lojka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lojka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Maju , ja również od 3 dni walczę z przeziebieniem. Zawsze jestem wtedy bardzo słaba , a to już tylko krok to napadu paniki i tak właśnie dzis jestem na pograniczu . mam wzdęcie , od tych wszystkich leków , no- a jak wzdęcie to i też dokucza serducho, są i skurcze dodatkowe i wysokie tętno. do tego mam zawroty głowy . Cały czas sobie tłumacze ,że to wszystko przez to przeziębienie. Najgorsze jest to ,że muszę wyjśc z domu , a jestem taka słaba, żę mam uczucie ,że zaraz zemdleje.
-
potomek -ja tak czasami mam , nawet kiedyś myślałam ,że jestem w ciązy , ale to była koleżanka N
-
bianko - dzięki ,że podzieliłaś sie wrażeniami z wizyty u lekarza , przynajmniej serce mam z głowy
-
dziewczynki , nie było mnie jeden dzień , a tu tyle wpisów. Z jednej strony cieszę sie ,że nie jestem sama i ciągle ktoś nowy tu zagląda, ale z drugiej strony to przykre ,że jest nas tyle i nic razem nie możemy wymyśleć ,żeby nas nie dopadały więcej głupie myśli. zazdroszcze tym ,które maja odwagę jeździć na pogotowie. Kiedyś też chodziłąm po lekarzach, bo na tele nerwowym zaczęły u mnie wystepować już autentyczne choroby , nie wymyślone.Tak było 3 lata. Potem dałam sobie odbój . teraz boję się ,że lekarz mnie wyśmieje, że odgadnie ,że jestem hipochondryczką i taki tak mnie oleje, a najbardziej boję sie diagnozy. i tak siedze samam z tymi wszystkimi dolegliwościami i czekam kiedy to sie skończy i znowu wejdę w kres znacznej poprawy. Pipek i beatak , dzięki za słowa w sprawie migreny , troszke się uspokoiłam .ja we wszystkim dopatruje sie tej boreliozy . Wiecie , że objawy są podobne donerwicy i często ta choroba jest właśnie z nerwićą mylona? Wczoraj dowiedziałam się ,żę u nas w szpitalu zmarła 25-letnia dziewczyna na boreliozę. Oczywiście udało mi się nakręcić. Dziewczyny ja chyba zwaryjuję i to przez głupiego robaka:(
-
dzięki Beatko*- wzięłam ibuprom , ale cały czs odczywam uczucie napięcia czoła i kłucia raz z jednej , raz z drugiej strony.Troszkę przypominają mi te bóle katar , ale nie jestem zasmarkana , a czoło boli. Może coś z tego będzie?Pozdrawiam , trzymaj się i dzieki
-
dziewczynki- wczoraj wieczorem myslałam ,że dostane jakiegoś wylewu , strasznie rozbolała mnie głowa , aż pulsowało i to tylko po jednej stronie(lewe oko i czoło ). Wzięłam tabletkę i zasnęłam . Dziś obudziłam się zmęczona i z lekkim bólem pulsującym głowy, ale juz nie umiejscowionym po jednej stronie.Nie wiem ,czy to zatoki , czy migrena. A może pani N mi tak dokucza po stresie związanym z kleszcze? Wszystko robię ,żeby się nie nakręcić , narazie mi się udaje , bo jak dopatrzę się w tym bólu jakiś chorób to już po mnie na kilka tygodni.Dziewczynki , dlaczego to tak jest , że są takie dni , a nawet tygodnie,że już mogę powiedzieć ,że nerwica to juz nie mój problem i później przychodzi jakaś pierdółka , która rozpoczyna remisje choroby i człowiek znowu musi sie męczyć? mam strasznego doła , juz było tak fajnie:(
-
dziewczyny -mój pieprzyk okazał się strupem , , czyli czerniaka mam z głowy . Wiecie co , dalej boję sie tej boleriozy mimo iz biorę ten antybiotyk. Boje sie ,że ten strup to był kawałek kleszcza , ale pocieszam sie ,że jak był , to był martwy , bo nie powiekszał się , czyli nie mógł mi tam wpuszczac toksyn . Byłam wczoraj u lekarza , właśnie on powiedział ,że to strup , a nie pieprzyk i zerwał mi go. Boże , kiedy ja o tym zapomnę ????
