Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tatonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez tatonka

  1. My byliśmy na pierwszym spacerze jak mały miał ok. tygodnia i na początek to było jakieś 15-20 minut. A teraz na ok. 2 godzinki chodzimy.
  2. ainom a masz rozpuszczalne? One zawsze trochę dłużej ciągną, ja swoje przycięłam krócej bo bardzo mi przeszkadzały takie długie wiecznie coś mnie urażało. Mnie nie bolało jak stałam.
  3. Ja też mam od dzisiaj pas rozmiar \"S\" bo też niby mam ładny brzuszek ale jednak trochę tej niepotrzebnej skórki zostało. U mnie dokładnie 83 cm i jeszcze 3kg na plusie. Acha i w aptece chyba dostaniesz go taniej bo patrzyłam na allegro to są za ok. 40 zł a ja w aptece zapłaciłam 35,5.
  4. A my wróciliśmy ze spacerku i oczywiście mały cały czas spał a teraz dokazuje. Biedne dwupaki niekiedy chętnie bym się z wami zamieniła, choć pamiętam że ostatnie 2 tygodnie też już mi było strasznie ciężko i wszytko mnie bolało i mi przeszkadzało.
  5. A mi się obniżył tak na 2 tyg. przed porodem. a tak w ogóle to dzień dobry :) Mój maluch dal mi dzisiaj pospać do 9 co mu się bardzo rzadko zdarza. przeważnie budzi sie o 7 i nie chce już usnąć a teraz leży grzecznie w łóżeczku z zamkniętymi oczkami i tylko niekiedy sobie jęknie.
  6. Ktoś też pytał o reakcję zwierzaka na dziecko. U mnie było tak że wróciliśmy do domu i z tego roztargnienia zapomnieliśmy że mamy się przywitać z pieskiem na dworze. Pies jak wpadł do domu to był strasznie przejęty i zainteresowany nowym członkiem rodziny. Nawet wskoczyła mu do łóżeczka a potem obwąchiwała go i lizała po rączkach. Na początku jak mały płakał to nasza sunia szczekała ale bardzo szybko się do niego przyzwyczaiła i teraz praktycznie nie zwraca na niego uwagi. Ale bardzo go pilnuje, jak tylko Toluś zapłacze gdy się przebudzi ona od razu leci do pokoju. Jest tylko trochę smutna bo nie poświęcamy jej już tyle czasu co kiedyś. A naszemu synusiowi w ogóle nie przeszkadza szczekanie czego najbardziej się obawiałam, chyba przyzwyczaił się do niego już w brzuszku :)
  7. U mojego szkraba kikucik odpadł dopiero w 20 dniu po porodzie więc tez sie niepokoiłam. Na początku wiązałam go skręconym gazikiem nasączonym spirytusem i wkrapiałam spirytus do środka a potem zostawiłam bez niczego i tylko wkrapiałam spirytus do środka i przemywałam nasączonym patyczkiem tam w środku. Też niekiedy pojawiła się kropelka krwi na patyczku ale ostatecznie przepięknie się wszystko zagoiło i sam odpadł pewnie jak mały leżał u mnie na brzuchu.
  8. hanio.k tak robie kokonik ale tylko jak mały jest bardzo niespokojny. A ty jak to robisz i czym go owijasz? Bo ja zwyczajnie w rożek tylko zwijam go ciasno i chowam mu rączki ale w czasie snu sie wyswobadza.
  9. Moja dzidzia już wykąpana i śpi. Ja robie dokładnie tak jak wy czyli najpierw kąpiel potem karmienie i spanie. Mały prawie zawsze już przy piersi usypia a jak się przebudzi to kokonik i śpi jak zabity. Gorzej jest w dzień. Ale też zawsze próbuje go wyciszyć przy piersi.
