to pikuś. Pisałyście o pracy...trochę Wam zazdroszczę, że ją macie...bo ja nie mam gdzie wracać :-( z drugiej strony to fajnie, bo nie wyobrażam sobie tych moich dwóch szkrabków oddać do żłobka :-( Ohhh...życie... Chyba powiem dobranoc...czekamaż moje królewny zasną ;-) wtedy się położe.
-
Zmieniłam stopkę. Moje córeczki dziś skończyły 3 miesiące!!!! HUUURRRAAAAA!!!!!
-
Jak mnie nie ma to mnie nie ma a jak jestem to na maksa! :-) ;-) Hi hi hi
-
Ale wszystkich wymiotło, tylko biedna ja sama :-( Dziewczynki dziś jakieś śpiące, nakarmiłam je a one w kimono. No to się wykąpałam, zjadłam to teraz biorę się za resztę... Pa pa
-
A co u MAMYTWINS? Dawno jej nie było, pewnie nie ma czasu i wcale mnie to nie dziwi. Asiu a czy ta ciemieniuszka u Twojego Bartusia też tak dziwnie brzydko pachnie?
-
Dziewczyny ułożone do snu :-) A mnie zostało niecałe 1,5 godz. i nie wiem co zrobić: iść się wykąpać? a może coś zjeść? albo sprzątać czy może zrobić ciacho? Hmmm....sama nie wiem od czego zacząć. Pewnie zacznę od kąpieli a potem żarełko...i kolejne przebieranko i karmionko i może wtedy cała reszta ohh...
-
A my nie byłyśmy na spacerku chyba od trzech dni, makabra! Zrobiło się tak zimno, w poniedziałek idziemy na szczepienie i boję się żeby mi się nie poprzeziębiały. Właśnie nasmarowałam im główki ciepłą oliwką, założyłam czapeczki i czekam aby je wyczesać. Robię to takim grzebykiem który był dołączony do szczoteczki, ma takie kulki na końcach, robię bardzo delikatnie i się sporo wyczesuje,ale spróbuję szczoteczką do zębów :-) Piję kawusię no i nie mam nic słodkiego jeszcze :( jak tak dalej pójdzie to nieźle moja waga podskoczy :-) A moje dziewczyny już się niecierpliwią. A wiecie co jak mój mąż wraca wieczorem z pracy to dziewczyny tak się cieszą jedna przez drugą w głos się śmieją i próbują cosik mówić po swojemu, tak się cieszą że tatuś wrócił, a ja głupia z radości ryczę jak bóbr, taki to niesamowity widok :-)
-
Iw - niestety nie mam już murzynka :-( , ale za niedługo zamierzam się zabrać za rafaello, może być? Jeśli moje dziewczyny dadzą mi trochę wolnego rzecz jasna. Ja też chcę tę niespodziankę, plisss....
-
Chyba już wszystkie śpicie z maleństwami. Moje córki zasnęły a ja zamiast do nich dołączyć to siedzę na kafe :-) Mamo Majki dzięki za programik raz jeszcze. Jaki on rozbudowaaaany....i jakie rzeczy można tworzyć, ohoooo hoooo. A jak Ty obgryzłaś te zdjęcia, jeszcze nie doszłam do tego. Iw - ładnie Ci z grzywką ;-) Agu.o - Twój synuś ma takie same śpiochy jak moje dziewczyny :-) tylko my nie mamy takiego samego body. Agu czy Ty masz zielone oczy, piękne kocie oczy? Pierworódka - moj Roksanka często wygina głowę do tyłu, ale głównie jak śpi. Podobno w ten sposób udrażnia sobie