-
bianko- przepraszam ,że dopiero teraz Ci odpisuje ,ale tylko rano mogę spokojnie popisać, kiedy nie ma mojej rodzinki w domu. to co piszesz o swojej sytuacji zyciowej jest straszne. twoja teściowa to potwór, dobrze ,że chociaż udało Ci sie przekonac męża do Twoich racji. Teściowe tak maja ,że zawszes stoją po stronie synalka, u mnie w rodzince też tak jest , tylko nie mam tak ekstramalnej sytuacji. Najlepiej było by , jakbyście znaleźli swój kąt ,ą ta starą ku.....ę zostawili. kiedys przyjdzie i na nią czas ,że bedzie potrzebowałą waszej pomocy , będzie stara i niedołężna. ciekawe co wtedy zrobi? Szkoda tylko Twoich wypłakanych łez i nerwów. Co do Twojego stanu zdrowia, to tym bardziej jestem pewna w tej chwili ,że to wszystkie objawy to nerwica. Znajdujesz się w ciągłym stresie. Może spróbuj olewać teściową , dużo zależy tu od Twojego męża . stwórzcie silną\" załogę\' przeciwko \"tyranowi\". myslę ,że ona się szarogęsi , bo to Wy jesteście u niej ,a nie odwrotnie. Wszystko napewno zmieni własne mieszkanko , choć najmniejsze. Bianeczko - trzymaj się, nie jesteś chora, jesteś miłą i ciepłą osobą . łapiesz dołki, ale ja uważam ,że jesteś silna, kto by tyle wytrzymał? może wychodźcie jak najwięcej z domu , żeby jej nie oglądać , bo to ona , a nie SM jest przyczyna Twoich dolegliwości. Dziekuję Ci ,że podzieliłaś sie swoimi problemami ,że miałaś na tyle zaufania ,żeby o tym napisać. To dobrze wyrzucic tak bół z siebie.Pozdrawiam serdecznie
-
bianka- zawroty głowy przy nerwicy to rzecz całkiem normalna. nie jest to przyjemne , ale tak niestety jest. Oczki mogły ci wysiąźć przy tych jajach , ale zaburzenia widzenia to też nerwica . Uwierz kobiecie , która 10 rok zmaga się z tą chorobą. Nie powiem juz ile razy zaliczyłam w życiu okulistę , bo nawet nie jestem w stanie tego zliczyć . zawsze chodziło o zaburzenia widzenia. raz do tego doszło wirusowe zapalenie rogówki , oczym się dowiedziałam w gabinecie , raz robił mi sie jęczmień, raz zapalenie spojówek . w końcu pani okulistka powiedziała ,że mój organizm jest bardzo osłabiony przez stres i to powoduje ciągłe problemy z oczami. Wtedy wmówiłam sobie , ze przez nerwicę niedługo już nic nie bedę widziała.To była dla mnie katastrofa. Ale wiesz , potem zaczęły się problemy z żołądkiem i jelitami i skupiłam się na tym , no i zaczęłam normalnie widzieć . natomiast zaczęłam podejrzewać u siebie raka jelita , żołądka i wogóle- tragedia. po kilku latach choroby przestałam czytać o chorobach , ba doszłam do wniosku ,że to mi szkodzi. Teraz jeżeli nie mam powodów ,żeby u siebie podejrzewac jakieś chorubsko , jest ok. W tej chwili jestem na etapi czerniaka, ale po tygodniu zaczynam się pomału dystansowac do problemu. Bineczko , chcę ci tylko powiedzieć ,że masz tak jak ja skłonności hipochondryczne, nie jest to łatwe , ale damy rade . pisz kochana jak najwiecej , wyrzuć swój ból i gniew , zobaczysz z czasem bedzie lepiej . Pozdrawiam Ciebie i wszystkie nerwuski. Maju , zauważyłaś może ,że nasze dolegliewosci z jelitami , a tym samym z sercem nasilają się przed okresem . Podobno każdy tak ma, ale my , z racji nerwicy odczuwamy to 10 razy mocniej . Ja wczoraj miałam kolki . Pół nocy nie spałam , bo dokuczało mi serducho. mam tak ,że najpierw zamiera , a potem zaczyna szaleć , jakby chciało nadrobic stracone uderznia. mam wtedy uczucie tzw. przepadania .no i też właśnie zdarza mi sie to najczęściej przed okresm, a dziś rano dostałam. Miłego dnia kobietki!!!!