  10. ainom_ u mnie położna i lekarz przyszli do domu po wcześniejszym telefonie z przychodni. A jak nie przychodzą to w szpitalu mi kazali iść jak mały skończy 2 tygodnie. Ja vit. K podaję od 8 dnia życia (tylko niekiedy mi się zapomina) bo tak mi zalecili w szpitalu a vit. D3 mam dawać dopiero jak Toluś skończy miesiąc. Acha z tego co pamiętam to vit. K podaje się tylko dzieciom karmionym naturalnie bo mieszanki już ją zawierają i nie ma potrzeby jeszcze dodatkowo jej podawać. Dzisiaj wylazł mi ostatni szew matko chyba z 5 ich miałam. Naprawdę mocno mnie ciachnęli ale już ślicznie się wszystko zagoiło. I jeszcze wczoraj mojej myszce odpadł kikucik pępowinowy. Ma śliczny pępuszek :) A mój synuś zaraz się pewnie obudzi i będziemy kąpiel robić. Na początku strasznie się wydzierał a teraz bardzo mu się podoba.
  11. hanio.k u mnie jest identycznie z jedzeniem, jak tylko siadamy do obiadu mały drze się okropnie. A co do potówek to mój Anatolek ma takie krosteczki na buźce takie lekko czerwone a w środku białe, wyglądają jak pryszcze. Byłam z tym dzisiaj u lekarza i okazało się że to trądzik niemowlęcy (tak z resztą też myślałam). Dostał na to maść sterydową i mam ją stosować raz na 3 dni. Mam tez podawać Lakcid na ten bolący brzuszek. No i muszę się wam pochwalić że Toluś przepięknie przybiera, klocuszek już ma 4050 gram więc w 3 tygodnie przybrał 1200 gr. Strasznie się z tego cieszę że jest zdrowy. Bardzo współczuję dziewczynom których maluszki tak muszą się nacierpieć, nigdy tak nie powinno być!!! U mnie karmienie trwa przeważnie ok15-30 minut i najlepiej karmi mi się na leżąco. Kiedy karmię na siedząco mam wrażenie że mały się źle przyssywa i nie najada. Co do plamienia to mi położna powiedziała że może to trwać nawet przez cały połóg co też mnie strasznie denerwuje bo już mam ochotę na małe co nie co :)
  12. A co do siusiania mojego chłopaka to też mu się zdarza obsikać sobie bok. Ale to nic bo on ma dużo większe możliwości :) Obsiusiał już praktycznie wszystko co mógł czyli przewijak i szafkę, swoja głowę oraz oczywiście mamusię. Ale najlepszy numer zrobił wczoraj nad ranem gdy go przewijałam. Gdy tylko odpięłam pieluszkę mały wystrzelił kupę z takim ciśnieniem że poleciało aż na podłogę i ku wielkiemu strapieniu mojego męża na jego kapcie :)
  13. Hej wszystkim mamusiom i dwupakom po długiej długiej nieobecności. A naskrobałyście od mojego porodu chyba ok 60 stron ale dzielnie wszystko nadrobiłam. Przeżywałam razem z wami każdy skurcz i każdy poród. Macie przepiękne dzieciaczki i oby chowały się jak najlepiej. Ja niestety tydzień po porodzie przeżyłam okropną dla mnie tragedię, zmarł mój tatuś. Powiem wam jedno że gdyby nie mój synek kompletnie bym się załamała, a tak wiedziałam że nie mogę non stop ryczeć i się denerwować bo stracę pokarm. Zapakowałam wszystkie rzeczy małego i pojechałam na pogrzeb. Mama na szczęście dobrze się trzymała i wspieraliśmy się wszyscy nawzajem. Pożegnanie taty było dla mnie najgorsze, na szczęście wiedział że mały się urodził i podobno bardzo się z tego cieszył. No i w ten sposób mój Toluś nie będzie miał żadnego dziadka, ale za to odziedziczył po nich imiona Anatol Mirosław. Wiecie nadal ta śmierć jakoś do mnie nie dociera, jakoś nie umiem sobie wyobrazić że jak przyjadę do domu rodzinnego to tato mnie nie przywita. Przepraszam was że tak się wywnętrzam ale bardzo tego potrzebowałam. Co do mojego synusia to cóż nadal nocki pięknie przesypia i budzi się dokładnie co 3 godz. Za to od rana tak gdzieś do 13 zawsze daje mi popalić. Biedny