Annni
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
MamaOlgierda powiedz proszę jak to u ciebie wyglądało że po mimo negatywnego wyniku jednak byłaś w ciąży. Kiedy testowałaś a kiedy zrobiłaś betę ?
-
Tak z porannego sikańca. Podskoczę jeszcze na betę z krwi dla pewności. Nie mam nic do stracenia. Dam znać co i jak.
-
Hej wszystkim Jednak ten rok nie będzie moim rokiem. Zrobiłam test i nic. Jedna kreska znowu. Nie wiem czy jestem bardziej rozczarowana czy bardziej zła na to wszystko.
-
Hey Miałam dziś testować, ale za bardzo się bałam że wyjdzie tylko jedna kreska. Postanowiłam, że ten jeden dzień zostawię dla siebie żeby jeszcze przez chwile mieć nadzieje. Jutro z samego rana testuje i dam znać jak mi poszło :-). Nie zależnie od wyniku robię betę z krwi 2 stycznia, bo moja klinika zawsze do tego namawia. kikulec gratuluje coraz lepszej bety, byle tak dale. Trzymam kciuki. ela 33 ciesze się, że w końcu się ruszyło z @. Wracaj szybko do zdrowia.
-
Hey kikulec Ja testuje jutro. Transfer miałam 16 grudnia. Oczywiście jestem niecierpliwa i testowałam już wczoraj ale nic nie było na teście jeszcze :-( . Objawy mam znikome, piersi tylko lekko wrażliwe. Jedynie co to podbrzusze co jakiś czas zaboli jak na początku okresu. To ostatni nasze mrozaczki i później będziemy musieli zacząć od nowa. Trzymam kciuki za was dziewczyny, mam nadzieje że zobaczycie 2 kreski. A dla tych co już je zobaczyły, gratulacje ;-)
-
Hey ela33 Ja miałam łyżeczkowanie po 2 transferze. Ciąże zakończyłam w 9 tygodniu ( puste jajo płodowe). Ja plamiłam ok 10 dni. Okres dostałam 30 dni po zabiegu ( poprzedzony 2 dniowy, plamieniem u mnie to norma). Po zabiegu oczywiście jeszcze miałam wczesne objawy ciąży jak np: ból piersi. To normalne bo poziom hormonów nie wraca do normalności od razu po zabiegu, ale powoli spada. Z czasem wszystko minie. U mnie trwało to ok 3 tygodni. Jeśli chodzi o sam ból po zabiegu to nie był aż tak duży i fizycznie doszłam do siebie po 2 tygodniach. Psychicznie było gorzej. ela33 jak najszybciej zgłoś się do lekarza z tego co czytałam to nie powinnaś tak długo plamić i ból też powinien szybciej ustać. Może u ciebie tak to się złożyło, ale lepiej to skontrolować.
-
Hej aneczka35 Po hiper podali ci 2 zarodki ? Ja też miałam hiper i dr mi powiedziała, że nie mogą podać dwóch bo gdyby trafiły się bliźniaki mogła bym trafić do szpitala z powodu powiększonych jajników. Ciąży niby to rzadko zagraża ale jest dużo bólu. Tak mniej więcej mi to tłumaczyli. Pod znakiem zapytania stanął mój transfer po punkcji ale ostatecznie podali mi jeden zarodek dwa dni po punkcji.
-
złota gwiazdeczko Ja za leki płaciłam ok 3tys. Do deko dochodzi koszt całej procedury ok 9 tys i u mnie w tej cenie były wliczone: - wizyty u gina w tym konkretnym cyklu - badania krwi przed wizytami - punkcja - zapłodnienie pozaustrojowe - transfer Koszty tak z grubsza licząc. Ja nie płaciłam ryczałtu za leki ale powiadomili mnie jakie muszę mieć zaplecze finansowe mniej więcej. Dużo zależy w jakiej klinice się leczysz. Różnica kosztów może wynieść nawet 2tys. Ja robiłam w Warszawie
-
Madziula30 z przejęciem śledzę twoją historie. Mam nadzieje że 7mc i 1 tydz będziesz tuliła maleństwo :) jak dobrze liczę .
-
Emilik przykro mi ale nie załamuj się . Wypłacz się i wyrzuć to z siebie mi to pomogło.
-
LuneDe mam załamania, ale nie zrezygnuje z najważniejszej sprawy w moim ( i mojego M) życiu. Następne kroki to zbieranie funduszy ( przyjmuje datki :) hi hi) i transfer moich dwóch (ostatnich) mrozaczków. W razie niepowodzenia zastanawiam się nad adopcją zarodków zamiast podchodzić do kolejnego in vitro. Równolegle wraz z M rozpoczęliśmy procedurę adopcyjną. X kikulec nie martw się, jak rozpoczniesz stymulacje to będziesz myślała o wszystkim tylko o nie dodatkowych kilogramach. X emilik dzięki za dobre słowo, łatwiej mi wiedząc że nie jestem sama z tymi załamaniami. X Madziula30 leż plackiem i dbaj o siebie. Mocno trzymam kciuki i mam że będzie dobrze
-
Madziula30 bądź silna, trzymam kciuki.
-
Dziewczyny potrzebuje kilka słów wsparcia. Od 5 dni wiem że transfer się nie udała ale dopiero dziś jak dostałam @ wszystko puściło. Od rana ryk.
-
mi1 zostały mi jeszcze 2 mrozaczki (dwu dniowe) i jak tylko uzbieram fundusze na transfer i całą wyprawę ( bo leczę się 300 km od domu) to działam przy najwcześniejszym cyklu. W razie niepowodzenia podejdziemy do kolejnego in vitro ale zastanawiamy się mocno nad dawcą. Mój M ma słabe wyniki a to może mieć wpływ na rozwój zarodka. Dodatkowo po poronieniu zdecydowaliśmy się z M o jednoczesnym prowadzeniu leczenia i rozpoczęciu procedury adopcyjnej. Nie wyobrażamy sobie życia tylko we dwoje. Na razie mi1 nie martw się tym co zrobisz po 2 kolejnych transferach bo może po kolejnym będziesz się zastanawiać skąd zebrać fundusze na wyprawkę :) . Emilik dokładnie tak jak pisze kikulec siniaki to norma jak niefortunnie trafisz. Ja mam oponkę i dzięki temu miła tylko dwa siniaki :) chudzinki mają troszkę gorzej
-
mi1 to jedziemy na tym samym wózku. 3 transfery i nic. Choć pyzy 2 niby się udało ale okazało się puste jajo płodowe. Zostały mi 2 mrozaczki, zbieram fundusze i próbuje dalej. Robię to też dla męża, będzie wspaniałym ojcem. Puki mam siłę i możliwości będę się starać. Mam nadzieje mi1 że zostaniesz z nami bo to o co walczymy jest warte tego