kobieta33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kobieta33
-
Ja chyba naprawdę za dużo myślę... Cosma jakbym mogła sie gniewać ? Ja nie z tego gatunku. Materiał na kieckę ślubną juz kupiłyśmy. Jutro do dzieła !!! Piękna będzie, mówie Wam. Ale tyle roboty... Lubię wyzwania, :)
-
Osena, to nie koniec życia, to dopiero poczatek. Tak sobie myślę, że ta moja stopka, to był dobry pomysł :0
-
Cześć Osena. Jak nastrój ? Wiadomo już coś w sprawie siostry ?
-
Witamy, witamy. Rośnie banda. :)
-
Witaj Kocica 33 w naszej bandzie. Pisz i daj się trochę poznać.
-
Ot tak sobie zasnął ? Coś mi się wierzyć nie chce. Nieżle sobie to wykombinował. Cosma, bierz za łachy i za drzwi !!!
-
Mam nową stopkę. Nie przepadam za cytatami, ale ten jest suuuuper !!!
-
Księżniczka ubawiłaś mnie z tą saperką :)Mój były też nie widzi swojej winy w tym jak między nami było. Do dziś nie wie o co halo. Od pewnego momentu jedyne co nas łączyło, to wspólny adres. Jedyna różnica między mną a Tobą polega na tym, że Ty go kochałaś. Ja nigdy. I tu wyłazi cała moja głupota. Wpakowałam sie w coś, co od początku nie miało przyszłości. I trwałam 11 lat. Całkowity brak instynktu samozachowawczego. Napisałaś \"nie istniałam\".Ja istniałam, ale sama sobie. Obarczona i obciążona wszystkim. Byłam, bo musiałam. Ktoś to musiał wlec. W pewnym momencie brakło sił...Tak poprostu. Odpuściłam. Jeż mieszkał w Szczecinie. Nadal ma tam przyjaciół. Dzięki bogu za maila, Skype a, gg, bo ilekroć chcemy się wybrać, to coś zawsze wyskoczy.
-
Kurde, zawsze mnie na jakieś zwierzenia naciągniecie. Chętnie Wasze historie bym poczytała.
-
Biorę się do roboty. Cosma pisze, ja będę szyć. 8 lipca idziemy na weselicho. Kreację trzeba jakąś zmontować. A to nie wszystko, bo znajomej suknię ślubną na 24 czerwca mam do uszycia, a nawet materiału jeszcze nie kupiła. Model wybrała taki, że chyba z tydzień nad nią posiedzę. Doba za krótka. Ratunku !!!!!
-
...a co do dziwadeł, to chyba nigdy nie myślałam w ten sposób. Ale coś w tym jest, no bo jak nazwać ekstrawertyczną introwertyczkę ? Pasujemy do siebie. :)
-
I to najgłośniej. :)
-
9 tysięcy sztuk dziennie. Ale dam radę. Twarda jestem. Jak stonka. :)
-
Cześć Osena. Cieszę sie ze względu na Twoja siostrę, i oczywiście na Ciebie.Wiem co przeżywałyście , aż za dobrze. Wracając do Twoich pytań : Jeśli nic nie ma w węzłach, i markery nie wykażą komórek rakowych we krwi, to może być tak, że pozostanie leczenie zachowawcze, stała kontrola.Przez pierwszy rok markery co trzy miesiące. Jeśli się nic nie będzie działo, w drugim roku, co pół roku. Jest też inna możliwość. Zależy to od rodzaju nowotworu i chyba dokładnego umiejscowienia. Siostra być może będzie musiała się poddać radioterapii. To naświetlanie miejsc ogniskowych