płacze i się wścieka, zasypia na 5 minut i zaraz się budzi. To raczej nie są kolki bo popołudniami pięknie śpi. Hanio wspominałaś o takiej rurce kupionej w Czechach. Powiedz mi jak to się po ichniemu nazywa i z jakiej jest firmy żebym wiedziała co w aptece powiedzieć (bo ja mam 5 kroków do Czech). Moja bratowa mówiła mi że stosowali to u jej synka w szpitalu i że dział rewelacyjnie ale nie mogła tego nigdzie kupić. Z karmieniem ja nie mam problemu bo mój ssak już parę minut po porodzie pięknie ssał, a nawala mleczny jakoś przetrwałam. Teraz niekiedy jak biorę prysznicem jak się pochylę to mam fontanny z piersi, śmiesznie to wygląda. Co do szwów to ja mam wszystkie rozpuszczalne i jeszcze jakieś 2 mi zostały i nie chcą odpaść więc chyba trzeba je będzie i tak wyciągać. Mnie też na początku okropnie ciągnęły a jak tylko wróciłam do domu to je poskracałam nożyczkami bo jak były takie długie to wiecznie o coś zahaczały i strasznie to bolało. Nadal jeszcze troszkę plamię a do podmywania używam Lactacyd emulsję. Życie ratował mi spryskiwacz, używałam go przy każdym siusianiu. Kupkę udało mi się zrobić 4 dnia po porodzie choć strasznie bałam się przeć. Mam jeden problem, małemu jeszcze nie odpadł kikucik od pępka. Non stop stosuje spirytus i trzyma się niby na jednej nitce ale nie chce odpaść. Czy to normalne że tak długo to trwa? Najpierw zawijałam go kompresami tak jak kazali mi w szpitalu a teraz trzymam odkryty i co przewiniecie smaruje do środka patyczkiem spirytem i nic.
  14. A teraz trochę o porodzie. Jak wcześniej pisałam skurcze przepowiadające już miałam od paru dni. Kiedy zaczęły się regularne skurcze co 7 min postanowiliśmy jechać do szpitala. Ja może jeszcze bym zaczekała ale mój mąż już panikował. Około 1 w nocy na oddziale powitała nas wielce obrażona (chyba za to że ją obudziliśmy) położna. Wypełniała milion papierków o wszystko pytając się lekceważącym głosem. Potem łaskawie mnie zbadała i powiedziała że nie mam większego rozwarcia niż 1 cm i że za wcześnie przyjechaliśmy. Ja chciałam jechać do domu ale ona mi już nie pozwoliła bo „przecież ona już mnie przyjęła”. Więc ze łzami w oczach pożegnałam męża i poszłam na oddział przedporodowy gdzie leżały jeszcze 3 takie biedaczki jak ja. Płakać mi się chciało bo skurcze miałam już coraz częściej a męża nie było przy mnie. O 5 miałam 2 cm więc położna zrobiła mi lewatywę która ją osikałam a ona krzyknęła „trzymać zwieracze”. Pomyślałam sobie że to zemsta za to że jest taka wredna. O każde zbadanie trzeba było się prosić bo ona spał i mówiła że przesadzamy i że nie będzie nas badać częściej niż co godzinę. Po lewatywie wzięłam 2 razy prysznic i już miałam coraz mocniejsze skurcze co ok. 5 min. Ulgę w czasie skurczów przynosiło mi kucanie (bóle nie były wielkie i tylko w dole brzucha a wręcz miałam wrażenie że to odbyt mi się rozwiera a nie szyjka  ) i rozmowa ze współtowarzyszką niedoli Anią która miała okropne bóle krzyżowe ale przez noc jej przeszło. O 6 miałam już 4 cm wiec zadzwoniłam do męża że ma przyjechać gdzieś kolo 8. O 7 przyszła nowa cudowna położna (dzięki Bogu) i krzyknęła po badaniu: „o matko już jest 8 cm a przy skurczu nawet 9, niech pani szybko dzwoni po tego męża bo nie zdąży tak pięknie to u pani idzie” Dopiero wtedy przenieśli mnie na samą salkę porodową i mogłam sobie poskakać po piłce co przynosiło wielka ulgę bo skurcze były już bardzo silne i długie (ból nadal był znośny aż byłam zaskoczona). Nagle zaczęła się wielka krzątanina, wszyscy latali i coś przygotowywali, chyba nikt się nie