drogi oddechowe... Agnes 78 - mój gin też zaproponował mi wkładkę, ale nie wiem czy się na nią zdecyduję, bo po niej są obfitsze krwawienia, a ja i tak mam. Pomyślę, przemyślę i zobaczymy. Na razie i tak seksiku ni ma ;-( A co do Vigantolu to ja go trzymam na parapecie w kuchni w tym kartoniku, za to Cebion trzymam w lodówce. A TAK W OGÓLE DZIEWCZYNY TO DZIĘKI ZA WSPARCIE I ZA WYSŁUCHANIE MOJEGO BIADOLENIA. WIEDZIAŁAM ŻE MOGĘ NA WAS LICZYĆ Filipka - a dlaczego usunęli kafe \" starające się w Stanach\"? Idę sobie zrobić herbatkę mlekopędną, cosik zjeść i spać, choć trochę... Aaaaa...moje dzieci dopadła ciemieniuszka, Roksanka ma większą od Malwinki. Za to Malwinkę dodatkowo męczę pleśniawki :-( i problem z ropiejącymi oczkami. Na tę ciemieniuszkę to stosuję po kąpieli rozgrzaną oliwkę, wsmarowywuję nakładam czapeczke i po ok. 30 min wyczesuję grzebykiem. Potem w ciągu dnia raz powtarzam. Schodzą takie łuski. A Malwince jęzorek smaruję Aftinem, ale ciężko mi tam palucha wsadzić, a jęzorek brzydko wygląda :-( Dobra kończę. Buziaki. Pa
-
cd. biadolenia... No i w poniedziałek mój mąż, bo akurat w poniedziałki jest w domu, mówi do cioci że ja mam ochotę na naleśniki ze serem to może zrobi bo tego dnia nie było nic do prasowania i zupy chyba też nie gotowała. A ona na to że naleśniki to ona robi brzydkie, a mój mąż na to ,że mają być dobre a nie ładne, strasznie jej się nic nie chciało. Mało tego we wtorek jechaliśmy do okulisty, miał jej syn nas zawieźć ale oczywiście zepsuł mu się samochód o czym mnie poinformował sms o 1:00 w nocy.Miał być u mnie na 8:00 i podać mio dzieci do karmienia. Chciałam je nakarmić razem żeby potem razem głodniały bo nie wiedziałam ile nam zejdzie w przychodni. A więc, mówię ok, pojedziemy taksówką z ciocią (mąż akurat nie móg przyjechać), no ale oczywiście ciocia na 8:00 nie przyjechała! Takiego miałam nerwa, że mówię Wam! Do dziś mnie trzymał, od wtorku prawie się do niej nioe odzywałam. To jest siostra mojego teścia, od ponad 20 lat siedzi w domu, nie pracuje zawodowo więc myślałam że umie sprzątać, ale widać należy do tej grupy ludzi, którzy chcą brać pieniądze ale nic nie robiąc. A zaznaczę, że zmarł jej mąż kilka tygodni temu i mają nieciekawą sytuację materialną i jeszcze ten syn z zespołem Downa. Dla niej to przy okazji zarobienia to jeszcze oderwanie myśli, ale lepiej wciąż narzekać że wszystko taaakie drogie ale do roboty to się nie wziąść! Jak ja mam zwracać jej uwagę, że jak kuchenka się zabrudziła to trzeba umyć, albo zlew, albo podłogę bo się laepi...to sa rzeczy tak oczywiste że mnie jest głupio na to zwracać uwagę, komu jak komu ale jej. dziewczyny przepraszam że tak smęce, ale komu mam się wygadać jak nie Wam! Dzięki za wysłuchanie!