promieniami. Jeśli zaistnieje groźba przerzutów, wtedy chemia. W tym temacie niewiele wiem, nie jestem na 100 % pewna swoich informacji. U mnie było trochę inaczej ponieważ mnie nie operowano. Co by nie mówić, dobrze, że węzły czyste.Wygląda na to, że w porę się sprawa rypła. I w odpowiednim czasie zareagowano. Oby więcej takich przypadków. Najczęściej w momencie diagnozy jest już stan daleko posunięty. Nadal trzymam kciuki. Co do pytania o odchudzanie. Nie wypełnia mi ono czasu. Poprostu jak trzeba staje się normalną rzeczą w życiu. Nie lubię cierpieć, unieszczęśliwiać się. Potrafię zrobić z tego swego rodzaju zabawę. Sporo wycierpiałam przez moją tuszę. Najgorzej było w podstawówce. Byłam jedyną grubą osobą w szkole, a dzieci potrafią być okrutne.W średniej szkole było dużo lepiej. Jednak zaczęły sie problemy ze zdrowiem, stawy siadały, serce itp. Obudziłam sie w Nowy Rok 1992 r. i stwierdziłam, że się odchudzam. Nie planowałam tego. Jakos tak samo z siebie wyszło. W pół roku schudłam 38 kg. Bez wysiłku, męki. Latwo mi to przyszło. Może dlatego teraz nie mam z tym problemu. Polubiłam nową siebie, nabrałam pewności siebie. Podobało mi sie. Dlatego do dziś sobie nie odpuszczam. Nie mam ciała i figury top modelki. Mam cellulit, rozstępy. Gdzie niegdzie jakieś zwiotczenia. Z tym niewiele można zrobić nie mając sporych pieniędzy. A w sumie po co ? Nie muszę wyglądać jak Shiffer. Cieszy mnie to, że od prawie 14 lat noszę rozmiar 36, nie 50. Zainteresowałam się tematem odżywiania, potrzeb organizmu i wszystkim związanym z tym. sporo na ten temat wiem i cieszy mnie to. To jedna z wielu składowych mojego życia. A ono niestety nie było takie jakie powinno. Dlatego tak wiele w nim zmieniłam. Dumna z siebie jestem. Że miałam odwagę, że dałam radę. Że nie słuchałam jak mąż mówił \"bezemnie Cię wciągnie jak Bolka gumioki na budowie...\" Chciałam żeby było inaczej, ale nie dało rady. Wierz mi, próbowałam wiele lat. Potem już przestałam. Odpuściłam. Teraz buduje wszystko na nowo. Zwracam uwagę na rzeczy, na które wcześniej nie patrzyłam. Staram się nie popełniać dawnych błędów i wyciągać z nich wnioski. Mam obawy, boje sie czasami tego co będzie. Ale wreszcie kocham, jestem kochana, a to jest motywacja do działania. Wierzę, że się uda i za jakiś czas będę mogła napisać to co Ty o sobie i mężu. Z taką samą pewnością jak Twoja. Teraz ściskam Cię. Pora wrócić do reala. Jakieś żarło Jeżowi przygotować. Odezwę się jeszcze. Jak będą jakieś nowiny w sprawie siostry - pisz !
-
Mea ściskam Cie mocno. Wracaj szybko do nas. Jakby trzeba było przy remoncie.... To ja i Cosma mamy niedaleko. :) Osena daj znać jak będą wyniki. Trzymam kciuki. Będzie dobrze. Nie może być inaczej. Księżniczka się gdzieś zapodziałaś....