-
ja kiedyś dostałam eupssumisan na wydalenie gazów,no-spe na kolki , syrop - bodajże lakulosan na przeczyszczenie , no i w razie sraczki węgielek.Brałam to ponad rok i stwierdziłam ,że musze poprostu unikać objadania się i rzeczy wzdymających. Ja zjem za dużo dostaje ataku paniki.Moje serce chyba nie daje rady z taka ilością pożywienia. maju- ja już myslałam ,że mam raka , potem wyrostek , nie wspomnę o zawale i zatruciach pokarmowych . kilka razy trafiłam do szpitala z podejrzeniem wyrostka. normalnie koszmar. Teraz jest różnie , ale nie skupiam się już na tym . bardziej boje się kolejnego ataku lęku niz kolki jelitowej. Czasami promieniował ból od jelit po szyję , bolało jak przy zawale no i było duszno mi . Teraz piję melisę , miętówkę -to mi pomaga. Pozdrawiam
-
i jeszcze jedno - nie czytaj o chorobach . ja jak przeczytałam o boleriozie wpadałm w taka panike ,że miałąm wszystkie objawy , nawet dostałam gorączki . Skonczyło sie na antybiotyku.
-
bianko- na pewno nie masz stwardnienia. objawy nerwicy są bardzo podobne do tej choroby . W naszym przypadku dochodzi jeszcze głęboka hipochondria. jestem z Toba całym sercem , ja ostatnio bardzo boje sie czerniaka. kleszcz mi sie wbił w pieprzyka i cały czas cos tam czuję , kłucie , pieczenie itd, ale mam nadzieje ,że to psycha.
-
witaj Maju!- na mojej tarczycy jest 1 guz , mam go jakieś 12 lat. Też kazano mi go obserwować . Przezyłam 3 biopsje , każda wykazała- nic groźnego . Teraz guz sie powiększył i ma właściwości metaplastyczne , czyli w coś może sie przeksztasłcić. Nie mam nadczynności , ani niedoczynności , poprostu to mi wyrosło.Lekarze mówią ,że to nowotwór łagodny - gruczolak i ,że trzeba pomyśleć o zabiegu operacyjnym , bo to nie zniknie. Co do waszych serduszek , to też mam kołatania itd , a do tego zespół pobudliwego jelita , które za wszystko odpowiada, bo jak sie napełnia gazem , ciśnie na przepone , no i mnie przydusza.raz jest lepiej , raz gorzej. Ostatnio gorzej ,ale to przez tego kleszcza, o którym pisałam wyżej.
-
potomek - w pełni się z toba zgadzam . im więcej mysle o oddechu , tym łatwiej wpadam w panikę . Zwłaszcza kiedy po wysiłku, co jest zupełnie normalne, dostaje adyszki , wtedy zaczynam się hiperwentylować , no i resztę już znasz. Ale po 9 latach zdążyłam się do tego przyzwyczaić
-
dziewczynki , czy wystepuje u was tzw. przeczulica skórytj , uczucie kłucia , pieczania lub swedzenia skóry ? ja mam tak czasami , teraz oczywiście w obrebie miejsca gdzie udziabał mnie kleszcz, ale nic tam nie ma , nawet najmniejszej plamki. W tamtym miesiącu miałam koło pieprzyka , jak nadmiernie się opaliłam i pomyślałm o raku skóry. piekło mnie przez tydzień , chociaż nie poparzyłam się na słońcu.
-
ten nowotworek podobno jest łagodny , ale może w cos sie przerodzić. Boje się twej operacji , ale chyba nie mam wyjścia. Odnośnie punkcików, to podobno przy niskim cisnieniu tyak sie robi , ja też mam czasami takie punkty przed oczami i przeważnie wtedy kręci mi sie w głowie.
