lojka
-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Posty napisane przez lojka
-
-
u mnie lataem jest lepiej , ale nie znosze upałółw. Z kolei deszcz i szarówka mnie przygnebia. Ale napewno ma to związek z pogodą . Zreszta ostatnio próbuje sobie wmówic ,że nie jestem nerwusem tylko meteopatką.Ja dostaje atków najczęściej jak jestem niewyspana i zmęczona, no i na kacu.Moja koleżanka\" nerwuska \"zawsze na kacu wołała pogotowie ( aż głupio , bo dziewczyna nie jest alkoholoczką , tylko ma nerweicę i jak się teraz okazało wadę serca), bo jej tętno podskakiwało do 200 !!! Zawsze na kacu sie tego boje ,że będę musiała wzywac pogotowie i będzie wstyd. Dlatego nie upijam sie , znam swoja normę - 2 i ani grama więcej. Mój mąż wie ,że się tak lecze , zreszta jak mu mówię ,że mam doła - on odrazu - \"iść po piwko?\". Dobrze ,że on tez lubi ten cudowny ,złoty napój. Wspólnie doszliśmy do wniosku ,żę to lepsze od tabletek ,które taki tak nic nie dały , poza jednym . na samym poczatku miałam problemy ze spaniem , dzieki tabletką mogłam spać. -
dziewczyny , ja do pewnego czasu musiałam miec na bank tabletki w torebce , bo inaczej od razu mnie łapało. Z 2 lata tak przechodziłam . Potem pokończyły sie terminy ważności , a ja nadal łaziłąm z tymi tabletkami , chociaż bałam sie je brać ze względu na termin przydatności. Potem wmówiłam sobię ,że muszę przy sobie mieć magnez i persen forte. Kolejne lata przechodziłam tak , chociaż tam gdzie było piwo wiedziałam ,że leki nie będą potrzebne.Teraz chodze z butelką wody , chyba ,że idę tam , gdzie bez problemu to kupię. Może stopniowo spróbujcie takiej zamiany , musi ona potrwac ,ąle jest to możliwe. ja przeszłam od tranksenu i xsanxu w torebce do butelki wody . Trzymam za Was kciuki -
chłopcy- ja mam 33 lata i 9 lat nerwicy za sobą . Odkąd zauważyłam ,że piwo mnie uspokaja , piję regularnie przynajmniej 1 wieczorem , za to nie biorę leków. Kiedyś zasłabłam nad morzem, dostałam ataku paniki , mój mąż wiedział co jest grane i biegiem poleciał po piwko . Po godzinie doszłam do siebie. Wiem jedynie ,że nie mogę przedawkować , bo potem jest gorzej , ale 1-2 traktuje jak lekarstwo Podobnie jak Wy unikam kościoła , bo tam mdleje , chociaż nie zdążę jeszcze dobrze wejść, nie mogr też chodzic do fryzjera, kosmetyczki , dentysty i jeździć autobusami. Jednak mimo to chciałam się z Wami podzielić refleksją- zachorowałam na nerwicę 9 lat temu , po śmierci mojej mamy. Z perspektywy czasu wydaje mi sie ,że jako dziecko ona juz była ze mną . Przejęłam sie tym dopiero , kiedy uświadomiłam sobie ,że to nerwica i ,że bedzie coraz gorzej . Z tą świadomością przez około 4 lata z roku na rok mój stan się pogarszał . Nie wiem , w którym momencie zaczęło się poprawiać , ale wiem ,że musi to potrwać , żeby człowiek mógł się nauczyc z tym życ . Tak sobie myślę ,że jest troszkę lepiej , może za 10 lat będzie jeszcze lepiej?? Mój psychiatra mówi ,że trzeba ją polubić , ale jak?Z wielu rzeczy musze rezygnoiwać , potem mam kaca moralnego ,że nerwica znowu wygrała i wtedy czuje się fatalnie. -
maaaja- ja ma odwieczny problem ze serduchem , kołatanie , szytbkie bicie , a najgorsze jest zamieranie serca. Robiłam kiedyś ekg , wyszło dobrze . Myslę ,że zrobię sobie prywatnie echo serca , może coś z nim nie tak . Nieraz w nocy mi serdce staje , a potem zaczyna bić jak szalone. Biorę magnez i jem mnóstwo pomidorów , bo podobno mają potas. Ja juz miesiąc czułam sie dobrze . Odkąd zmieniła się pogoda znowu przyszła nerwica. Kręci mi się ciągle w głowie . mam wrażenie ,że wszyscvy myślą ,że jestem pijana. Poradxcie co robić , dłużej tego nie zniosę!!!:( -