-
Księżniczka policz cykl. Jeśli jesteś po połowie waga ma prawo stać. Im bliżej okresu, tym będzie gorzej :) Dzień przed możesz ważyć nawet 4 kilo więcej. Jeśli masz świadomość przemian hormonalnych w organiźmie, nie będziesz wariować. 90 % kobiet zaczynających dietę właśnie przed okresem rezygnuje, bo uważają, że nie przynosi efektów. A do tego w dniach poprzedzających jesteśmy wiecznie głodne. Paradoksalnie panując nad apetytem jakieś 8 dni przed okresem możesz więcej schudnąć. Organizm wtedy ma większe zapotrzebowanie na energię. Przygotowuje się na pokonanie tych kilku ciężkich dni. Nie rezygnuj. Policz wszystko. Pewnie mam rację. :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
-
Witam wszystkie , hurtem. Tak sobie dzisiaj pomyślałam, że mogłabym pójść na emeryturę :) , chociaż na miesiąc. Dłużej bym nie wytrzymała bez pracy. To co się teraz u mnie dzieje zakrawa na boski hihot ( chichot, qrde, nadal nie wiem jak to się pisze).Cosma, Ty mi wreszcie napisz jak to się pisze, żebym byków nie waliła. Sodomia i Gomoria :) :) :) Uwielbiam taki młyn, ale czasem już nie nadążam. I ta zwichnięta noga ciągle boli, a usiąść nie mam kiedy. Cosma jakie Ty mi słoneczko przesyłasz, jak u mnie to samo niebo co u Ciebie? I to wcale nie w niebowym kolorze. Tylko jakieś 15 kilometrów nas dzieli. Listopad za oknem... Mea pozbierałaś się już jakoś ? Oszacowałaś straty ? Napisz jak sprawy. Mąż wraca, czy zostaje na dłużej ? Jakby co, to Maxmara użyczy saperki. Mam nadzieję, że naprawiła, bo to bardzo potrzebne narzędzie. A jakby co, Sosnowiec niedaleko... Nickosia pisz jutro co u Młodej. Księżniczkagdzie jesteś ? Nie zapomniałaś chyba o nas ? Ściskam Was mocno. Zajżę wieczorkiem. Jadę dziś do mojej obecnie jedynej chyba psiapsióły. Siostry mentalnej. I zdradzę Wam tajemnicę. Nickośia to też Siostra. Prawdziwa. Cioteczna. Po 11 latach znów jesteśmy razem :) Straciłyśmy się na lata. Przez naszych facetów. Głupio nie ? To Wam pa.
-
Mea nareszcie. Nie wołałam, bo myślałam, że chcesz pobyć sama. A tu masz babo placek ! Taki kłopot.Współczuję. Pewnie teraz nieplanowany remont Cię czeka. Jak nie urok, to....przemarsz wojsk. :) Trzymaj się cieplutko i nie zapominaj o nas.
-
Cześć nickosia. Pojawiłaś się i zniknęłaś. Gdzieś przez mózg przebiegło mi, że możesz to być Ty. Brałam pod uwagę dwie osoby. Trzymam kciuki za Młodą. A tak wogóle, to na co się wkońcu zdecydowała ? Napisz, bo ciekawa jestem. Pozdrawiam.
-
Na rany. Dziewczyny. Jaki październik ? To listopad jak nic... Zimno, leje. Psa by nie wygonił, a człowiek do pracy musi iść. A tam młyn. I jak tu nie zwariować ? Jedną duszę z zespołu mi zabrali w zeszłym tygodniu, a dziś mi dokładają kilka innych. Bądź tu człowieku mądry. Byle do urlopu....Tylko ten sierpień taki odległy. Kawa wypita. Żadna z Was się nie przyłączyła. Komu w drogę, temu trampki. Trzymta sie dziołchy.
-
Dzięki Wam wielkie. Księżniczka czytałam to kilka razy. Mądre babsko z Ciebie. :) Znasz mnie chyba lepiej niż ja siebie. To strach przed nowym i nieznanym. Muszę go oswoić. Nabrać pewności. Do siebie, do Niego, do wspólnej przyszłości i całej reszty wokół tego. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Dam radę, bo wiem, że warto. Ściskam mocno. Miłego dnia Wam życzę.
-
Sami decydujemy co jest dla nas radością, spełnieniem, szczęściem. Możemy to mieć zawsze lub nie mieć tego nigdy. Tylko od nas to zależy. Tylko czasem to samo jednego dnia jest radościa, innego nie jest. I bądź człowieku mądry.
-
Jakie granice ?
-
Z tymi wymaganiami tak do końca sama nie wiem. Miłość, wsparcie, oddanie, podziw, duma. Wszystko naraz. To powinno działać w obie strony. Nie umiem być tylko dawcą. Ja też tego potrzebuje.
-
I wiesz co jeszcze ? Nikt nigdy tyle ode mnie nie wymagał. To za dużo dla mnie. Nie jestem w stanie tego unieść. Boję się, że nie dam rady. Nie sprostam. Nikt mi nigdy nie powiedział, że tak trudno jest kochać. I że można nie dać rady. Tak po prostu. Być za słabym.