spodziewał że akcja będzie tak szybko szła. Położna poprosiła żebym przeszła na łóżko porodowe i podpowiadała jak oddychać, była naprawdę pomocna i wspaniała. Zapytała czy chcę zostać czy jeszcze na piłce poskakać. Zostałam bo nie maiłam już siły schodzić. Mąż wpadł w ostatniej chwili kiedy zaczęły się skurcze parte. No i tu zaczął się kryzys bo ból był tak ogromny że kompletnie nad sobą nie panowałam. Nie byłam w stanie słuchać nikogo, tylko się darłam i uciekałam w tył a oni musieli mnie trzymać. Na szczęście trwało to tylko 5 minut i mały już był na zewnątrz. Kładąc mi go na brzuchu darł się jak mamusia i do tego mnie obsikał . Położna mnie przepraszała że musiała naciąć bo bała się że popękam przez to moje uciekanie. Szycie było bardzo nieprzyjemne mimo znieczulenia miałam wrażenie że czuje każde wbicie igły i przeciągnięcie nici. Wiecie że widok maleństwa rekompensuje cały ból. Cały pobyt w szpitalu był ze mną w łóżku a ja się nim zachwycałam. Oczywiście nawał mleczny dopadł mnie na drugi dzień a piersi nabrzmiały jak balony. Tylko raz trochę odciągnęłam z jednej piersi, ogrzewałam je i chłodziłam wg wskazówek Hani i trochę masowałam pod prysznicem twardniejące miejsca. Teraz już się jakoś samo unormowało choć jak mały długo śpi to czuję jak okropnie nabrzmiewają i zaczynają twardnieć i boleć. No koniec mojego wielkiego wykładu.
  15. Cześć dziewczyny!!! Bardzo was przepraszam że wcześniej nie pisałam ale małe dzieciątko potrzebuje naprawdę wiele uwagi i jest mało czasu na cokolwiek innego. A jeszcze dzisiaj kafe coś szwankuje i nie można nic napisać. Szczególnie że mój misiek nie chce za bardzo spać w dzień więc mam mało czasu, a jak już zaśnie to w domu jest zawsze coś do zrobienia. Za to w nocy śpi jak aniołek i budzi się co 3 godz. Pewnie jesteście ciekawe jak tam moje samopoczucie. Raczej dobre tylko wczoraj miałam mały kryzys bo mały był niespokojny, popłakiwał i nie chciał spać w dzień a ja nie wiedziałam jak mu pomóc. Więc popłakałam sobie troszkę i już jest ok. szczególnie jak widzę spokojną twarzyczkę mojego synka. Jeszcze trochę boli mnie krocze od szycia ale już coraz łatwiej mi siadać (oczywiście na kółku). Dzisiaj byłam też na szybkich zakupach ubraniowych bo Toluś jest malutki i we wszystkim się topi a ja miałam mało takich w rozmiarze 56. Powiem wam że dziwnie się chodzi, trochę tak kaczkowato bo chyba jeszcze kości miednicy się mi nie zeszły po porodzie. Poza tym mój dziubeczek jest ukochanym dzieckiem i chyba jak każda mama jestem w nim niesamowicie zakochana.
  16. Chyba tak zrobię Haniu jak radzisz. Daleko do szpitala nie mam więc w drodze raczej mi nie grozi poród.
  17. Jeszcze jestem w domu bo dalej skurcze co ok 7,8 minut. a nie chce sie za bardzo spieszyć. Mam numer do Hani i Kareniny więc na pewno dam znać co i jak tam u mnie. Sama nie wiem czy już jechać czy czekać.
  18. No dziewczyny a u mnie po prysznicu nadal skurcze i wydaje mi sie że sie nasilają, odstępy ok. 7 minut (bo nie są równe) więc jak tak dalej będzie szło to jedziemy do szpitala. Poczekam jeszcze z 0,5 godz. No i jeszcze mnie przeczyściło. Trochę zaczynam się bać ale ból narazie jest znośny bo krótko trwa.
  19. ustronianka76 mamy ten sam termin :) tylko mój synuś już zaczyna się pchać na świat. Ale nie martw się złapie cię nawet nie wiesz kiedy jeśli szyjka ci już zanikła.
  20. karenina chyba nie ma się co spieszyć z tym jechaniem do szpitala bo często ze stresu związanego z widokiem porodówki wszystko się zatrzymuje. Ja tam wolę w domku sobie poczekać i nie panikować.