cześć kochane nerwusy ! ja w przeciwieństwie do Was zawsze czekam na noc , bo koło 21 wypijam piwko i wtedy jest mi dobrze i bez problemu śpie , a to jest jedyny czas , w którym mój mózg pracuje normalnie, choć zdarzają się koszmary,. Kiedys sprawdzałam każdy sen w senniku, zawsze jak był o śmierci to juz napewno ja zejdę . Od jakiegos czasu nie sprawdzam , bo zauważyłam ,że to kompletna bzdura. Zęby sniły mi sie kilkakrotnie i wszyscy żyją . O chorobach tez staram sie nie czytać , bo zaraz mam to samo. Po kawie czuje sie okropnie , jak powiedziałam o tym tacie kilka lat temu to ten na to- napewno masz nadciśnienie. I wyobraźcie sobie , że od razu mi skoczyło nnna 170/120- normalnie koszmar , znalazłam sie w szpitalu i tez okazało sie ,że nerwica . Potem trafiłam do psychiatry i tak już 9 lat , od 6 juz się nie lecze ,ale ona nadal jest. Tylko jednak wydaje mi sie ,że mimo wszystko jest lepiej . Czyli kobitki , ja etap bezsenności mam za sobą , nawet juz mogę sama zostac na noc w domu.Wy niedługo też bedziecie miały to za sobą, tylko troszke czasu trzeba . Acha- bez piwka też zasypiam . Najwiekszy dramat jednak dla mnie to - samotna wędrówka po sklepach(choć nie zawsze samotna , bo z kimś też nie jest ciekawie), wizyta u fryzjera, dentysta,kosmetyczka , czyli wszędzie tam , gdzie nie mogę wyjść od razu jak tylko chcę.No i kościół , od razu mdleje , więc juz tam nie chodzę. Do fryzjera też nie , bo kobitka przychodzi do mnie do domu i co??? Z ilu rzeczy jeszcze będę musiała zrezygnować? wychodze na dwór na siłę ,żeby nie zostać w domu juz na zawsze . W domu czuje sie najlepiej. -
kulkaaa- ja mam ten sam problem , odkąd odkryłam ,że piwo mnie uspakaja piję codziennie wieczorkiem 1-2 butle. doszło mi teraz kolejne zmartwienie- czy to juz alkoholizm , czy jeszcze nie. Traktuje to jak lekarstwo , stwierdziłąm ,że to zdrowsze niz chemiczne , ogłupiajace prochy. -
patlysia- na to ,że mam nadwrażliwośc na wit. B6 naprowadziła mnie ciotka męża, ponieważ sama leczy sie w USA na nerwicę . Ja również po magne b6 dostawałam duszności i kidys ciocia przyjaechała do nas i tak sie zgadałyśmy . Wtedy zaczęłam brać sam magnez i przeszło . Jednak nie zawsze mi to pomaga, a dusznośc , czy biorę magne b6 , czy nie czasami sie pojawia. Np . wczoraj poszłam , oczywiście z mężem na zakupy , całą droge dusiłąm się no i te zawroty głowy . mam wrażaenie ,że wszyscy to widzą. najlepiej czuję sie na rowerze , bo przemkne szybko , niezauważona i jakby cos to szybko wrócę do domu. Kiedy ide pieszo to już nie jest tak wesoło. Chciałam Wam tylko powiedzieć ,że tez brałam metoprolor na arytmię i po 2 latach kazali mi to odstawić z dni na dzień , bo lekarz mówił .,żę jest mi to niepotrzebne , bo i taki tak serce reaguje na bodźce z mózgu i nawet tabletki go nie zatrzymają z ziołowych leków najbardziej pomagał mi persen forte. -
patlysia- najprawdopodobniej masz nadwrazliwość na wit. b6, tak jak ja . Kup sobie magnez bez B6. Dziewczynki - dzis wychowawca mojej córki zaproponowała mi wyjazd na wycieczkę jako opiekun . Jestem strasznie zła na siebie , bo powiedziałam nie . A mogło być tak fajnie , tylko oczywiście co bedzie jak dostane ataku??Wystrasze pania i dzieci , a córka naje sie wstydu. Poza tym mam klaustrofobię - autobus to coś ,co mnie przeraża.jak moge być opiekunem , jak sama wymagam opieki. Kolejna klęska- znowu nerwica wzięła górę, nienawidzę jej, a przez to siebie.Przecież normalny człowiek by sie nie zastanawiał i odrazu pojechał .Ale jestem głupia, teraz mam kaca moralnego ,że znowu zawiodłam.:( -