-
Hejka. Chyba Wam trochę ponarzekam :-) Pisałam Wam, że pomaga mi ciocia, która jest codziennie od pon-pt od 8-15, bo mój mąż dużo pracuje i nie jest w stanie mi pomagać więc poprosiliśmy ciocię, oczywiście dostaje za to pieniądze. Miała mnie odciążyć a więc wszystkie prace domowe miała wykonywać. No i na początku było trochę ślamazarnie, ale wiadomo, musiała się wciągnąć, potem było trochę lepiej ale teraz to jest tragedia! Przychodzi już trzeci miesiąc a ja cały czas kiedy ona wychodzi biorę się za sprzątanie, bo szlag mnie trafia kiedy widzę ten syf. Ona ugotuje mi zupę co 2 dzieć czasem drugie danie, poprasuje, z mopem widziałam ją 2 razy a z odkurzaczem może 3. Bo ona w domu to taką szczotką po dywanie jeździ twierdząc że wtedy dywan ładnie wygląda, niby taki puszysty. Tyle tylko że przy tym się cholernie kurzy!!! Ale ona nie wpadnie żeby odkurzyć podłogi bo latają kołtuny i zetrzeć na mokro. To za trudne!Ostatnio jak mi ugotowała czerwony barszczyk to wszystko dookoła zachlapane na czerwono, w zlewie resztki męsa i warzyw, oczywiście zlew nie umyty, nie wspomnę o kuchence!!! Zasyfiona na maksa. Ale ona musiała sobie pójść wcze śniej bo przecież niby wszystko zrobiła. Dziś to w ogóle nic nie robiła oprócz czytania gazet i oglądanie telewizji! Fakt nie miałam nic do prasowania, zupę wczoraj ugotowała, no ale wiecie kurz na meblach też się zbiera, ale to trzeba pomyśleć. W środę do mnie mówi, dziś post, co będziesz jeść, ja mówię nie wiem. Nic nie zrobiła,ja jak ona poszła robiłam pierogi, następnego dnia oooo robiłaś pierogi. jakby nie mogła mi ich zrobić. Jak ja dłużej tak pociągnę to nie wiem. Mówię do męża Ty jej płacisz niemałe pieniądze a ja i tak z mopem zapierdzielam i potem wyję z bólu, bo wszystko robię szybko i 2 rzezcy naraz żeby zdążyć pomędzy karmieniami.... Idę bo dzieci płaczą. ponarzekam potem jeśli pozwolicie.
-
Cześć dziewczyny. Ja tylko na chwilunie. Nadrobię zaległości później, ostatnio wzięło mnie na pieczenie ciast, nie wiem dlaczego, zaznaczam że nie umiem tego robić, wszystko co robię to pierwszy raz no i przepisy są z internetu, więc albo się uda albo nie. Moja mama mnie niczego nie nauczyła, ciągle powtarzała, że jak wyjdę za mąż to się nauczę, bo ona tak miała. Tyle tylko że ja wyszłam za mąż mając 27 lat a od 20-tego roku życia sama się utrzymywałam i jakoś nie umarłąm z głodu :-) A ja chcę moje córeczki nauczyć gotować, piec ciasta, robić pierogi, różne przetwory i takie tam, więc chyba dlatego mnie tak wzieło. Chce już to wszystko umieć jak one będą większe i wtedy będą mi pomagać :-) Przesłałam na naszą @ sukienki do chrztu, w które zamierzam ubrać moje królewienki. Malwinka ma pleśniawki, tak mi się zdaje bo jej język wygląda inaczej niż był. Już kupiłam Aftin. Zastanawiam się po czym...pewnie po antybiotyku w kropelkach do oczu, hmmm.... I ciemieniuszka się przypałętała. Smaruję oliwką tę którą używam do ciała, ale nie wiem czy to pomaga macie jakieś sprawdzone metody? Lecę robić pierogi z serem. Pierwszy raz :-) A przedwczoraj upiekłam murzynka, trochę wyszedł suchy, ale wcale mnie to nie dziwi bo wsypałam ogromną ilość proszku do pieczenia ;-) Buziaki
-
Ja również dołączam się do życzeń, wszystkiego najlepszego dla dzisiejszych solenizantek Elektroniczny kodziku, co do włosów Twojej mamy, hmmm...może klasycznego pazia? Ja mam teraz taką fryzurkę a też mam włosy rzadkie i delikatne. No i przede wszystkim musi znaleźć bardzo dobrego fryzjera, włosy muszą być naprawdę bardzo dobrze ścięte wtedy dobrze się układają. Ja jutro idę właśnie się podciąć, a w marcu przed chrzcinami zrobię sobie coś z kolorem tylko nie wiem jeszcze co. Wiecie co, zdziwiłam się dziś bardzo, bo chciałam zamówić sesję zdjęciową w dniu chrzcin,a facet mi mówi, że jak w niedzielę to nie da rady, bo mają zamknięte. A przecież chrzciny są przeważnie w niedzielę. Robiliśmy u niego zdjęcia ślubne i są fantastyczne! Trudno, szkoda, bo chciałam mieć takie profesjonalne zdjęcia. Nie chce zarobić to nie! Ale jest mi smutno. Bo to sprawdzony fotograf...a znaleźć teraz kogoś dobrego...