-
rrenka037-widzę,ze tylko Ty mnie zrozumiałaś. Jak córka była mała , oprócz mojej nerwicy , dochodził strach o nią, była tak mocno uzależniona ode mnie , że strasznie bałam się co z nią bedzie jak mnie zabraknie. Absolutnie mąż nic nie mógł przy niej zrobić , bo byłyśmy jeszcze kilka ładnych lat \"połączone pępowiną\". w końcu doczekałąm się czasów kiedy widzę jak sobie sama radzi , co nie znaczy , że nie potrzebuje mojej pomocy . W tej chwili juz rozumie ,że ja nie zawsze sie dobrze czuje i potrafi to uszanować . Nie obarczam jej swoją chorobą , wręcz przeciwnie. Żeby nie ona ,żadna siła by mnie nie zmusiła do wypadów na zakupy , czy też na wczasy , wiem ,że jej sie to należy .,dla niej chcę normalnie żyć , o ile to jest możliwe, przynajmniej stwarzać pozory. Myslę ,że dobrze sie dzieje , że ona martwi sie o mnie , bo ja martwie sie o nią . troska musi być obustronna ,żeby miała sens. Teraz córka , niedługo będzie miała wielką próbę , bo zostanie sama z tatą. Ja idę do szpitala , mam nowotworka na tarczycy do usunięcia, w końcu moge zrobić porządek ze sobą. i jeszcze jedno , córka niewpada w panike na widok ludzi mdlejących , dla niej to szara codzienność, wie ,że jakby coś to ma dzwonić po tatę ,albo do sąsiadki , ale absolutnie nie musi przy mnie czuwać. ona ma swoje życie , a ja w końcu odzyskałam swoje.Przyszedł czas ,że mogę wyjśc sama bez niej na zakupy , iść na spacer z mężem i w końcu odpocząć. Pozdrawiam was kochane nerwusy
-
a ja dziewczynki dostałam nerwicy po smierci mamy tj , 9 lat temu . Właśnie w sierpniu rozpoczęłam 10 rok zmagań z chorobą . Mam lepsze i gorsze dni , ale da sie żyć . Ale nie zawsze było tak kolorowo . Przez 3 lata miałam skrajną depresję w pomieszaniu z nerwicą lękową. na początku dostałam aurorix,tranksen i magnez i lekarze twierdzili ,że to normalna reakcja żałoby , tylko z czasem juz tak nie płakałam za mamą , tylko poprostu zaczęłam bać się śmierci . Każda najmniejsza \"usterka\" w moim organiźmie wywołuje lęk, choćby jak teraz , z tym kleszczem.Możecie sobie wyobrazic mnie jak dostałm pierwszy atak paniki - Boże! - Zawał!!! z tego wszystkiego dostałam nadciśnienia i arytmii. Leczono mnie lerivonem , dożylnie magnezem i xanaxem .po 3 latach powiedziałam -dość. Zaczęłam chodzić w torebce z lekami , ale ich nie brałam, tylko doraźnie. Przeszłam kilkadziesiąt ataków paniki ,teraz coraz lepiej sobie z nimi radzę , bo wiem ,że to psycha.Jednak jak mam stersa - tak jak teraz - nie umie nad tym zapanoiwać. Przez nerwice nie pracuję , ale jest coś z czego , mimo wielkiego lęku, nie odrzucę . są to wyjazdy na wczasy . zawsze mnie to stresuje , ale potem wiem ,że było warto , bo jeszcze raz wygrywam z ta zmorą , która mnie przeslduje 9 lat. Walczcie dziewczyny , z czasem są coraz dłuższe okresy poprawy. kidyś przez lęk nie mogłam utrzymać szklanki w ręce, a teraz .... jest lepiej. Nastrój poprawiam sobie piwkiem i staram sie korzystać z przyjemności życia, choć nie zawse mam na to ochotę . Poprostu chcę normalnie żyć . Wiem ,że to troszkę oszukiwanie samej siebie , ale lepsze to niż uciekanie przed swiatem .Moja córka ma 11lat , wiem ,że jakby co , pomoże mi . Czuję się przy niej bezpieczniej. kiedys , jak była malutka , martwiłam się dodatkowo , co będzie z nią jak zemdleję . teraz stała sie moim opiekunem. JESTEŚCIE WSPANIAŁE i nie wstdźcie się swojej choroby, przecież nie jesteśmy trendowate.
-
dziewczynki , zadzwoniłam do mojej pani doktor , która zresztą jest też moja koleżanką. Kazała mi profilaktycznie wziąć doxycyklinę przez 10 dni. Powiedziała,że miała juz w tym roku kilka przypadków boleriozy, wiec lepiej dmuchać na zimne.Uspokoiłam sie troszkę , jestem po 1 dawce. Moja sąsiadka też mnie uspokoiła , bo powiedziała , że jak udało mi się go strząsnąć to niemożliwe ,żęby mi się wpił , więc najprawdopodobniej mnie dopiero ugryzł, nie zdążył się wpić. benitka552- dzieki za słowa otuchy . Nie wiem co w tym wszystkim jest gorsze -ten kleszcz, czy ta nerwica , która jest ze mna już 10 rok. pipek dzięki za wszystko i przepraszam kochane , że zanudzam Was takimi problemami.Rozumiecie , że przy nerwicy człowiek z igły potrafi zrobić widły.Pozdrawiam
-
dzieki Pipek, chyba skorzystam z Twojej rady . napisałam do lekarza na tej stronce co mi dałaś, przecież chyba nie każdy kogo ugryzie kleszcz choruje na boleriozę? Czy jest tu na forum ktoś taki kogo ugryzł i żyje do tej pory? Pocieszcie mnie dziewczynki!!! napiszcie o swoich przygodach z kleszczami . ja , jak to przy nerwicy , mam najgorsze przeczucia.