dziewczynki - a ja mam juz córke , ma 11 lat. Myslę ,że to ona mnie trzyma od tego ,że jeszcze nie oszalałam. jak przychodzi ze szkoły to wszystko mi opowiada, wiem ,że musimy zrobić lekcje i muszę ją przepytac z tego i tamtego i wtedy moja uwaga skupiona jest na niej i nie myślę o lęku.to naprawdę najlepsza terapia. joannnnnna- myslę ,żę Twoje problemy z okresem to wynik diety.Parę lat po diecie tzw. kapuścianej schudłam 5 kg w 3 tygodnie i wylądowałam u psychiatry.Wtedy też miałam problemy z okresem , ale co było najistotniejsze , moja nerwica dosięgnęła zenitu. Nie mogłam utrzymać szklanki w ręce. A wiecie , dlaczego? Bo podczas diety trzeba jeść dużo magnezu i nie może to być dieta małourozmaicona.Psychiatra zapisał mi magnez dożylnie w 10 wlewach i doszłam w miarę do siebie , ale do stanu całkowitej normalności mi jeszcze brakuje i chyba nigdy to nie nastąpi. Psychiatra powiedział mi kiedyś ,żę nie wylecze się z newicy jeżeli bedzie mnie ona tak irytowała , jednym słowem mam ja pokochać , ale jak....?Nie chcę psuć więcej planów córce i mężowi ,, bo przez mnie muszą z wielu rzeczy rezygnować , chociaż ja walczę - umieram , ale idę z nimi, robię to dla nich . A co by było jak by ich nie było..? Aż strach pomyśleć. -
joannnnna- ja również zauważyłam ,że jak mam jakiś realny stres , to nie myślę o moich lękach . szczęściara - pracujesz - ja nie mam odwagi podjąć pracy - 12 lat na wychowawczym , czuje ,że jestem do niczego -
dziewczynki- tak czytam wasze wpisiki i cóż mogę tylko powiedzieć -mam to samo. Myslę ,że zawsze miałam nerwicę , ale apogeum wszelkich dolegliwości przezyłam 9 lattemu , kiedy zmarła moja mama. Wtedy były to juź takie szopki ,że musiałam sie leczyć z powodu nadciśnienia(na tle nerwowym), arytmii serca, wrzodów i zesółu drażliwego jelita. Wysłano ,mnie do psychiatry i tak 3 lata łykałam leki po czy stwierdziłam ,że to nic nie daje , bo tylko uciszam lęk , ale on nadal jest i tylko czeka jak bede osłabiona zaatakuje.Wystarczy tylko chocby niewyspanie i już on jest , zawsze niezawodny i wszędobylski -LĘK. Brała tranksen , xsanaxs, lerivon , aurorix i co ....? Nadal jest, tylko teraz pojawia się rzadziej. Ostatnio był ponad miesiąc spokoju , zmieniła się pogoda i znowu jest.Wiem ,że wszystkie te objawy to nie zawał tylko nerwica, ale wiecie czego się boję ...? , że jak przyjdą rzeczywiście objawy jakiegoś poważnego schorzenia to ja poprostu to zlekceważę i zgoinię na nerwicę . Po za tym najgorzej przejmuję sie tym co sobie ludzie myślą , jak widzą mnie w takim stanie . Nieraz wydaje mi sie ,że idę jak pijana , bo oczywiście zawroty głowy nie pozwalaja utrzymać pionu. Niech mnie ktoś dobije , bo nie chce już sie męczyć. -
Nie leczyłam się nigdy na tarczycę , bo nie mam nadczynności , ani niedoczynności, poprostu mam tylko guza. Ale myslę ,że może choroba tarczycy mieć wpływ na płodność , a jeszcze bardziej poziom prolaktyny. Być może to jest powodem Twoich problemów. Jedno i drugie leczy się u endykronologa. Ja poprostu zaszłam w ciążę , miałam juz wtedy tego guza i wpadłam. Ale nigdy nie miałam nadczynności lub niedopczynności . Jestem poprostu pokoleniem Czarnobyla.Pozdrawiam , życze powodzenia -
Czy ktoś jest może po usunięciu tarczycy , albo guza tarczycy? W sierpniu idę na operacje , chciałabym zorientować się , czy warto się bać , czy nie. Może ktoś miał taka sytuacje w życiu,,albo też jest przed zabiegiem ?
Moja nerwica...
w Zdrowie i uroda
Napisano