-
Maja73 - ja też mam strasznie miękkie i delikatne włosy jak dziecko :-( i też się męczę przy układaniu wrrr! Mam nadzieję, żę moje dziewczynki nie odziedziczą ich po mnie. Także kochana Iw - ciesz się, że masz takie piękne i grube włosy, bo nie każdy może je mieć. Wczoraj zrobiłam sernik na zimno, z twarożku, i nawet mi wyszedł ;-)
-
Dziewczyny czy Wy po kąpieli karmicie swoje dzieci, czy może najpierw karmicie i potem kąpiecie i spanko? Bo ja to kąpię i potem karmię i one wtedy nie chcą jakoś tak zasnąć. Więc tak sobie myślę, że może powinnam je nakarmić odczekać 30 min i kąpiel, co Wy o tym myślicie? Może wtedy będą lepiej zasypiały, sama już nie wiem. Dobrej nocy
-
Mamo Majki - ja mam odciągacz z Aventu, jestem z niego bardzo zadowolona, mogę szczerze polecić. Moje dwa \"laktatorki\" sią najadły, teraz leżą w leżączkach, Roksanka gada do zabawek i śmieje się nieziemsko a Malwinka niby śpi, ale zaczęła stękać i stękać, chyba coś tworzy :-)
-
Aleksandria wielkie dzięki za info, ściągnęłam sobie ten program Free Call, ale chyba na komórki też mozna dzwonić, bo testowałam i dodzwoniłam się na swoją komórkę, na stacjonarny też. Ale superancko, bo ja mam rodzinkę daleko, teraz będę mogła dzwonić i gaaadaaać do bólu. Dzięki raz jeszcze Moje córki chyba zasnęły, bo słyszę...ciszę :-) Zaraz sprawdzę... Malwinka wypluła smoka, a Roksanka jeszcze go cyca. Godzinę to trwało zanim zasnęły. Dziś miały dzień dziecka - bez kąpieli. Dziewczyny, ale te Wasze niuńki są prześliczne i mają takie bujne czuprynki (Małgosia :-)), przesłodkie sukieneczki (Laura, Zuzia),ssssssssssssłodkie ccuuukiereczki :-)
-
\" Żyję, dycham...\" to słowa naszej kochanej czarownicy Iw :-) Iwonko dużo zdrówka i wracaj do nas cała i zdrowa. Buziaki. Witam nowe mamusie :-)
-
Kasiu moje jedzą tak mniej więcej co 3 godziny, czasem chcą dojeść i wtedy też im daję cyca, np. dziś rano po jedzonku nie mogły/ nie chciały pospać, więc się z nimi pobawiliśmy trochę, ale one jakieś marudne więc dałam im cyca i potem zasnęły. Też trochę zmodyfikowałam zasypianie niż w książce, kiedy płaczą podchodzę, przytulam w łóżeczku, staram się nie brać na ręce, podaję smoka i tak cały czas póki nie zasną. Wczoraj mój mąż chciał skapitulować... a ja mówię nie, będę chodzić tak długo i przytulać i dawać smoka aż zaśnie no chyba że by się rooozryczało nie wiem jak. Oczywiście zrezygnowałam z lampki nocnej i teraz jest w pokoju kompletna ciemność kiedy zasypiają. Dałam każdej po małej maskotce do łóżka. Staram się teraz je karmić w drugim pokoju, aby rozróżniały gdzie jadalnia a gdzie sypialnia :-) Jak zasnęły około 22, bo jedna szybciej a druga później, to potem jedna się obudziła tak po trzeciej, obudziłam też drugą żeby razem zjadły, i potem spały do ok. 8. Ale sobie popisałam...hi hi Najważniejsze jest rzeczywiście konsekwencja ze strony rodziców, co była baaardzo trudne, ale wiem że tak trzeba, bo inaczej zaburza się ich poczucie bezpeczeństwa. Ale książka jest fantastyczna...