-
mierzyłam temperaturę i jest ok , to miejsce mnie nie boli , rumienia tez nie ma . jednak cała jestem słaba , wyskoczyła mi opryszczka , palą mmnie policzki , raz mi gorąco , raz zimno. W sumie strząsnęłam go jak tylko poczułam ukłucie w plecy ( mam nadzieje ,że całego) , ale myślę ,że juz by sie odbudował i było by tam jakieś zgrubienie. Pociesdzam sie tylko ,że nie każdy kleszcz jest zarażony.
-
nie mam placka tylko małą kropkę po ugryzieniu. Myślisz ,że jeszcze za wczesnie na objhawy? To co mam robić , czekać?
-
Cześć Wszystkim! Dawno tu nie zaglądałam , po udanym urlopie w Chorwacji , oczywiście z validolem i magnezem w torebce weszłam, w stan znacznej poprawy nastroju. Wiecie jak to jest przy nerwicy - jest czas kompletnej depresji i czas \"wyleczenia\" i wtedy wszystko wydaje sie super , a o chorobie przynajmniej częściowo zapominamy. I tak fajnie było do tego wtorku . Wyobraźcie sobie ,że cały dobry nasrój uciekła przez kleszcza , który mnie ugryzł we wtorek . strasznie sie boję tej boleriozy, czytałam o niej i juz ,jak się domyślacie, mam wiekszość objawów. Wczoraj miałam naloty gorąca i zimna , wręcz wydawało mi sie ,że mam gorączke i bolała mnie głowa. często tak mam , ale takie sa też objawy boleriozy. Boże , niech mnie ktoś pocieszy. pozdrawiam Kochane
-
Pipek- wcale nie oznacza to ,że bedziesz brała leki do końca życia. Ja brałam prze 2 lata metoprolor , moje wartości ciśnienia DOSZŁY W CHWILI UNIESIENIA DO 170/130. LEKARZE SZUKALI PRZYCZYNY I TAK W KOŃCU TRAFIŁAM DO PSYCHIATRY. Pewnego pieknego dnia poszłam do internisty z jakąś tam pierdołką , on zapytał dlaczego biorę tak silny lek, ja powiedziałam wtedy ,że mam nadciśnienie. Kazał mi wtedy przez tydzień przychodzić na pomiar i wiesz, okazało sie ,że nie ma nadciśnienia. 5 lat temu odstawiłam leki i żyję, czasami mi skaczy cisnienie , ale to sporadycznie - tak jak u każdego . Chce tylko powiedzieć ,żebyście nie patrzyły tak pesymistycznie na dolegliwości , które sąprzy nerwicy . To się zmienia , jedne z czasem giną , inne się pojawiają. To takie błędne koło, ja juz pozbyłam sie nadciśnienia , częściowo zespołu drażliwego jelita,zgagi, wymiotów i bezsenności , ale to trwa już 9 lat . Problemem sa nadal napadowe zawroty głowy i ta ciągła obawa -kiedy dorwie mnie następny atak i jak długo potrwa. Od 6 lat walczę z tym bez leków i psychiatry i wiecie co - ta terapia jest skuteczniejsza , bo wszelkie powodzenia sa moją zasługą
-
DZIEWCZYNKI, JEŻELI MOŻECIE , PODAJCIE MI JAKIEŚ SPRAWDZONE ZIÓLKA , TABLETY BEZ RECEPTY. JADE NA WAKACJE ZA GRANICĘ Z MOJĄ NERWICĄ I WOLĘ COŚ TAM WZIĄĆ. TU NA MIEJSCU SOBIE RADZĘ BEZ NICZEGO , ALE BĘDĘ SIE CZUŁA BEZPIECZNIEJ JAK COŚ TAM W TOREBCE BĘDZIE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM WSZYSTKIE NERWUSKI
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8