  21. Dorcia ja też mam zwolnienie do terminu porodu a jak nie urodzę to mam przyjść po kolejne. Możesz iść na macierzyński na 2 tygodnie przed terminem porodu ale po co zabierać sobie macierzyński jak L4 muszą ci bez łaski wypisać. Chyba że już jesteś na zasiłku rehabilitacyjnym to już nie wiem jak oni sobie to liczą. Ja jestem na zwolnieniu dopiero 3 tygodnie. Ja też dzisiaj mam jakieś dziwne skurcze od rana, takie jak Karenina wczoraj ale nie sądzę że to już. To raczej przepowiadające. Na szczęście nockę miałam jedną z lepszych czyli się wyspałam. Poza tym strasznie mi drętwieje lewa ręka, bardzo nieprzyjemne uczucie.
  22. Dorcia ja też mam zwolnienie do terminu porodu a jak nie urodzę to mam przyjść po kolejne. Możesz iść na macierzyński na 2 tygodnie przed terminem porodu ale po co zabierać sobie macierzyński jak L4 muszą ci bez łaski wypisać. Chyba że już jesteś na zasiłku rehabilitacyjnym to już nie wiem jak oni sobie to liczą. Ja jestem na zwolnieniu dopiero 3 tygodnie. Ja też dzisiaj mam jakieś dziwne skurcze od rana, takie jak Karenina wczoraj ale nie sądzę że to już. To raczej przepowiadające. Na szczęście nockę miałam jedną z lepszych czyli się wyspałam. Poza tym strasznie mi drętwieje lewa ręka, bardzo nieprzyjemne uczucie.
  23. Hej dziewczyny melduję się że żyję Mi noce też dają popalić ostro, bardzo ciężko mi się przekładać z boku na bok bo boli mnie wtedy całe podbrzusze, wstawać też mi ciężko. A dzisiaj miałam zabawną sytuację w nocy. Poszłam siusiu i wracam a mój mąż stoi przed drzwiami sypialni przerażony. Ja go pytam po co wstał a on na to że się przebudził a mnie w łóżku nie było więc się wystraszył że rodzić zaczęłam w kibelku i nie mogę go obudzić. Mężczyźni są strasznie zabawni :) Ogólnie jest bardzo troskliwy ten mój mąż. Acha kolega zrobił mi wczoraj małą sesję brzuszkową więc jak chcecie to pooglądajcie. Wrzuciłam tez fotki naszych koników. http://tatonka.viewbook.com/tatonka
  24. hanio.k oczywiście przyłączam sie z gratulacjami i podziwem, a twój opis porodu bardzo mnie wzruszył... Ja tam wiem że będę krzyczeć i pewnie płakać bo taka już moja natura że nie potrafię tłumic emocji. Co do imienia to my też wybraliśmy bardzo nietypowe Anatol i też wiele komentarzy już na ten temat słyszałam, ale dla mnie ważny jest powód tego wyboru. Myślę że każdy ma prawo nazwać dziecko jak chce (każdy czymś tam się kieruje i powinniśmy to szanować) i dla niego to imię na pewno będzie piękne! No i jeszcze sprawa dolegliwości. U mnie wieczorem zaczynają się okropne kłucia w pochwie i mam wrażenie że dziecko wbija mi się całą siłą główką w kanał rodny i że za chwile wyjdzie. Noce nie są zbyt przyjemne bo napina i stawia mi sie brzuch, no i boli w dole szczególnie przy przewracaniu się z boku na bok. Ale jak wstaje to wszystko mija a mały wierci się wesoło. A i jeszcze jedno pytanie do tych dziewczyn które mają dwustronne materace: gryka-pianka-kokos. Na której stronie powinien najpierw spać maluszek? Bo mi się wydaje że na tej twardszej czyli na kokosie.
  25. SylaT ty to rzeczywiście masz problem :) a te małe psiaczki są najgorsze szczególnie jak im się popuści i pozwala na wszystko. Ja zawsze chciałam mieć kota ale mój pies ich nie toleruje więc ta opcja odpada. Deelite ja już mam wszędzie, na ubrankach też czarną sierść mojego psa. Niestety przy jej długich włosiarach to nieuniknione i nic na to nie mogę poradzić. Sama już sie dawno przyzwyczaiłam że jej sierść jest absolutnie wszędzie.
×